Choroby zamiast strzykawek, czyli skutki nowelizacji ustawy antynarkotykowej.

Nowa ustawa narkotykowa utrudnia działanie terapeutom i pracownikom Monaru. Krakowscy narkomani z obawy przed policją ograniczyli swoje kontakty z instytucjami pomocowymi.

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza Kraków
Michał Olszewski

Odsłony

2863
Nowa ustawa narkotykowa utrudnia działanie terapeutom i pracownikom Monaru. Krakowscy narkomani z obawy przed policją ograniczyli swoje kontakty z instytucjami pomocowymi.

[tekst dotyczy oczywiście nowelizacji z r. 2000 - przyp. hyper]



Kraków był pierwszym miastem w Polsce, w którym pojawili się tzw. street-workerzy. Od 1996 roku rozdają miejskim narkomanom nowe igły i strzykawki, przyjmując w zamian zużyte. Program miał zapobiec chorobom zakaźnym wśród uzależnionych, w tym rozprzestrzenianiu się wirusa HIV. Zaostrzona w październiku ub.r. ustawa antynarkotykowa zlikwidowała tradycyjne miejsca spotkań krakowskich narkomanów i utrudniła terapeutom kontakt ze środowiskiem uzależnionych. Zniknęły "bajzle" przy dworcu, Bramie Floriańskiej i na ulicy Siennej. Narkomani rzadziej kontaktują się z instytucjami, które mają im pomagać.

Monar nielegalny

- Od października jesteśmy między młotem i kowadłem. Właściwie wspieramy działania pozaprawne - skarży się Grzegorz Wodowski, dyrektor krakowskiego Monaru. - A narkomani obawiają się, że wystawimy ich policjantom. Przestali nam ufać. Zdarzało się, że tuż po wymianie zużytych igieł i strzykawek byli rewidowani.
Po znowelizowaniu ustawy krakowscy street-workerzy wydają około 60 proc. mniej strzykawek i igieł niż dawniej. Natomiast minimalnie zmniejszyła się liczba narkomanów korzystających z programu pomocy. - Wniosek nasuwa się sam. Jest tyle samo uzależnionych, ale przychodzą do nas rzadziej, zużywają mniej strzykawek i igieł, co zwiększa ryzyko zakażenia wirusem HIV i innymi chorobami - podsumowuje dyrektor krakowskiego Monaru. W ubiegłym roku jego pracownicy planowali przygotować pomieszczenie, w którym uzależnieni mogliby robić sobie zastrzyki. - Chcieliśmy wyeliminować narkotyzowanie się w miejskich szaletach, na ławkach czy w bramach - uzasadnia G. Wodowski. - Teraz nawet o tym nie myślimy. Żaden narkoman nawet by nie zaglądnął do takiego miejsca z obawy przed aresztowaniem.

Zasypiali na schodach

Z zaostrzenia ustawy zadowoleni są właściciele lokali handlowych położonych w szczególnie często odwiedzanych przez narkomanów punktach miasta. - Jeszcze niedawno wstrzykiwali sobie kompot przed naszą wystawą albo zasypiali na schodach wejściowych - opowiadają ekspedientki ze sklepu jubilerskiego u zbiegu Floriańskiej i Pijarskiej. - Od października trochę się uspokoiło, ale ciągle tu przychodzą - dodają.
Policjanci z krakowskich wydziałów antynarkotykowych przyznają, że ustawa daje im duże możliwości działania. - Doskonale wiemy, kto trzyma przy sobie narkotyki, znamy te osoby - zdradza proszący o anonimowość pracownik operacyjny. - Gdybyśmy łapali wszystkich, musielibyśmy zbudować nowe więzienie w Krakowie. Czasem rzeczywiście obserwujemy ulicznych terapeutów. Chcemy trzymać rękę na pulsie.
Od października policjanci zatrzymali 143 osoby pod zarzutem posiadania narkotyków, zarówno dilerów jak i zwykłych użytkowników. Wobec większości zastosowano areszt tymczasowy.
Wygląd krakowskich ulic świadczy o tym, że ustawa antynarkotykowa poskutkowała. Narkomani zeszli do podziemia, nie psują już widoku turystom i klientom kawiarnianych ogródków. Skończyło się beztroskie polegiwanie ogłuszonych "kompotem" ćpunów na ławkach przy tunelu łączącym Planty z dworcem PKP. Ironią losu byłoby jednak, gdyby za estetykę miasta przyszło płacić zwiększoną liczbą nosicieli wirusa HIV. Zapłaciliby również podatnicy, którzy z ulgą przyjmują wyrzucenie problemu poza miejski krajobraz. To z naszej kieszeni popłyną pieniądze na leczenie. Będą to sumy znacznie większe niż koszty zakupu igieł i strzykawek.

