Śniło mi się grzybobranie.
Prawie pół kilograma kokainy o rynkowej wartości ponad 121 tysięcy złotych znaleźli w przesyłce pocztowej skontrolowanej w Pocztowym Oddziale Celnym w Gdyni pomorscy celnicy.
- Narkotyki ujawniono w Celnym Oddziale Pocztowym w przesyłce wysłanej z Peru, która była adresowana do odbiorcy w województwie pomorskim. W kontroli przesyłek brał udział przewodnik z psem służbowym z Wydziału Zwalczania Przestępczości Celnej – mówi Sławomir Wolańczyk z Wydziału Prawno-Organizacyjnego Izby Celnej w Gdyni.
Zdarzenie miało miejsce 10 marca. Czynności związane z wyjaśnianiem sprawy przemytu narkotyków prowadzą obecnie funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego.
- O ujawnieniu narkotyków powiadomiono policję i ona przejęła sprawę do dalszego prowadzenia. W związku z jej działaniami i ze względu na dobro śledztwa ta informacja nie mogła być wcześniej ujawniona i upubliczniona – wyjaśnia Sławomir Wolańczyk.
Przypomnijmy, że to nie pierwszy przypadek udanej współpracy służby celnej i policji.
Jesienią 2005 roku wspólne działania tych służb doprowadziły do zatrzymania 4 kilogramów kokainy na statku, który przypłynął z Ameryki Południowej do portu w Gdyni z ładunkiem bananów.
Wypoczęci, wolne, weekend na Podlasiu. Doświadczenie w przyrodzie, z dala od cywilizacji, z dala od ludzi.
Śniło mi się grzybobranie.
Podekscytowanie nadchodzącym tripem planowanym już od dłuższego czasu i mającym odbyć się podczas pobytu w Norwegii; nadzieja na kanapowy, introspektywny trip która niestety zostaje dość brutalnie rozwiana.
Wyprawa na dworzec w Oslo od początku jawi się w moim umyśle jako coś abstrakcyjnego. Z pewnym niepokojem wyczekuję momentu, w którym poznam K – naszego kwasowego towarzysza. Dość dotkliwie odczuwam to, że jestem w całkowicie nieznanym miejscu, otoczona masą ludzi spieszącą się nie wiadomo dokąd i po co, podświadomie wyłapuję niezrozumiałe strzępki norweskich rozmów. Czekam na K razem z P, jednocześnie przecierając oczy i usiłując wyplenić z nich resztki zaspania będące skutkiem zerwania się z łóżka o nieludzkiej wręcz godzinie.
Rozluźniony, spokojny, "słoneczny, siebiepewny i rad", brak jakichkolwiek lęków/przekonań/oczekiwań względem tripa; mnóstwo znajomych i przyjaciół wokół, kolorowy dom, szary garaż, zimno przez większość czasu.
11.11.2011