Uwaga! TVN: Dopalacze wciąż zabijają. „Dilerów nie interesuje, że ktoś umrze. Liczy się kasa”

Dopalacze dalej zabijają. Ostatnio śmierć dziesięciu młodych osób postawiła na nogi policję i prokuratorów. Wyjątkowo niebezpieczne substancje trafiły do laboratoriów, a dilerzy do aresztu. To jednak tylko czubek góry lodowej.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

zdrowie.wprost.pl/X-news/Uwaga

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

469

Dopalacze dalej zabijają. Ostatnio śmierć dziesięciu młodych osób postawiła na nogi policję i prokuratorów. Wyjątkowo niebezpieczne substancje trafiły do laboratoriów, a dilerzy do aresztu. To jednak tylko czubek góry lodowej.

Dopalacze dalej popularne

Mimo, że w sieci mnóstwo jest filmów pokazujących działanie dopalaczy, wywołujących silne halucynacje, agresję, nieodwracalne zmiany w mózgu oraz śmierć, młodzież wciąż po nie sięga. – To jest tak, jak byśmy puścili przez linię energetyczną większe napięcie. Jaki jest efekt? Przepalenie bezpieczników. Tak samo dzieje się w głowie – mówi Marcin Budnik, ordynator oddziału psychiatrii Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Pawła II w Bełchatowie.

Na przestrzeni tygodnia, tylko na terenie Bełchatowa i Łodzi, dopalacze zabiły aż dziesięć osób. Wśród ofiar są zarówno nastolatkowie jak i dorośli. Laboratoria badają, co zawierają, zabezpieczone przez policję, zabójcze dopalacze. – Dwóch mieszkańców Bełchatowa spotkało się przypadkowo. Padła propozycja zapalenia dopalacza o nazwie Gałgan. Jest to substancja plastyczna, którą pali się w fifce. Większość osób zażywających ten dopalacz twierdzi, że przypomina reakcję na haszysz. Zażywając ten czy inny dopalacz nikt nie może mieć pewności, co jest w środku i jak zareaguje organizm – mówi funkcjonariusz wydziału kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Bełchatowie.

Dawid

W jednym z mieszkań w Bełchatowie, zmarł 19–letni Dawid. Policja aresztowała właścicielkę mieszkania, 38-letnią Kaję K. podejrzaną o handel dopalaczami. – Kobieta, która była właścicielką tego mieszkania wezwała służby medyczne. W tym czasie kiedy go znalazła młody mężczyzna już najprawdopodobniej nie żył – mówi funkcjonariusz z Komendy Miejskiej Policji w Bełchatowie. Ekipa programu spotkała się z matką Dawida. Czy kobieta wiedziała, że jej dziecko zażywa dopalacze? – W styczniu zauważyłam jakiś biały proszek na biurku. Zapytałam, co to jest? Wtedy mi nie mówił, że to dopalacze. W ogóle nie miałam świadomości, że coś takiego jest. Nie znam tych współczesnych narkotyków. Mówił, że ten biały proszek to Alfa – opowiada.

Kaja K.

Matka Dawida nie znała kobiety w której mieszaniu znaleziono jej syna. – Ponoć ona przetrzymywała u siebie w domu takich młodych chłopaków. Kazała im kraść. Chodzić po sklepach i przynosić jakieś fanty, żeby mieli za co mieszkać i ćpać – mówi matka.

Kobieta usłyszała też o okolicznościach śmierci syna. – Ponoć tam było całe mieszkanie ludzi. Dziecko leżało tam dwa, może nawet trzy dni. Sekcja wykaże – mówi. Niewiele wiadomo o Kai K. – Ubierała się jak ksiądz. Zawsze długie, czarne kiecki. I zabłądziła – mówi Beata Gradowska, sąsiadka Kai K. – Kiedyś to była bardzo miła, sympatyczna osoba. Poetka, pisała wiersze. Poszła w złym kierunku – mówi inny sąsiad. – Najbardziej przeszkadzała agresywność tych młodych ludzi. W nocy chodzili, były różne burdy. Wchodzili do mieszkania nawet po rynnie – dodaje kolejny sąsiad.

Zatrzymani

Zatrzymani w Bełchatowie dilerzy, a wśród nich Kaja K., to młodzi ludzie, którzy rozprowadzany towar nabywali wcześniej w internecie. Sąd zastosował wobec nich trzymiesięczny areszt. – Są to ludzie, którzy w naszych materiałach operacyjnych i procesowych przewijali się od pewnego czasu. Jedna z kobiet ma 36 lat, druga 20. Aresztowany jest też 19-latek. Te osoby również zażywały dopalacze – mówi funkcjonariusz z Komendy Miejskiej Policji w Bełchatowie.

Wojna z dopalaczami

– Prokuratura wspólnie z policją prowadzi w tej sprawie bardzo intensywne działania. Wobec sześciu podejrzanych sąd zastosował tymczasowy areszt. Zrobimy wszystko, żeby wykryć całą siatkę, która doprowadziła do wprowadzenia w obieg tej trucizny – zapewniał na konferencji prasowej Zbigniew Ziobro, prokurator generalny. Prokuratorzy po raz kolejny wytoczyli wojnę dilerom dopalaczy. Ich ściganie wciąż jednak przypomina walkę z wiatrakami. Mimo, że sklepy z dopalaczami zamknięto już kilka lat temu, handel nimi cały czas kwitnie w internecie.

