Chorzy za sterami

Jelcyn, Putin, Kwaśniewski - wódka; Hitler, Churchill, Kennedy - amfetamina. Ciekawe, co ćpają i na co chorują obecni Władcy Świata?

Tagi

Źródło

Jacek Szczerba / gazeta.pl

Odsłony

8000
Czy stan zdrowia Kennedy\'ego, Churchilla, Reagana miał wpływ na sposób sprawowania przez nich rządów? A jeśli tak, to czy był to wpływ wyłącznie negatywny? "Nieznane oblicza wielkich polityków" na kanale Discovery.

Gdy w 1994 r. prezydent Rosji Borys Jelcyn wracał z wizyty oficjalnej w USA, jego samolot miał międzylądowanie w Irlandii. Na Jelcyna czekał na lotnisku premier tego kraju. Jelcyn jednak nie wyszedł się z nim przywitać. "Pewnie był kompletnie pijany" - żartowano, znając słabość Rosjanina do alkoholu. Jelcyn tłumaczył po powrocie, że najzwyczajniej w świecie spał, i że go nie obudzono.

A jak było naprawdę? Jelcyn przeszedł w samolocie zawał serca!

Kim są ludzie rządzący światem? To aż nadto poważne pytanie. Czy nie zdarzało się - a może wciąż się zdarza - że o losach setek milionów decydują jednostki chore, z trudem radzące sobie z ciężarem, który spadł na ich barki?

O tym właśnie traktuje intrygujący serial dokumentalny "Nieznane oblicza wielkich polityków" pokazywany w Discovery. Bohaterów ma pięciu: wspomnianego już Jelcyna, Johna F. Kennedy\'ego, Ronalda Reagana, Winstona Churchilla i Anthony\'ego Edena. Wyjaśnia, na co chorowali ci panowie i jak te choroby ukrywano. Osoby z ich najbliższego otoczenia, lekarze i politolodzy zastanawiają się również, czy stan zdrowia miał wpływ na sposób sprawowania przez nich rządów. I czy był to wpływ wyłącznie negatywny.

Soma
Gdy John F. Kennedy (1917-63, prezydent USA w latach 1961-63) startował w wyścigu do Białego Domu, uchodził za uosobienie "nowego Amerykanina" - młodego, zdrowego i energicznego. Z tym zdrowiem to jednak była lipa: JFK poważnie chorował (już w dzieciństwie dokuczały mu tajemnicze gorączki, miesiące spędzał w łóżku). Cierpiał na tzw. chorobę Addisona, czyli niedoczynność gruczołów kory nadnerczy. Jej skutek to osłabienie układu odpornościowego organizmu: chory łatwo się męczy, traci łaknienie, ma nudności, chudnie, jest podatny na załamania psychiczne...

To nie wszystko - Kennedy miał też zdefektowany kręgosłup. W filmie zwracają nam uwagę na jego napięte dłonie - to one "wyrażały" ból nieopuszczający prezydenta.

Ronald Reagan (ur. 1911, prezydent USA w latach 1980-89) zasiadł w Gabinecie Owalnym jako nieomal 70-latek; już wtedy szwankowała mu pamięć. Najfatalniej na jego zdrowie wpłynął jednak postrzał, który otrzymał od szaleńca Johna W. Hinckleya w 1981 r. Cztery lata później zdiagnozowano u prezydenta raka jelita grubego.

Za to sir Anthony Eden (1897-1977, premier brytyjski w latach 1955-57) padł ofiarą medycznego błędu popełnionego podczas operacji usunięcia woreczka żółciowego. Stąd wzięła się podatność Edena na infekcje oraz ataki bólu i gorączki.

Psyche
Inni wielcy mieli problemy psychiczne. Sir Winstona Churchilla (1874-1965, brytyjski premier w latach 1940-45 i 51-53) gnębiła cyklofrenia, czyli okresowe wahania nastroju o różnym natężeniu - od depresji po euforię. Czym się ratował? Alkoholem.

