Wprowadzenie do koncentratów z marihuany

Bardzo ciekawe opracowanie, którego autorem jest Conradino Beb z Magivangi. Polecamy, solidna robota!

Tagi

Źródło

Magivanga
Conradino Beb

Odsłony

1938

Koncentrat lub ekstrakt marihuanowy to technicznie rzecz biorąc pochodna kwiatostanu (z liśćmi lub bez), z którego usunięto wcześniej wodę i części roślinne. Koncentrat zawiera w większości czyste trichomy, co sprawia że jego potencja sięgać może nawet 94% THC. Najstarszym koncentratem znanym ludzkości jest haszysz, którego współczesnymi odmianami są BHO czy rosin.

Ekstrakcja trichomów z marihuany miała pierwotnie na celu dwie rzeczy: poprawienie smaku/efektu i ułatwienie handlu (transportu i sprzedaży). Tradycyjnie, obszarami parającymi się wyrobem haszyszu są Himalaje i Hindukusz, a także terytorium Maroka i Libanu. Ze względu na różne techniki ekstrakcji hasz z tych obszarów ma swój własny specyficzny charakter. Do tego dochodzi jeszcze odmienna genetyka konopi uprawianych na tych terenach.

W miarę jak zapotrzebowanie na haszysz rosło w krajach Zachodu w latach ’70/’80, a kraje parające się tradycyjnie jego produkcją stanęły w ogniu do dziś niezakończonych konfliktów zbrojnych (Liban, Afganistan), co razem z nabierającą tempa Wojną z Narkotykami ograniczyło swobodny import, zadanie produkcji haszu na barki wzięli zachodni producenci, którzy ulepszyli techniki ekstrakcji, motywowani przede wszystkim podwyższeniem zawartości THC.

Charas

Jedną z najstarszych technik wyrobu haszyszu jest ucieranie rękami żywych roślin, które kończą kwitnienie. Osadzającą się na rękach żywicę formuje się w kulki, walce lub stożki, otrzymując tzw. charas. Ojczyzną tej techniki są Nepal i północne Indie, gdzie od przynajmniej 5 tys. lat uprawia się rośliny z podgatunku sativa, które osiągają tam nawet 5 metrów wysokości.

Odmiany psychoaktywne były na tym obszarze selekcjonowane od niepamiętnych czasów bądź do otrzymywania marihuany (ganja), bądź do otrzymywania charasu. W tym drugim przypadku trichomy dają się bez trudu oddzielać rękoma, szybko zamieniając się w czarny lub ciemnobrązowy haszysz o bardzo aromatycznym smaku, który daje trudny do zapomnienia, medytacyjny haj.

Charas tradycyjnego wyrobu ma niezbyt wysoką zawartość THC, średnio 15-18%, ale zachowuje w całości profil kannabinoidowy i terpenowy lokalnych odmian, których próżno szukać u lokalnego dilera. Jest to produkt niezwykle rzadki w Europie w małych ilościach sprzedawany w Holandii, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii, gdzie osiąga wysokie ceny.

Kief

Kief to bezpośredni produkt przesiewu wysuszonych kwiatostanów konopi. Na kief w większości składają się trichomy i mikroskopijne części roślinne zależnie od rozmiaru oczek sita. Kief przypomina pyłek lub proszek, który w dotyku natychmiast klei się do palców. Jego aromat idealnie odpowiada aromatowi marihuany użytej do przesiewu. Jest to zasadniczo nieutwardzony haszysz, który w Maroku pali się w długich fajeczkach, gdzie można go czasem kupić od lokalnych producentów.

Nie jest to raczej produkt dostępny na europejskim rynku ze względu na trudną do transportu i przechowywania postać, ale kief można otrzymać domowym sposobem miksując suchą marihuanę i przesiewając ją przez sito, screen czy filtr do kawy. Świeży kief można stosować dosypując go do jointów lub paląc w fajkach wodnych z odpowiednim screenem. Zawartość THC to średnio 20-30%.

