Zdravo [u]zywanki
Tak chcialem pogadac. Moge?
Bedzie chyba dlugo, nie robie przerw na reklame :)
Kiedyś chorych leczono odchodami krokodyli, tłuszczem eunuchów albo zasuszonymi żmijami. Teraz nie tylko naukowcy, ale i szarlatani żonglują substancjami, które z ludzkim umysłem i ciałem są w stanie zrobić prawie wszystko
Pigułki, roztwory, syntetyczne koktajle. Ogłupiają, podniecają, stymulują, dopingują. Człowiek jest we władaniu chemii. Czy zachował jeszcze wolną wolę.
Całkiem świeżym i niezwykle niebezpiecznym wynalazkiem chemików jest koktajl gwałtu. To nic innego jak pewien kwas, pozbawiony zapachu i barwy. Jego lekko słony smak jest prawie niewyczuwalny, zwłaszcza gdy zostanie rozpuszczony w soku, słodkim napoju czy drinku. Mniej niż dwa gramy kwasu działają jak bardzo silny narkotyk. Osoba, która go zażyje, traci nad sobą panowanie. Niezależnie od swojej woli wpada w stan podniecenia, może mieć też trudności z utrzymaniem równowagi, a nawet wpaść w śpiączkę. - Wtedy kobieta, bo to one są raczone koktajlem, może zostać zgwałcona. Kiedy oprzytomnieje, nawet o tym nie wie. Nie pamięta, co się z nią działo - mówi policjant z wydziału narkotyków. - Po kilku godzinach w jej organizmie nie ma już śladu, że cokolwiek brała.
W mniejszym stopniu nasz organizm pobudzają również kokaina, efedryna i amfetamina. Ich stosowanie zwiększa wytrzymałość i wydolność oraz zdolność do koncentracji. Jednak pobudzające działanie amfetaminy słabnie po kilkakrotnym zażyciu. Terroryści w teatrze na Dubrowce, którzy w ten sposób chcieli zwalczyć zmęczenie i senność, w trzeciej dobie musieli padać z nóg.
Niektóre środki chemiczne gwarantują zwiększoną wytrzymałość i tolerancję na wysiłek (średnio o 60 procent). To sterydy. Należy do nich syntetyczny hormon wzrostu (HGH). Dzięki niemu zawodnicy mają bardziej rozbudowane mięśnie i zredukowaną tkankę tłuszczową. Kolarze, wioślarze czy długodystansowcy stosują erytropoetynę (EPO). Substancja początkowo trafiła na rynek z myślą o chorych z niewydolnością nerek. Hormon pobudza w organizmie produkcję czerwonych krwinek, a to oznacza, że pracujące mięśnie dostają więcej tlenu. Jedna ampułka, a jaki efekt: wyniki lepsze nawet o kilkanaście procent. To wystarczy, żeby ze średniaka zrobić mistrza.
W ostatniej aferze dopingowej, która może poczynić znaczne spustoszenia nawet wśród mistrzów świata, zwłaszcza rodem z Ameryki (kiedyś palma pierwszeństwa w "koksowaniu" należała do sportowców z byłej NRD), negatywnym bohaterem jest środek zapisywany zwykle przez lekarzy... kobietom w ciąży.
Jednak wszystkie sztuczne substancje wywołują w ludzkim organizmie jakieś skutki uboczne, niekiedy bardzo groźne. Profesor Jacek Spławiński z Instytutu Leków uważa, że każdy pacjent zażywający jakiś lek jest w pewnym sensie królikiem doświadczalnym.
- Dlatego ja leków nie zażywam - oświadcza naukowiec.
Tymczasem sportowcy dla poprawy swoich osiągnięć, w pogoni za zwycięstwem, przyjmują wręcz megadawki różnego rodzaju farmaceutyków. Nic dziwnego, że niektórzy z nich stają się bezpłodni, chorują na nowotwory prostaty i wątroby, cierpią na maskulinizację, objawiającą się np. zarostem u kobiet, i feminizację - polegającą m.in. na powiększaniu się piersi u mężczyzn.
Ale to jeszcze nie wszystko. Podczas Tygodnia Mózgu, profesor Jerzy Vetulani z Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie przypomniał, że agresja ma podłoże neurobiologiczne. To oznacza, że można nią sterować za pomocą leków. Na przykład sportowcy, którzy szpikują się pochodnymi testosteronu (męski hormon płciowy), muszą się też liczyć ze zmianami w zachowaniu, zwiększoną agresją i drażliwością. Agresję zresztą można zwiększać i zmniejszać również za pomocą substancji metabolicznych.
