"Naćpani dźwiękiem”? E-narkotyki jako obszar badań przyszłości

Wirtualny narkotyk (lub e-narkotyk) to rodzaj materiału dźwiękowego, obsługiwanego przez specjalnie do tego celu skonstruowany program (I-Doser). Jego zadaniem jest wprowadzanie użytkownika w określone nastroje oraz stany za pomocą technologii, którą reklamuje się jako wpływającą na synchronizację półkul mózgowych.

Tagi

Źródło

Horyzonty Psychologii, Wolumen 5 (2015)
Wioletta Tuszyńska-Bogucka, Piotr Kwiatkowski

Komentarz [H]yperreala

W powyższej wersji pominęliśmy przypisy i bibliografię, które dostępne są przy tekście źródłowym

Odsłony

7365

Streszczenie

Wirtualny narkotyk (lub e-narkotyk) to rodzaj materiału dźwiękowego, obsługiwanego przez specjalnie do tego celu skonstruowany program (I-Doser). Jego zadaniem jest wprowadzanie użytkownika w określone nastroje oraz stany za pomocą technologii, którą reklamuje się jako wpływającą na synchronizację półkul mózgowych, czyli pobudzanie mózgu do odczuwania niezwykłych stanów. Wpływ dźwięków opartych na dudnieniach różnicowych na zdrowy organizm nie został w pełni zbadany, to jednak bardzo prawdopodobne są konsekwencje (negatywne?) ekspozycji na nie osób cierpiących na pewne schorzenia, zwłaszcza te dotyczące układu nerwowego. Ze względu na rosnącą popularność programu I-Doser oraz charakterystykę rozwojową osób, do których są one adresowane, uzasadnione wydaje się podjęcie badań o charakterze weryfikacyjno-rozstrzygającym, w których specjaliści różnych dziedzin, a więc lekarze, psychologowie i pedagodzy, wypowiedzą się na temat rzeczywistego znaczenia tych produktów dla funkcjonowania jednostki. Po uzyskaniu odpowiedzi w tej ważnej kwestii możliwe stanie się podjęcie decyzji o rozpoczęciu ewentualnej pracy edukacyjno-profilaktycznej oraz, co ważne, o wprowadzeniu regulacji prawnych w tym zakresie.

Słyszę szum, jakby ich ramiona cięły powietrze. Śmigają coraz szybciej. I nic. Nie widzę swojego wnętrza. Nagle koń! Wywalił język, galopuje przez pokój. Na koniu naga kobieta. Wypisz wymaluj „Szał uniesień” Władysława Podkowińskiego. Otwieram oczy i już po „Szale”. Za to z sufitu lecą czerwone jabłka. Leżę, choć wydaje mi się, że uciekam przed czerwonymi jabłkami, robiąc fikołki.
(Święchowicz, 2012)

Wstęp

I-Doser jest rodzajem programu komputerowego, służącego, według informacji producenta, do synchronizacji półkul mózgowych. Obsługiwane przez program pliki dźwiękowe nazywane są dosami. W odniesieniu do programu używa się określeń: wirtualny narkotyk, sound-drag bądź e-narkotyk, gdyż takie właśnie działanie jest mu przypisywane (aczkolwiek określenia te przynajmniej na razie, są bardziej publicystyczne niż naukowe).

Program I-Doser, materiał dźwiękowy, który obsługuje, a także ewentualny wpływ, jaki wywiera na funkcjonowanie człowieka, to zjawisko, które do tej pory nie doczekało się klasycznego instrumentarium pojęciowego służącego jego opisowi, oraz charakterystyki działania, głównie z powodu braku rzetelnych badań naukowych. Wydaje się, że ze względu na popularność tego produktu wśród młodzieży (co sugerują liczne fora internetowe, blogi oraz inne źródła sieciowe), powinien zostać poddany analizie przez specjalistów z różnych dziedzin nauki.