Haszysz przesiewany

Hasz przesiewany to kief, który został utwardzony prasą mechaniczną lub przemysłową. Z jego tradycyjnej produkcji znane są przede wszystkim Maroko, Liban i Pakistan. Do produkcji tego rodzaju haszyszu tradycyjnie używa się roślin z podgatunku indica, charakteryzujących się krótkim okresem kwitnienia, niskim wzrostem i obfitą produkcją trichomów, którymi pokryte są także bujnie liście cukrowe.

Hasz tego rodzaju zazwyczaj prasowany jest do postaci cegły, która po przecięciu ujawnia kilka warstw. Komercyjny hasz marokański, pochodzący z drugiego lub trzeciego przesiewu, znany jest powszechnie jako „marokańska cegła” lub „mydło” i może zawierać nie więcej niż 8% THC. Jego dystrybucją ze względu na niski koszt zajmują się głównie organizacje przestępcze tj. włoska mafia.

Hasz lepszej jakości jest produkowany z pierwszego przesiewu i często formowany rękami, co nadaje mu ciemniejszy kolor. W Hiszpanii, przez którą przechodzi znaczna część marokańskiego eksportu, najlepszy sort jest znany jako culero, gdyż jest on przez przemytników transportowany w żołądku, a potem wydalany na miejscu do miseczki. Zawartość THC tego haszu może sięgać 18-20% THC.

Z najlepszego haszyszu przesiewanego słynie jednak Liban, który eksportuje obecnie swój sztandarowy produkt jedynie do krajów Bliskiego Wschodu (głównie Turcji, Izraela, Jordanii i Egiptu). Haszysz libański dzieli się na dwa rodzaje: Żółty i Czerwony Liban. Obydwa są produkowane z tych samych roślin, które ścinane są w dwóch różnych okresach, co w Czerwonym Libanie (późniejszym) zmienia haj na bardziej senny i narkotyczny ze względu na obecność CBN. Zawartość THC oscyluje tu w granicach 20-30%.

Warto dodać, że małe ilości Libana było dostępne w Polsce w połowie lat ’90 i był to prawdopodobnie najlepszy hasz, jaki kiedykolwiek można było dostać w granicach naszego kraju. Aromat był silnie pieprzowy i gryzł w gardło, a haj był masakryczny, uderzając zaledwie po 2-3 buchach. Obecnie hasz z Libanu można poza Bliskim Wschodem dostać czasem w Holandii, USA i Kanadzie, gdzie wciąż zbiera on znakomite recenzje.

W praktyce ograniczony import z ww. krajów zaskutkował w ostatniej dekadzie wielkim boomem na wyrób domowego haszyszu w Europie z prywatnych plonów, a w USA czy Kanadzie zwiększeniem jego dostępności w punktach pierwszej pomocy. W znacznej większości jest to jednak haszysz wytwarzany z hybryd tj. White Widow, Blueberry, Granddaddy Purple, Blue Dream, Chemdawg czy OG Kush, który nie ma wiele wspólnego z tradycyjnym produktem zakotwiczonym w odmianach autochtonicznych.

Haszysz wodny (bubble hash)

Haszysz wodny, znany doskonale jako bubble hash, bierze swoją nazwę od tego, że podgrzany zapalniczką delikatnie syczy lub bulgocze. Do jego produkcji używa się specjanych toreb (bubble bags) oraz zmrożonej wody, która pomaga oddzielić trichomy od kwiatostanów po wcześniejszym wymieszaniu. Te jako cięższe opadają na dół, skąd zlewa się je do torby z sitem z dzurkami o rozmiarze 10-80 µ. Otrzymany produkt zawiera jedynie główki trichomów, co pozwala zwiększyć zawartość THC nawet do 40-60%.

