Spotkaliśmy się w barze. Powiedziałam mu, że jestem ekonomistką. On - że byłym dilerem trawy. Można by pomyśleć, że nie będziemy mieli specjalnie o czym rozmawiać. Ale najbardziej ekscytujące historie w ekonomii dzieją się wówczas, gdy innowacja przebojem wkracza na jakiś rynek i tworzy nowy. Kiedy powiedział, że pojawienie się "dark web" ("ciemnej sieci") całkowicie zmieniło model biznesowy jego branży w ciągu zaledwie kilku lat, od razu wiedziałam, że opowie mi rzeczy, od których krew zacznie krążyć mi szybciej.
Diler, Paul (imię zmienione), przybliżył mi o ile łatwiej jest robić interesy zamawiając dostawy w sieci. Jest to poniekąd bezpieczniejsze, można wybierać z szerszego zakresu gatunków konopi, jakość jest bardziej powtarzalna, nie trzeba wchodzić w osobiste interakcje z dostawcami, a przy tym jest to szybkie i łatwe. Ale przesyłanie dużych ilości marihuany za pośrednictwem poczty pozostaje dla Paula głównym źródłem ryzyka. Aby je zminimalizować, zatrudnia trzecią osobę – pośrednika - do obsługi dostaw.
Pośrednik starannie wybiera ofertę Airbnb i umawia się z naiwnym studentem, który będzie na miejscu i złoży podpis przy odbieraniu przesyłki. Następnie zabierze ją do drugiej lokalizacji, często sklepu spożywczego, z którego właścicielem pośrednik jest związany. Tam zabierze paczkę, podzieli ją na mniejsze części i przekaże je do dealerów ulicznych. Jako biorący na siebie największe ryzyko, pośrednik dostaje 60% zysków Paula
To 60% zwróciło moją uwagę. Poza wszystkim innym, rynek narkotyków jest notorycznie niewydolny. Uliczni dealerzy, narażeni na największe ryzyko bycia ofiarami przemocy i aresztowania, nie są za to wynagradzani. Jednak w modelu Paula największe ryzyko wiąże się z rolą pośrednika, który ma też największy udział w zyskach - dokładnie tak, jak przewiduje teoria ekonomii. Zakładając, że to, co Paul mi powiedział było prawdą, zaczęłam się zastanawiać, czy może być tak, że ciemna sieć przyczyni się do stworzenia lepszego i bardziej efektywnego modelu funkcjonowania rynku narkotyków?
Czym to jest ciemna sieć i jak to działa?
Markety kontrabandy istnieją w ciemnym internecie zaledwie od około czterech lat, ale dokonały błyskawicznej inwazji. Zgodnie z 2015 Global Drug Survey, około 10% -15% osób używających narkotyków w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i Australii kupowało narkotyki w sieci.
Strony te nie pojawiają się w wyszukiwarkach i nie można ich odwiedzać używając zwykłej przeglądarki internetowej. Potrzebujesz specjalnego oprogramowania, które będzie ukrywać lokalizację witryny w internecie (jej adres IP), podobnie jak Twoją. Dla wielu stron ciemnej sieci, tym oprogramowaniem jest Tor, pierwotnie opracowany przez rząd USA w celu ochrony informacji wywiadowczych. Większość transakcji jest prowadzona w bitcoinach, kryptowalucie, który pozwala dokonywać anonimowych płatności online.
To "kombinacja Tora i Bitcoin", była tym, co wywołało nagły wzrost tych marketów narkotykowych, mówi Nicolas Christin z Carnegie Mellon University, ekspert od ciemnej sieci. Ludzie mogli wcześniej kupować lub oferować narkotyki na deepwebowych stronach takich jak Craigslist, ale była to nieznaczna część rynku, grupująca raczej mało wyrobionych sprzedających i kupujących.
Silk Road, strona założona przez Rossa Ulbrichta (aka "Dread Pirate Roberts") w lutym 2011 roku, był pierwszym miejscem, w którym związek Tora i Bitcoin zaowocował otwarciem regularnego bazaru nielegalnych towarów. Do czasu gdy Silk Road został zamknięty w październiku 2013 roku, swoje oferty wystawiło na stronie około 1000 sprzedawców. Po jej zamknięciu, dziesiątki nowych bazarów powstały w jej miejsce, oferując zarazem rozkoszny i przerażający wachlarz produktów: leki na receptę, metamfetamina, heroina, amfetamina, crack, broń, kradzione tożsamości, złoto i erotyka.