I-Doser to program, którego zadaniem jest wprowadzanie użytkownika w określone nastroje oraz stany za pomocą technologii, która jest reklamowana jako wpływająca na synchronizację półkul mózgowych, czyli pobudzanie mózgu do odczuwania pewnych stanów. Według dostępnych informacji i opracowań (których poszukiwać należy przede wszystkim w zasobach internetowych), tzw. wirtualny narkotyk (lub e-narkotyk) to rodzaj białego szumu, a więc pewnego tła dźwiękowego, wygenerowanego komputerowo, do którego dołączone są dwie proste fale o różnych częstotliwościach. Zasadniczym materiałem są tu tzw. dosy – pojedyncze „utwory”, które odtwarzane są w I-Doserze. Gama dźwięków, złożonych między innymi z dudnień różnicowych o różnych częstotliwościach, tworzy zapis parametrów generowany przez I-Dosera. Są to specjalnie przygotowane ścieżki dźwiękowe, które mają wpływać na nastrój słuchacza, jego stan oraz sposób postrzegania świata. Materiał dźwiękowy przygotowany jest tak, aby do uszu słuchaczy trafiały fale o różnej częstotliwości. Produkcje otrzymują atrakcyjne, „mrocznie” brzmiące nazwy, takie jak np. Hand of God, Gates of Hades, A-Bomb, lub nęcące obietnicami szybkiego błogostanu, wyciszenia czy też skojarzeniami seksualnymi – Sleeping Angel, Quick Happy, Aphrodisiac, Trip, Orgasm itp. Materiał ten wykorzystuje prawdopodobnie, znane już od przeszło 25 lat, zjawisko efektu dudnienia różnicowego (Binaural Auditory Beats Affect), zwanego niekiedy dudnieniem binauralnym, dokumentowane licznymi badaniami o niejednoznacznej wymowie (Bonhomme i in., 2000; Carey, 2010; Hesse, 2012; Kearse i in., 1998; Kliempt i in, 1999; Lane i in., 1998; Lewis i in., 2004; Melnick, 2010; Monroe, 1985; Oster, 1973, Padmanabhan i in., 2005; Russell, 1993; Webley, 2010). Producenci materiałów I-Doser (lub podobnych, np. Hemi-Sync®) twierdzą, że dzięki dudnieniom różnicowym można zsynchronizować półkule mózgowe i uzyskać stan, w którym obie półkule idealnie ze sobą współpracują i w którym mózg może być wykorzystywany lepiej niż zwykle. Często wymieniane przykłady zastosowań tych materiałów to:

  • pomoc w rzuceniu palenia, picia, pozbyciu się otyłości itp.,
  • szybkie budzenie się, usuwanie bólów głowy, medytacja, autohipnoza,
  • bardzo szybkie uczenie się,
  • pomoc w uzyskaniu eksterioryzacji (OOBE – out-of-body-experience) – poczucia wędrówki duchowej, spotykania się z istotami z innych wymiarów (Monroe, 1985)
  • ułatwienie umiejętności tzw. świadomego śnienia (znane również jako LD –Lucid Dreams) – snów, w których sam śniący jest niejako reżyserem fabuły marzenia sennego i może ją dowolnie modyfikować,
  • symulacja odczuć, np. zakochania się (www.monroeinstitute.org; www.i-doser.com).

Oznacza to, że materiały te miałyby w założeniu stać się potencjalnymi produktami codziennego użytku, zwłaszcza w okresach napięć i przeciążeń (np. w czasie stosowania diety, w okresie sesji egzaminacyjnej itd.), pomagać w zwalczaniu pewnych schorzeń (problemów zdrowotnych) bądź tworzyć niektóre doznania (trudne do osiągnięcia ze względu na potrzebę świadomego, wytężonego wysiłku weń wkładanego, np. w walce z nałogami, bądź osiągalne do tej pory przy użyciu środków farmakologicznych). Co ciekawe, producenci zapewniają także, iż I-Doser posiada jakoby możliwość symulowania specyficznych odczuć narkotycznych: Wywoła dezorientację, halucynacje, zmieni osobowość – obiecują twórcy e-narkotyków. Jedna dawka to plik dźwiękowy. Wybór jest spory: można sobie zaaplikować coś, co zadziała jak LSD, haszysz, a nawet pejotl (Święchowicz, 2012, online). Należy dodać, że o ile sam I-Doser jest programem bezpłatnym, o tyle za tzw. dosy użytkownik musi już płacić.