Podobnie rzecz się miała z Jelcynem (ur. 1931, prezydent Rosji w latach 1991-99). Ochroniarz Aleksander Korżakow wspomina przed kamerą jego zapaści i próby samobójcze (Jelcyn kłuł się ostrymi narzędziami, nie chciał wstawać z łóżka, barykadował się w saunie). Po stłumieniu puczu Janajewa w sierpniu 1991 r., na tydzień zaszył się w daczy i pił, by odreagować stres. W połowie lat 90. pił już codziennie (od lunchu); normą były dwie godziny względnej sprawności umysłowej.

Sekrety
A co na to narody rządzone przez wspomnianych dżentelmenów? Nic, bo nie były o tych chorobach informowane. Kennedy nawet skłamał - przed objęciem urzędu powiedział publicznie, że nie cierpi na chorobę Addisona. Oszukiwał zresztą wszystkich - lekarstwa przepisywało mi trzech lekarzy, żaden nie wiedział o istnieniu pozostałych.

Reaganem obracano czasem jak marionetką: kilka godzin po operacji (po zamachu) skłoniono go, by podpisał ważny dokument państwowy. To miało przekonać opinię publiczną, że jest zdolny do dalszego sprawowania władzy. Nie chciano oddać jej wiceprezydentowi.

Obrona
By poradzić sobie z chorym kręgosłupem JFK nosił gorset i przez dwie - trzy godziny dziennie pracował na leżąco. Poza tym pływał regularnie w basenie w Białym Domu.

A co było środkiem na chorobę Addisona? Niestety, narkotyki. JFK wpadł w ręce Maksa Jacobsona (poleconego przez Andy\'ego Warhola; leczył też Trumana Capote\'a), który nie posiadał formalnych uprawnień lekarskich. Mówił, że wstrzykuje prezydentowi witaminy, hormony i enzymy (żartował też czasem o grudkach uranu), tymczasem podawał mu amfetaminę. Robert Kennedy, brat prezydenta, odkrywszy prawdę, domagał się przerwania "kuracji". JFK odmówił.

Edenowi po problemach z woreczkiem żółciowym też przepisano amfetaminę. Gdy zastąpił na stanowisku premiera Churchilla, był już od niej praktycznie uzależniony.

Jelcyn miał niezwykle silny organizm - pił, a jednocześnie łykał mnóstwo tabletek. Często robiono mu transfuzje krwi. Po kilku zawałach nie obeszło się bez operacji serca - przez siedem godzin zakładano mu by-passy. Zaraz po zabiegu zapytał: "Gdzie jest moja teczka z guzikiem atomowym?".

Koszty mocarstwowe
Czy za te zdrowotne perturbacje nie trzeba było jakoś zapłacić? Myślę tu o przykrych konsekwencjach natury politycznej. Skutkiem ubocznym "leczenia" amfetaminą może być przecież schizofreniczna paranoja, nawroty lęków. JFK je miał. Ale narkotyk dał mu też "kopa", poczucie omnipotencji w chwilach największego zagrożenia. Po spotkaniu z Nikitą Chruszczowem w Wiedniu w 1961 r., gdzie Rosjanie potraktowali go brutalnie, powiedział współpracownikom, że musi teraz udowodnić, że nie jest tchórzem. I rzeczywiście, nie zląkł się groźby konfrontacji Wschód - Zachód, gdy na Kubie odkryto wyrzutnie pocisków nuklearnych.

Jelcyn wychodząc z zapaści popełniał błędy - jednym z nich okazała się wojna w Czeczenii. Mimo że był słaby, nie chciał oddać władzy, więc wylansował grupę oligarchów, którzy go wspierali. Ci szybko stanęli ponad prawem - jeśli jakiś minister nie postępował według ich wskazówek, tracił posadę. Dlaczego klasa polityczna Rosji godziła się na taki układ? Bo wybór był tylko jeden - albo Jelcyn, albo komuniści i powrót do czasów ZSRR.

O Reaganie mówi się w tym serialu, że po zoperowanym raku jelita podpisał - nie wiedząc do końca, co robi - rozkaz, który wywołał tzw. aferę Iran-Contras (1987).

