Błogosławiona marihuana z Kalifornii - bierzcie i palcie

"Wdychajcie głęboko i wydychajcie jak najmocniej"- intonuje pastor Grant Atwell po rozdaniu jointów z marihuaną 20 wiernym zgromadzonym na niedzielnym nabożeństwie. "Zważajcie na znaki, niezależnie od tego, czy otrzymacie je dzięki marihuanie, czy modlitwie." Krótki artykuł na - mamy wrażenie - całkiem interesujący temat.

Tagi

Źródło

USA Today
Barbara Feder Ostrov

Tłumaczenie

pokolenie Ł.K.

Odsłony

1217

SAN JOSE, Kalifornia - Posługa w dolinie Coachella Valley rozpoczyna się i kończy Modlitwą Pańską.

Pomiędzy nimi jest sakrament.

"Wdychajcie głęboko i wydychajcie jak najmocniej"- intonuje pastor Grant Atwell po rozdaniu jointów z marihuaną 20 wiernym zgromadzonym na niedzielnym nabożeństwie. "Zważajcie na znaki, niezależnie od tego, czy otrzymacie je dzięki marihuanie, czy modlitwie. Zastanówcie się, za co jesteście w swoim życiu wdzięczni."

Dołącza do niego mężczyzna w czapce z daszkiem z napisem "Jesus Loves You", który przed chwilą dął w szofar. "Dziękuję Ci, Boże, za zioło" – wykrzykuje. "Jestem wdzięczna za ducha marihuany" – wtóruje mu kobieta z tyłu. "Jestem wdzięczna, że żyję" - zaczyna inna młoda kobieta, dodając, że ostatnio przedawkowała – nie precyzuje co – po raz trzeci.

Małe pomieszczenie, pomalowane na czarno i złoto, ozdobione krzyżami i symbolami rastafarian, wypełnione jest dymem po godzinnej, pełnej chrześcijańskich modlitw, samopomocowych haseł i inspirujących cytatów posłudze prowadzonych przez Atwella, masażystę i fotografa z Campbell w Kalifornii.

Pomimo wielu punktów wspólnych z głównonurtowym chrześcijaństwem, Kościół Doliny Coachella opisuje siebie jako rastafariański, co z kolei jest kategorią dość trudną do zdefiniowania. Pochodząca z Jamajki i łącząca elementy chrześcijaństwa, panafrykanizmu i mistycyzmu, synkretyczne Rastafari jest pozbawionym centralnego autorytetu ruchem politycznym i religijnym, którego zwolennicy używają marihuany w celach rytualnych.

Przywódcy kościoła twierdzą, że zasada wolności religijnej daje im prawo do oferowania odwiedzającym marihuany bez zalecenia lekarza lub z pominięciem wymogów prawa.

Ponieważ coraz więcej stanów ułatwia dostęp do marihuany, kościoły proponujące trawkę w charakterze sakramentu rozprzestrzeniają się, konkurując z przychodniami z medyczną marihuaną i sklepami z rekreacyjną trawką, jakie istnieją już w tych stanach. Jedni deklarują przynależność do Rastafari, inni łączą się z religijnymi tradycjami Indian.

Kościoły te są solą w oku lokalnych urzędników, którzy twierdzą, że są po prostu zakamuflowanymi przychodniami, które ukrywając się pod religijnym płaszczykiem omijają zasady, którym podlegają inni dostawcy marihuany, w tym te związane z opodatkowaniem.

W Kalifornii, która zalegalizowała marihuanę medyczną w roku 1996 i obecnie przygotowuje się do sprzedaży od 1 stycznia marihuany rekreacyjnej, kościoły związane z używaniem marihuany pojawiły się ostatnio w Oakland, Roseville, Modesto, San Diego, Orange i Los Angeles. Niektóre zostały już zamknięte przez organy ścigania.

"Nie chcę wyrokować, że nie są kościołami, ale w takim zakresie, w jakim rozpowszechniają marihuanę, są to według mnie nielegalne przychodnie" - powiedział Rick Doyle, prokurator z San Jose City.

Doyle wystąpił o nakaz sądowy, aby powstrzymać kościół Coachella Valley przed dostarczeniem wiernym marihuany, a rozprawa sądowa została wyznaczona na 22 stycznia. Niedawno, jak mówi, uzyskał nakaz sądowy, aby zakończyć działalność podobnego kościoła, Oklevueha Native American Church of South Bay.

W skali kraju takie kościoły zostały otwarte także w Indianie, gdzie marihuana pozostaje nielegalna, oraz w Michigan, gdzie dozwolona jest tylko medyczna marihuana. Nawet w Kolorado, które zalegalizowało trawkę w roku 2012 , "Międzynarodowy Kościół Marihuany" wystawia na próbę ograniczenia przepisów stanowych i miejskich dotyczących spożywania marihuany w miejscach publicznych.

Kościoły marihuany zazwyczaj wymagają od ludzi zakupu członkostwa, następnie zaś dostarczają lub sprzedają im marihuanę i pokrewne produkty. Mogą poprosić o dowód tożsamości, taki jak prawo jazdy, ale nie wymagają zaleceń lekarza ani posiadania karty identyfikacyjnej użytkownika medycznej marihuany.