Wydaje się, że polscy uczniowie eksperymentują z e-narkotykami, czego dowodzą dyskusje prowadzone na licznych forach internetowych, powstające grupy użytkowników, zainteresowanych wymianą poglądów i opinii na temat charakterystyki i skuteczności rozmaitych produktów itp. Dyskusja ta jest nader ożywiona, zaś firmy, dystrybuujące te produkty, zamieszczają na swoich witrynach np. takie zachęcające do ich wypróbowania opisy:

I-Doser jest programem służącym do synchronizacji półkulowej, czyli pobudzania mózgu do pewnych stanów. Pozwala symulować nastrój, poprawiać samopoczucie, posiada możliwość symulowania odczuć narkotycznych. Został opracowany przez „I-Doser Labs” i jest powszechnie uważany za zaawansowaną i bezpieczną metodę synchronizacji półkul mózgowych. (http://niewyjasnione.blog.onet.pl/2008/12/15/i-doser-3-0/)

Publikacja artykułu pt. „E-narkotyki, czyli naćpani dźwiękiem”, autorstwa M. Święchowicz, na łamach „Newsweeka” w roku 2012 wywołała lawinę negatywnych komentarzy, zwłaszcza wśród użytkowników I-Dosera, zarzucających autorce kłamstwo, manipulację i  niewiedzę, dotyczącą bezpiecznej natury plików dźwiękowych tego typu (http://polska.newsweek.pl4). W rzeczywistości, nikt nie wie jednak, jak bardzo są lub mogą być niebezpieczne e-narkotyki. Nie sposób ocenić w sposób naukowy ich rzeczywistego wpływu na funkcjonowanie i stan osoby poddanej ich działaniu, w literaturze bowiem brak dostępnych prac badawczych na ten temat (mimo zapewnień producentów i dystrybutorów, że zostały one wykonane). Za to na portalu YouTube zamieszczanych jest wiele materiałów filmowych, zwykle z młodymi ludźmi w rolach głównych, którzy mają na uszach słuchawki i dziwnie się zachowują: kręcą się w kółko, trzepocą rękoma, śmieją się albo szlochają, sugerujących, że bohaterowie są pod wpływem e-narkotyków. Serwisy internetowe, oferujące e-narkotyki, zaczęły też poszukiwać „digital dealerów” do rozprowadzania produktów (Farquhar, 2010). Równocześnie ewentualni nabywcy zapewniani są, że produkt jest całkowicie bezpieczny (www.i-doser.pl) (na co reagują, dystrybuując bezkrytycznie te informację w swoim gronie), aczkolwiek producent (lojalnie) nie zaleca używania dosów przez osoby uzależnione chemicznie, chore psychicznie bądź cierpiące na choroby przewlekłe bez konsultacji z lekarzem (www.bestbinauralbeats.org)

Muzyka a stan umysłu i ciała w badaniach

Muzyka już od wielu lat jest elementem wpływającym na funkcjonowanie jednostki, jej przeżycia emocjonalne oraz inne doznania. Podkreśla się jej dobroczynny charakter, co wykorzystuje się w oddziaływaniach terapeutycznych (Pacchetti i in., 2000; Zare i in., 2010; Cervelin i Lippi, 2011). Od dawna też wiadomo, iż jej wpływ nie ogranicza się jedynie do sfery psychicznej, ale także do funkcjonowania całego organizmu człowieka, jego narządów wewnętrznych (Hyde i Scalapino,1918), oddziałuje nawet na metabolizm, wywołuje np. supresję bólu, lęku czy smutku (Gardner i Lickleder, 1960; Hauck i in., 2013; Hsu i Lai, 2004; Lane, 1994; Mockel i in., 1994; Nillson, 2009; Rider i in., 1985; Smith i Morris, 1976).

O ile w literaturze zachodniej wątki związków pomiędzy muzyką a funkcjonowaniem jednostki podejmowano bardzo często, to w  Polsce tematyka ta nie była w zasadzie obecna w publikowanych badaniach. Szkoda, zwłaszcza wobec faktu pojawiających się nowych muzycznych mód i preferencji, a także ich popularności w różnych grupach odbiorców, szczególnie wśród młodzieży. Istnieją badania, dotyczące np. komponentu fizjologicznego ekspozycji na muzykę techno dowodzące, iż podnosi ona szybkość tętna, ciśnienie skurczowe krwi i inne parametry funkcjonowania (w  odpowiedzi na muzykę techno poziom beta-endorfiny [b-EP], adrenokortykotropiny [ACTH], norepinefryny [NE], hormonu wzrostu [GH] oraz kortyzolu [CORT] został istotnie podwyższony) oraz wywołuje znaczące zmiany w samoocenie stanów emocjonalnych jej słuchaczy.

