Wszechświat tkanek, komórek, białek, bakterii, organelli - zlepka efemerycznych procesów i incydentalnych zderzeń atomów tworzy najbardziej wyrafinowany mechanizm, jaki można sobie tylko wyobrazić! Jesteś sztuką. Jego wymyślność tworzy złudne poczucie kontroli, daje Ci podstawy, żebyś mógł myśleć, że to Ty jesteś Panem. Nic głupszego, jesteś obserwatorem! Twoje skomplikowane ciało okazuje Ci łaskę, dając poczucie, że istniejesz. To właśnie jest piękne. To sztuka. Ezoteryka. Tajemnica. A wszystko po co?
Polacy z HIV boją się swoich sąsiadów
Jeśli jesteś nosicielem wirusa HIV, nie mów o tym głośno - taką wstrząsającą radę dają swoim podopiecznym ludzie, którzy zajmują się walką z AIDS.
Tagi
Źródło
Odsłony
3325Jeśli jesteś nosicielem wirusa HIV, nie mów o tym głośno - taką wstrząsającą radę dają swoim podopiecznym ludzie, którzy zajmują się walką z AIDS. Oni doskonale wiedzą, co mówią: przyznanie, że jest się zakażonym, zazwyczaj oznacza w Polsce utratę pracy i znajomych - pisze DZIENNIK.
Katarzyna ma 45 lat, jest nosicielką HIV. Podejrzewa, że zakaził ją były partner. Gdy dowiedziała się, że zmarł na AIDS, sama zrobiła test. O pozytywnym wyniku powiedziała najbliższym, bo chciała, żeby też się zbadali. Efekt był jednak taki, że większość krewnych zerwała z nią kontakt. Kiedy w szpitalu powiedziała, że jest zakażona, pielęgniarki na drzwiach jej sali wywiesiły kartkę z napisem: "Uwaga HIV". Po tym, jak kilka razy wyproszono ją z gabinetu stomatologicznego, przestała się przyznawać. O wirusie nie wiedzą też koleżanki z pracy w jednym z warszawskich biur. "Boję się, że zostanę napiętnowana" - mówi. Prawdę ukrywa też przed otoczeniem 30-letnia plastyczka Krystyna. HIV to efekt młodzieńczej głupoty: na imprezie w liceum dała się namówić na wstrzyknięcie narkotyku wspólną igłą. - Nie powiedziałam nawet teściowi, bo mógłby tego nie zrozumieć. Nie wiedzą nawet moi przyjaciele, bo bardzo boję się ich reakcji - skarży się z rozgoryczeniem. Bo nosicielstwo wirusa HIV to w Polsce ciągle wielki wstyd.
"Niby żyjemy w XXI wieku, ale wiedza na ten temat jest ciągle skandalicznie niska" - mówi Janusz Majchrzak z ogólnopolskiej "Sieci Plus", zajmującej się pomocą osobom z HIV i AIDS. Jego samego najbardziej boli to, że AIDS boją się także lekarze. "Jeżeli ktoś u dentysty przyzna, że ma wirusa, to będzie miał szczęście, jeśli lekarz wymówi się brakiem czasu. Bo częściej nosiciele są wyrzucani z krzykiem i obelgami. Jeżeli służba zdrowia, która powinna uczyć, że nie powinniśmy się bać, nadal sama się boi, to można sobie tylko wyobrażać, jak wygląda życie z wirusem" - dodaje Majchrzak. "Sieć Plus" raz w miesiącu organizuje w Warszawie tzw. Salony Akceptacji, na które przyjeżdżają nosiciele z całej Polski. Dla większości z nich to jedyne miejsce, gdzie mogą otwarcie mówić o tym, że są zakażeni. Dlatego Krystyna Sokołowska z fundacji "Mały Książę", która pomaga dzieciom z HIV i AIDS, otwarcie radzi rodzicom swoich podopiecznych, by nie informowali nikogo o problemie. "Szkoły i przedszkola nie chcą akceptować dzieci z wirusem. Z doświadczenia wiemy, że jeśli ktoś zdobędzie się na taki gest i poinformuje nauczycieli, to dziecko natychmiast jest kierowane na nauczanie indywidualne albo wręcz zmuszane do zmiany szkoły" - opowiada.
Ludzie pracujący na co dzień z zakażonymi i chorymi nie mają wątpliwości, że w kwestii wirusa HIV Polska nadal tkwi w ubiegłym stuleciu. W całym kraju jest tylko 26 punktów, w których można zrobić bezpłatne testy i zgłasza się do nich zaledwie ułamek osób, które powinny się przebadać. Organizacje zajmujące sie profilaktyką od lat apelują, żeby każda kobieta w ciąży zrobiła takie badanie. Bezskutecznie. Na dodatek Polacy ciągle kojarzą HIV jedynie z narkomanami i środowiskiem homoseksualistów. Mitów na ten temat jest więcej: z sondażu Eurobarometru wynika, że aż co trzeci Polak żyje w przekonaniu, że wirusem można się zarazić poprzez korzystanie z jednej toalety. A jednocześnie blisko 60 proc. przyznaje, że zdarza im się uprawiać seks bez zabezpieczenia.