Zakupy w ciemnej sieci są łatwe. Tor działa podobnie do zwykłej przeglądarki internetowej. Wystarczy go pobrać, otworzyć, wyszukać nazwę aktywnego marketu (niektóre wymagają referencji), wybrać jeden z nich, utworzyć login i gotowe.
Abstrahując od asortymentu, markety te wyglądają zadziwiająco podobnie do ich odpowiedników w "clearnecie" czyli zwykłym internecie. Użytkownicy zostawiają szczegółowe opinie na temat jakości produktu u danego dostawcy, szybkości dostawy i bezpieczeństwie stosowanej metody wysyłki. Nie brak informacji o tym gdzie rezydują dostawcy i dokąd będą wysyłać. Niektórzy nawet zamieszczają zasady zwrotu i wymiany. Strony internetowe są przejrzyste, dobrze zorganizowane i łatwe w nawigacji; znajdują się na nich ikony odsyłające do pomocy online, koszyków i statusu zamówienia. Kurs Bitcoin / dolar / euro jest często widoczny na banerze, podobnie jak pasek notowań ze stron zajmujących się finansami. Kupując metamfetaminę od dealera w Holandii czujemy się jakbyśmy robili coś tak zwykłego, jak zakup książki na Amazon.
Christin szacuje, że w ciemnej sieci działa około 9300 różnych sprzedawców. On i jego współautor, Kyle Soska, zebrali niedawno dane (pdf) na temat transakcji i cen z 35 różnych bazarów narkotykowych pomiędzy 2013 do 2015 rokiem, aby sprawdzić jak rynek ewoluował po upadku Silk Road.
Zauważyli oni, że większość sprzedawców to przypadkowi dealerzy, sprzedający stosunkowo niewielkie ilości i działający w danym miejscu jedynie przez kilka miesięcy. Około 70% sprzedawców w okresie, w którym prowadzono badanie, sprzedało produkty o wartości mniejszej niż 1000 dolarów. Tylko około 2% sprzedało towar za ponad 100,000 $ , a zaledwie 35 głównych graczy sprzedało narkotyki za ponad 1 mln dolarów. Górny 1% stanowił 51,5% wartości wszystkich transakcji. Pomimo szerokiego spektrum ofert, kokaina, MDMA i konopie składają się na około 70% sprzedaży; przy czym, podczas gdy większość ofert dotyczyła pochodnych konopi, zdecydowana większość przychodów pochodziła ze sprzedaży MDMA i kokainy.
W czym wciąż tkwi ryzyko
Korzystanie z ciemnej sieci czyni transakcje bezpieczniejszymi. Dzięki systemom ocen, produkt jest pewniejszy i obie strony są pociągane do odpowiedzialności. Możesz robić interesy anonimowo, nie musząc spotykać potencjalnie niebezpiecznych klientów lub dostawców osobiście.
Jednocześnie istnieje, rzecz jasna, ryzyko, którym klienci Amazon nie musza się martwić (dopóki np. nie zamówią dostępnych tam preparatów z calei do Polski - przypis p.ł.k.). Ponieważ brak ochrony prawnej dla nielegalnych zakupów, płatności bitcoin muszą spoczywać w depozycie do czasu, gdy towary zostaną dostarczone i obie strony są zadowolone. To naraża sprzedawcę na ryzyko spadku kursu, ponieważ bitcoin jest walutą bardzo niestabilną.
Oryginalny Silk Road oferował opcję zabezpieczenia przed ryzykiem walutowym, ale większość dzisiejszych bazarów tego nie robi. Moderator popularnego redditowego forum DarkNetMarket napisał do mnie: "Depozyt jest oczywiście wielkim ryzykiem dla sprzedawców. Szczególnie w wypadku niektórych produktów o niskich marżach, wahania mogą łatwo pochłonąć zysk." Istnieje też, jak twierdzi Christin, istotne ryzyko, że market zostanie nagle zamknięty i jego operatorzy ulotnią się z pieniędzmi znajdującym się w depozycie.
Na koniec, co oczywiste, jest jeszcze jedno istotne źródło ryzyka: punkt, w którym wirtualny świat ciemnej sieci i świat rzeczywistości fizycznej stykają się. Innymi słowy, dostarczanie narkotyków.
