22.00.
Otwieramy woreczki strunowe i konsumujemy niepozornie wyglądającą ilość proszku. Gorzkie, ale przecież najlepsze lekarstwa muszą być gorzkie. Popijamy gazowaną wodą.
Dziewczyny, pamiętajcie, żeby wylizać woreczki – przypominam.
Klucz do "tylko dobrych tripów" może leżeć w aeruginascynie, CDB magicznych grzybków.
Tripowanie na psychedelicznych substancjach często może być hazardem, ale wyobraź sobie, że będziesz miał zagwarantowane nigdy nie mieć "złych podróży". Nie jest to takie do końca hipotetyczne. Waszyngtoński start-up przeznaczony wytwarzaniu nowych psychodelicznych preparatów jest w procesie tworzenia "magicznych" grzybków wyzbytych potencjału "złych podróży".
CaaMTech, małe laboratorium naukowe, bazujące w Issaquah, celuje w wytwarzanie niestandardowych mieszanek grzybów psylocybinowych, które mają "zoptymalizowane właściwości", czyniące psychedeliczne lekarstwo bardziej spersonalizowanym i unikalnym. Jeden związek, który najbardziej ich zainteresował zwie się aeruginascyna, rzadki odgrzybowy związek chemiczny, o którym niektórzy eksperci wypowiadają się, iż zredukuje on, lub nawet usunie potencjał negatywnych doświadczeń psychedelicznych.
Z tego powodu CaaMTechowa wersja aeruginascyny nosi roboczą nazwę "Prophoria", ponieważ rzekomo miałaby wywoływać euforię i intensywną przyjemność.
Jeśli będzie ona działać tak jak obiecano – a niektóre dowody wskazują na to, że jest to prawdopodobne – to może wyeliminować negatywne, stanowiące wyzywanie lub dysforyczne doświadczenia z grzybami psychedelicznymi.
"Myślimy, że zapobieganie złym podróżom może zwiększyć prawdopodobieństwo terapeutycznego sukcesu pacjenta." chemik Andrew Chadeayne założyciel CaaMTech’u i jego dyrektor generalny. "Chcemy opracować metodę, która przynajmniej dawałaby ludiom szansę zwiększenia prawdopodobieństwa wystąpienia doświadczeń euforycznych w opozycji do dysforycznych." Aeruginascyna, mówi Chadeayne; "może być naprawdę ważną molekułą."
Badania nad tym związkiem chemicznym nie tylko mogą uczynić terapię psylocybinową bardziej atrakcyjną dla ludzi, którzy nie pragną lub nie są w stanie wytrzymać mrocznych tripów psychedelicznych, ale może to także rzucić nowe światło na ludzkie związki z grzybowymi molekułami. Chadeayne i inni wierzą, że w grzybach zachodzi "efekt świty" (podobny fenomen przypuszczalnie ma miejsce z niektórymi związkami konopnymi), co oznacza, że wiele związków chemicznych znajdujących się w gatunkach grzybów zawierających psylocybinę pracuje wspólnie by wytworzyć unikalne doświadczenie.
Niektóre odmiany konopii są krzyżowane tak by wyróżnić niektóre kannabinoidy lub terpeny – związki chemiczne i struktury aromatyczne, które roślina wytwarza, a które mogą mieć różne efekty psychoaktywne. Chadeayne chce wykorzystać tę teorię w celu dostarczenia informacji do projektów psylocybinopodobnych substancji uszytych na miarę specyficznych populacji pacjentów. Wyobraża on sobie mieszanki grzybów, które w końcu nazywane byłyby analogicznie do produktów konopnych.
"Być może okaże się, że masz ochotę na stosunek 1:1 psylocybiny i baeocystyny (podobna substancja grzybowa). Mógłbyś wtedy kupić pigułkę, bombkę, lub żelka z zawartością danego składu", mówi Chadeayne. "Nigdy nie wiesz, co odrzucasz, decydując się na czystą psylocybinę."
Lecz historia za kurtyną aeruginascyny jest bardziej złożona niż może się wydawać. Zacznijmy od tego, że wiadomym jest, że występuje ona tylko w jednym gatunku grzybów. Wydaje się także nie przekraczać bariery krew-mózg, co sugerowałoby, iż jest ona nieaktywna. Jednakże metabolity aeruginascyny mogą być tym co wykonuje największą pracę – wynika z niektórych niepublikowanych prac Chadeayen'a.
