Prześwietlanie narkobiznesu

W walce z gangami narkotykowymi pomoże nam Unia Europejska. To dlatego, że na Wybrzeżu latem roi się od dilerów narkotykowych, a Trójmiasto jest jednym z głównych punktów przerzutu "białej śmierci"

Anonim

Kategorie

Źródło

Dziennik Bałtycki, 25 lipca 2003

Odsłony

2577
Gangi upatrzyły sobie porty w Gdyni i Gdańsku oraz lotnisko w Rębiechowie. Celnicy nie mają wystarczającej liczby sprzętu i ludzi, aby wszystkiego upilnować. Na szczęście, już niebawem mają otrzymać pomoc z funduszu PHARE. Będzie to warty ok. 4 milionów euro rentgen do prześwietlania kontenerów. Urządzenie, oczywiście, nie zastąpi policjantów walczących z drobnym handlem narkotykami. A w wakacje na Wybrzeże przyjeżdża mnóstwo młodych turystów. Za nimi ciągną dilerzy. Z tego powodu w Gdańsku powiększono sekcję do walki z przestępczością narkotykową. Są już pierwsze sukcesy. Wczoraj policjanci zatrzymali na dworcu PKS w Gdańsku cztery osoby handlujące dużymi ilościami polskiej heroiny. Z danych policyjnych wynika, że coraz więcej młodych ludzi rezygnuje z palenia brown sugar i decyduje się właśnie na polską heroinę.

- To tak, jakbyś z picia dwóch luksusowych piw dziennie przerzucił się na flaszkę denaturatu - mówi jeden z pomorskich policjantów.- Ale nie mają wyjścia. Działka brownu kosztuje od 250 do 300 zł. Za cm sześc. strzykawki z heroiną płaci się ledwie 6 zł.

Policjanci zajmujący się przestępczością narkotykową biją na alarm. Co roku zatrważająco wzrasta liczba osób (coraz młodszych), które uzależniają się od środków odurzających. W Pomorskiem liczba ujawnionych przestępstw tego typu wzrosła w ciągu roku dwukrotnie.

- Kiedyś niejaki Edward S., znany gdański przestępca, który popadł w nałóg narkotykowy, powiedział mądrą rzecz, że wszystkie drogi prowadzą na bajzel (miejsce, gdzie spotykają się najbardziej uzależnieni narkomani np. dworzec PKP i PKS w Gdańsku - red.). Chodzi o to, że jak zaczniesz brać, to nie skończysz. Będziesz chciał coraz więcej. Edward S. długo nie pożył - mówi oficer śledczy zajmujący się w Gdańsku przestępczością narkotykową.

Na handlu narkotykami dilerzy zarabiają krocie. Najlepszym przykładem są gdańszczanie: Leszek D., ps. Cygan i Rafał C., ps. Siwy, którzy niedawno zostali aresztowani. Mężczyźni sprzedawali heroinę i amfetaminę. Było to stałe źródło ich utrzymania. Dziennie do ich kieszeni wpadało ponad 1500 złotych.

- Szczególnie latem dilerzy mają duże wzięcie na Wybrzeżu, ponieważ są wakacje i sporo młodzieży chce się zabawić - opowiada gdański funkcjonariusz. - Dilera werbuje się wśród znajomych. Trzeba mieć do niego zaufanie. Potem otrzymuje towar i rozprowadza go w lokalach, dyskotekach, na plaży. Wiadomo, że częstym wabikiem jest tzw. pierwsza działka za darmo. Potem spija się śmietankę, bo klienci sami przychodzą. W każdym mieście ci, którzy chcą, wiedzą do kogo udać się po narkotyki. Na przykład w Wejherowie najbardziej znane osoby rozprowadzające używki kryją się pod pseudonimami "Kafar", "Kicek", czy "Panczo". W Słupsku jeszcze do niedawna bywalcy klubów szukali w piątkowe wieczory młodego blondyna o ksywie "Skuter". W Gdańsku na Dolnym Mieście wystarczy zapytać o Adriana G. lub Marcina H.

- Analizujemy tego typu informacje. Aby kogokolwiek złapać, musimy uczynić to na gorącym uczynku. Zresztą, i tak odnosimy sukcesy, ponieważ wykrywalność tego procederu w wynosi w tej chwili aż 95 procent - wyjaśnia oficer operacyjny Wydziału Kryminalnego KWP w Gdańsku.

Policjanci nie ukrywają, że większość z zatrzymanych to płotki, które pracują na rzecz grubych ryb.