Dlatego właśnie Paul, dealer, którego poznałem, poświęca 60% swoich zysków zapewnieniu zabezpieczenia dostawy. Inny użytkownik Reddit, VIadthePutin, opisuje równie wyrafinowaną strategię, zabezpieczenia miejsca dostawy (zwanego adresem zrzutu ):
"Adres zrzutu musi być stworzony, a nawet pielegnowany. Szybki rzut oka na to, jak odbieram niektóre z moich dostaw:
*Wybierz dom, w którym nikt nie mieszka (niebędący jednak własnością banku)
*Zadbaj, żeby wyglądał jakby ktoś w nim mieszkał, w tym celu tym koś trawnik, piel chwasty w ogrodzie, może porozrzucaj trochę dziecięcych zabawek tu i tam.
*Zatrzymuj się tam codziennie raz lub dwa razy przez co najmniej tydzień, optymalnie dwa lub trzy. Chcesz, żeby sąsiedzi mieli mgliste wyobrażenie kogoś mieszkającego tam, nie będąc jednak w stanie wyłowić z pamięci Twojej twarzy.
*Przyzwyczaj listonosza do dostarczania przesyłek na ten adres, przesyłając na niego cokolwiek (w tym miejscu musisz wybrać nazwę miejsca dostawy). Należy pamiętać, że Amazon wysyła poprzez UPS i listonosz nie będzie nic o tych przesyłkach wiedział.
*Po odebraniu każdej przesyłki odłóż ją nieotwieraną na biurko, dając stróżom prawa kilka dni na dokonanie ewentualnego falstartu . "
VIadthePutin twierdzi, że pracuje w zarządzaniu nieruchomościami. To daje mu możliwość używania opuszczonych domów jako miejsc odbierania narkotyków. Większość kupujących odbiera narkotyki po prostu w domu (zwłaszcza jeśli chodzi o niewielką ilość), albo zamawia je na adres lub skrzynkę pocztową przyjaciela. Nasz informator opisuje, że na jego uczelni domy bractw miały umowy dotyczące obierania za siebie nawzajem przesyłek z narkotykami.
Jak ciemna sieć może zmienić rynek narkotyków...
Podobnie jak ma to miejsce w przypadku wielu innych nielegalnych towarów, rynek narkotyków nie działa zbyt sprawnie. Według danych ONZ istnieją ogromne dysproporcje cenowe pomiędzy obsarami oddzielonymi granicami państw. Kokaina, na przykład, zazwyczaj kosztuje 63$ za gram w Wielkiej Brytanii, a ponad 130$ w Szwecji. Możliwe są także duże różnice w cenach w obrębie tego samego kraju, lub nawet miasta. Różnice w czystości są jednym z powodów, ale jest nim także źle funkcjonujący rynek. Gdyby narkotyki były legalnym towarem, arbitraż transakcyjny byłby sukcesywnie eliminowany przez prawa popytu i podaży.
Przyczyną nieefektywności tego rynku jest asymetria informacji. Nie dowiesz się jaka jest faktyczna jakość nielegalnego narkotyku nim go nie spróbujesz, nie możesz poprosić stróży prawa, by pomogli Ci wyegzekwować dotrzymanie warunków umowy, nie masz prawa zwrotu produktu niskiej jakości ani możliwości złożenia reklamacji u sprzedawcy, jeśli ten próbuje Cię okraść. To wszystko stoi na przeszkodzie określaniu cen i kompensacji ryzyka, kluczowych cechom dobrze funkcjonującego rynku.
Tym, co sprawia, że ciemna sieć ma rewolucyjne znaczenie, jest fakt, że posiada ona te cechy. Produkty poszczególnych dostawców są szczegółowo recenzowane, rynek jest konkurencyjny, a ludzie mogą łatwo się w nim zorientować. Początkujący sprzedawcy muszą walczyć o zdobycie na rynku choć przyczółka nie mając historii dobrych opinii; czasami oferują specjalne warunki i ułatwienia w polityce wymiany w zamian za dobre recenzje. Markety są globalne, więc można porównywać ceny w różnych krajach. Wszystko to tworzy sensowny rozkład cen, analogiczny do tego ten, że można obserwować na każdym funkcjonalnym legalnym rynku.
