Śmietniki na marihuanę

Na lotnisku w Las Vegas zamontowano specjalne pojemniki, do których można wrzucać marihuanę (i nie tylko), aby uniknąć wywożenia jej poza granice stanu.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

korwin-mikke.pl

Odsłony

240

Na lotnisku w Las Vegas zamontowano specjalne pojemniki, do których można wrzucać marihuanę, aby tylko nie wywozić jej poza granice stanu.

Wszystko dlatego, że obecnie marihuana jest w Nevadzie legalna i władze Las Vegas chcą uniknąć sytuacji, w której dana osoba przewozi marihuanę do stanu, gdzie "trawka" jest nielegalna.

W sumie na lotnisku w Las Vegas znajduje się 13 tego typu pojemników, które nie dają możliwości wyjęcia z nich znajdującej się tam marihuany.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

                Wraz z nastaniem świtu postanowiliśmy zarzucić wspólnie trzy kartony, którymi dysponowaliśmy. Wraz z moim stałym towarzyszem pizdy, położyliśmy sobie na językach trochę mniej niż po półtorej kwadracika. Nasza koleżanka brała kwas po raz pierwszy z tego względu daliśmy jej niecałą połówkę.  Z braku innych alternatyw zaczęliśmy się rozciągać przed sporym wysiłkiem zarówno fizycznym jak i umysłowym. Pół godzinna rozgrzewka obudziła w nas elastyczność godną profesjonalnych akrobatów.

  • Yerba mate

zrobiłem, wypiłem, było fajnie

  • Dekstrometorfan
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

własny pokój, czwartek w nocy, ciekawość pobudzona legendami

TripRaport napisany 12 kwietnia 2007, 19:04 na starym NG na forum Hajpa, przeniesony w zasadzie bez zmian. Dziś pewnie napisałbym go trochę inaczej, ale jako dokument archiwalny niechaj takim pozostanie.

Enjoy:)

***

  • 1P-LSD
  • LSD-25
  • Pierwszy raz

Podekscytowany dorwaniem kwasa słabo się przygotowałem, miałem tylko sok i pierdoły nieprzydatne w przeżywaniu tego doświadczenia. Otoczenie wspaniałe, cudowny las.

A więc zacznijmy od tego, że polowałem na kwasa od ponad roku i w końcu go dostałem w swoje łapska. Niestety nie oryginalny kwas, tylko LSD-P1, ale i tak byłem zadowolony. Kilka dni później udałem się do dużego, bukowego lasu. Było lato, 30 stopni w cieniu. Do plecaka zapakowałem 2 litry soku, chyba jabłkowo wiśniowego, jakieś żarcie i zeszyt do rysowania. Z domu wyruszyłem o godzinie dziesiątej, a las był zaraz obok, toteż po chwili marszu byłem już w ustronnym miejscu. Zarzuciłem kartonik na język i czekałem. Po ok.