Po tragicznej śmierci Marka Kotańskiego

Rozmowa z Jarosławem Kosińskim, kierownikiem wrocławskiego Monaru

Anonim

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza Wrocław 2002-08-20

Odsłony

2970
Krzysztof Kamiński: W poniedziałek nad ranem w Warszawie, w wyniku obrażeń, jakich doznał w wypadku samochodowym, zmarł twórca Monaru Marek Kotański. Co można powiedzieć w takiej chwili?

Jarosław Kosiński, kierownik wrocławskiego ośrodka leczenia uzależnień Monaru: To dla nas wielka tragedia. Marek to wyjątkowa osobowość. Swoją charyzmą, zaangażowaniem i poświęceniem stwarzał ogromne możliwości działania dla wszystkich, którzy chcieli pomagać innym. Również w środowisku ludzi uzależnionych cieszył się wielkim szacunkiem. On naprawdę im pomagał i będzie go im - tak jak i nam - bardzo brakowało.

Od kiedy Monar działa na Dolnym Śląsku? Jak angażował się w to Marek Kotański?

- Ośrodek, którego jestem dyrektorem, powstał w 1984 roku. Był to - po Głoskowie - jeden z pierwszych ośrodków Monaru w Polsce. Od lat działa też ośrodek w Czerwonym Dworku w Mysłakowicach k. Jeleniej Góry. W kilku miastach mamy swoje poradnie. Dzięki działaniom "Kotana" w ubiegłym roku mogliśmy otworzyć też w Milejowicach pod Wrocławiem Centrum Pomocy Bliźniemu, gdzie swoje miejsce znaleźli nie tylko narkomani, ale i obłożnie chorzy, bezdomni i samotne matki z dziećmi. Pamiętam, jak w lipcu przyjechał na jego otwarcie...

Kiedy ostatni raz widział Pan Marka?

- Kilka miesięcy temu był z towarzyską wizytą we Wrocławiu. Spacerowaliśmy po Rynku. Był pogodny, w dobrym nastroju. Zauważyłem, że trochę się zmienił. Kiedyś wojowniczy, kontrowersyjny - bo często takiego zachowania wymagała jego działalność. Teraz spokojny. Ale każdy, kto go znał prywatnie, wie, że zawsze był ciepły, koleżeński, gotowy pomóc każdemu. Jego śmierć tym bardziej boli, że niedawno przeszedł operację serca i cieszyliśmy się, że uporał się wreszcie z kłopotami zdrowotnymi.

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • 2C-E
  • Mieszanki "ziołowe"

Kto: Osobnik męski gatunku homo-sapiens, 180cm w górę, 74kg wszerz, 20 na karku. Ładne parę lat ćpania za sobą i chęć spróbowania całej chemii i natury tegoż świata. ;)

Co: 30mg 2C-E + mix syntetyków w zielsku o smaku palonego kota zwany „Taifun”.

S&S: Spokojny dzień, dużo słońca i ciepło, topniejący wszędzie śnieg. Nastrój „nie mogę się doczekać aż to zjem! :D”. Lekka poranna zamułka po zbytnim upaleniu się ostatniej nocy.

  • Etanol (alkohol)
  • Kodeina
  • Pierwszy raz
  • Tabaka
  • Tytoń

Nastrój w ciągu dnia kiepski, ale nastawienie pozytywne. Sierpniowy nudny wieczór w swoim pokoju.

 

Pierwszy raz z kodeiną.

Zachęcona trip reportami i artykułami z hyperka, postanowiłam wreszcie sama przekonać się o działaniu tego specyfiku. Wspomnę, że to mój drugi - nie licząc THC oczywiście - eksperyment z substancjami (pierwszy – benzydamina, niecały miesiąc wcześniej),  więc ciągle czuję ten dreszczyk emocji a zarazem lekkiego niepokoju.

  • 4-HO-MET
  • Pozytywne przeżycie

Zmęczony psychicznie, fizycznie po pracy, lecz pozytywnie nastawiony do nocnego tripa. Pokój, noc, łóżko i słuchawki.

Namaste!

Mój pierwszy TR na Neurogroove, proszę o wyrozumiałość. Gdzie niegdzie mogą się trafić opisy w stylu strumienia świadomości, myślę, że przy opisywaniu doświadczeń psychodelicznych taki sposób zdaje egzamin. Niestety, wiele subtelnych szczegółów jest już nie do odzyskania na następny dzień. To po prostu trzeba przeżyć :)

 

  • Dekstrometorfan

poranek we własnym domu pewnej wietrznej soboty, pozytywne nastawienie.

Zanim przejdę do właściwego TR, chciałbym napisać czemu w ogóle go piszę. Po pierwsze na pewno nie po to, byś dowiedział się, drogi czytelniku, jak działa dxm. Takich raportów jest na tej stronie od ch*ja i jeszcze trochę, spójrzmy prawdzie w oczy - czytając ten konkretny, nie dowiesz się prawdopodobnie niczego nowego. Mimo to, ostatnimi czasy dane mi było zaobserwować pewien spór: niektórzy twierdzą, iż grejpfrut zupełnie im nie pomógł, inni zachwalą jego działanie. Po pierwszej próbie z tym cytrusem zdecydowanie mogę zaliczyć się do tych drugich.

randomness