Aeruginascyna może być nawet niebezpieczna, kojarzona jest na przykład z nieczęstym, chwilowym stanem nazwanym “paraliżem drewnolubnych” [WLP, Wood Lover Paralysis] W rzadkich przypadkach, niektórzy ludzie, którzy zażyli magiczne grzybki raportowali zacięcia w mięśniach i niemożliwość poruszania się, jednakże ta straszna sytuacja wydaje się sama mijać po kilku godzinach. Ten przeoczony związek chemiczny ma potencjał zmiany tego w jaki sposób rozumiemy psychedeliczne lekarstwa i utorowania drogi dla nietypowych mieszanek psychoaktywnych grzybów poza psylocybiną. Jednakże, wciąż nie wiemy wiele o aeruginascynie. Czy ta tajemnicza molekuła naprawdę działa? I czy jest bezpieczna?
Tylko jeden grzyb na świecie produkuje aeruginascynę: (Nie jest to prawdą. Zawiera je także Pholiotina cyanopus jak dotychczas wiadomo – przyp. tłumacz) Inocybe aeruginascens – grzyb o zabarwieniu podobnym do tytoniu z niebieskimi sińcami (po zmiażdżeniu plechy – przyp. tłumacz) i zielonymi plamami. Blisko przypomina innego grzyba, Twardzioszka przydrożnego (Marasmius oreades) zwanego potocznie Czarcie Koło, wybór smakoszy z wyróżniającym się orzechowym smakiem. To podobieństwo często powoduje przypadkowe spożycie grzybów aeruginascynowych.
"Aeruginascyna jest nowym, gorącym tematem w tej fali nowej terapii z psylocybiną." mówi Jochen Gartz, niemiecki mykolog i chemik. On powinien wiedzieć – to on pierwszy odkrył i nazwał aeruginascynę w latach 80'. Gartz, autor książki "Magic Mushrooms Around the World", udokumentował wszystkie przypadki przypadkowego zażycia jakie tylko znalazł. Mówi, że pomysł, iż aeruginascyna powoduje paraliż jest bezzasadny. "Co więcej chwilowy odwracalny paraliż nie jest udokumentowany w literaturze medycznej" – mówi. "W wielu tuzinach analiz znalazłem ... zero przypadków 'paraliżu'. Widziałem w sumie około 40 doświadczeń. Wliczając przypadkowe intoksykacje." Gartz odpowiada w e-mailu. Jednakże, w tych przypadkach nieintencjonalnego spożycia nieświadomi tripowicze mieli tylko pozytywne doświadczenia pokolorowane euforią i optymizmem – nie paniką lub niepokojem, czego można by oczekiwać w wypadku przypadkowego zażycia narkotyku. Nie ma żadnych udokumentowanych raportów z negatywnymi doświadczeniami na aeruginascynie. Dodanie aeruginascyny do psylocybinowych formuł może także sprawić, że lekarstwo będzie bardziej atrakcyjne dla inwestorów i regulatorów, którzy obawiają się tego, że psychedeliki powodują przerastające, negatywne doświadczenia, nawet jeśli te złe podróże są relatywnie rzadkie i mogą być sterowane przez nastawienie i otoczenie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to pod koniec 2021 roku psylocybina, aktywny składnik magicznych grzybków, zostanie zaaprobowany przez FDA jako lek na receptę, regulowany przez tą samą agencję która nadzoruje użycie Adderalu i hydrokodonu. Lecz psylocybina nie przypomina żadnego z 20 000 produktów farmaceutycznych z farmakopei FDA.
Niektórzy inwestorzy widzą w psylocybinie i psychedelikach kolejny miliondolarowy przemysł z powodu tego, że wykazuje ona potencjał do leczenia depresji, napięć, zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, klasterowych bólów głowy, uzależnień i wielu, wielu innych. Lecz uczestnicy testów klinicznych nie dostają oczywiście świeżych grzybów zbieranych z krowich placków. Zamiast tego dostają oni czystą syntetyczną, wytworzoną w laboratorium psylocybinę. To sprawia, że łatwiej ją odpowiednio dawkować.
Ale grzyby psylocybinowe – których jest 180 różnych gatunków – wytwarzają wiele innych związków poza psylocybiną, wliczając w to beaocystynę, norbaeocystynę, psylocynę, norpsylocynę, bufoteninę i oczywiście aeruginascynę w przynajmniej jednym (dwóch – przyp. Tłumacz) gatunku. Sposób w jaki te związki wchodzą w interakcję z mózgiem, jeśli w ogóle wchodzą, wciąż pozostaje nieznany. Warto jest wnikać co potencjalnie tracimy, kiedy leki z natury stają się całkowicie syntetyczne.
Te niesamowite terapeutyczne właściwości roślinnych i grzybowych lekarstw takich jak ayahuasca lub magiczne grzyby mogą czasem ścierać się z zachodnim modelem rozwoju lekarstw. W toku historii, firmy farmaceutyczne ukuły pojedynczy model, celujący w czyste związki skupione na pojedynczym molekularnym celu.
