Marek Kotański 11.03.1942 - 19.08.2002

Mirosława Olszewska, pełnomocnik zarządu województwa opolskiego ds. przeciwdziałania narkomanii o Marku Kotańskim.

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza
Mirosława Olszewska

Odsłony

4341
Trudno jest Go pożegnać. Istniał zawsze. I miał być na zawsze. Próbowałam już kilkakrotnie Go żegnać. Wśród swojej społeczności w Graczach, gdy wieczorem 19.08.2002 roku zorganizowaliśmy wieczór wspomnień; potem, gdy rozmawiałam o Nim z Jego przyjaciółmi z Monaru; gdy towarzyszyłam w Jego ostatniej drodze na Powązki.

A może nie chcę Go żegnać... może część Jego pasji, entuzjazmu zostanie we mnie, będzie tym odrodzonym ziarnem z kazania biskupa Piotra Jareckiego.

Spróbuję zabrać to, co dla mnie było u Niego najważniejsze. Szacunek dla człowieka. Każdego. I walka o to, abyśmy wszyscy go szanowali.

Umiejętności wdrażania wizji w rzeczywistość. Znam wielu ludzi, którzy mają pomysły na różne rozwiązania tego, co nazywamy polityką społeczną. Marek należał do nielicznych, którzy wizje zmieniali w konkrety, bez względu na otaczającą go rzeczywistość społeczno-polityczno-ekonomiczną.

Uspokajał moje sumienie. Nie czuję się dobrze, gdy myślę, ile jest krzywdy wokół mnie, ile niesprawiedliwości. Nie zawsze znajduję w sobie siłę do pochylenia się nad każdym potrzebującym pomocy. I wiem, że ważne są rozwiązania strukturalne. On je tworzył. Było gdzie się dołączyć.

Ważny był dla mnie jako przedstawiciel mojego zawodu. Lubię swój zawód - ale w kuluarach gabinetu psychologicznego czegoś mi brakowało. Dzięki Niemu poznałam ludzi, takimi, jakimi są. W swoim środowisku. Marek usankcjonował i pokazał, jak wyjść z gabinetów. Jak wykorzystać swoje umiejętności zawodowe najefektywniej dla ludzi - towarzysząc im, ich zmianom i rozwojowi. Pomagając tam, gdzie są, a nie czekając, aż przyjdą do nas.

Uczył mnie pokory. Pomagając wielu, nie gubił z oczu jednostki. Angażował swoją energię nie tylko w wielkie akcje i rozwiązania - było w Nim miejsce dla indywidualnych ludzi.

Różnie nam się układało. Nasze spotkania - najczęściej przy okazji uroczystości, konferencji - obfitowały w dyskusje, czasem przepychanki słowne. Nie był ideałem, ale w człowieku musi być miejsce na słabe momenty. Na pewno znacznie więcej było dobrych chwil. Był cholerykiem. Złościł się, ale szybko umiał ponownie otworzyć ramiona.

Wiele zawdzięczam jego ideom, pomysłom, ale i tym bezpośrednim rozmowom.

Dziękuję Ci, Marku.


Mirosława Olszewska, pełnomocnik zarządu województwa opolskiego ds. przeciwdziałania narkomanii

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Armageddon (niezweryfikowany)

&quot;Szacunek dla człowieka. Każdego. I walka o to, abyśmy wszyscy go szanowali.&quot; <br> <br>A co z ich przekonaniami? A co z wolnym wyborem? <br> <br>Był egoistą - nie mógł znieść tego, że ludzie dookoła niego cierpieli i umierali, więc postanowił na nich wpłynąć, z całą siłą swego despotyzmu, ażeby samemu nie cierpieć już więcej.. gdzie tu miejsce na szacunek, jeżeli był despotą i uważał, że wszyscy bezwględnie muszą słuchać jego rozkazów i nakazów? Nie liczył się ze zdaniem innych, którzy sądzili inaczej. dla mnie to oznacza zupełny brak szacunku. <br> <br>i co o kimś takim sądzić? sam nie wiem..
Ewa (niezweryfikowany)