No, przeważnie. TheEconomist1 zauważył, że niektóre międzynarodowe różnice cenowe utrzymują się, ponieważ wysyłka międzynarodowa pozostaje bardzo ryzykowna. Wielu producentów wysyła tylko w obrębie swojego kraju. Napisał do mnie:
"Najbardziej oczywistym przykładem jest Australia. Ich służby celne są tak dobre i skrupulatne, że straty narkotyków podczas wysyłki są ogromne. Ceny znacznie odbiegają od normy. Mogą być 5-10 razy większe, niż gdziekolwiek indziej ".
Ale istnieją pewne dowody na to, że zwiększającą konkurencyjność cechą ciemnej sieci jest obniżanie cen. Średnia cena konopi wynosi dziś w ciemnej sieci tylko 7,60$ za gram w USA / Kanadzie, jest zatem o 45% niższa niż cena uliczna z 2013 roku według danych ONZ. Porównanie cen narkotyków syntetycznych jest trudniejsze, z powodu różnic w czystości. Dostawcy działający w ciemnej sieci mogą bardziej dbać o czystość swoich produktów, ponieważ system pociąga ich do odpowiedzialności.
... ale tylko po części
Podczas rozprawy Ulbrichta, jego prawnicy twierdzili, że ciemna sieć sprawiła, że handel narkotykami stał się bezpieczniejszy. Inni argumentowali, że mogła przyczynić się do uczynienia tego biznesu mniej brutalnym. W ostateczności - może uczynić go bardziej efektywnym. Ale po to, aby w istotny sposób wpłynąć na obniżenie poziomu przemocy i innych zagrożeń związanych z handlem narkotykami, ciemna sieć musiałaby objąć zdecydowanie większy rynek. A pomimo jej imponującego wzrostu zarówno TheEconomist1 jak i Christin zgadzają się, że tak się prawdopodobnie nie stanie. Christin twierdzi, że wykładnicze tempo rozwoju rynku zaczyna zwalniać, ponieważ właśnie osiąga swój naturalny, stosunkowo niski pułap.
Rynek jest ograniczony specyfiką nabywców, których może przyciągnąć. Poza kilkoma wyjątkami nie może służyć dużym dystrybutorom, którzy nie odniosą korzyści z obrotu w Internecie, ponieważ mają wypracowane własne relacje, metody kontroli jakości i tak dalej. Dostawa dużych przesyłek jest również problematyczna: Christin zwraca uwagę, że "Bardzo trudno jest wysyłać duże ilości narkotyków i nie dać się przy tym złapać." W rzecz samej – większość kupujących w ciemnej sieci to konsumenci, którzy korzystają z Internetu jako alternatywy dla zakupu na ulicy, oraz - od czasu do czasu - drobniejsi dilerzy.
Rynek ograniczają również rodzaje narkotyków, którymi można skutecznie obracać. Narkotyki takie jak heroina czy kokaina mają już ustalone kanały dystrybucji i produkcji, których sieć w swojej obecnej formie nie może zastąpić. Mak i liście koki są uprawiane jedynie w kilku krajach rozwijających się i przerabianie tych towarów na narkotyki, ich transport i dystrybucja jest domeną dużych, dobrze zorganizowanych, potężnych i bardzo dochodowych karteli, które, jak dotąd, nie widzą korzyści z partycypowania w rynkach ciemnej sieci.
Jednak według Theeconomist1 "Niektóre narkotyki są jakby stworzone dla większych zamówień do dystrybucji rozdzielczej." Wyjaśnia, że sprzedaż RC (LSD), alprazolamu w proszku (Xanax) i MDMA rozwija się w internecie, ponieważ producenci mogą uczestniczyć w ich produkcji, a narkotyki one łatwe do masowej wysyłki. Theeconomist1 spekuluje, że sprzedawcy RC i ewentualnie alprazolamu kupują chemikalia za granicą (często z Chin), tłoczą tabletki, by następnie sprzedawać końcowy (lub pośredni) produkt w internecie.
Rola dostawców w produkcji może być tym, co napędza stosunkowo wysokie marże dotyczące tych środków. wyjaśniałoby to również, dlaczego, według Global Drug Survey i badań Christina mają one największy udział w marketach ciemnej sieci. Charakter tych konkretnych środków i stosunkowo wysoki poziom wiedzy technicznej nabywających je klientów może skutkować przejściem charakteru ich podaży z opartego głównie o sprzedaż uliczną do dystrybucji przede wszystkim w Internecie.