Dodatkowo, w badaniu skalą temperamentu TCI R.Cloningera, wymienione parametry fizjologiczne pozytywnie korelowały z poszukiwaniem nowości (Gerra i in, 1998). Zarębska-Piotrowska (1998), koncentrując się głównie na fizjologicznym aspekcie uczestnictwa w rave’ach (czyli dyskotekach bądź transowych tańcach, typowych dla techno), przypomina o destrukcyjnym wpływie nadstymulacji dźwiękami, światłem i narkotykami na ludzki układ nerwowy. Człowiek zdrowy na imprezie techno może doświadczać zawrotów głowy, nudności, zaburzeń równowagi, zaburzeń poczucia czasu, przestrzeni oraz własnego ciała. Wyniki badań sugerują, iż połączenie tego typu muzyki i specyficznego, ciągle zmieniającego się światła, może być bardzo niebezpieczne dla osób z mikrouszkodzeniami mózgu lub chorych psychicznie. Szczególna popularność muzyki techno bywa wyjaśniana (Aaronson, 1999) wpływem na fizjologię organizmu ludzkiego – na przykład poprzez bardzo niskie, basowe dźwięki muzyka prawdopodobnie pobudza sfery erogenne tancerzy, zaś narastające tempo wibracji może w punkcie kulminacyjnym, u niektórych osób, wywoływać odczucia podobne do orgazmu.

Skoro tak, należy sądzić, iż inne rodzaje muzyki czy dźwięków także mogą mieć podobne znaczenie dla funkcjonowania człowieka, jego samopoczucia i przeżywanych stanów, w tym także materiały dźwiękowe programu I-Doser. Zarówno literatura zagraniczna, jak i krajowa nie przedstawia w zasadzie rezultatów badania tych materiałów. Do tej pory dostępne są jedynie wyniki uzyskane przez zespół: M.Aniţei i  M.Chraif (2011), którzy w  badaniach eksperymentalnych wykazali, iż osoby poddane działaniu dźwięków I-Doser wykazały znaczące obniżenie poziomu umiejętności poznawczych, badanych za pomocą testu GESTA (Bognar, 2011), i podwyższony poziom fizjologicznej aktywności organizmu, oceniany za pomocą pomiaru podstawowych parametrów fizjologicznych (podwyższenie tętna czy częstotliwość oddechu). Na tej podstawie autorzy wnioskują, iż muzyka w programie I-Doser może mieć znaczący, nieuświadamiany wpływ na poziom pobudzenia emocjonalnego słuchacza, a w związku z tym – silne pobudzenie autonomicznego układu nerwowego. Należy zaznaczyć jednak, iż w cytowanych badaniach autorzy nie podjęli próby porównania reakcji badanych osób na dźwięki generowane przez I-Doser z reakcjami na materiały innego rodzaju, w związku z czym nie ma całkowitej pewności, czy jest to reakcja specyficzna (a nie pobudzenie, jakie powstaje na skutek ekspozycji na działanie każdego rytmicznego, głośnego materiału). Ten problem badawczy wart jest niewątpliwie szerszych badań, których dotkliwie brak w literaturze przedmiotu.

E-narkotyki a ich użytkownicy

Warto zwrócić uwagę na fakt, iż e-narkotyki nieprzypadkowo zyskały popularność wśród dzisiejszych nastolatków. Po pierwsze, eksperymenty są immanentnym elementem budowania poczucia tożsamości człowieka, właśnie w  okresie dojrzewania (Bardziejewska, 2005; Bee, 2004). W jednej z bardziej znanych na polu psychologii rozwojowej teorii, teorii rozwoju psychospołecznego E. Eriksona, stanowią one wręcz podstawę rozwiązania podstawowego kryzysu rozwojowego pomiędzy tożsamością a  dyfuzją ról (Erikson, 2004). Po drugie, eksperymenty tego akurat rodzaju nie dziwią w kontekście charakterystyki pokolenia, do którego należą ich użytkownicy.

