Czy marihuaną można leczyć? "Pomnik" zamknął usta doktorowi

Bohater dnia dr Marek Bachański, specjalista pediatrii i neurologii dziecięcej odsądzany od lekarskiej czci i wiary przez Instytut "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka", milczy. Nie broni swojej terapii, o której rzecznik "Pomnika" pisze w cudzysłowie. Niech go bronią fakty.

Bohater dnia dr Marek Bachański, specjalista pediatrii i neurologii dziecięcej odsądzany od lekarskiej czci i wiary przez Instytut "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka", milczy. Nie broni swojej terapii, o której rzecznik "Pomnika" pisze w cudzysłowie. Niech go bronią fakty.

 

Zasłynął leczeniem dzieci z lekooporną padaczką. Stosował dietę ketogenną, a potem jako pierwszy lekarz w Polsce podjął terapię cannabisową. U najsłynniejszego Maksa w Polsce, dzieciaka z zespołem Downa, liczba ataków spadła z kilkuset dziennie (!) do kilku miesięcznie. Wywinął się śmierci.

Wysłuchałem dwóch referatów dr. Bachańskiego. Pod względem literackim miały wartość recepty medycznej: dukał imiona dzieci, dawki, oceniał poprawę w procentach od 40 do 85. Mówcą wielkim nie jest, ale lekarzem - owszem. Z opowieści zatroskanego o jego nerwy brata wyłania się obraz samotnego człowieka, przy którym dr Judym był karierowiczem. Dorota Gudaniec (mieszka pod Wrocławiem) opowiada o godzinnych rozmowach telefonicznych po pracy, podczas których dodawał jej ducha, gdy Maks miał gorsze dni.

Taki sukces medyczny i postawa etyczna mogłyby się stać powodem dumy "Pomnika", ale najwyraźniej dr Bachański budził odmienne uczucia ("polskie piekiełko"). Dyrekcja zakazała mu - na piśmie! - udziału w czerwcowej konferencji (w Agorze, wydawcy "Gazety Wyborczej") o przyszłości medycznej marihuany. Kuriozum, bo lekarz ma moralny obowiązek dzielić się swą wiedzą.

W ogóle dostał zakaz występów w mediach, co tłumaczy jego milczenie. I ułatwia robotę "Pomnikowi".

"Pomnik" tłumaczy, że dr Bachański nie składał sprawozdań i nie występował o należne zgody na swoją terapię. Nie wykluczam, że czegoś nie dopełnił. Sam Bachański tłumaczył "Gazecie Stołecznej", że nie chciał się poddać kontroli, bo spodziewał się, że "Pomnik" chce ograniczyć jego pracę, a na pewno nie zezwoli na powiększanie skali "eksperymentu medycznego". Może próbował naiwnie przetrwać i w ten sposób ratować swoich pacjentów? Może liczył na to, że obroni go opinia publiczna? Zwłaszcza że - jak wynika z niedawnego sondażu PBS - opinia publiczna jest w 68 proc. za dopuszczeniem leczenia medyczną marihuaną, a tylko w 18 proc. przeciw. To politycy się tego boją, lęk przed ziołem, które może pomóc w wielu chorobach, przyjmuje formę jakiejś fobii. Nie chcą podawać marihuany medycznej nawet w stanach terminalnych w obawie o uzależnienie pacjenta (chyba na tamtym świecie?). Dorota Gudaniec słyszała nieraz, że wpędza Maksa w narkomanię.

"Pomnik" zamknął usta dr. Bachańskiemu i może czuć się spełniony. Pozostał problem dziewięciorga dzieci, których stan - bez podawanych dotąd leków - już się pogarsza. Szpital zaprasza do swego eksperymentu z pomocą dostępnego już na rynku leku Sativex. Mniejsza o to, że lek pomaga na stwardnienie rozsiane (w Kanadzie dodatkowo zarejestrowany jest do terapii bólu) i ma zupełnie inną proporcję kanabinoidów THC/CBD niż leki używane przez Bachańskiego. Mniejsza o to, że w leczeniu padaczki kluczowa jest właśnie ta proporcja.

Szpital dodaje, że rodzice dzieci mogą też podjąć leczenie w innych ośrodkach. Mogą, owszem. W Bydgoszczy u dr. Lisewskiego, w Lublinie u dr. Gawłowicza i w Poznaniu u prof. Steinborn, tyle że wszędzie tam leczą samym CBD, a tym dzieciom pomaga właśnie mieszanka.