W przypadku innych rodzajów narkotyków, takich jak farmaceutyki, ciemna sieć nie będzie działać jako kanał dystrybucji dla dilerów, Theeconomist1 wyjaśnił mi:
"Nie sposób kupić adderal, oksykodon, itp w ciemnej sieci i następnie odsprzedać z zyskiem. Często cena detaliczna jest lepsza niż cena w internetowym markecie. Tym samym dla tego towaru nabywcą będzie przede wszystkim użytkownik końcowy. Dzieje się tak głównie ze względu na to, jak te środki muszą być pozyskiwane... Musisz znaleźć sobie przerwę w łańcuchu dostaw. Mniejsi darknetowi sprzedawcy prawdopodobnie skupują recepty od pacjentów, traktując punkty wydawania leków jako źródło. Więksi, bardziej wyrafinowani, znajdują sposób, aby wpiąć się w łańcuch dostaw wyżej. Przekierowanie na poziomie łańcucha dystrybucji w to jedyny sposób, aby zaopatrzyć się w znaczne ilości. "
Analogicznie, ciemna sieć jest słabo dostosowana do dystrybucji narkotyków takich jak heroina lub metamfetamina, których silnie uzależnieni użytkownicy zwykle nie mogą się doczekać na dostawę, z którą wiążą się stosunkowo długie okresy oczekiwania - często tygodnie od zakupu - nie mają też oni często wystarczającej cierpliwości i energii psychicznej, by posługiwać się bitcoinami.
Narkotyki stosowane przez studentów i zamożniejszych ludzi wpisują się ciemną sieć bardziej naturalnie. Nasz informator twierdzi, że wiele narkotyków obecnych na jego uczelni pochodziło z internetu. Kiedy byłam na studiach, większość studentów kupowała narkotyki od kolegów, którzy byli na tyle odważni i przedsiębiorczy, by wchodzić w interakcje z prawdziwymi dilerami narkotyków. Ale zasięg ich dilowania ograniczał się do innych studentów i nie było to specjalnie opłacalne. Obecnie ten dzieciak z piętra, który zajmuje się dilowaniem, może nabywać swój towar Internecie, bez konieczności stykania się ze źródłem twarzą w twarz.
Przyszłość
Mówiąc krótko, ciemna sieć prawdopodobnie nie zmieni całego rynku. Co najwyżej przejmie pewien jego segment. Podaż pewnych narkotyków, takich jak MDMA, może przenieść się głównie do Internetu. A internet może stać się preferowanym źródłem dla zamożnych użytkowników i drobnych dilerów trawy.
Prostytucja przeszła podobną drogę po roku 2000. Większość seks-pracowników ze środkowego i górnego segmentu nie potrzebuje już alfonsów i burdelmam, ponieważ te osoby mogą same reklamować się w Internecie. Skutkuje to wzrostem liczby ofert i obniżeniem cen. Ale w dolnej strefie (prostytutek ulicznych) oraz bardzo wysokiej klasie (escorts), rynek wciąż funkcjonuje mniej więcej tak, jak ma to miejsce od tysiącleci.
Trzeba jednak pamiętać, że obecny rozmiar ciemnej sieci odzwierciedla aktualny stan techniki. Innowacje zwykle podchwytują najpierw bardziej zamożni i wymagający użytkownicy, potem dopiero nowość staje się bardziej przyjazna i dostępna dla zwykłego użytkownika. Trudno byłoby sobie wyobrazić powszechne stosowanie smartfonów w czasach, gdy telefony komórkowe były używane tylko przez rezydentów Wall Street, jak miało to miejsce w latach 80. Podobnie nie możemy przewidzieć, jak będzie rozwijać się ciemna sieć. Jeśli drony, już teraz wykorzystywane przez handlarzy narkotyków, staną się bardziej powszechne, może to zmniejszyć ryzyko wysyłki. Technologie mobilnych płatności mogą również rozwijać się w sposób, którego nie sposób przewidzieć. W takim przypadku, nawet przeciętny ćpun może skończyć używając sieci, a Twój sąsiad może pewnego dnia uruchomić kartel.