Kościoły opierają się na orzeczeniach sądowych, które umożliwiły niektórym grupom, w tym rdzennym Amerykanom, używanie zakazanych na poziomie federalnym narkotyków, takich jak peyotl, w ceremoniach religijnych. Pomimo tych orzeczeń, sądy dotychczas negowały prawo do rytualnego używania marihuany, wskazuje Douglas Laycock, profesor University of Virginia Law School specjalizujący się w kwestiach wolności religijnej. Jednakże, dodaje, kiedy coraz więcej stanów zalegalizuje marihuanę, sądy mogą traktować konopne kościoły przychylniej.

"Legalizacja zmienia wszystko" - powiedział Laycock. "Używanie [marihuany] co celów religijnych może już nie naruszać prawa stanowego. A jeśli nawet, legalizacja użytkowania rekreacyjnego, ale nie religijnego, wyraźnie dyskryminuje religię."

To czy Kościół Doliny Coachella może nadal głosić potęgę zioła, pozostaje kwestia niejasną. Działa w on rezydencji w San Jose z roku 1925 roku, która dawniej mieściła ambulatorium medycznej marihuany o nazwie Amsterdam's Garden, zamknięte w zeszłym roku przez urzędników miasta San Jose w ramach ogólnokrajowego ataku na przychodnie.

Urzędnicy miejscy ustalili, że część kadry, która prowadziła Amsterdam's Garden, działa obecnie w Kościele Doliny Coachella, powiedział Doyle.

Liderzy kościoła początkowo zgodzili się na udzielenie wywiadu, potem jednak nie odpowiadali już na kolejne e-maile. Człowiek filmujący ostatnią posługę powiedział, że kościół został otwarty w maju. Podał nam, że nazywa się Dryden Brite, ale posługiwał się także imieniem Xak Puckett i opisywany był w mediach jako były dyrektor Amsterdam's Garden.

Opisał pokój na zapleczu, gdzie produkty z marihuany były sprzedawane w ramach kościelnego "sklepiku z pamiątkami", a następnie odmówił odpowiedzi na dalsze pytania. Około połowa osób opuszczających kościół wyszła z sali modlitewnej natychmiast po otrzymaniu sakramentu. Niektórzy poszli prosto do sklepiku z pamiątkami.

Inni pozostali, aby dokończyć swoje jointy i pogawędki.

Marco, 29-letni technik weterynaryjny z San Jose, który odmówił podania swojego nazwiska, pojawił się tu z mężem. Ma kartę użytkownika medycznej marihuany i twierdzi, że marihuana pomaga mu w chorobie afektywnej dwubiegunowej, depresji oraz lękach. Dorastał jako katolik, wiedząc, że Kościół rzymskokatolicki nie pochwala jego orientacji seksualnej i używania marihuany.

"Szczerze mówiąc, jest to najbardziej afirmujący życie kościół, w jakim kiedykolwiek byłem" - powiedział Marco. "Ci ludzie naprawdę wierzą w konopie - nawet jeśli nie jest to wiara religijna."

Oceń treść:

Average: 9.2 (5 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Dzięki temu tripowi pierwszy raz udało mi się znaleźć klucz to psychodelicznych marihuanowych wrót. Gdzieś tutaj na forum czytałem "bez przesady żeby rozkminiać po marihuanie", właśnie z takim nastawieniem NIGDY nie uda ci się zobaczyć czym tak naprawde jest marihuana. Nie bez powodu nie da się jej przedawkować. To znak że jak chce się ją poczuć w pełni to potrzeba więcej wypalić, chociaż w moim przypadku już nie koniecznie, bo rozumiem na czym polega jej moc ;). Możecie mówić że to strata towaru... bla bla bla. Dla was może to i strata, każdy lubi to co lubi.

  • Grzyby halucynogenne

  • Mefedron
  • Pierwszy raz

Przed zażyciem mocno upojony alkoholem i zupełnie nie nastawiony na taki przebieg sytuacji , jednakże otwarty na nowe doznanie, po wcześniejszym przeanalizowaniu szczegółów technicznych substancji.

Chciałbym się podzielić z wami moim doświadczeniem z Mefedronem które pierwszy raz sprawiło że byłem w stanie jakiego wcześniej nie mógł bym sobie wyobrazić - dodam, że to był mój pierwszy kontakt z Euforyczną substancją.

  • Diazepam
  • Użycie medyczne

Nastawienie: Bardzo złe, Czas: późne popołudnie (przy pierwszej dawce), Otoczenie - szpital psychiatryczny

Ostatnio wylądowałem w psychiatryku i nadal w nim jestem. Byłem przypięty w pasach przez 5 całych dni. Relanium dostaję 3 razy dziennie, domięśniowo (czyli w dupę XD).

 

Do tej pory dostałem 22 zastrzyki po 10mg, czyli 220mg w przeciągu właśnie tych niecałych 5 dni (dostaję dwa zastrzyki po 10mg równocześnie). W tym momencie, kiedy to piszę, będzie dawka popołudniowa moich leków (tych leczących) i znowu szpryca w dupsko.

 

Nie mam pojęcia, przez jaki czas będą mi jeszcze podawać ten diazepam... Czuję się trochę dziwnie, ciężko to opisać, ale się postaram.

randomness