Pokolenie Z (Generation Z), określane również jako Net Generation, Digital Natives, Linksters czy iGen to ludzie urodzeni głównie pomiędzy rokiem 1990 a 2000. Od najwcześniejszych lat towarzyszy im zaawansowana technologia cyfrowa, komputery, tablety, telefony komórkowe, odtwarzacze MP3 i inne elektroniczne urządzenia. Nie znają życia bez nich, świat wirtualny jest ich codziennością, są „cyfrowymi tubylcami”, w odróżnieniu od „cyfrowych imigrantów”, czyli osób, dla których komputery, Internet, telefonia komórkowa są wciąż nowymi technologiami, z  którymi zetknęli się już jako dorośli, ukształtowani ludzie (Brown, 2011; Johnson i Johnson, 2010; Miller i Murphrey, 2010). O ile ludzie z pokolenia Z w świecie wirtualnym poruszają się bez trudu, jest im znany, ale też ciągle dostarcza nowych, fascynujących bodźców (Evans i Forbes, 2012), o tyle świat realny nie jest dla nich do końca zrozumiały, czują się w nim niekiedy zagubieni. Ich relacje społeczne w dużej mierze są nawiązywane i podtrzymywane za pośrednictwem Internetu, zwłaszcza różnego rodzaju forów i portali społecznościowych, rzadziej zaś – w porównaniu z pokoleniem ich rodziców – w naturalnych kontaktach interpersonalnych (Pawłowska, 2013). Ich kompetencje społeczne są ograniczone, często nie znają lub nie respektują zasad savoir vivre, z innymi – niezależnie od ich wieku czy pozycji społecznej – próbują się komunikować z pozycji kolegi, rówieśnika, rodziców uważają natomiast za przyjaciół, niejako się z nimi fraternizując (Johnson i Johnson, 2010). Odpowiedzi na dręczące ich pytania i wątpliwości szukają przede wszystkim w sieci, tam znajdują osoby, które obsadzają w roli autorytetów (Bulled, 2011). Ludzie z pokolenia Z są multizadaniowi, chcą i potrafią wykonywać kilka czynności jednocześnie i robić to bardzo szybko, wręcz natychmiast. Nie respektują granic – międzynarodowych, międzykulturowych, dzielących różne religie i pokolenia. Cechuje ich transparentność, bez większych zahamowań dzielą się opiniami, osobistymi informacjami na własny temat, wypracowanymi przez siebie dobrami (Pawłowska, 2013). Są nieufni wobec świata biznesu, uwrażliwieni na psychomanipulację, żywią przekonanie, iż reklamy nie mają wpływu na ich decyzje, badania pokazują jednak, że są pokoleniem podatnym na rozmaite trendy, mody i zabiegi marketingowe (Pawłowska, 2013). Paradoksalnie, często są oni jednocześnie zainteresowani kwestiami ekologii, aktywnie angażują się w działania wolontariackie (Johnson i Johnson, 2010).

Charakterystyka ta odpowiada pośrednio na pytanie, dlaczego należy zająć się problemem e-narkotyków? Młodzi ludzie (a  więc tzw. pokolenie Z) wykazują cechy, które predestynują ich do podejmowania prób, buntowniczego eksperymentowania z nowymi treściami oraz modami, w poszukiwaniu nowych wrażeń i doznań, a więc być może – do sięgnięcia po e-narkotyki, które potencjalnie mogą stanowić zagrożenie dla ich funkcjonowania, zdrowia i rozwoju.

Potencjalne zagrożenia towarzyszące e-narkotykom

Należy powiedzieć przede wszystkim, że nie jest do końca jasne, jakim merytorycznym przygotowaniem legitymują się ludzie, którzy produkują i dystrybuują w sieci omawiane pliki dźwiękowe. N. Ashton, twórca programu I-Doser, służącego do odtwarzania e-narkotyków wypowiada się na temat swojego wykształcenia dość enigmatycznie. W jednym z nielicznych wywiadów mówi np.:

Jestem dwudziestoparolatkiem, specjalizuję się w sztuce, zwłaszcza inżynierii dźwięku, w moich badaniach nad I-Doserem pomaga mi psychologia i  studia nad mózgiem
(Interview: Ashton of I-Doser, 2010).

Śledztwo dziennikarskie, przeprowadzone przez M. Hesse z Washington Post, mające na celu zweryfikowanie tych informacji, nie przyniosło efektu (Hesse, 2012).

