Orgia bez trzymanki

Hollywood słynie ze swoich legend o narkotycznych orgiach, naćpanych diwach ekranu i utalentowanych aktorach, którzy w pewnym momencie przedawkowali i już się nie obudzili

Tagi

Źródło

"Tygodnik Forum" 2002-05-27

Odsłony

8853
Każdy niesie swój krzyż - pisze publicystka argentyńskiego dziennika "Clarín" - także aktorzy w Hollywood, cierpiący na rozmaite nałogi. Alkohol i narkotyki są standardem, nowością jest nadużywanie narkotycznych leków przeciwbólowych. Kilka lat temu popularne było przyznawanie się do seksoholizmu. To z powodu tego właśnie uzależnienia Michael Douglas odbył specjalną terapię w jednej z klinik w Teksasie. Jak jednak sam później mówił: Nie byłoby uzależnienia od seksu bez alkoholu i narkotyków. Koło się więc zamyka.

Sam na sam z prochami

Gwiazdy filmowe czy sławni producenci nie kupują narkotyków na ulicy. Mają swoich lekarzy i swoich dilerów, którzy z towarem przyjeżdżają pod wskazany adres. Często są z nimi zaprzyjaźnieni - zapraszają ich na przyjęcia, finansują wspólne wyjazdy. Transakcje odbywają się szybko - z ręki do ręki przechodzi mały, plastikowy pakunek, a w drugą stronę wędruje zwitek banknotów. Przyzwolenie społeczne na szaleństwa związane z używaniem narkotyków czy alkoholu jest w Stanach Zjednoczonych coraz mniejsze. Dlatego w życiu gwiazd pojawia się nowy czynnik stresu: potrzeba zakamuflowania swoich nałogów. Dawniej bycie "na haju" dodawało specyficznego uroku słynnym aktorom, a aktorki, nie mogące skupić wzroku na jednym punkcie, uznawano za "tajemnicze".

W latach 20. ubiegłego wieku w Hollywood królowała Alla Nazimova. Jej nazwisko nie znalazło się w annałach kinematografii, ale bez wątpienia zostawiła ona swój ślad w historii obyczajów: organizowała słynne "dzikie orgie", alkoholowo-narkotyczne. Zapraszała na nie m.in. dwóch ówczesnych amantów: Erola Flynna i Rudolfa Valentino.

Ulubioną rozrywką niektórych aktorów, bohaterów znanych westernów, wcale nie była whisky, lecz miękkie i nieco twardsze narkotyki. Robert Mitchum już w 1948 roku został aresztowany za posiadanie dużych ilości marihuany, a Montgomery Clift słynął z tego, że od czasu do czasu zamykał się w hotelowym pokoju i przez jakiś czas oddawał się we władanie silnym środkom przeciwbólowym. Dean Martin często publicznie pokazywał się w stanie wskazującym na spożycie nie tylko alkoholu. - Jeśli możesz położyć się na podłodze bez trzymanki, to znaczy, że nie jesteś jeszcze pijany - powiedział ponoć w trakcie jednej z ostrzejszych zabaw w gronie przyjaciół.

Zabity talent

W latach 50. pojawili się lekarze, najczęściej psychiatrzy, którzy stawali się równie znani jak same gwiazdy, choć może w nieco węższym gronie. Jeden z biografów Marilyn Monroe wprost oskarżył jej ostatniego psychiatrę o doprowadzenie aktorki do lekowego uzależnienia. Kiedy Marilyn zmarła, w jej krwi odkryto prawdziwy alkoholowo-tabletkowy koktajl. Bezpośrednią przyczyną śmierci było nadużycie środków psychotropowych.

Z kolei Judy Garland, znana m.in. z roli niewinnej Dorotki, podróżującej do Krainy Oz, była jedną z pierwszych ofiar amfetaminy i barbituranów w Hollywood. Zażywała je razem i w ogromnych dawkach. W obronie lekarzy przemawia jedynie to, że w tamtych czasach uważano te substancje za wspaniałe lekarstwa na stres, depresję i brak chęci do życia.

Pomimo że medycy, a zwłaszcza specjaliści od uzależnień, już od lat przestrzegają przed fatalnymi skutkami mieszania różnych środków narkotycznych, nie mówiąc już o samym ich nadużywaniu, gwiazdy nie potrafią się oprzeć sztucznemu wspomaganiu. Takie mieszanki zbierają jednak tragiczne żniwo. W 1982 roku w hotelowym pokoju i w samotności zmarł John Belushi, a przyczyną zgonu były ogromne dawki kokainy i heroiny, które przyjął tego dnia.

Bijatyka na haju

Także River Phoenix (znany m.in. z roli młodego Indiany Jonesa w ostatniej części przygód archeologa), aktor, który - jak twierdzili krytycy - miał wielki talent, nie dał sobie szansy. Zmarł w 1993 roku w wyniku przedawkowania narkotyków, popijanych alkoholem. Miał 23 lata.