Ilu ludzi, wpada w kłopoty i nie potrafi samemu z nich wyjść. Wydaje mi się, że Kotan nie zmuszał ich do terapi odwykowej. Dawał im wolną wolę. Mówił &quot; chcesz, pomogę ci, nie chcesz, nie musisz robić tego co ja ci mówię&quot;. Wielu narkomanów uratowanych przez niego, zrobiło karierę, zaczeło nowe życie, a on pokazywał im, że mają dla kogo żyć, a nie użalać się nad sobą poprzez pomoc strarszym ludziom w hospicjum. Jeśli nawet było tak jak powiedział Armaggedon, trzeba mieć dużo siły wewnętrznej i ambicji, żeby zrobić to, co on dokonał, a pomagając sobie, pomógł też wielu innym ludziom.
KASIA (niezweryfikowany)

WITAM! <br>JESTEM DUMNA Z TEGO ZE WŁAŚNIE MAREK KOTANSKI POMOGL NARKOMANOM ODBYC DLUGA DROGE DO NADZIEJI.BY KAZDY MOGL NORMALNIE ZYC.BRANIE JEST FAJNA RZECZA ALE DO CZASU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <br>POZNIEJ BRAK KASY, CIAGŁE ZJAZDY WSZYSTKO WKORZA ITD. <br>JA BRALAM PRZEZ 2 LATA ZACZELO SIE NIEWINNIE POZNIEJ SKONCZYLO SIE TAK ZE BEZ WACHNIECIA AMFY NIE MOGLAM WYJSC. <br>NIE BYLAM NA ODWYKU MAMA ZAMKNELA MNIE W JAK BY TO NAZWC W ZAKLADZIE DLA NIEGRZECZNYCH PANIENEK MIALAM WTEDY17 LAT.TERAZ JUZ WIEM ZE TO BYLO JEDYNE WYJSCIE SIEDZIALAM TAM 12 MIES. <br>I PRZECZYTALAM DUZO KSIAZEK P.MARKA JESTEM DUMNNA ZE BYŁ POMAGAL I ZE JEST KTOS KTO GO ZASTAPI <br>TERAZ MAM 23 LATA NORMALNA RODZINE DZIECKO MEZA <br>MOGŁO SIE SKOŃCZYC INACZEJ ALE NIE MUSIAŁO. <br>ZAWSZE WARTO SPROBOWDZ <br>POZDRAWIAM SERDECZNIE <br>DZIELAC SIE OPLATKIEM WTYM ROKU POMYSLMY O P.MARKU
MarTyna (niezweryfikowany)

Ilu ludzi, wpada w kłopoty i nie potrafi samemu z nich wyjść. Wydaje mi się, że Kotan nie zmuszał ich do terapi odwykowej. Dawał im wolną wolę. Mówił &quot; chcesz, pomogę ci, nie chcesz, nie musisz robić tego co ja ci mówię&quot;. Wielu narkomanów uratowanych przez niego, zrobiło karierę, zaczeło nowe życie, a on pokazywał im, że mają dla kogo żyć, a nie użalać się nad sobą poprzez pomoc strarszym ludziom w hospicjum. Jeśli nawet było tak jak powiedział Armaggedon, trzeba mieć dużo siły wewnętrznej i ambicji, żeby zrobić to, co on dokonał, a pomagając sobie, pomógł też wielu innym ludziom.
kasia (niezweryfikowany)

WITAM! <br>JESTEM DUMNA Z TEGO ZE WŁAŚNIE MAREK KOTANSKI POMOGL NARKOMANOM ODBYC DLUGA DROGE DO NADZIEJI.BY KAZDY MOGL NORMALNIE ZYC.BRANIE JEST FAJNA RZECZA ALE DO CZASU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <br>POZNIEJ BRAK KASY, CIAGŁE ZJAZDY WSZYSTKO WKORZA ITD. <br>JA BRALAM PRZEZ 2 LATA ZACZELO SIE NIEWINNIE POZNIEJ SKONCZYLO SIE TAK ZE BEZ WACHNIECIA AMFY NIE MOGLAM WYJSC. <br>NIE BYLAM NA ODWYKU MAMA ZAMKNELA MNIE W JAK BY TO NAZWC W ZAKLADZIE DLA NIEGRZECZNYCH PANIENEK MIALAM WTEDY17 LAT.TERAZ JUZ WIEM ZE TO BYLO JEDYNE WYJSCIE SIEDZIALAM TAM 12 MIES. <br>I PRZECZYTALAM DUZO KSIAZEK P.MARKA JESTEM DUMNNA ZE BYŁ POMAGAL I ZE JEST KTOS KTO GO ZASTAPI <br>TERAZ MAM 23 LATA NORMALNA RODZINE DZIECKO MEZA <br>MOGŁO SIE SKOŃCZYC INACZEJ ALE NIE MUSIAŁO. <br>ZAWSZE WARTO SPROBOWDZ <br>POZDRAWIAM SERDECZNIE <br>DZIELAC SIE OPLATKIEM WTYM ROKU POMYSLMY O P.MARKU
kasia (niezweryfikowany)