Koszty brytyjskie
Churchill - pijący i depresyjny - mylił się, np. co do właściwego sposobu ataku na Turcję podczas I wojny światowej. Pod koniec II wojny "nie wystarczało mu energii na wykorzystywanie nadarzających się okazji" (cytuję za książką Zbigniewa Kuchowicza "O biologiczny wymiar historii"). Jego sekretarz skarżył się później, że 70-letni premier "jest bardzo zmęczony. Upiera się, by wszystko zmieścić na połowie kartki papieru (...) Połowa argumentów nie dociera do niego". Nie można jednak wykluczyć, że mieszanka trunków i środków pobudzających pomogła Churchillowi w wygłaszaniu płomiennych przemówień wojennych, którymi porwał rodaków.

Naszprycowany Eden zdecydował się na kontrowersyjną okupację strefy Kanału Sueskiego przez oddziały brytyjskie i francuskie (jesień 1956 r.). Ta akcja w roku następnym zdecydowała o jego ustąpieniu z fotela premiera.

Koszty osobiste
Zdarzają się sytuacje, w których wsparcie, jakie niesie ze sobą choroba jest nadzwyczaj dziwne. Przykładowo - skóra osoby dotkniętej chorobą Addisona robi się brązowa, a włosy stają się sztywne i mocne. W przypadku JFK wzięto to za objawy fizycznej tężyzny (opalenizna!).

Narkotyki wpłynęły prawdopodobnie na nadpobudliwość seksualną pierwszego katolickiego prezydenta USA. Ochroniarze sprowadzali mu wciąż nowe kochanki - JFK najbardziej chwalił pewną Niemkę. Gdy okazało się, że to agentka z NRD, wydalono ją ze Stanów.

Za to kiedy schorowany Jelcyn zaczynał drugą kadencję prezydencką, dwugodzinną imprezę inauguracyjną skrócono najpierw do 40 minut, a potem do pięciu.

To się nazywa niechęć do nudnego ceremoniału!

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

rhoxi (niezweryfikowany)

a to dobre jest :]

Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne

Wszystko zaczęło się bardzo prosto; kolega - sąsiad, który wprowadził mnie w trawę, zapytał tym razem czy próbowałem kiedykolwiek grzybów. Moją pierwszą reakcją było pewne zaniepokojenie, spowodowane tym, że wiele nasłuchałem się głupot na temat grzybów (że złe, trujące itp.).

  • Grzyby halucynogenne
  • Pozytywne przeżycie

nastrój przed spożyciem raczej kiepski, obawiałam się bad tripu

Minął miesiąc
Wróciłam na kilka pięknych godzin do świata rodem z Alicji w Krainie Czarów.
Tradycyjnie o 13 spożyłam “grzyby szczęścia”, tym razem w nieco innej formie, mianowicie były one rozkruszone i pływały w soku cytrynowym, w ilości takiej samej jak ostatnim razem. Skład prawie identyczny, prawie bo dołączył R.
Po dłuższym czasie Wincenty zapytał;
- Czujesz już coś?
- Nic.
Znów byłam podekscytowna jak małe dziecko przed rozpakowaniem prezentu, ciekawa efektów eksperymentu z użyciem cytryn.

  • Dekstrometorfan

No wiec tak. Pewnego dnia przeczytalem o dxm. Kupilem i godz. 8

wieczorem zjadlem 10 tabletek. BB sie skonczyl i cos zaczelo mnie

brac. Poszlem do kibla i jak szedlem i pozniej wracalem to tak

dziwnie grawitacja dzialala, troche

polazilem po pokoju, poskakalem se i poszlem spac(bylem potwornie

zmeczony po dniu wczesniejszym). Nastepnego dnia zjadlem 20 razem z

kumplem i dorzucilem jeszcze 10. Ja 30, on 20. Bylo calkiem fajnie.

Kumpel zaczal biec w srodku miasta po chodniku. Pozniej poszlismy do

randomness