- Żaden diler nie powie, skąd ma towar. Chyba że jest szaleńcem. Wiele razy jakiś chłopak mówił nam, że nie powie, bo go zabiją. Nie jest to czcza gadanina - twierdzi policjant z Komendy Miejskiej w Gdańsku. Do tej pory największym sukcesem Centralnego Biura Śledczego oraz celników było ujawnienie na początku 2003 roku statku z 400 kg kokainy, który przypłynął z Holandii do Gdyni. Zatrzymano kilka osób z Warszawy. Śledztwo nadal trwa. Tylko przy tego typu akcjach można dotrzeć do bossów narkotykowych.

- Na wyposażeniu mamy tylko cztery psy, które obsługują port w Gdyni, Gdańsku oraz lotnisko w Rębiechowie. Aby być bardziej skutecznym, potrzebujemy rentgena do prześwietlania kontenerów. Kosztuje on jednak kilka milionów euro - mówi Jolanta Twardowska, rzecznik Izby Celnej w Gdyni. - I wkrótce go dostaniemy. Dzięki funduszom Unii Europejskiej.


Waldemar Ulanowski

podesłał PoPoLuPo - thx

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

rozpacz (niezweryfikowany)

chciałem podesłac ten art ale ktosnimie ugiegł ładnie to tak?
scr (niezweryfikowany)

ech ten dziennik bałtycki...jakie to UE jest wspaniałe - pomoże nam w walce z narkotykami. zupełnie nie rozumiem w jakim celu autor wymieniał ksywy oraz imiona z pierwszą literą nazwiska osób które są wg niego dilerami.<br><br>najbardziej rozwaliło mnie stwierdzenie oficera operacyjnego, że wykrywane jest 95% przypadków handlu narkotykami...buahhaa, no to nieźle ta policja sobie statystyki podbiła :)<br><br> &quot;urządzenie, oczywiście, nie zastąpi policjantów walczących z drobnym handlem narkotykami &quot; - a szkoda. urządzenie mogłoby wykrywać naprawdę grube przewały, a policjanci mogliby się zająć prawdziwymi przestępstwami takimi jak rozboje czy kradzieże.<br><br>porównanie browna i kompotu do luksusowego piwa i denaturatu jest też IMHO nietrafione. to już prędzej można podać drogie wino pachnące siarką i wisienka za trzy siedemdziesiąt ;)<br><br>
cls (niezweryfikowany)

tyle bzdur w caly miescie <br>nie widziales tego jeszcze ...
triple og (niezweryfikowany)

chyba kurwa kogoś pogieło ? toż to rekord świata
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Przeżycie mistyczne

Nastawienie pozytywne z chęcią do przeżycia czegoś nowego, pouczającego. Poprzednie tripy zawsze pozostawiały niedosyt, więc liczyłam na coś wyjątkowego.

Zaczęliśmy razem z chłopakiem o 18:00. Znajomy chłopaka raz/dwa razy w roku ma dostawę, tym razem wypadła w połowie listopada. Przypominam sobie, że moje pierwsze bliskie spotkanie z kapeluszami odbyło się dwa lata wcześniej w podobnym czasie. "To nie może być przypadek!"- myślę i żuję każdego grzybka z osobna - dokładnie jak za pierwszym razem, kiedy żołądek nie poradził sobie i część tripa wisiałam na toalecie. Przy kolejnych razach do spożycia potrzebowałam jakiejś przegryzki. Poszatkowane nadzieniem do tosta lub posypka na bułce + kleks z  ketchupu, który skutecznie zabija smak. 

  • 2C-E

Substancja przyjmowana: 2-ce pod postacią kapsułek o nazwie LZD z Smartszopu (2 kapsułki- ilość bliżej nie określona, według wpisów na forum mogło to być 10-20mg) –pierwszy raz

S&s: las, dom, sklep, dom kumpla, dwór

Wiek: 17

Exp: alko (parenaście razy), mj (bardzo wiele razy), dxm (2 razy), kilka razy różne mieszanki „ziołowe”

  • Marihuana


Nazwa substancji: marihuana (w ilości 0,5 grama na 3 osoby)

Poziom doświadczenia: marihuana, haszysz, amfetamina, MDMA, DXM, gałka (nieudane), alkohol

Set & setting: panowalo podniecenie, poniewaz byl to moj pierwszy raz (i chyba najlepszy :))



Tak sie sprawy mialy:

  • Grzyby halucynogenne
  • Przeżycie mistyczne

Dom i własny pokój na piętrze. Na parterze rodzice, którzy spali i nie wiedzieli co będę robił. Nastawienie pozytywne. Ciekawość co się wydarzy. Chęć odpowiedzi na pytania i poznania prawdy.

 Jak opisać coś, czego opisać się nie da?