Szpitalne Oddziały Ratunkowe

Pacjenci, w stanie ostrych psychoz, każdego dnia, trafiają na SOR-y i oddziały psychiatryczne szpitali w całej Polsce. Wielu z nich, pogotowie przywozi do szpitali nawet dwa razy w tygodniu. – Najczęściej występują u nich głębokie urojenia i halucynacje. Mają zespoły pobudzeniowe, które często są niebezpieczne. Wtedy te osoby najczęściej są pacyfikowane przy pomocy pasowania i podawania leków uspokajających – mówi Marcin Budnik, ordynator oddziału psychiatrii.

Jak Zaznacza Budnik „w przemyśle narkotykowym nie ma czegoś takiego jak dbałość o klienta”. – Jest dbałość o pieniądze. Pieniądze dilera czy wytwórcy. Nie interesuje ich, że ktoś umrze. Ważne, żeby był przepływ kasy – mówi.

Matka Dawida jest zrozpaczona. Przekonuje, że wielokrotnie rozmawiała z synem o dopalaczach. – Mówiłam, że to nie jest przyszłość. Że to się źle skończy. Wiem, że miał kilka zasłabnięć na mieście. Wiem, że był ze dwa razy na pogotowiu. Od dopalaczy łapały go duszności. W końcu dostał takiego szału, że wezwałam policję. Policja porozmawiała z nim i wezwała pogotowie. Pogotowie zawiozło go do szpitala. Byłam u niego codziennie i namawiałam go na leczenie. Jak już go to wszystko puściło i zaczął rozumować, że coś jest nie tak i jednak trzeba coś ze sobą zrobić. Załatwiłam mu ośrodek Monaru szukając miejsca po całej Polsce. Był tam trzy tygodnie. Nie dostosował się do zasad – opowiada.

Dzisiaj kobieta wspomina chwilę, kiedy syn skarżył się na jej brak. – Mówił tak, jak wyjeżdżałam zarobić pieniądze za granice. Raz byłam osiem miesięcy, jak miał 16 lat. To był taki wiek, że mnie potrzebował. Ojciec nigdy nie interesował się dzieckiem – przyznaje.

– Największym problemem jest brak wsparcia u dzieci i brak określenia granic w którym dzieci mogłyby funkcjonować. My te granice rozluźniamy i przesuwamy, przesuwają dzieci, ale my zezwalamy im na to po to by mieć pięć minut w spokoju – uważa Budnik.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Tripraport

Ostatnie grzybienie w tym sezonie, mieszkanie kolegów, 2 osoby "trzeźwe" (względnie:] ) 7 grzybiarzy z różnym doświadczeniem.

Będę mówił o doświadczeniu które spotkało mnie i mojego towarzysza i jego dziewczynę, powiedzmy Kojota i Bekszę i jedzącego po raz 2 łysice Rombajrła ( myślę że będzie z niego dobry psychonauta do swojego kuzyna Ś potrafi czerpać z tripa). Reszta psychonautów chyba nie doświadczyła tego co my, nie zintegrowali się zbytnio z nami (tak przynajmniej mi się wydaje) ciężko jest mi zachować chronologię zdarzeń ale postaram się jak mogę.

18:30 T+00 popijam wodą około 50 większych suszonych łysiczek wcześniej pociętych na wiórki.

T+10 min dołącza do mnie K, zjada 105 sztuk

  • Inne

Mam 17 lat.

po raz pierwszy `bad trip` zaczal sie, gdy moi

rodzice wkrecili sobie jazde, ze pale marihuane...



`od tego dnia rozpoczal sie koszmar :-)`



na poczatku zaczeli sie tylko lekko martwic...

pozniej zaczely sie faszystowskie restrykcje

zamykanie na dwa tygodnie w domu bez mozliwosci skorzystania

z telefonu, czy wyjscia...

zakaz spotykania sie z kimkolwiek...

limitowany czas przebywania poza domem...

  • 4-ACO-DMT

Wiek: 20 lat, ~65kg masy.

Substancja: ~25mg 4-ACO-DMT doustnie.

Doświadczenie: etanol, nikotyna, kofeina, konopie, syntetyczne kanabinoidy, XTC, mefedron, LSD, 2C-E, 4-HO-DIPT, 4-ACO-DMT (20mg).

S&S: Ładny wrześniowy dzionek, słonko świeci.



Drugi trip z 4-ACO-DMT. Tym razem 25mg, znaczna różnica w stosunku do 20mg. Efekty bardzo silne, godne polecenia.

  • Benzydamina
  • Pierwszy raz

Ciekawość spróbowania nowej substancji, bez przejmowania się problemami, dobry kontakt z kumplem

Lek zakupiłem internetowo ;D W mieszkaniu byłem z dobrym kolegą. Obiad zjadłem ok. 14:00 i zaraz po tym zabrałem się do ekstrakcji 3 saszetek(najpierw wsypać, potem zalać zimną wodą, delikatnie przemieszać, przelać przez chusteczkę). Następnie suszyłem na kaloryferze.

 

T+0  18:00- Zeskrobałem co zostało i wrzuciłem do resztki soku pomarańczowego, chusteczke też dodatkowo opłukałem. 3-4 łyki paskudztwa i nie ma. Czekałem na efekty słuchając muzyki.