Paracetamol jak dopalacze? Młodzi ludzie odurzają się środkami przeciwbólowymi

Kiedyś poza apteką można było kupić około 20 rodzajów leków. Teraz jest ich aż 3 tysiące. Wśród nich są środki przeciwbólowe, którymi odurzają się małoletni i rywalizują: kto zażyje więcej

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Gazeta Wrocławska
Małgorzata Fedorowicz (aip)

Odsłony

6596

Kiedyś poza apteką można było kupić około 20 rodzajów leków. Teraz jest ich aż 3 tysiące. Wśród nich są środki przeciwbólowe, którymi odurzają się małoletni i rywalizują: kto zażyje więcej.

Dawniej, aby mieć tzw. odlot, nastolatki wykupywały dostępne tylko w aptekach lekarstwa na kaszel i katar, które zawierają pseudoefedrynę lub kodeinę, uznane za substancje psychoaktywne. Proceder ten, choć zgubny dla młodych ludzi, trwał latami, gdyż farmaceuci mieli związane ręce. Jednak 1 lipca br. to się radykalnie zmieniło. Weszło bowiem w życie rozporządzenie, które zabrania sprzedaży tych środków osobom poniżej 18. roku życia. - Farmaceuta ma obecnie prawo zażądać od kupującego dowód osobisty, a jeśli ktoś odmówi jego pokazania, może leku nie wydać - wyjaśnia Marek Tomków z apteki Na zdrowie w Oleśnie, członek Naczelnej Rady Aptekarskiej. - Ale to nie wszystko. Może to zrobić nawet wtedy, gdy ta osoba jest już pełnoletnia, ale farmaceuta np. na podstawie jej zachowania dojdzie do wniosku, że syrop czy tabletki zostaną użyte w innym celu niż medyczny.

To jest duża zmiana, ale życie pokazuje, że konieczne są dalsze. Ledwo bowiem problem z łatwym dostępem do pseudoefedryny został rozwiązany, dopiero co nasze państwo zaczęło sobie radzić z inwazją dopalaczy, a już pojawił się nowy zgryz. Dzieci odkryły, że silne doznania mogą też wywoływać inne tabletki przeciwbólowe i teraz po nie zaczęły częściej sięgać - W internecie pojawiła się gra pn. Paracetamol Challenge, która dotarła do nas z Zachodu i polega na tym, że nastolatki rzucają sobie wyzwanie: kto weźmie największą toksyczną dawkę paracetamolu - opowiada Marek Tomków. - Nie zdają sobie sprawy, jak bardzo igrają z życiem. Że można przecież nieodwracalnie uszkodzić sobie wątrobę, zapaść w śpiączkę.

Takim praktykom sprzyja sytuacja. Otóż środki uśmierzające ból, podobnie jak 3 tys. innych leków, można bez problemu kupić w hipermarketach, sklepach osiedlowych, na stacjach benzynowych, w kioskach czy na poczcie. I Polacy z tego chętnie korzystają. Z raportu dla Reckitt Benckiser wynika np., że rocznie kupujemy poza apteką 489 mln tabletek. - Tymczasem jest to podwójnie niebezpieczne, bo, po pierwsze, leki przeciwbólowe wprawdzie noszą różne nazwy, ale często zawierają tę samą substancję chemiczną, więc łatwo o przekroczenie dopuszczalnej dawki - ostrzega dr Rajmund Miller z Nysy, poseł PO, członek sejmowej Komisji Zdrowia. - Po drugie inspektor nadzoru farmaceutycznego nie może sprawdzić, gdzie hipermarket czy stacja paliw zaopatruje się w leki, czy mają one odpowiedni termin ważności ani czy są właściwie przechowywane, gdyż w ogóle nie ma on prawa ich kontrolować. Niepokoi zwłaszcza fakt, że w wielu sklepach każde dziecko może łatwo sięgnąć po tabletki. - W Castoramie środki owadobójcze są przechowywane w zamkniętej szafce, tymczasem w pewnych drogeriach aspiryna leży sobie na półce, 40 cm nad podłogą, a w sklepach innej sieci leki leżą obok słodyczy - dodaje Tomków. - To nieporozumienie. 

Oceń treść:

Average: 5.6 (5 votes)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)

<p>Gazeta wrocławska specjalizuje się w w ypisywaniu takich głupot.</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • 2C-E
  • Amfetamina
  • Hydroksyzyna
  • Inne
  • Kodeina
  • Marihuana
  • Mefedron
  • Mieszanki "ziołowe"
  • Retrospekcja
  • Tytoń

Chęć przejażdżki po Polsce na stopa przy okazji infekując swój mózg różnorakimi ustrojstwami (m.in. "dopalaczy"), poznając przy okazji różnych ludzi. Podróż miała być przygodą i przerwą od uczelni (w trakcie trwania semestru).

Komentarz: Tekst został spisany jakoś miesiąc po wydarzeniach mających miejsce w nim opisanych. Był to specyficzny okres w moim życiu, po dość kiepskich przejściach, którego zwieńczeniem miała być podróż na stopa po Polsce. Niedługo po powrocie z "rajdu po Polsce" postanowiłem porzucić Beta-Ketony, z racji tego iż mają na mnie zbyt duży potencjał uzależniający - a w owym okresie byłem w ciągu od kilku miesięcy. Wiem, że tekst zawiera ok. 6,7-6,8K słów, nie mniej jednak wydaje mi się że to dobre miejsce do jego opublikwania. Tekst, jak i sama przygoda ma już ponad półtora roku.

  • LSD-25
  • Pozytywne przeżycie

Pozytywne nastawienie, dom z ogrodem

Spotkaliśmy się chwilę przed 14-tą u kolegi w domu z ogrodem, nastawienie pozytywne i duża doza ekscytacji. To w końcu dziś ten dzień, kiedy przeżyjemy naszą wspólną podróż na LSD. Była ona planowana z 2 tyg. wyprzedzeniem. Dawka, na którą się zdecydowaliśmy to 200ug Baby na Rowerze. Jeśli chodzi o wiek i doświadczenie, to wszyscy powyżej 20 lat, jeden kolega zerowe doświadczenie, pozostała trójka wraz ze mną kilka razy brała psychodeliki. Waga kolegów bardzo zróżnicowana.

T: 14:00

  • Dekstrometorfan
  • Grzyby halucynogenne

Set & Setting - własne podwórko przed domem.

Dawkowanie - 50 łysiczek lancetowatych + ~0,5g marihuany + 50 tabletek Acodinu.

Wiek i doświadczenie - 25 lat. Marihuana (7 lat), MDMA (ok 10 razy), łysiczki lancetowate (2 razy).

  • Dekstrometorfan
  • Przeżycie mistyczne

Cel: "Refleksja nad egzystencją w wielkim mieście" - odchamienie się odrobinę. Otoczenie: zmienne

Geniusze jednogłośnie zaznaczają, że przełomowe teorie i pomysły spadają na człowieka w jednym momencie niczym uderzenie błyskawicy. Moje przeżycie, które tutaj opisze, również było dla mnie przełomowe. Ok. godz. 16 przyszedł do mnie pomysł, aby wsiąść w pociąg i pojechać do "wielkiego miasta" w celu zakupienia skromnych 450 mg specyfiku jakim jest DXM. Była niedziela, więc nie było sposobności zakupienia go w rodzimej miejscowości. Nie spodziewałem się jakoś cudów po tym tripie.