To nie działa do końca w ten sposób w naturze. Lub jak to Chadeayne określa: "Natura nie wypluwa czystych molekuł." Kiedy roślina wykształca ewolucyjnie zdolność syntezy związków chemicznych, nie produkuje tylko jednej substancji, lecz raczej wykazuje skłonność do produkcji kilku spokrewnionych związków.
Pomyśl o tym, jak konopia wytwarza THC, molekułę która daje Ci haj. Roślina wytwarza ponad 100 innych związków chemicznych, które są strukturalnie spokrewnione z THC, wliczając w to CBD, CBN i CBG. Każde z tych lekarstw ma swoje własne unikalne korzyści, lecz naukowcy dopiero zaczynają rozumieć w jaki sposób te związki działają wspólnie by wytwarzać efekty synergistyczne.
Teoria ta nazywana jest efektem świty. Choć nie jest to jeszcze prawo naukowe i kwestia ta wciąż wymaga wielu badań, dowody w konkretnych gatunkach są wszechobecne. Efekt świty jest tym, co daje ekstraktom chińskiego drzewa Miłorząb japoński (Gingko biloba) ten efekt kognitywnego kopa. Inny przykład w naturze może stanowić jad sonorańskiej ropuchy pustynnej (Bufo alvarius, mieszanka silnych psychoaktywnych substancji wliczając 5-MeO-DMT, bufoteninę i inne), pomimo tego, że niektórzy, jak dziennikarz Hamilton Morris, sprzeczali się, że dowód na to jest słaby, graniczący z prawdą lub nieistniejący.
Koniec końców, mamy miksturę ayahuaskę, która łączy w sobie rośliny zawierające psychedeliczne DMT z pnączem, które zawiera związki zwane MAOI. Kiedy ją wypijesz, DMT nie jest aktywne, lecz MAOI (inhibitory monoaminooksydazy), pozwala tripować Ci godzinami. Roślinne psychedeliczne doświadczenia mogą zatem być sumą różnych części roślin, gdzie w grzybach to nie zachodzi. Badania z ostatniej jesieni opublikowane w czasopiśmie "Chemistry" opisały uprzednio nieznane substancje chemiczne w grzybach psylocybinowych zwane beta karbolinami. Te związki są MAOI, niektóre z nich także pojawiają się w ayahuasce, co doprowadziło uczonych do wniosków, że grzyby produkują podobne i potencjalnie synergistyczne metabolity.
Roślinne psychedeliczne doświadczenia mogą zatem być sumą różnych części roślin, i wygląda na to, że grzyby nie są wyjątkiem.
Jakkolwiek, biolog grzybów Dirk Hoffmeister, główny autor badań, nie jest jeszcze gotów ostatecznie stwierdzić, że w grzybach zachodzi efekt świty. "Beta-karboliny mają bardzo małe stężenie w grzybach, zbyt małe, przypuszczam, dla mierzalnego efektu farmakologicznego." - pisze w emailu. "Prawdopodobnie związki te dokładają się w jakiś sposób do doświadczenia grzybowego, lecz wiedza jaką posiadamy na chwilę obecną jest zbyt niepełna i spekulatywna, żeby to jednogłośnie stwierdzić." Aeruginascyna rzuca więcej światła na efekt świty. Jednakże, substancja nie wydaje się przekraczać bariery krew-mózg, co jest bardzo nietypowe dla związków psychoaktywnych. Więc co aeruginascyna robi w ciele, jeśli robi cokolwiek?
Odpowiedź, która wciąż potrzebuje więcej badań, wydaje się być podobna do przypadku psylocybiny. Psylocybina również nie przekracza bariery krew-mózg tak łatwo. Ciało metabolizuje ją by wytworzyć psylocynę – to jest substancja, która zwykle powoduje grzybową podróż. (Swobodnie wypowiadajcie ten pedantyczny trywializm na imprezie następnym razem kiedy ktoś powie, że ma haj po psylocybinie. Będą Was za to kochać.) W wynikach, które mają się wkrótce ukazać, Chadeayne odkrył, że metabolit aeruginascyny nazywa się 4-OH-TMT i (aerugiscyna – sugestia nazwy polskiej – przyp. tłumacz) jest aktywna przy receptorze 2A, tak samo jak psylocyna.
"Jesteśmy jedynymi ludźmi na świecie, którzy wiedzą, że jest ona aktywna przy receptorach serotoninowych." mówi Chadeayne. To odkrycie może przewrócić do góry nogami sporą część naszej dotychczasowej wiedzy o magicznych grzybach. Jednakże, wiele badań jest jeszcze koniecznych. CaaMTech planuje testy aeruginascyny na zwierzętach w dalszej części tego roku, lecz Chadeayne mówi, że "chcemy dowiedzieć się co tak naprawdę ona robi zanim powiemy ludziom, że jej potrzebują."
