Mimo że możesz się tam radośnie upić podczas festiwalu Epcot, na przypalenie z Myszką Miki we florydzkim Magic Kingdom nie możesz najbliższym czasie liczyć. W poniedziałek Disney World oficjalnie dodał zioło do swojej listy zakazanych przedmiotów — tuż obok balonów, selfie-sticków i butów Heelys.
Według WESH, lokalnego partnera NBC, park rozrywki najwyraźniej poczuł potrzebę wyraźnego zakazania tego środka po tym, jak Floryda zdecydowała o legalizacji medycznej marihuany w listopadzie ubiegłego roku w ramach Poprawki nr 2. I choć druzgocący może wydawać się już sam fakt, że nie można ujarać się w opór podczas zwiedzania zamku Kopciuszka, orędownicy medycznej marihuany zwracają uwagę, że konsekwencją wprowadzonej reguły może być karanie pacjentów z różnymi schorzeniami, takimi jak padaczka, rak i jaskra.
Matt Morgan, prawnik, który walczyło wprowadzenie Poprawki nr 2, powiedział WESH, że rozumie, dlaczego Disney World zaktualizowała swoje zasady, zwraca jednak przy tym uwagę, że inne formy leczenia są w obrębie parku akceptowane.
„Myślę, że w momencie, gdy zaczyna się mówić o przeszukiwaniu pod tym kątem czyichś rzeczy, opinia publiczna może zacząć postrzegać to jako problem” - mówi Morgan. „Jeśli ktoś ma na przykład w przy sobie mały waporyzer — co właściwie uzasadnia, że powinien być traktowany inaczej, niż osoba mająca w kieszeni Oxycontin?”
Według rzecznika Disneya firma stara się jedynie postępować zgodnie z prawem federalnym.
„Mimo że niektóre stany zalegalizowały marihuanę do użytku medycznego lub rekreacyjnego, w świetle prawa federalnego pozostaje ona nielegalna” - wyjaśnia rzecznik Disneya w oświadczeniu. „Zaktualizowaliśmy nasze zasady w celu jasnego zakomunikowania, że marihuana nie jest na naszym terenie dozwolona.”
Jest to zatem zła wiadomość dla wszystkich Was, skunksy, którym marzyło się skręcenie jointa podczas przejażdżki Splash Mountain – niestety, w najbliższym czasie nie będziecie mogli zrobić tego legalnie. Waszą najlepszą opcją, jeśli chodzi o upalenie w parku rozrywki, wciąż chyba pozostaje wycieczka do Legolandu w Wielkiej Brytanii, gdzie jakiś czas temu ktoś zdołał (do czasu) ukryć imponującą uprawę.