Robert Downey-junior trafił na pierwsze strony brukowców, gdy sąd skazał go na więzienie za posiadanie narkotyków. Jego ojciec, niezależny producent filmowy, dostarczał swego czasu prasie bulwarowej odobnych sensacji, kiedy lądował w klinice odwykowej. Inny aktor młodego pokolenia Christian Slater w jednej z dyskotek pobił swoją dziewczynę, a także mężczyznę, który chciał jej pomóc. Potem poturbował jeszcze policjanta, grożąc mu bronią. Obrońcy aktora tłumaczyli w sądzie, że Slater nie był do końca świadom swoich czynów, gdyż znajdował się pod wpływem alkoholu i narkotyków. Sędzia jednak nie okazał się wyrozumiały.

Rozmaite wybryki przydarzają się także płci pięknej: Drew Barrymore, znana specjalistka od pozbawiania samej siebie świadomości, po raz pierwszy trafiła do zakładu odwykowego w wieku lat kilkunastu. Drew słynie z braku zahamowań i zachowań niegodnych panienki z dobrego domu. Należy jej jednak oddać, że jako jedna z pierwszych hollywoodzkich gwiazd przyznała się publicznie do swoich nałogów. Mówiła też o tym, jak wielką cenę przychodzi za nie zapłacić. I nie miała na myśli astronomicznych sum wydawanych na używki.

Na podstawie: Clarín, The Hollywood Reporter

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

robert potchum (niezweryfikowany)

kiedys w wysokich obciachach czytalem ze mm to zabila CIA za pomoca lewatywy z barbituranow po uprzednim zaaplikowaniu alkoholu w sporej ilosci, tez nie pamietam czy na pewno doustnie, i wez sie tu pozadawaj z prezydentem, albo z np ministrem sportu :( bue

.chudy. (niezweryfikowany)

to jest normalne, że tylu amerykańskich aktórów umiera od prochu. takiemu aktorowi odbija szałba i ma zadużo kasy więc inwestyje w duże porcje twardych narkotyków i spore ilości alkoholu.

Robert Korzeniowski (niezweryfikowany)

Drew jest boska! I ma sliczny tatuazyk na pupencji!

ALinkA (niezweryfikowany)

Drew jest boska! I ma sliczny tatuazyk na pupencji!

Zajawki z NeuroGroove
  • Etanol (alkohol)
  • Gałka muszkatołowa
  • Pierwszy raz

Ogromna ciekawość działania ze względu na dużo różnorodnych, sprzeciwiających się sobie nawzajem opinii na temat tripa po gałeczce, humorek niezły, lekki stres, ale raczej z podekscytowania nowym "psychodelikiem naturalnym". Miejscóweczka - mieszkanko, łóżko.

Niedziela, 9 czerwca 2013, godzina 00:32; 4 godzina trwania stanu otumanionej ekstazy i euforii po zażyciu gałki muszkatołowej, w ilości orzechów startych - 6 sztuk. Gałka przyjmowana (wypijana) była od godz. 16:55 do 17:26 dnia 8 czerwca, w sobotę. 

Recenzja poetyckiej fazy gałczanej z niby-marihuanowym tłem bez użycia THC.

Zjaraliście się kiedyś tak mocno, że byliście na krawędzi ogarnięcia świata i umysłu, o mało nie wpadając w przepaść przepalonej bani z czarnym tłem?

  • Dekstrometorfan

Waga: 48kg

Co i jak: 500mg dekstrometorfanu + 10mg hioscyny (paracetamol odpuszczę) + 10mg prometazyny

  • Powoje

Substancja: LSA w formie ekstraktu z Morning Glory (Ipomoea violacea) – 6 kapsułek Druid’s Fantasy

Wiek, waga: 19lat, 60kg

Exp: LSA, Ilex guayusa, Benzydamina, DXM, THC (marihuana, haszysz), etanol, nikotyna, kofeina

S&S: Dom, las, miejscówka nad jeziorem, łąka, mistyczne drzewo życia, własny pokój

  • 4-ACO-DMT
  • Tripraport

Nastawienie: Bardzo dobre. Samopoczucie: Genialne. Lokalizacja: Dom.

O dokumencie: Trip raport archiwalny  z 2010 roku, napisany następnego dnia po eksperymencie. W chwili przyjęcia 4-ACO-DMT miałem 18 lat. 

Informacje wstępne.  

Do spróbowania 4-ACO-DMT zachęciły mnie relacje innych osób, które eksperymentowały z tą substancją. Z Trip raportów wynikało, że działa ona podobnie do grzybków halucynogennych (łysiczek), więc czemu by nie spróbować?     

randomness