Medyczna marihuana. Jeśli nie pomoże szpital, zrobi to diler

Gdy w Polskę poszła wiadomość, że w Centrum Zdrowia Dziecka jest lekarz podający chorym na padaczkę marihuanę medyczną, ustawiała się do niego kolejka ludzi. - Marihuana medyczna to lek i dobrze, by w Polsce pacjenci też mieli do niego dostęp - uważa dr Bachański

Gdy w Polskę poszła wiadomość, że w Centrum Zdrowia Dziecka jest lekarz podający chorym na padaczkę marihuanę medyczną, ustawiała się do niego kolejka ludzi. Cierpią na raka, stwardnienie rozsiane, depresję.

"Maksowi pomogła medyczna marihuana", "Centrum Zdrowia Dziecka leczy marihuaną" - donosiły w ubiegłym tygodniu media. Maks to pierwszy pacjent w Polsce, który jest legalnie leczony medyczną marihuaną. Podjął się tego dr Marek Bachański. Od razu zaczęli się do niego zgłaszać dorośli chorzy na nowotwory, stwardnienie rozsiane, stany zapalne jelit. Wstępne wyniki badań mówią, że marihuana może im pomóc.

- Marihuana medyczna to lek i dobrze, by w Polsce pacjenci też mieli do niego dostęp - uważa dr Bachański. - Przychodzi do mnie wielu dorosłych pacjentów, proszą o kontakt do lekarza, który może im wystawić receptę. Ja nie mogę im pomóc. Pytałem kolegów, ale nie chcą wchodzić w skomplikowane procedury.

Adam: Mogę wyjść z domu bez pampersa

"Jedne z pierwszych opisów leczniczego korzystania z właściwości konopi, zwłaszcza jako środka przeciwbólowego i przeciwbiegunkowego, pochodzą z przekazów chińskiej i hinduskiej medycyny ludowej sprzed 4 tys. lat".

Adam (imię zmienione) od kilku lat choruje na zespół Leśniowskiego-Crohna, czyli ma ciągły stan zapalny jelit i żołądka. Tygodniami nie wychodzi z domu z powodu biegunek i zaparć. Chciałby dostać receptę na medyczną marihuanę i mieć szansę na normalne życie. Wie, że pomaga w jego chorobie. Zna wyniki angielskich badań sprzed kilku lat, które wykazały, że komórki, które zapewniają prawidłową pracę jelit, są wrażliwe na działanie aktywnych składników marihuany, takich jak psychoaktywna substancja THC (może uzależniać) i kannabidiol CBD (nie uzależnia). Pozwalają komórkom śluzówki jelit tworzyć ciaśniejsze połączenia i przywracają jej funkcję bariery ochronnej. Kannabidiol wzmacnia także błonę śluzową jelit.

Jednak polskie przepisy nie pozwalają na leczenie konopiami. Jeżeli lekarz chce zastosować terapię z użyciem medycznej marihuany zawierającej THC, musi uzyskać zgodę konsultanta wojewódzkiego w swojej dziedzinie medycyny, a następnie ministra zdrowia. Receptę, bo konopie są sprzedawane jako lek, pacjent realizuje w aptece za granicą - w kraju, który dopuszcza takie leczenie, np. w Holandii. Gdy Adam w Polsce prosił o taką receptę, usłyszał: "Alkohol też rozluźnia".

Od roku leczy się sam. Susz kupował na czarnym rynku od dilerów, choć jest słabej jakości. Ma porównanie. Kiedy był na wakacjach u siostry w Austrii, gdzie leczenie marihuaną też jest legalne, zapalił skręta ze szczepów roślin zawierających dużo CBD. Poczuł się lepiej.