Bubble hash został wynaleziony w Amsterdamie pod koniec lat ’90 i szybko rozpowszechnił się na cały świat, rywalizując ze względu na swoją potencję z tradycyjnym haszem przesiewanym. Jego wadą pozostaje jednak utrata większości terpenów, które zostają zniszczone w trakcie produkcji, co sprawia że nigdy nie smakuje on tak, jak jego kuzyn. Z drugiej strony rywalizować on jednak może na legalnych rynkach z koncentratami BHO.

Bubble hash można dostać w niektórych holenderskich coffee shopach, hiszpańskich klubach konopnych lub zrobić samemu. Efekt jest podobny do wiadra – silny, długo utrzymujący się haj, który docenia wielu regularnych użytkowników marihuany. Najczystszy hasz wodny (znany także jako full melt) idealnie sprawdza się w bongach i waporyzatorach.

Butanowy olejek haszowy (BHO)

Zwiększająca się tolerancja na używanie marihuany w Stanach Zjednoczonych połączona z postępującą legalizacją uprawy i sprzedaży na szczeblu stanowym (Kalifornia, Kolorado, Waszyngton, Oregon) doprowadziła w ostatnich dwóch dekadach do unowocześnienia procesu ekstrakcji, którego efektem było pojawienie się nowych koncentratów tj. BHO.

Nazwa pochodzi od metody produkcji, w której używa się butanu (gazu należącego do grupy węglowodorów) jako rozpuszczalnika. Kwiatostany są umieszczane w specjalnej tubie ekstrakcyjnej lub cylindrze, w których po odparowaniu gazu i oczyszczeniu otrzymuje się gęsty olej o ciemnobursztynowym, pomarańczowym lub miodowym kolorze noszący nazwy takie jak: shatter (kruszonka), wax (wosk) czy po prostu BHO.

Koncentraty z tej rodziny zawierają średnio 50-80% THC, ale przy produktach najwyższej czystości można się natknąć nawet na 94% THC. Różne odmiany BHO w przeciwieństwie do tradycyjnych ekstraktów (kief, hasz, charas) nie są spożywane w postaci dymu, ale są zwykle waporyzowane w wysokiej temperaturze z rigów przy użyciu palników acetylenowych jako daby, skąd popularna nazwa procederu: dabbing.

Daby można porównać z tradycyjną polską techniką palenia wiader. THC w dużym stężeniu szybko dostaje się do krwiobiegu, co może u niedoświadczonych użytkowników wywołać efekty niepożądane tj. wymioty, zawroty głowy, nudności, bladość, problemy ze skupieniem, a nawet omdlenie. Wysoka temperatura pary może także powodować uczucie palenia w oskrzelach.

Dabbing chwalą sobie osoby z wysoką tolerancją na marihuanę, którym ze względu na codzienne stosowanie (np. w celu zwalczania chronicznych dolegliwości) nie wystarczają jointy ani fifki. BHO bardzo popularny jest przede wszystkim w USA, ale robi się także popularne w Hiszpanii. W Polsce jest to jak na razie produkt raczej na rynku nieobecny, zarezerwowany dla małych plantatorów.

Rosin

Rosin to alternatywa dla BHO obywająca się bez rozpuszczalnika, która popularność zyskała w ostatnich dwóch latach. Do produkcji rosinu używa się jedynie gorącej prasy, która oddziela trichomy od świeżej marihuany i zamienia je w olej o pięknej barwie w procesie, który zajmuje maksymalnie 5 minut. Rosin można otrzymać domowym sposobem, używając tylko lokówki i papieru do pieczenia.

Rosin rywalizuje potencją z haszem wodnym i BHO, posiadając dwa wyjątkowo mocne atuty: pełen profil terpenowy przy użyciu odpowiedniej temperatury oraz brak jakichkolwiek zanieczyszczeń (pod warunkiem, że marihuana jest wysokiej jakości). Produkcja rosinu nie jest obarczona żadnym wyjątkowym ryzykiem, a produkt nadaje się do spożycia niemal natychmiast w waporyzatorze lub jako dab.