Jak już wspomniano, producenci e-narkotyków zapewniają, że ich produkty są całkowicie bezpieczne, a ich skuteczność potwierdziły badania naukowe. Na oficjalnej stronie i-doser.pl jeszcze w kwietniu 2013 roku można było przeczytać:

[…] Został opracowany przez „I-Doser Labs” i  jest powszechnie uważany za zaawansowaną i bezpieczną metodę synchronizacji półkul mózgowych. Był testowany na dużej grupie osób, które potwierdziły jego działanie. Każdy nowy „DOS”, zanim zostanie oficjalnie opublikowany i dopuszczony do powszechnego użytku, musi przejść pozytywnie test na sporej grupie ludzi o dużej rozpiętości wiekowej.

Obecnie informacja ta została usunięta, jednak jest cytowana na wielu forach, gdzie wypowiadają się młodzi entuzjaści e-narkotyków, zachęcając się np. do próbowania określonych produktów. Informacje w podobnym tonie przekazują też inni producenci i dystrybutorzy tego rodzaju plików dźwiękowych:

[…] W każdym razie pamiętaj: cyfrowe narkotyki nie szkodzą twojemu zdrowiu i nie można się od nich uzależnić; Stan umysłu, którego doświadczasz w trakcie słuchania naszych produktów nie wywołuje długotrwałego efektu
(digitaldrugs.info).

W rzeczywistości eksperci zajmujący się uzależnieniami, nie są w stanie wypowiedzieć się jednoznacznie na temat potencjalnych zagrożeń związanych z cyfrowymi narkotykami, ponieważ, jak dotychczas, brakuje w tej materii wyników badań (Hesse, 2012). Wyniki badań, cytowanych w  poprzedniej części pracy, dotyczące na przykład wpływu muzyki techno na pracę układu nerwowego, sugerują, że należy zachować szczególną ostrożność przy eksperymentach modyfikujących pracę mózgu, zwłaszcza, że mowa tutaj o młodym organizmie, rozwój którego jeszcze ostatecznie się nie zakończył (Zarębska-Piotrowska, 1998).

Wpływ dźwięków opartych na dudnieniach różnicowych na zdrowy organizm nie został w pełni zbadany, jednak bardzo prawdopodobne są konsekwencje (negatywne?) ekspozycji na nie osób cierpiących na schorzenia neurologiczne, zwłaszcza epilepsję. Niektórzy producenci podobnych nagrań, np. Centrum Informacji Hemi-Sync® w Polsce, oficjalny przedstawiciel amerykańskiego Monroe Institute, ostrzegają o tym (www.hemi-sync.com.pl/), inni twierdzą jednak autorytatywnie, że nagrania są zupełnie bezpieczne (http://i-doser.pl/; www.digitaldrugs.info/). Należy pamiętać, że w warunkach polskich większość tego typu nagrań rozprowadzana jest w kopiach pirackich, za pośrednictwem tzw. sieci P2P bądź innych serwisów umożliwiających przekazywanie plików. W takich przypadkach zazwyczaj nie są dołączane informacje dotyczące potencjalnych zagrożeń. Osobną kwestią jest to, że schorzenia neurologiczne mogą nie dawać żadnych objawów do momentu, aż nie zostaną uaktywnione przez specyficzne bodźce, a do takich prawdopodobnie należą dudnienia różnicowe.

E-narkotyki wydają się mieć zdecydowanie bardziej przewidywalny wpływ psychologiczny na młodzież w wieku dorastania. Mogą one rozbudzać ciekawość, prowokować do eksperymentowania z  różnymi bodźcami, mogącymi wprowadzać człowieka w odmienne stany świadomości i nieoczekiwane procesy emocjonalne. Kolejnym krokiem na tej drodze może okazać się sięgnięcie po substancje chemiczne (zwłaszcza, gdy użytkownik będzie odczuwał niedosyt po użyciu tzw. dosa). Zjawiskiem tym zainteresowało się już amerykańskie Oklahoma Bureau of Narcotics and Dangerous Drugs, lokalna instytucja zajmująca się monitorowaniem korzystania z  narkotyków i  innych środków odurzających w  stanie Oklahoma, zalecając czujność rodzicom nastolatków (Iwasinski, 2010). Wydaje się, że efekt torujący e-narkotyków może być wspierany przez co najmniej trzy mechanizmy.