Dlatego sam zaczął hodować konopie. Rośliny trzymał w zakładzie stolarskim. Ale któregoś dnia wpadli policjanci w kominiarkach, powalili go na podłogę, zważyli zgniłe łodygi i liście, które trzymał w worku na śmieci, i ponieważ miał "duże ilości narkotyku", ma sprawę w sądzie. Do akt sprawy dołączył swoją dokumentację medyczną. - Mam nadzieję, że sędzia uzna, że dla mnie marihuana to lek - mówi. - To zioło jest dla mnie szansą na normalne życie. Nie palę skrętów. Podgrzewam susz i wdycham opary, żeby były mniejsze szkody dla organizmu. Po kilku miesiącach takiego leczenia wyniki mam idealne. Mogę jeść i nie muszę lecieć od razu do toalety. Dwa lata temu przy wzroście 187 cm ważyłem 54 kg, teraz 76. W końcu mogę wyjść do miasta bez pampersa na tyłku.

Policja skonfiskowała Adamowi rośliny i parownik. Teraz znów kupuje susz u dilera. - Nie mam wyboru - mówi. - Ale wolę to ryzyko niż 28 tabletek i 30 wizyt w toalecie dziennie. Dilerzy wiedzą, że się leczę. Dzwonią, jak mają lepszy towar. Uzależnienie? Gdy zabrali mi rośliny i podgrzewacz do suszu, przez cztery miesiące byłem bez marihuany. Nie ciągnęło mnie. Myślałem o niej tylko wtedy, gdy czułem, że zbliża się biegunka. Chciałbym móc kupić marihuanę w aptece, bez strachu, że mnie zamkną.


Dawid: Psychotropy bardziej mnie uzależniają

"Grecki lekarz Dioskurydes w 70 roku n.e. wskazywał na przeciwbólowe działanie konopi, natomiast Robert Burton w The Anatomy of Melancholy, wydanej w 1621 roku, przypisywał roślinie działanie antydepresyjne".

Dla informatyka Dawida marihuana to zioło takie samo jak dziurawiec. Leczy nią depresję i stany lękowe, które doprowadziły go do bezsenności. Tygodniami nie wstawał z łóżka. - Susz podgrzewam i wdycham opary. Nie stosuję tego codziennie, tylko gdy mi nastrój siada albo czuję, że poziom lęku jest wysoki i nie mogę spać - opowiada. - Pierwszą brązową buteleczkę z leczniczą marihuaną przywiozła mi znajoma ze Stanów, bo tam w niektórych stanach jest to legalne. To lek, więc miał mało środka THC, który uzależnia, konopie były wyhodowane w specjalnych szklarniach. Gdy buteleczka się skończyła, nie chciałem ryzykować i z suszem jeździć po mieście, dlatego posadziłem kilka roślin w doniczkach.

Dawid był w szoku, gdy w marcu ubiegłego roku za oknem mieszkania pojawił się helikopter z kamerą termowizyjną, a do środka wpadli policjanci. W sądzie zapadł wyrok - rok więzienia z zawieszeniem na półtora roku i 2 tys. zł grzywny. Sprawa jest w apelacji.

- Jestem ofiarą systemu - podkreśla Dawid. - Od trzech lat zażywam leki psychotropowe. Zmieniałem je osiem razy. Nie przynoszą dużych efektów, za to silnie uzależniają. Gdy zmieniam jedne na drugie, mam wszystkie objawy odstawienia: stany depresyjne, skrajne lęki, trzy dni nie wstaję z łóżka, pocę się jak szczur. O tym się nie wspomina, że od leków też można się uzależnić, tylko wszyscy boją się marihuany, która ma potwierdzone działanie terapeutyczne w wielu chorobach.

Dawid chciał legalnie ściągnąć do Polski marihuanę leczniczą. Rozmawiał o tym ze swoim psychiatrą. Ten pokiwał głową, powiedział, że cieszy się, iż to działa, ale nie może pomóc.

Jakub: chemia już nie pomagała

"Kanabinole (substancje zawarte w marihuanie) wykazują również działanie przeciwnowotworowe, m.in. opóźniają ich rozwój oraz zapobiegają przerzutom".