Badania grzybów psylocybinowych eksplodują popularnością, lecz jak dotychczas każdy z kim rozmawiam wie, że CaaMTech jest jedyną firmą aktywnie badającą aeruginascynę. Instytut Usona twierdzi, że jej nie badają. Field Trip Health jak do tej pory nie odpowiedział na pytanie o komentarz. "Dobrze jest obecnie widzieć tyle badań w obszarze molekuł i substancji" pisze w emailu Ekaterina Malievskaia, współzałożyciel Compass Pathways, firmy for-profit badającej syntetyczną psylocybinę jako narzędzie do leczenia depresji,. "Jest wielka, niezaspokojona potrzeba w dziedzinie leczenia depresji i innych mentalnych schorzeń – pacjenci potrzebują więcej innowacji i lepszego dostępu do leczenia, które im pomoże."
Aeruginascyna może okazać się nowym gorącym lekarstwem w ewolucji psychedelicznej przestrzeni leczenia chorób. Lub może okazać się także, że jest to nic wielkiego, po prostu kolejny niezbyt tripowy artefakt w grzybowej aptece. Lecz jest to wyraźne przypomnienie jak relatywnie mało wiemy o grzybach psylocybinowych i jak wiele wciąż mają one nam do przekazania.
Troy Farah jest niezależnym dziennikarzem z południowozachodniej Kalifornii. Raportuje on politykę i naukę narkotykową, pojawia się na WIRED, The Guardian, Undark, Discover Magazine, VICE i wielu innych. Jest współgospodarzem podcastu polityki narkotykowej Narcotica.
Tłumaczenie: Zgienty
Ja i moje 3 przyjaciółki: S., M. i B. Mieszkanie, przytulny pokoik, świeczki, muzyka. Wszyscy cieszymy się, że wreszcie spotkaliśmy się w tak dobranym i bliskim sobie gronie. Dziewczyny są nieco zdenerwowane i podekscytowane – to ich pierwszy raz z tego typu substancją. Ja cieszę się, bo wiem, że za chwilę nastąpi coś wspaniałego.
22.00.
Otwieramy woreczki strunowe i konsumujemy niepozornie wyglądającą ilość proszku. Gorzkie, ale przecież najlepsze lekarstwa muszą być gorzkie. Popijamy gazowaną wodą.
Dziewczyny, pamiętajcie, żeby wylizać woreczki – przypominam.
godz. okolo 15.30:
zarzucam dwie saszetki tantum rosa rozpuszczone w szklance wody.smak jest SLONY[w 2 szaszetkach znajduje sie oprocz 1g chlorowodorku benzydaminy rowniez 17,6g soli.]radzilbym rozpuszczac dwie saszetki w dwoch szklankach.
godz. ok. 16.00:
wbijam do kumpla. pierwszy wirazyk wizualny-widzialem slad swojego nosa jak ruszalem glowa
bardzo pozytywny nastrój jak i oczekiwania, otoczenie równie sprzyjające
Swoją przygodę z grzybami zaczynałem od skromnych dawek, pierwszy raz zjadłem ich 13 toteż nie odczułem najmniejszego efektu, za drugim razem przekroczyłem rzekomy próg odczuwalności i zjadłem ich 20, niestety nie odczułem ich działania lub po prostu mi się tak wydawało - wpływ na to może mieć wypalenie sporej ilości marihuany zapijając równie sporą ilością alkoholu, dlatego błędnie uznałem iż 40 grzybów nie wywoła u mnie jakiegoś niesamowitego efektu i szybko zajmę się innymi substancjami zapominając o tym że zjadłem kilka grzybków, na szczęście pomyliłem się i to bardzo.
Piękne majowe popołudnie.
Słowa wstępu są zbędnę, jakieś grubsze rozkminy napiszę w raporcie odnośnie pierwszego razu z psychodelikiem. Ten trip budzi we mnie kontrowersje po dzień dzisiejszy.
19:00 Wale z kumplem po 1 kartoniku 25B-NBOMe. Kumpel który ze mna tripuje to K. Razem z nami idą dodatkowe 3 osoby(2 kumpli i koleżanka), maja zamiar pić alkohol i troche palić mj. Siedzimy na polance na obrzerzach miasta. Jeden z "trzeźwych" kolegów przygrywa na gitarce. Jest ogólnie piekny majowy wieczór. Podziwiamy zachód słońca i piękne czerwono-pomarańczowe chmurki.
Komentarze
Cóż po co kombinować. Wystarczy huknąć i zarzucic grzyby. Napewno będzie spokojniej i mniej stresowo;)
Totalna bzdura i brak zrozumienia na czym polega praca z tymi "stworzeniami".