Nastolatek, który już zbudował motywację, aby przeprowadzić na sobie eksperyment zmieniający stan świadomości, pokonał lęki i podjął decyzję, może być rozczarowany faktem, że wirtualny narkotyk nie spełnił jego oczekiwań. Zwiększa się więc wtedy prawdopodobieństwo, że napięcie motywacyjne zostanie rozładowane w alternatywny sposób, przy użyciu środków psychoaktywnych. Jeżeli młody użytkownik faktycznie czegoś doświadczył (niezależnie od tego, czy jest to wpływ dźwięków, czy też efekt placebo) może mieć wątpliwości, czy człowiek czuje się właśnie w taki sposób po zażyciu określonej substancji, np. marihuany (o ile nie próbował jej wcześniej). Ta wątpliwość może doprowadzić do podjęcia próby weryfikacji, tym razem w świecie realnym. Jeżeli zaś nastolatek doświadczył oczekiwanych przez siebie efektów e-narkotyku, z dużym prawdopodobieństwem będzie poszukiwał nowych, coraz silniejszych doznań, niewykluczone, że również korzystając z nielegalnych środków o działaniu narkotycznym, na zasadzie przechodzenia od narkotyków „miękkich” do „twardych” (Cekiera, 1992). Pokolenie Z jest niekiedy nazywane pokoleniem Instant, z uwagi na silne zapotrzebowanie na natychmiastową gratyfikację, osiąganą głównie poprzez szybko doświadczane i satysfakcjonujące efekty działalności. E-narkotyki, podobnie jak inne oferowane pliki dźwiękowe (np. powodujące jakoby natychmiastowe uspokojenie, redukcję lęku, poprawę nastroju, ulgę w bólu czy doświadczenie stanu zakochania), z  jednej strony odpowiadają na to zapotrzebowanie (lub przynajmniej stanowią atrakcyjną obietnicę), z drugiej zaś wspierają mit, że istnieją cudowne recepty na natychmiastowe osiągnięcie tego, czego się w danym momencie pragnie. Konfrontacja z  niezadowalającymi efektami zastosowania e-narkotyku może wywołać frustrację i  próby znalezienia innego cudownego środka, w  zależności od aktualnej potrzeby: z obszaru farmakologii, technik psychomanipulacji czy mniej racjonalnych, takich jak magia czy techniki emocjonalnej wolności (EFT; Emotional Freedom Techniques). Na marginesie należy dodać, że EFT doczekały się już badań potwierdzających ich skuteczność w przypadku leczenia różnych przypadłości, np. PTSD, depresji, problemów z jedzeniem, w osiąganiu lepszych wyników, np. w  sporcie (Brattberg, 2008; Church, 2009; Church i  in.,2012; Sakai i in., 2010; Wells i in., 2003). Należy jednak powiedzieć, że nie zamyka to możliwości weryfikowania rzetelności i trafności wniosków wyprowadzanych na podstawie wyników tych badań.

Korzystanie z  tak nietypowych rozrywek czy poczucie bycia wtajemniczonym może niekiedy stanowić dla nastolatka także sposób na budowanie własnej tożsamości. W kontekście teorii zachowań dewiacyjnych R. i S. Jessorów, można powiedzieć, że jeśli nastolatek nie jest świadomy swoich mocnych stron, zalet, atutów, to buduje swoją tożsamość przy użyciu innych dostępnych mu charakterystyk, np. zachowań niekostruktywnych, niebezpiecznych (Gaś, 1995). Innymi słowy, adolescent, który nie jest w stanie spostrzegać siebie przez pryzmat cech pozytywnych, może podjąć próbę zaprezentowania siebie innym ludziom i samemu sobie jako narkomana czy „e-narkomana” (a więc jako osobę w swoim mniemaniu „ciekawą i „odważną”). Przedstawiciele pokolenia Z  dużą wagę przykładają do swojej popularności w sieci i do wyrazów uznania ze strony rówieśników, starannie budując swój wirtualny wizerunek. Bycie znawcą problematyki e-narkotyków, intensywne ich testowanie i  zamieszczanie w  sieci wyników owych testów oraz porad dla mniej doświadczonych użytkowników, może stanowić okazję do zaspokojenia potrzeby uznania, zwłaszcza dla osób, u których ta potrzeba jest silnie sfrustrowana.