"Pomnik" dodaje, że koszty leczenia sativeksem poniosą pacjenci. Jak wyliczyła Dorota Gudaniec, żeby dostarczyć Maksowi odpowiednią dawkę CBD, musiałaby zużywać opakowanie dziennie, co kosztuje 2,5-4 tys. zł. Gudaniec zapowiada, że będzie szmuglować lek z zagranicy. Może niedługo zobaczymy ją w areszcie i skończy się aktywność medialna także Doroty Gudaniec.

"Pomnik" dziwi się producentowi sativeksu, że nie chce pokryć kosztów jego eksperymentu klinicznego. Jestem ostatnim, który będzie bronił koncernów farmaceutycznych, ale tym razem GW Pharmaceuticals ma rację. Po co ma sprawdzać lek, który jest na co innego, skoro półtora roku temu opatentował na padaczkę produkowany z marihuany epidiolex?

Rodzice małych pacjentów chcą skarżyć szpital do prokuratury o to, że naraził ich dzieci na zagrożenie życia. A za to się pomników szpitalom nie stawia. 


Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • 2g
  • Grzybki
  • Grzyby halucynogenne
  • Grzyby Psylocybinowe
  • Pozytywne przeżycie

Dwaj przyjaciele u boku, Sudety, zima, lekki stresik, rozluźnienie

       Śnieg skrzypiał, a buty łamały lód, który zbudował się wokół źdźbeł trawy. Marcin wypił zupkę instant z meksykańcami już 20 minut temu. Zbliżyliśmy się do stawu, w którym w lato gnieżdżą się łabędzie i stroszą pióra na każdego, kto znajdzie się zbyt blisko ich gniazda. Teraz był cały skuty lodem po paru dniach mrozu sięgającego -16°C. Kamil kucnął przy brzegu i zjadł swoją działkę, jemu smakują. Ja musiałem zalać je herbatą, dopiero wtedy mnie nie skręca od aromatu. Czekając aż się zapażą wbiłem się na lód. Straszył mnie pękając lekko, ale był na tyle gruby, że nie pękł.

  • Grzyby halucynogenne









  • Nazwa substancji: Grzyby

  • Poziom doswiadczenia: Marihuana, Haszysz, Extasy, Amfetamina, Lsd, Dxm, Pseudoefedryna, Efedryna, Benzydamina, Gałka, Metylofenidat, Zolpidem.










  • Pierwszy raz
  • Pregabalina

Set: Jestem wyspany i wyleżany, tak jak dawno nie byłem. Tripuję razem ze swoją dziewczyną Ajlo. To nasz pierwszy raz z pregabaliną. Jestem lekko zirytowany, bo nie wstaliśmy razem i musiałem czekać na Ajlo, a przez to przygotowania poranne nie do końca poszły, jak należy (np. nie będzie mg/kg) - były one w pośpiechu. Setting: Zarzucamy w domu, lecz od razu idziemy na miejskie tereny nadrzeczne, gdzie jest sporo natury.

Substancja: Pregabalina 225 mg dla mnie (> 55 kg) i 150 mg dla Ajlo (< 40 kg)

 

Set: Jestem wyspany i wyleżany, tak jak dawno nie byłem. Tripuję razem ze swoją dziewczyną Ajlo. To nasz pierwszy raz z pregabaliną. Jestem lekko zirytowany, bo nie wstaliśmy razem i musiałem czekać na Ajlo, a przez to przygotowania poranne nie do końca poszły, jak należy (np. nie będzie mg/kg) - były one w pośpiechu.

 

Setting: Zarzucamy w domu, lecz od razu idziemy na miejskie tereny nadrzeczne, gdzie jest sporo natury.

  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Marihuana
  • Tripraport

Pod wpływem etanolu, więc w dobrym humorku. Jaranie miało miejsce przed domem ziomeczka.

-Ale wiesz, że Cię to rozkurwi?
-Chuj tam, dawaj.

I BIORĘ 4 BUCHY Z LUFY XD

normalnie to po dwóch już mam sooolidną fazę, a teraz jeszcze jestem pijany, heh.

- Dzięki. - mówię do przyjaciela, z którym piłem i teraz na rozchodniaka zajebaliśmy parę buszków z jego sakiewki. Żegnamy się i idę w swoją stronę, a on wraca do domu.

-Tylko traf do domu! - upomina mnie.

-Taaaa... hehe- odpowiadam