Pan Andrzej (imię zmienione) marihuanę medyczną w formie oleju o silnym stężeniu środka psychoaktywnego THC podawał synowi choremu na guza mózgu. Chłopiec wrócił z wakacji i z dnia na dzień przestał wstawać z łóżka. - Psychiatra stwierdził, że to schizofrenia - mówi pan Andrzej. - Przepisał psychotropy. Nie wpadł na to, by zrobić tomografię, badanie moczu czy krwi.

Jakub zemdlał w listopadzie 2012 r., pogotowie zabrało go do szpitala, badanie wykazało najgorszą odmianę glejaka. - Ordynator neurochirurgii powiedział, że operacja może być za pół roku. Znajomy hematoonkolog, jak zobaczył wynik, to powiedział, że każda minuta jest ważna - wspomina. - Pojechaliśmy na operację do Niemiec. Wycięli 80 proc. guza. Gdy wróciliśmy, Jakub przez dwa i pół miesiąca dostawał chemię. Potem lekarka zasugerowała, żeby ją przerwać i pozwolić mu odejść z godnością. Wiedziałem, że marihuana działa przeciwbólowo, szukałem w internecie, jak działa przy glejaku. Okazało się, że świat ją stosuje z dobrymi efektami, ale trzeba dobrać odpowiednią roślinę. Gdy lekarz usłyszał słowo "marihuana", to jakby go wrzątkiem oblali.

Po odstawieniu chemioterapii guz Jakuba rósł. W amoku powodowanym bólem głowy chłopak roił sobie rzeczy, które nie istniały. Ojciec: - Musiałem pomóc.

Dotarł do mężczyzny, który przywoził susz medycznej marihuany z Holandii. Zaopatrywał ludzi niepełnosprawnych, bo ziele działa rozluźniająco na nadmiernie napięte mięśnie przy spastyczności. Inhalacje nie przynosiły jednak chłopcu ulgi. - Czytałem publikacje z całego świata, konsultowałem się z pacjentami i naukowcami i wiedziałem, że najlepsze efekty przy raku mózgu w stanie terminalnym przynosi olej z kwiatów konopi RSO o bardzo dużym stężeniu środka psychoaktywnego. Sprowadziłem go z laboratorium w Szwajcarii. Wiem, że przywieziono je też dla starszego pana spod Warszawy i pewnej znanej piosenkarki, u której wykryto raka. Na miesięczną kurację wydawałem ponad 16 tys. zł. Wiem, że w obliczu polskiego prawa stałem się przestępcą, ale chciałem pomóc synowi, a nikt nie chciał mi wypisać tej cholernej recepty!

Po pierwszych dawkach oleju Jakub ciągle spał. Później zaczął spacerować, jeść. - Zgłasza się do mnie codziennie po kilkanaście osób szukających dojścia do medycznej marihuany - mówi pan Andrzej. - Wiem o trzystu osobach z Polski, które leczą się olejem RSO, ale na pewno jest ich więcej. I są przestępcami. To absurd.

 

Maks: odkrył, że ma ręce i nogi

"W okresie od VIII do XVIII wieku w medycynie arabskiej wykorzystywano moczopędne, przeciwwymiotne, przeciwpadaczkowe, przeciwzapalne, przeciwbólowe i przeciwgorączkowe właściwości
konopi".

Dorota Gudaniec ma w domu susz. Robi z niego masło, które dodaje do jedzenia synowi Maksowi choremu na ciężką postać padaczki. To właśnie on stał się kilka dni temu bohaterem mediów. Medyczną marihuanę podaje mu legalnie. Na chorobę Maksa nie działały leki, miał nawet od kilkudziesięciu do 300 napadów padaczki dziennie. Trafił na oddział intensywnej terapii we Wrocławiu, gdzie dawano mu 10 proc. szans na przeżycie.

Wtedy ktoś podesłał jej link do historii Charlotta Figi z USA. Dziewczynka była jeszcze w cięższym stanie niż Maks, a po terapii medyczną marihuaną jeździ na rowerze. Pani Dorota uparła się, że chce syna leczyć legalnie. Po wielu poszukiwaniach w Centrum Zdrowia Dziecka znalazła dr. Marka Bachańskiego, który zgodził się poprowadzić terapię. Niestety, choć za zgodą Ministerstwa Zdrowia i konsultanta krajowego ds. neurologii mama Maksa sprowadziła lek, wrocławski szpital nie zgodził się go podać. Robi to w domu, dawki ustala z dr. Bachańskim. Liczba napadów u Maksa spadła o 90 proc.