Oceń treść:

Average: 9 (2 votes)

Komentarze

szum (niezweryfikowany)

Rosin - mimo ze jestem facet, to wydaje mi sie ze lokowka nie przejdzie. Raczej prostownica.

Zajawki z NeuroGroove
  • 25B-NBOMe
  • Bufedron
  • Mieszanki "ziołowe"
  • Pierwszy raz

Mieszkanie. Godzina około południa.

Zażycie 25B-nbome, było moim drugim spotkaniem z psychodelikami. Pierwszym był 2C-D, które bardzo mi się podobało, ponieważ dawało piękne efekty wizualne (trip raport do przeczytania w moich raportach), dlatego też zdecydowałem się na następne przygody z tymi pięknymi substancjami.

Rzecz działa się trochę ponad miesiąc temu, na spokojnie można było chodzić po dworze w krótkiej koszulce. W tym dniu świeciło słońce, było bezwietrznie oraz bardzo ciepło. Idealny dzień, do tego sobota; wolne.

  • Marihuana

Od czego by tu zaczac, hehe... moze od tego, ze wszystko dzialo sie 2’go dnia swiat (26.12.2003). na ten dzien zaplanowane bylo grzybobranie z moim kumplem Ivanem. Wedlug informacji zawartych na shroomery.org fazy grzybowe mozna podzilic na 5 poziomow. 3 level jest juz stosunkowo mocny (1,8g suszonych grzybow z gatunku CUBENSIS). Przez caly dzien myslalem na ktory poziom wskoczymy dzis w nocy, hehe... doszedlem do wniosku, ze najlepszy bedzie poziom dokladnie pomiedzy 3 a 4 levelem... takie tez dzialki suszonych PSILOCIBE CUBEBSIS ECUADOR odmierzylem, bylo to po 2,3g na glowe!

  • Banisteriopsis caapi
  • DMT
  • LSD-25
  • Marihuana
  • Tripraport

Set: Podniecenie z powodu nadchodzącego nowego roku, pierwszy psychodeliczny sylwester w moim życiu. Dom i grupka znajomych. Setting: Pomimo kilku wpadek owego dnia pozytywnie. Oczekiwałem mocnego rżnięcia umysłu.

Witam w moim drugim raporcie, noworocznym!

Trzech nas było, na kwasie: (J)a, (M)ors i (R)ak.

Dwoje ich było, na winie: (S)okół i (P)apuga

I on jeden, na dropsie: (A)mbroży

 

Słowem wstępu:

R miało dzisiaj z nami nie być, ale kosmicznym zbiegiem okoliczności nie wrócił do siebie. Mieliśmy propozycję prywatnej imprezy psytrance, ale ja i M nie chcieliśmy nigdzie jechać, padło więc na dom, ewentualne wyjście na fajerwerki o 12. Jeśli ktoś nie ma ochoty czytać prologu - trip właściwy zaczyna się od 23:40.

 

Ahoj!

 

  • 4-HO-MET
  • Katastrofa

Podekscytowanie, bardzo dobry humor, zniecierpliwienie. Oczekiwałem 'syndromu boga', zupełnego odrealnienia, ciekawych przemyśleń. Miejsce: U kumpla w domu, wieczór i noc.

Chciałbym zacząć od wstępu. Miał to być mój pierwszy raz z taką substancją, spodziewałem się po niej wiele, miałem nadzieję na mistyczne przeżycia i doznania. Trip miał wyglądać w ten sposób, że leżymy sobie z kumplem (nazwę go A.) u niego w pokoju (nota bene bardzo przytulnym i pozytywnie nastawiającym) i rozmawiając dzielimy się przeżyciami. Początkowo było zupełnie tak jak sobie wyobrażałem, a nawet lepiej. Co było później? Przeczytajcie.

randomness