- Tutaj znaczenie ma poziom glukozy we krwi - stwierdza profesor Vetulani. - Wiedzą to Amerykanie, którzy uspokajają przedszkolaki, podając im cukierki.
Organizmem ludzkim, jak się okazuje, można sterować nawet za pomocą lizaków. Co w tej sytuacji dzieje się z naszymi naturalnymi instynktami?
Wszystkie ssaki przy wyborze najlepszego partnera zdają się na chemiczne substancje wabiące. Choć człowiek należy do ssaków, od bardzo dawna nie czuje się zwierzęciem i uważa się za coś lepszego. Czy organizm człowieka wytwarza jeszcze feromony, czy całkowicie uległ działaniu substancji sztucznych?
- Gdyby sztuczne wabiki działały zawsze i na wszystkich, nie byłoby żadnego problemu z uwodzeniem - uważa doktor Stanisław Dulko, seksuolog z Laboratorium Więzi Międzyludzkich. - Mógłbym ich użyć na przykład ja, a wtedy wszystkie kobiety w mieście porzuciłyby swoje rodziny i chodziły za mną.
Nie oznacza to wcale, że syntetyczne substancje wabiące to kompletne oszustwo. Działają, ale bardzo, bardzo rzadko. Użycie feromonu sztucznego to jak loteria. - Dla 150 tysięcy kobiet może być obojętny, a zrobić wrażenie na dziewczynie z następnej pięćdziesiątki - dodaje doktor Dulko.
Gdy syntetyczne feromony zawodzą, można przynajmniej działanie substancji wabiących u kobiet zakłócać. Mało kto wie, że skutecznie to czyni np. przyjmowanie środków antykoncepcyjnych. Te pigułki to coś w rodzaju kamizelki feromonoodpornej. Wysyłają do mózgu kobiety informację, jakby znajdowała się w ciąży. - Nie ogląda się wtedy za mężczyzną super-hiper, którego szukałaby w normalnych warunkach - twierdzi seksuolog.
- Oszukany mózg każe jej szukać osobnika statecznego, który zapewni bezpieczeństwo jej dzieciom. A później jest płacz.
Seksuolodzy w arsenale środków regulujących sprawy damsko-męskie mają o wiele skuteczniejsze niż pigułki zapobiegające zachodzeniu w ciążę. Choćby zażywane przez sportowców sterydy, które, o czym nie każdy wie, wydłużają czas wzwodu. Nie mówiąc już o Viagrze, Levitrze i podobnych substancjach "udoskonalających". Pobudzając przepływ krwi we właściwych miejscach sprawiają, że mężczyźni i kobiety są fizycznie gotowi na miłość. - Kiedy organizm reaguje właściwie, człowiek pozbywa się kompleksów i poprawiają się relacje między partnerami - wylicza doktor Dulko. - A ma być jeszcze lepiej. W przygotowaniu są środki dla kobiet, które otwierają je na stan zakochania, ułatwiają angażowanie się i sprawiają, że są w stanie spełniać oczekiwania mężczyzn.
Czy jednak taka partnerka będzie zakochana naprawdę? Żeby w tej sprawie mieć pewność, wystarczy tylko... sięgnąć do apteczki.
Serum prawdy to środek, który podany człowiekowi uniemożliwia świadome kłamanie. Skopolamina (wyciąg z liści bielunia) działa na ośrodkowy układ nerwowy, powodując otępienie i zaburzenie sprawności intelektualnej. Powoduje także osłabienie woli i dlatego był kiedyś stosowany jako "serum prawdy" przy przesłuchaniach.
Co ciekawe, minimalne dawki wyciągu z bielunia działają przeciwwymiotnie i mogą być stosowane w chorobie lokomocyjnej. Większe - powodują gwałtowne przyśpieszenie akcji serca, zaburzenia oddechu, konwulsje i halucynacje. Kiedy ustalono, że po skopolaminie jednak można też zmyślać, zaprzestano jej używania. Dziś wykorzystują ją tylko kolumbijscy gangsterzy wobec konkurentów w interesach.
Teraz przebojem wywiadów wojskowych jest pentotal sodu. Jest pochodną pewnego kwasu. Relaksuje, otumania, rozśmiesza, a jednocześnie otwiera usta najbardziej opornym. Zeznają jak z nut, bo znajdują się w stanie na pograniczu snu i jawy.