Dla Gazety

Prof. dr hab. Tadeusz Hanausek, pracownik Katedry Kryminologii UJ:

Jestem gorącym zwolennikiem pełnej dostępności igieł i strzykawek. Natomiast sytuacja, kiedy narkoman kontaktujący się ze street-workerem jest rewidowany chwilę później przez policjantów, uważam za niedopuszczalną. To zwykła "wsypa". Cała ustawa jest zresztą mocno kontrowersyjna. Owszem, powinniśmy wsadzać do więzienia dilerów czy producentów, ale kara pozbawienia wolności za niewielką dawkę narkotyku to absurd. Nie ma potrzeby łamania życia ludziom, którzy i bez interwencji policji są dostatecznie nieszczęśliwi.

podinsp. Leszek Gurak, zast. komendanta miejskiego policji

Zapewniam, że nie śledzimy wolontariuszy Monaru i nie używamy ich jako wabika na narkomanów. Z drugiej jednak strony zdarzają się sytuacje, kiedy wpadamy na siebie. Tak musi być. Nie możemy tworzyć enklaw, w których dilerzy, bo to nimi przede wszystkim się interesujemy, będą mieli poczucie bezpieczeństwa. Postulowaliśmy, żeby street-workerzy unikali miejsc publicznych, takich jak okolice Barbakanu i Bramy Floriańskiej. Monar musi rozwiązać problem, czy wchodzić w środowiska narkomanów, czy przyciągać ich do siebie. Jeżeli wybierze pierwsze rozwiązanie, nasze spotkania będą nieuniknione.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

garbeit (niezweryfikowany)

Pewnie jeszcze powtórzę ten wątek, gdzieś w częściej odwiedzanym zakątku... <br>Zbakane rymy hiphopu nie są jedynym przejawem samodzielnego myślenia w tym kraju... <br>Miło by to udowadniać powoli... <br>Co załoga na to??? <br> <br>P.S. <br>Konsumować - Myśleć - Pisać - Legalizować!!!
podszum (niezweryfikowany)

Pewnie jeszcze powtórzę ten wątek, gdzieś w częściej odwiedzanym zakątku... <br>Zbakane rymy hiphopu nie są jedynym przejawem samodzielnego myślenia w tym kraju... <br>Miło by to udowadniać powoli... <br>Co załoga na to??? <br> <br>P.S. <br>Konsumować - Myśleć - Pisać - Legalizować!!!
hwdp (niezweryfikowany)

gdzie:)są:)rymy:)?????
Zajawki z NeuroGroove
  • Efedryna

Moja przygoda z Tussim zaczęła się wczoraj :) Wcześniej wyżerałam tylko Tramal, pozostawiony przez babcię w spadku :), ale Tramal się skończył i zmuszona zostałam do szukania innych tableteczek. Poczytałam sobie trochę waszych tekstów i postanowiłam następnego dnia wybrać się na spacer po aptekach, aby kupić Antidol i Tussipect. Niestety Antidolu nigdzie mi nie sprzedali ("lek z kodeiną bez recepty Pani chciała?"), no więc kupiłam 3 opakowania Tussiego. Jedno dla mnie, pozostałe 2 dla dwóch kumpeli.

  • Grzyby halucynogenne
  • Przeżycie mistyczne

Chęć doświadczenia Cienia dostrzeżonego podczas poprzedniej podróży. Nie pierwszy raz taka dawka. Środek lasu, dom.

Jest 03.03.2019, 17:56. 

Powykręcanymi z bólu palcami, stawiając czerwone stemple o metalicznym zapachu zaczynam pisać sprawozdanie z podróży. Każde uderzenie w klawiaturę wysyła przez ciało falę ognia i lodu. Smak palonego mięsa i łez, ból w kościach, ogień w płucach.

Zacznę od tego czym kończę podróże, od dialogu z samym sobą.

- Jak myślisz czym to jest?

- Ciężko powiedzieć. Autonomicznym bytem, częścią jakiegoś większego, może całkowicie nieświadomym tworem.

- Wydaje mi się raczej, że to druga strona medalu, yin, brakujące ogniwo...

  • Kodeina
  • pFPP
  • Pozytywne przeżycie

Gorszego nie było, wszystko w tekście.

Poniedziałek. Otwieram oczy, na zegarku ślini się godzina 7:50. Świetnie, za 10 minut zajęcia, dlatego odwróciłem się na drugi bok i poszedłem spać dalej, wszak spałem całe trzy godziny. Po chwili jednak dopadły mnie "wyrzuty sumienia" i zwlokłem dupsko z barłogu. Jako "chwila" mam na myśli 30 minut, oczywiście. Zaczołgałem się do łazienki. Stary, wyglądasz jak gówno. Szast-prast, OK, doprowadzony do stanu używalności. Budzik wskazuje 8:45, faaak.

  • MDMA (Ecstasy)

Extasy to mój ulubiony środek. Próbowałem wielokrotnie i prawie zawsze miał takie samo, euforyzujące działanie. Pierwszy raz brałem na Sylwestra. nie pamietam, którego roku...