Czas: Jesień 2004.
Miejsce: Kraków.
Ilość: 40 naprawdę małych "krasnalskich czapek".

W stanie Oregon, gdzie palenie marihuany (również w tzw. celach rekreacyjnych) jest legalne, produkcja marihuany jest trzykrotnie większa niż konsumpcja. W efekcie nadwyżki trafiają często na czarny rynek.
W stanie Oregon, gdzie palenie marihuany (również w tzw. celach rekreacyjnych) jest legalne, produkcja marihuany jest trzykrotnie większa niż konsumpcja. W efekcie nadwyżki trafiają często na czarny rynek - alarmuje amerykański prokurator Billy Williams, który mówił o tym w czasie konferencji z udziałem przedstawicieli organów ścigania z całego kraju.
Władze z 16 innych stanów miały informować o przejmowaniu marihuany przemyconej tam z Oregonu. Z kolei urzędy pocztowe przejęły w 2017 roku przesyłki zawierające łącznie 1179 kg marihuany i 1,2 miliona w gotówce (pieniądze miały związek z transakcjami zakupu narkotyku).
Williams w czasie spotkania z przedstawicielami organów ścigania mówił o "zidentyfikowaniu poważnego problemu z nadprodukcją marihuany w Oregonie.
- Musimy coś z tym zrobić - dodał.
W spotkaniu brali udział przedstawiciele 13 prokuratur stanowych, agenci FBI, przedstawiciele Służby Inspekcji Pocztowej, Służby Leśnej oraz Służby Celnej.
Od 2015 roku w Oregonie uprawa i sprzedaż rekreacyjnej marihuany jest legalna (z tzw. marihuany medycznej można było korzystać tam od 1998 roku).
W stanie działa obecnie 900 legalnych upraw marihuany. W kolejce do rozpatrzenia czeka jeszcze 1100 wniosków o licencję na uprawę. Wydano też ok. 500 licencji na sprzedaż marihuany, a na rozpatrzenie czeka jeszcze 250 wniosków o taką licencję.
Zdaniem prof. Setha Crawforda biorącego udział w spotkaniu przedstawicieli organów ścigania błędem władz stanowych było to, że nie ograniczyły liczby plantacji marihuany.
- Jeśli jesteś inwestorem i wrzuciłeś 4 miliony dolarów w uprawę marihuany, a teraz masz tysiące funtów produktu, którego nie masz gdzie sprzedać, jedynym rozwiązaniem jest sprzedaż na czarnym rynku - mówi były pracownik Uniwersytetu w Oregonie.
Według szacunków prof. Crawforda Oregon produkuje obecnie trzy razy więcej marihuany niż mieszkańcy tego stanu są w stanie skonsumować.
Czas: Jesień 2004.
Miejsce: Kraków.
Ilość: 40 naprawdę małych "krasnalskich czapek".
Urodziny kumpla, jego dom a potem plenerek. Nastawienie jak najbardziej pozytywne.
Set & Setting - urodziny kumpla, jego dom a potem plenerek. Nastawienie jak najbardziej pozytywne.
Dawkowanie - ~12,5mg na twarz, roztwór alkoholowy.
Wiek i doświadczenie - niespełna 21 lat. Doświadczenie: alkohol, nikotyna, ketamina, metkatynon, dxm, mj, mieszanki "ziołowe", fentanyl, troszkę salvi, troszkę fety, 2c-e, 4-aco-dmt, eter, kodeina, gałka muszkatołowa bez skutku i LSA bez skutku.
Więc ogólnie dzień był słoneczny, moje nastawienie do świata zewnętrznego też było dobre. Zaczynając, przyszedłem do kolegi nazwijmy go G. (był tam jeszcze jeden - tego nazwiemy D.) Usiadłem w jego salonie, zarzuciłem spongeboba (dla mocniejszego efektu pogryzłem go [ jako iż smak był nie zbyt zachęcający zapiłem to piwem]) po odczekaniu 30 minut zażyłem kolejną pigułe ( w ten sam sposób jak poprzednią, z tym że ta to był własnie owy "smile")
T-15 minut (+ 30 minut od zarzycia poprzedniego Tabsa)
[Na wstępie pragne dodać że koleszcy z którymi wtedy byłem (chodzi o G,D.) Byli na tym samym co ja]
Chill, piątek, moje 4x4
Preludium
Podróż z października ub. roku, więc całość nie jest idealna, odrobinę pisana na kolanie bez absolutnie żadnych zdolności do ładnego i zgrabnego ubierania tekstu. Piątek, popołudnie, ja i 2 kumpli, nazwijmy ich X i Y.
X jest zawodowym testerem trunków wysokoprocentowych, ma lekkie doświadczenie w ryciu sobie bani najróżniejszymi specyfikami z najgłębszych otchłani tego świata
Y, poszkodowany, zielony w temacie gość, który przyszedł na spotkanie po paru miechach, a wyszedł bogatszy o wspomnienia z innego świata