Działanie relaksujące mają również leki z grupy Prozacu. Nie nadają się jednak do przesłuchań, bo nie otępiają, ale zwiększają w mózgu stężenie hormonu szczęścia - serotoniny.
Kiedy Prozac pojawił się na rynku, Amerykanie stosowali go masowo, licząc na to, że poprawi ich sprawność umysłową. Ale tak się nie stało i dlatego specyfik uznano za najlepszy dla pacjentów z depresjami lub nerwicami. Doniesienia na temat jego skuteczności są różne. Według niektórych naukowców pomaga, zdaniem innych może nawet pogorszyć nastrój. David Healy, szef wydziału psychologii na University of Wales College uważa, że wszystko zależy od predyspozycji psychicznych człowieka.
W końcu jesteśmy gatunkiem zmiennym pod względem zachowania. A to oznacza, że nie wszystko w człowieku da się wywołać sztucznie. No, chyba że chemicy i na to znajdą sposób...
Zdravo [u]zywanki
Tak chcialem pogadac. Moge?
Bedzie chyba dlugo, nie robie przerw na reklame :)
 substancja: Absynt - robiony domowo, lokalnie , miejscowo mniej więcej wg przepisu erowidowego bez dodatkowego barwienia. moc 85 % a tujonu mniej więcej jak za Napoleona III;) ale dokładnie badań i pomiarów nie przeprowadziłem ( na 0, 75 L. przypada ok 30 g piołunu z herbapolu)
dawkowanie i użycie : do dwóch drinków jednorazowo ( 50 ml + 100 ml zimnej wody - bardzo odświeżające ) , czasem z wieczora i po trzy dni z rzędu (niektórzy podkreślają koniecznośc parodniowego użycia)...
Set: Wewnętrznie jestem spokojny i w miarę wypoczęty. Jest też uczucie, abym nie jadł tyle oregano, tylko coś normalnego i abortował tripa, zapewne dlatego, że jestem na czczo i nie jadłem wczoraj kolacji ze zmęczenia. Jest ze mną Ajlo i nasza Psinka, lecz tripuję sam. Setting: Jesteśmy rozbici namiotem w najbardziej naturalnym zakątku, do którego mogliśmy dotrzeć na piechotę od domu. Obok wału, zaraz przy rzecze, jak najdalej od jakichkolwiek zabudowań i konstrukcji ludzkich, dokładnie w tym samym punkcie, w którym zakończyliśmy naszego poprzedniego tripa - na pregabalinie. Jest rano, zaraz po obudzeniu się.
Substancja: Oregano, ~17,5 g. Zostało ono wyhodowane i wysuszone na działce, nie wiem jak dawno temu. Dlatego też celowałem w górną granicę dawki zalecanej na forum, 20g, lecz nie byłem w stanie dojeść wszystkiego, no i minimalną ilość rozsypałem.
Set: Wewnętrznie jestem spokojny i w miarę wypoczęty. Jest też uczucie, abym nie jadł tyle oregano, tylko coś normalnego i abortował tripa, zapewne dlatego, że jestem na czczo i nie jadłem wczoraj kolacji ze zmęczenia. Jest ze mną Ajlo i nasza Psinka, lecz tripuję sam.
s&s: las – pole – las – dom; ciepły, sierpniowy dzień; dobry nastrój; chłopak (L.) jako opiekun (trzeźwy) 
dawka: 6 kapsułek Druid’s Fantasy 
wiek: 19 
doświadczenie: LSA, ruta stepowa, dxm, mj, benzydamina 
 
17:18 Połknięcie kapsułek tuż po wejściu do lasu. Przez jakieś dwie godziny spacerowaliśmy po ścieżkach robiąc zdjęcia owadom i myśląc nad tym, gdzie się rozłożymy. Jak zwykle, zanim LSA weszło, minęły jakieś dwie godziny, przy czym po połowie tego czasu – również jak zwykle – zaczęłam wątpić w powodzenie wyprawy, tak w sensie dosłownym, jak i metaforycznym. Ponieważ obecność ludzi w lesie lekko mnie irytowała, nie mówiąc już o postępujących nudnościach, chłopak zaprowadził mnie w jedno sprawdzone miejsce, pas zieleni pomiędzy dwoma polami. Cicho, spokojnie, ładnie. 
Komentarze