Marek Kotański prezydentem wszystkich Polaków. Felieton z "Gentleman"

"Jestem zwykłym, przeciętnym, kochającym ludzi człowiekiem."

Tagi

Źródło

Gentleman/Piotr Juszczak

Odsłony

6266
Rozmowa z Markiem Kotańskim

opis obrazka
Marek Kotański
- Jakie byłoby motto pana kampanii wyborczej?
- Daj siebie innym ludziom.
- Skąd by pan wziął pieniądze na kampanię?
- Z dobrowolnych datków
- Z kim chciałby pan sfotografować się na zdjęciu reklamującym pana, jako kandydata w wyborach?
- Z nikim. Na zdjęciu byłbym sam.
- Komu nie podałby pan ręki?
- Nie ma we mnie takiej wrogości. Wszystkim ludziom, których znam, podaję rękę. Chyba że chodziłoby o jakiegoś przestępcę...
- Co by pan jako polityk zmienił w życiu publicznym?
- Stworzyłbym przejrzyste przepisy dotyczące działalności publicznej. Powinna ona opierać się na otwartości i prawdzie. Unikałbym wszelkiej fasadowości.
- Co by pan powiedział o sobie wyborcom, żeby pana lepiej poznali?
- Jestem zwykłym, przeciętnym, kochającym ludzi człowiekiem.
- Którą ze swoich wad by pan ukrył?
- Nadmierną skłonność do dbania o własny strój.
- Jakie stanowisko chciałby pan objąć?
- Prezydenta RP.
- Kogo mianowałby pan swoim głównym doradcą?
- Kilka normalnych osób spośród społeczeństwa.
- Kogo by pan zwalczał?
- Ludzi nieuczciwych, nieszczerych, podstępnych.
- Jakie byłyby tytuły w gazetach pierwszego dnia pana urzędowania na stanowisku prezydenta?
- Takie jak obecnie: "Prezydent wszystkich Polaków".
- Czego by pan zakazał, gdyby miał takie możliwości?
- Faryzeuszowatości.
- Co by pan zalegalizował z tego, co jest zakazane?
- Wydaje mi się, że wszystko w życiu społecznym jest uregulowane. Na pewno nie legalizował-bym sprzedaży narkotyków, czy pornografii. Zostawiłbym wszystko bez zmian.
- Kogo chciałby pan poznać jako polityk?
- Wielkich tego świata. I polityków i społeczników.
- Jakich słów nigdy by pan nie używał jako polityk?
- Wszystkich bym używał.
- Co by pan mówił o Polsce, gdyby wybrał się pan z ważną wizytą państwową za granicę?
- Polska to kraj niezmiernych możliwości. Jeden z najpiękniejszych na świecie.
- Ile chciałby pan zarabiać jako polityk?
- Co najmniej 100 tysięcy złotych. Oczywiście miesięcznie.
- Jaką książkę poleciłby pan do przeczytania swoim kolegom, politykom?
- Harry Pottera.
- Co, będąc politykiem, powiedziałby pan spotkanemu na ulicy żebrakowi, który prosi o jałmużnę?
- Po pierwsze na pewno by mnie poznał. Powiedziałbym: "Jestem z tobą. Za rogiem jest dom prowadzony przez moich kolegów. Przyjdź tam".
- Kim chciałby pan być, gdyby nie był pan politykiem?
- Tym, kim jestem.

Marek Kotański vel Kotan od przeszło dwudziestu lat zajmuje się narkomanami. Już w 1978 roku powstał pierwszy ośrodek Monaru. Obecnie jest takich ośrodków 157. Zakładał też ośrodki dla nosicieli wirusa HIV.
Natomiast w 1993 roku założył Markot - organizację dla bezdomnych, a w 1997 roku zorganizował akcję "Serc pospolite ruszenie" z 27 konwojami dla powodzian.





Wysłuchał Piotr Juszczak

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Asia (niezweryfikowany)

Jaka to wielka szkoda, ze Cie juz tutaj nie ma!ZA WSZYSTKO WIELKIE DZIEKI!

scandinavia (niezweryfikowany)

Bardzo serdecznie Wam współczuję z powodu Smierci MArka.

emilia (niezweryfikowany)

brak mi slow.....

Zbyszek (niezweryfikowany)

Być może odszedł po to, aby nam jeszcze bardziej pomagać...

Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Mam 22 lata. Nie eksperymentowałam nigdy z narkotykami, dosłownie kilka razy zdarzyło mi się zapalić marihuanę i nigdy nie poczułam niewiadomo jak pozytywnych lub negatywnych doznań. Dlatego ten piątkowy wieczór postanowiłam spędzić w domu z moim chłopakiem przy kieliszku wina ze „śmiesznym” papierosem. Bo dlaczego nie? Dodam, że z moim chłopakiem mamy wrażenie jakbyśmy znali się od zawsze, a tak naprawdę nie minęły jeszcze dwa miesiące odkąd się pierwszy raz spotkaliśmy. Mimo tej relacji nie padły jeszcze między nami wyznania typu „kocham Cię”.

  • Bad trip
  • Benzydamina

senność, oczekiwanie na przyjemne przeżycie, znudzenie wakacyjne, wieczór

Wakacje spowodowały u mnie stan wzmożonego apetytu na eksperementy narkotyczne. Skończyłam pracę i przyjęłam do siebie pod dach psa babci, ponieważ ona wyjechała. Rano zakupiłam w aptece specyfik i tripa zaplanowałam na wieczór/noc, ponieważ była to sprawdzona metoda, dzięki której moi domownicy nie są w stanie zidentyfikować co robię. Obecnie w domu był tylko mój ojciec oraz pies babci. Cała reszta wyjechała.

  • Gałka muszkatołowa

Mój pierwszy kontakt(i chyba ostatni) z gałką.



16:15 Do szklanki wsypałem 4 paczki mielonej gałki Kamis w sumie 60g,

zalałem letnią wodą i po paru minutach zabrałem się do spożycia.


Poszło na 4 razy. Smak okrutny, popijałem herbatą. Później jeszcze zabijałem ten smak musztardą


Po 1,5h lekko zacząłem odczuwać efekty. Zaburzenia widzenia, pojawiały się jakieś niebieskie wędrujące łaty. Cały czas odbijał mi się smak gałki - ochyda, do tego jeszcze zaczął mnie boleć brzuch.

  • Tramadol

Zawsze lubiłem eksperymentować z odmiennymi stanami świadomości

dlatego też wielka była moja radość kiedy w lekarstwach zostawionych

przez babcie Mariannę, która była uprzejma zejść niedawno z tego

pięknego świata znalazłem TRAMAL. Jest to lek przeciwbólowy ale z

tych mocniejszych (tylko na receptę).

Odczekałem kilka dni i w jeden z tych mroźnych wieczorów

zarzuciłem próbnie 2 x 50 mg wolałem nie ryzykować więcej bo na

opakowaniu zamiast dawkowania było napisane: ściśle wg wskazań

randomness