- Zaczął się rozwijać - cieszy się pani Dorota. - Śmieje się, utrzymuje kontakt wzrokowy, odkrył, że ma ręce i może czegoś dotykać. Dwa lata temu leżał jak lalka, bo wszystko, czego się nauczył, było kasowane z pamięci przy kolejnym napadzie.

Dr Bachański podkreśla, że tak dobrych wyników u Maksa nie dały żadne wcześniej stosowane leki: - U większości takich pacjentów sprawdza się kannabidiol CBD, który nie jest psychoaktywny i nie uzależnia. Podajemy go w formie kropli. Jest uznawany za bardziej bezpieczny od wielu tradycyjnych medykamentów. Objawy niepożądane to brak apetytu, osłabienie, senność.

 

Wszyscy się zgadzają, a dalej jest, jak było

"Badania nad wykorzystaniem terapeutyczno-leczniczych właściwości Cannabis sativa prowadzone są obecnie w laboratoriach niemal na całym świecie.

W zeszłym roku Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że kwestia leczenia marihuaną w przypadkach terminalnych powinna być oddzielona od zakazu stosowania konopi jako substancji psychoaktywnej. - To absurd, że pacjenci nie dostają taniego leku, który może im pomóc w cierpieniu - mówi Marek Balicki, były minister zdrowia, dziś szef Wolskiego Centrum Zdrowia Psychicznego. - Doktor Bachański miał odwagę i podał medyczną marihuanę, ale trzeba zmienić przepisy, by mogli ją dostać także inni pacjenci. W Polsce panuje społeczny lęk i opór w tej sprawie. A dużo łatwiej uzależnić się od alkoholu. Poza tym nie ma leków bez działań niepożądanych.

Szymon Chrostowski z Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych będzie zabiegać, by marihuanę i inne leki opioidowe, takie jak morfina, stosowane w leczeniu przewlekłego bólu w chorobach nowotworowych, dopuścić do posiadania w celach medycznych. Teraz są wymienione w katalogu substancji zakazanych. - Pacjenci czytają doniesienia naukowe w internecie i chcą się leczyć środkami, które działają, a ponieważ nie mają do nich legalnego dostępu, kwitnie szara strefa - kwituje Chrostowski. - Konieczne są zmiany w mentalności lekarzy. Środki opioidowe w Polsce przepisuje się pięć razy mniej niż na Zachodzie. Gdy pacjenci proszą o nie, słyszą, że nie ma klucza do sejfu.

Magdalena Dąbkowska z Międzynarodowego Programu Polityki Narkotykowej OSF podkreśla, że medyczna marihuana powinna być dostępna na receptę. - Medyczne stosowanie marihuany nie ma nic wspólnego z paleniem jointów - podkreśla. - Substancje pozyskane z marihuany są podawane pacjentom w określonych dawkach, pod kontrolą lekarza.

Fundacja Krok po Kroku prowadzona przez matkę Maxa wysłała list otwarty do Ministerstwa Zdrowia. Apeluje o wypracowanie takich przepisów, by osoby potrzebujące leczenia medyczną marihuaną mogły z niej korzystać bez biurokratycznych barier. "Nam się powiodło, ale nie jest to rozwiązanie jednorazowe. Medyczna marihuana będzie nam potrzebna jak witaminy i rehabilitacja. Każdy rodzic powinien mieć możliwość w pełni legalnego uzyskania lub nabycia marihuany bez konieczności walki o zezwolenie w czasochłonnych i kosztownych procedurach, bez obawy o dyskryminację" - czytamy w liście.