Biorąc pod uwagę rosnącą popularność plików (ścieżek dźwiękowych) opartych na dudnieniach różnicowych, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że kilka firm, oferując swoje produkty i podsuwając wciąż nowe, stara się odpowiadać na dość uniwersalne (zwłaszcza u ludzi młodych) potrzeby, ale też wykreować potrzeby inne, niekoniecznie konstruktywne. W Polsce zjawisko to nie ma dużego wymiaru, warto jednak wspomnieć, że rynek tzw. dosów i innych podobnie działających i podobnie reklamowanych produktów zaczyna stanowić coraz bardziej atrakcyjny obszar oddziaływań marketingowych.

Podsumowanie

Wydaje się, że I-Doser jest zjawiskiem charakterystycznym dla dzisiejszych czasów, czasów nieograniczonego dostępu do mediów, nowinek technicznych oraz eksperymentów i prób. Podobnych „naukowo-technicznych” inspiracji z pewnością będzie coraz więcej, bo trend quantified self (tzw. optymalizacja parametrów życia, głównie poprzez zrozumienie siebie) bardzo szybko się rozprzestrzenia.

Pozostawiając nierozstrzygniętą kwestię, czy e-narkotyki faktycznie dostarczają użytkownikom takich wrażeń, jakie obiecują ich producenci, stwierdzić należy, iż z całą pewnością zjawisko to zasługuje na uwagę zarówno rodziców i nauczycieli, jak i  przedstawicieli świata nauki. Już zaprezentowany w  niniejszej pracy krótki przegląd potencjalnych zagrożeń, które mogą się z nimi wiązać, wskazuje, że wirtualne narkotyki mogą nie być jedynie kolejną nieszkodliwą zabawą czy niegroźnym sposobem na zabicie nudy, ale wywierać istotny wpływ (negatywny?) na funkcjonowanie fizyczne, jak i psychiczne. Biorąc to wszystko pod uwagę, ważne i  użyteczne wydaje się podjęcie wielopłaszczyznowych badań, głównie o charakterze weryfikacyjno-rozstrzygającym, w których specjaliści różnych dziedzin, a więc lekarze, psychologowie i pedagodzy, wypowiedzą się na temat rzeczywistego znaczenia wirtualnych narkotyków dla funkcjonowania jednostki. Po uzyskaniu odpowiedzi w tej ważnej kwestii możliwe stanie się podjęcie decyzji o rozpoczęciu ewentualnej pracy edukacyjno-profilaktycznej oraz, co ważne, o wprowadzeniu regulacji prawnych w tym zakresie.

Oceń treść:

Average: 4.1 (19 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Bad trip
  • Benzydamina
  • Marihuana
  • Tabaka
  • Tytoń

Na początku puste mieszkanie, tylko ja z kolegą, później sam z mamą, optymistyczne nastawienie.

Zapraszam serdecznie, po raz drugi!

Słowem wstępu, ponownie:

  • Amfetamina
  • Dekstrometorfan
  • Etanol (alkohol)
  • Inne
  • Tripraport

Najpierw działka koleżanki, później różne miejsca począwszy od jakiejś melińskiej nory skończywszy na opuszczonym bunkrze.

Wszystko zaczęło się od tego, że w nocy z 12 na 13 sierpnia miał być najbardziej widoczny na terenie kraju deszcz meteorytów. Jako, że mieszkam w dużym, oświetlonym mieście, postanowiłam na jedną noc przenieść się do pewnego miasteczka, w którym mam wielu znajomych oraz chłopaka i wraz z nimi podziwiać te piękne widoki.

  • LSD-25

Substancja: LSD-25, Turborower3000

Doświadczenie: thc na porządku dziennym, kilka piguł, okazyjne sesje speedowe, Heminevrin (nie polecam)




  • LSD-25

I stal sie cud, a moze tylko tak ja to odbieram

Rano wpadl do mnie przyjaciel, rzucil dwa zdania

ze nie mozna na mnie patrzec i wreczyl mi prezen,

powiedzial ze moze to mi pomoze....


Usiadlam w pokoju, w dloni male puzderko z symbolem

czi na pokrywce, doskonale wiedzialam co w nim

jest, on zawsze daje mi taki sam prezent.

Otworzylam, w srodku male zawiniatko aluminiowej

foli i karteczka, zjedz i potraktuj to jak sesje