Awantura o leczniczą marihuanę w CZD. O co chodzi w tym sporze

Szczerze mówiąc, obawiałem się takiego scenariusza. Gdy kilka miesięcy temu dr Marek Bachański z Kliniki Neurologii i Epileptologii CZD stał się medialnym celebrytą, a jedna z matek leczonego przez niego dziecka mówiła o nim jak o cudotwórcy, zastanawiałem się, czy aby nie za wcześnie mówić o marihuanie w tak optymistycznym tonie.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Polityka
Paweł Walewski

Odsłony

311

Dlaczego Centrum Zdrowia Dziecka zabroniło podawania marihuany? I czy w tej decyzji jest drugie dno?

Szczerze mówiąc, obawiałem się takiego scenariusza. Gdy kilka miesięcy temu dr Marek Bachański z Kliniki Neurologii i Epileptologii CZD stał się medialnym celebrytą, a jedna z matek leczonego przez niego dziecka mówiła o nim jak o cudotwórcy, zastanawiałem się, czy aby nie za wcześnie mówić o marihuanie w tak optymistycznym tonie.

Byłem wprawdzie na konferencjach w węższym gronie, gdzie dr Bachański wypowiadał się nie jak cudotwórca, lecz rozsądny lekarz, i przekonywał, że to na razie tylko eksperyment oraz badanie kliniczne. Wciąż jednak dziwił mnie brak komentarza placówki, w której marihuana była podawana kilkorgu dzieciom z ciężką, lekooporną padaczką. Dr Bachański nie leczył ich nielegalnie – sprowadzał preparat za zgodą właściwych konsultantów i ministerstwa zdrowia.

Czy Centrum Zdrowia Dziecka może mu więc utrudniać taką kurację albo wręcz jej zabraniać? Z pewnych względów tak, ponieważ jest to badanie kliniczne, a ono wymaga spełnienia niezwykle restrykcyjnych warunków i informowania komisji etycznej o postępach i wynikach.

Z oświadczenia CZD wynika, że tego właśnie lekarz nie spełnił – mimo regularnych ponagleń. Konflikt został nagłośniony teraz, ale – jak przekonuje rzeczniczka instytutu – już w marcu, kiedy o Bachańskim, marihuanie i małych pacjentach zaczęły pisać media, dyrekcja wskazała lekarzowi właściwą drogę postępowania: na tę kurację potrzebna jest zgoda komisji bioetycznej. Doktor o nią do dzisiaj, według rzeczniczki, nie wystąpił.

Według zainteresowanego prawda wygląda nieco inaczej – dr Bachański twierdzi, że nie zdążył przedstawić dyrekcji informacji, o które był proszony, ponieważ miał na to za mało czasu. Poza tym chciał przeprowadzić badanie na 75 chorych, ale dyrekcja zaproponowała o wiele mniejszą grupę, co też stało się kością niezgody.

Rozumiem irytację pacjentów, poirytowanych wymogami administracyjnymi i papierologią. Ale nigdzie na świecie nie można prowadzić badań klinicznych w państwowej placówce na własną odpowiedzialność, a tym bardziej licząc tylko na wsparcie mediów.

W całej sprawie jest jednak drugie dno. Czy w tle konfliktu nie ma sporu między producentami preparatów terapeutycznej marihuany? Bo nie ukrywajmy: mówimy o specyfikach leczniczych, a nie o zwykłej trawce, z którą opinia publiczna kojarzy konopie.

Preparat stosowany przez dr. Bachańskiego jest odmienny od produktu dostępnego już w Polsce i zarejestrowanego przez inną firmę we wskazaniu stwardnienia rozsianego. Być może ma on działanie korzystne również w padaczkach lekoopornych, których leczeniem zajmuje się dr Bachański. By to jednak stwierdzić, należałoby przeprowadzić takie same badania jak te, które Bachański prowadzi z użyciem innego preparatu. Czy więc za ostatnią decyzją dyrekcji Centrum Zdrowia Dziecka nie stoi uleganie wpływom konkurencji, która chciałaby storpedować nowy specyfik? Zadaję to pytanie, gdyż zabrakło mi w całej tej układance jasnej odpowiedzi ze strony szpitala.

No i na koniec pytanie zasadnicze: kiedy ministerstwo zdrowia ureguluje wreszcie miejsce leczniczej marihuany na rynku? Kiedy zostanie wykonane zobowiązanie, do którego już dawno temu wezwał Trybunał Konstytucyjny?

Spraw związanych z leczniczym wykorzystywaniem marihuany nie można dłużej zamiatać pod dywan, bo widać, jakie rodzi to emocje i wywołuje nieporozumienia. W całym tym konflikcie zrodzonym w Centrum Zdrowia Dziecka wszyscy mają swoje argumenty: szpital musi pilnować prawa, lekarz ma swoje obowiązki wobec pacjentów, a rodzice chorych dzieci chcą wykorzystać każdy sposób, by uwolnić swoje pociechy od cierpienia.

Okazuje się, że to państwo musi stworzyć warunki, by każda z tych stron mogła wreszcie poczuć się komfortowo. Na razie jednak tego zadania nie wykonało.

Oceń treść:

Average: 8.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Mieszanki "ziołowe"
  • Tripraport

A różne bywały...

Wdech.... Wydech.... Wdech.... No dobra. Jestem już gotowy. Stoimy z Kleofasem jak zwykle oparci o drzewa. Pogoda jest w sam raz. Miejscówka wolna od niemalże wszelkich człowieczych dzieł (prócz telefonów, lufki... no i całej reszty...). Więc można nabijać. Mix bliżej nieznanych składników (choć producent przekonuje, że są to ekstrakty roślinne, wyłącznie naturalny bajer) twardo osiada we wnętrzu przyjemnie chłodnego szkiełka... Zakrywam wylot dłonią przed wiatrem, trochę się męczę z odpaleniem... Pierwszy buch.... O jaaaaa. Dochodzę do ciekawych wniosków.... Jakich?

  • Lorazepam

Nazwa specyfiku: Lorafen 2mg [sa tez 1 mg], substancja: Lorazepanum





Poziom doswiadczenia: ten lek jadlem pierwszy raz. Mialem kontakt z:

alkoholem [wiele razy], nikotyna [wiele razy], marihuana [wiele razy],

amfetamina [4x], Klonozepanum [przez tydzien], SD [raz] oraz z galka

muszkatalowa [raz].





Dawka oraz metoda zaaplikowania: jedna tabletka [2mg], doustnie.

  • Marihuana

Wiek:18

Doświadczanie: Marihuana-raz w tygodniu od roku(wcześniej paliłem rzadko jakieś 3 lata; grzyby-raz w życiu(puki co)

Chciałbym napisać wam o czymś niesamowitym co niedawno mnie spotkało. nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem.Ten stan był przerażający a za razem bardzo fascynujacy.

  • Inne

Wieczór, pozytywne nastawienie, własny pokój, rodzice w domu

------------------------
    Prolog
------------------------