Dr Bachański legalnie podaje marihuanę medyczną dziewięciorgu dzieciom z padaczką lekooporną. Trwają rozmowy z dyrekcją szpitala, by pacjentów było więcej.

Cytaty pochodzą z pracy Marka Motyki i Jerzego T. Marcinkowskiego "Używanie pochodnych konopi. Cz. II. Zastosowanie w medycynie vc. konsekwencje zdrowotne", która ukazała się w ub.r. w kwartalniku "Problemy Higieny i Epidemiologii".

Oceń treść:

Average: 8.5 (2 votes)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)

Jesli w telewizji mówią pozytywne rzeczy o marihuanie- wiedz, że ida wybory.

Anonim (niezweryfikowany)

I nagle zobaczymy w przychodni małych i dużych, głodnych, symulujących ćpunów. Nie ma to jak wyłudzić recepte od lekarza czy sprzedać kit farmaceucie w aptece. Zalegalizujmy i zróbmy z ludzi bezmózgie bydło.

Anonim (niezweryfikowany)

A czy wiesz czym jest cierpienie, ból przewlekły który nie pozwala LOGICZNIE myśleć ,skórcze mięśni  rozrywające je?

Mam nadzieję ,że jak już tego doświadczysz to będzie dostępna legalnie marihuana medyczna.

Ewa

Anonim (niezweryfikowany)

Mam nadzieję że będziesz  kiedyś cierpiał z powodu nieuleczalnej choroby. Życzę Ci tego z całego serca bo dla takich jak ty nie mam litości

cbdoil (niezweryfikowany)

Polecam produkty zawierające kannabidiol CBD dostępne w sklepie www.wokolnatury.pl w tym Charlotte's Web od CW Botanicals

Zajawki z NeuroGroove
  • AM-2201
  • Problemy zdrowotne

Informacja: wklejam tę retrospekcję, choć to nie moje przeżycia, mam nadzieję, że ich autor diviworldium z talk.hyperreal.info nie będzie miał mi tego za złe.

  • Dekstrometorfan
  • Marihuana
  • Pierwszy raz
  • Tytoń

Wychodzę z pracy około 18... Idąc ulicą rozmyślam nad tym jak, gdzie, czym i za ile... 

 

Wiele czasu nie miałem, gdyż za kilkadziesiąt minut miałem autosan do innego miasta (45km) więc plan musiał być szybki lecz konkretny. Kilka dni wcześniej z kumplem nawinęła się gadka apropo DXM, a konkretnie o Acodinie. Na ten czas zupełną abstrakcją dla mnie było użycie tego na sobie, lecz po kilku chwilach i telefonie do przyjaciela z podstawowymi informacjami postanowiłem spróbować. 

 

  • LSD-25
  • Pierwszy raz

początkowo puste mieszkanie, ja z kumplem w dobrych nastrojach

Początek gdzieś ok godziny 10. W moim umyśle lekka ekscytacja z racji braku świadomości tego co się będzie działo dalej. Dreszcz emocji, który jest dobrze znany w momencie, gdy robimy po raz pierwszy coś potencjalnie obarczonego ryzykiem. Jeszcze przed zażyciem pomyślałem o intencji, która będzie mi towarzyszyć w trackie. Czułem ogromny szacunek do tej substancji, bo wiedziałem, że jest ona w stanie mnie z łatwością pokonać. Chciałem, żeby ten trip był dla mnie najbardziej wartościowym wydarzeniem z punktu widzenia mojej podróży duchowej. Czy tak się stało? Czytajcie dalej.

  • Muchomor czerwony

Mężczyzna, 24 lata, ok 70 kg

doświadczenie: mj (regularnie od prawie dziesięciu lat), #, xtc, tramal, dxm, alprazolam, grzyby psylocybinowe, 2ce, 2ci, 4aco-dmt, salvia

Mieliśmy ok 9 kapeluszy na dwóch, ale to bardzo niepewny przelicznik, bo przecież każdy kapelusz ma inną wielkość, a nasze były bardzo rozmaite, ze dwa naprawdę dużo, dwa malutkie, reszta raczej przeciętna.