Rozmowa z Katarzyną Malinowska-Sempruch, dyrektorem Global Drug Policy Program w Open Society Institute.
Klara Klinger: W porównaniu z innymi krajami Europy liczba zakażonych wirusem HIV jest w Polsce stosunkowo niska. To sukces.
Katarzyna Malinowska-Sempruch: Tak, ale nie jest on całkowity. W Polsce nadal zbyt mało osób wykonuje testy na HIV, więc oficjalne dane nie oddają prawdziwej sytuacji. W krajach rozwiniętych niezwykle rzadko zdarza się, że ktoś dowiaduje się o zakażeniu dopiero wtedy, kiedy już ma AIDS. My niestety często odsyłamy ludzi prosto z punktów konsultacyjnych do klinik leczących AIDS. O tym, że się zakazili 10 lat wcześniej, dowiadują się w ostatnim stadium choroby.
Dlaczego tak późno?
W Polsce jest mało ośrodków, gdzie można anonimowo i za darmo zrobić badania. A ludzie, nawet jeśli coś podejrzewają, nie idą z tym do lekarza pierwszego kontaktu, bo się wstydzą. W USA nikt się nie obawia, że informacja o zakażeniu może wypłynąć od lekarza, bo jego i cały personel medyczny obowiązuje ścisła tajemnica. A u nas, 25 lat po wybuchu epidemii AIDS, wciąż słyszymy o przeciekach i lekarze boją się takich pacjentów! Brakuje też mądrych pracowników opieki społecznej, którzy naprawdę pomagaliby zakażonym, a nie rozsiewali o nich plotki. Poza tym fatalnie działa system opieki nad uzależnionymi od narkotyków. Narkomani nie mają dostępu do czystych strzykawek, a brudne to jeden z głównych powodów zakażeń. Tymczasem często władze lokalne nie chcą inwestować w punkty wymiany strzykawek, bo sądzą, że w ten sposób będą wspierać przyjmowanie substancji uzależniających. To błąd.
Jakie jeszcze błędy popełniamy w sprawie AIDS?
Dawałam niedawno wywiad w radiu i wprost nie mogłam uwierzyć, że w XXI wieku muszę jeszcze tłumaczyć, że komar nie zakaża wirusem HIV. Takie pytania zadawano mi 10 lat temu, a teraz znowu rozmawiamy o komarach! I nadal AIDS to temat tabu. Ludzie nie przyznają się, że są zakażeni, bo boją się społecznego ostracyzmu, utraty pracy i znajomych.
W innych krajach jest inaczej?
Ciągle jeszcze w najbiedniejszych regionach zdarza się, że ktoś publicznie mówi o AIDS, a potem nieznani sprawcy podpalają mu dom. W Polsce nie ma już tak drastycznych przypadków, ale zakażeni nadal nie chcą się ujawniać. Niektórzy boją się tak bardzo, że nie mówią nawet rodzinie. Tak było 10 lat temu i tak jest dziś.
Jak można to zmienić?
Trzeba uświadomić sobie, że każdy może być zakażony. W Polsce panuje przeświadczenie, że to lekarze albo partnerzy ponoszą odpowiedzialność za nasze zdrowie. A to nieprawda - sami jesteśmy za nie odpowiedzialni. Więc każda osoba aktywna seksualnie albo taka, która w przeszłości przyjmowała dożylnie substancje psychoaktywne, powinna zrobić test na HIV. Polacy rzadko używają prezerwatyw. Bardziej się boją ciąży, a jej można zapobiec tabletkami, niż zagrożenia HIV. Warto pamiętać, że pewni możemy być tylko i wyłącznie siebie. Jeżeli natomiast decydujemy się na skok w bok, powinniśmy użyć prezerwatywy. Po to, by niczego nie "przynieść" do domu.
Kto powinien się przebadać?
Osoby, które mają za sobą inicjację seksualną i nie zawsze używały prezerwatyw. Koniecznie należy zrobić test, jeżeli kiedykolwiek użyliśmy cudzej strzykawki. Dla większości wynik będzie ujemny. Dla tych, którzy okażą się seropozytywni, to też nie koniec świata - w Polsce są leki skutecznie hamujące rozwój choroby.
Jak można żyć z wirusem?
Normalnie. Można pracować, uprawiać seks z zabezpieczeniem, mieć dzieci. A o tym, że ktoś jest zakażony, ma prawny obowiązek powiadomić jedynie partnera seksualnego. (
Komentarze