WITAM! <br>JESTEM DUMNA Z TEGO ZE WŁAŚNIE MAREK KOTANSKI POMOGL NARKOMANOM ODBYC DLUGA DROGE DO NADZIEJI.BY KAZDY MOGL NORMALNIE ZYC.BRANIE JEST FAJNA RZECZA ALE DO CZASU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <br>POZNIEJ BRAK KASY, CIAGŁE ZJAZDY WSZYSTKO WKORZA ITD. <br>JA BRALAM PRZEZ 2 LATA ZACZELO SIE NIEWINNIE POZNIEJ SKONCZYLO SIE TAK ZE BEZ WACHNIECIA AMFY NIE MOGLAM WYJSC. <br>NIE BYLAM NA ODWYKU MAMA ZAMKNELA MNIE W JAK BY TO NAZWC W ZAKLADZIE DLA NIEGRZECZNYCH PANIENEK MIALAM WTEDY17 LAT.TERAZ JUZ WIEM ZE TO BYLO JEDYNE WYJSCIE SIEDZIALAM TAM 12 MIES. <br>I PRZECZYTALAM DUZO KSIAZEK P.MARKA JESTEM DUMNNA ZE BYŁ POMAGAL I ZE JEST KTOS KTO GO ZASTAPI <br>TERAZ MAM 23 LATA NORMALNA RODZINE DZIECKO MEZA <br>MOGŁO SIE SKOŃCZYC INACZEJ ALE NIE MUSIAŁO. <br>ZAWSZE WARTO SPROBOWDZ <br>POZDRAWIAM SERDECZNIE <br>DZIELAC SIE OPLATKIEM WTYM ROKU POMYSLMY O P.MARKU
Zajawki z NeuroGroove
  • Inne


Nazwa substancji: zapewne wysokiej jakości... haszysz

Poziom doświadczenia: za megaeksperta się nie uważam, ale powoli coraz bardziej rozsmakowuję sie w haszyszah i czuję się, że to moje kolejne hobby - o mój boże... ćpun!

Dawka: 0.3-0.4g haszyszu na 2 osoby, o.4g tytoniu odciąganego z nikotyny tytoniu, z fajki wodnej ale bez wody ;)

set & setting: prawie 1.5 dniowe przygotowanie i wielka chęć dokonania tego akurat w Tivoli :D.

efekty: raczej rekreacyjne przy pierwszym razie i duchowe przy drugim.

  • 25C-NBOMe
  • Odrzucone TR
  • Pierwszy raz

Brak.

Spotkałem się z Panienką o godzinie 20:00, wspólnie ruszyliśmy alejami po czym gdzieś w trakcie tej polożyliśmy w buzi blotter.

Przeszliśmy kawałek od momentu zapodania substancji w międzyczasie rozkoszując się kwaskawym smakiem i efektem znieczulenia twarzy jak u dentysty. Tak o to rozmawiając i ekscytując się wyczekiwaniem na efekt od centrum miasta zaszliśmy na park po upływie jakiś 40 minut, tam już zrobiło się dobrze.

  • Amfetamina
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Atmosfera pozytywna, jesteśmy gotowi na dobrą nockę. Mam nadzieje, że pogadamy, będzie jakaś beka. Ogólnie same pozytywne myśli. Jedyny problem, to mój komputer, który od jakiegoś czasu wolno działa.

Godzina 17, kręcimy opcje. Speedzik ogarnięty, dobry towar. Jest nas trzech, a ogarneliśmy dobrę 1,5 grama, może więcej, może nawet 2, ale nie jestem ogarnięty w ocenianiu ilości władka. 18.25 walimy dosyć dobre, długie, grube krechy. Ogólnie zajebałem opcje za 20 zł, moje ziomki też coś około, zostawiliśmy coś sobie na nocke.