Zapytaliśmy kilka młodych osób, czy po obejrzeniu tego filmu przestaną brać koks

Brytyjska Narodowa Agencja Kryminalna (NCA) wypuściła niedawno kreskówkę, która ma skłonić osoby rekreacyjnie zażywające kokainę do zastanowienia się przed następną kreską. W 2,5-minutowym filmiku (opublikowanym z hasztagiem #każdakreskamaznaczenie) poznajemy przepis na kokainę, do składników której zaliczają się m.in. wylesianie na wielką skalę czy martwi kolumbijscy policjanci. Punktem kulminacyjnym jest wciągnięcie kreski, które biernie buduje wielki przemysł wyzysku i przemocy.

Brytyjska Narodowa Agencja Kryminalna (NCA) wypuściła niedawno kreskówkę, która ma skłonić osoby rekreacyjnie zażywające kokainę do zastanowienia się przed następną kreską. W 2,5-minutowym filmiku (opublikowanym z hasztagiem #każdakreskamaznaczenie) poznajemy przepis na kokainę, do składników której zaliczają się m.in. wylesianie na wielką skalę czy martwi kolumbijscy policjanci. Punktem kulminacyjnym jest wciągnięcie kreski, które biernie buduje wielki przemysł wyzysku i przemocy.

Nacisk kampanii na reperkusje środowiskowe i humanitarne to coś świeżego, mile widziana alternatywa dla tradycyjnej śpiewki „nie bierzcie narkotyków, bo umrzecie", która nie rusza już chyba nikogo. Ale czy to wystarczy, by zniechęcić naród do zamówienia kolejnego grama? Zapytaliśmy o to kilkoro użytkowników.

Tristan, 24 lata, gitarzysta

Ile miesięcznie wydajesz na kokainę?

Tristan: Wydaje mi się, że regularnie przeznaczam na nią ok. 40 funtów [ponad 230 zł – red.] miesięcznie, ale to tylko od jakiegoś roku czy dwóch.

Jak dużo wiesz o tym, skąd pochodzi?

Nic nie wiem. Chcę się od tego zdystansować, bo szczerze mówiąc, nie podoba mi się to, że to robię. Nie lubię tego brać – to znaczy oczywiście lubię – ale nie chcę wpaść w nałóg. Nigdy nie poznałem gościa, u którego kupuję ‒ to tylko numer w moim telefonie. Chyba powinienem trochę o tym poczytać, ale gdy paliłem zioło jako dzieciak, też nie wiedziałem, skąd się bierze.

A co wiesz o handlu narkotykami?

Wydaje mi się, że wygląda trochę jak handel cukrem, owocami albo podobnymi dobrami. To niesprawiedliwa branża, w szczególności dla tych, którzy pracują na polach, zbierając i przetwarzając produkty. Na pewno słabo zarabiają, a ich sytuacja jest prawdopodobnie bliższa niewolnictwu niż zachodniemu wyobrażeniu o płatnej pracy.

Chodzi o to, że oddzielam narkotyki od reszty mojego życia, bo uważam je za coś złego. Na co dzień jestem raczej zdrową i sprawiedliwą osobą, ale staram się nie myśleć o rzeczach, które są dla mnie złe, bo nie podoba mi się sam fakt, że do nich dopuszczam. Tak samo jak z alkoholem, który piję, czy z pornografią, którą oglądam – nie dociekam, skąd pochodzą, bo z założenia wiem, że są złe same w sobie.

Co sądzisz o filmie NCA?

Wydaje mi się, że w rzeczywistości sytuacja nie jest taka czarno-biała. Film nie wspomina o mechanizmach, które sprawiły, że ta branża jest tak ponura i brutalna. Konfrontuje z sobą ofiary nielegalnego rynku, który same tworzą.

Oczywiście, ale faktem jest, że gdyby nie było konsumentów, nie ginęliby ludzie.

To prawda, ale gdyby alkohol był nielegalny, ludzie umieraliby przy jego produkcji i handlu nim. Czy to nasza wina, że chcemy się napić piwa? Nie sądzę.

Okej, wygląda na to, że wszystko już przemyślałeś. Zamierzasz przestać brać?

Czuję się trochę bardziej świadomy. I niezależnie od tego, czy przestanę, ogólny popyt wciąż pozostanie tak samo istotny. Byłbym bardziej skłonny do walki o legalizację niż do rzucenia kokainy.

Tracey, 21 lat, studentka

Ile przeciętnie wydajesz na kokainę?

Tracey: Jak mogę, to biorę kokainę zawsze, gdy wychodzę na imprezę, czyli jakieś trzy razy w miesiącu. Za każdym razem wydaję od 20 do 50 funtów [ok. 115-290 zł – red.], zależnie od ilości. Pierwszy raz spróbowałam, mając 16-17 lat, ale zaczęłam brać regularnie, dopiero gdy przeprowadziłam się do Londynu w wieku 19 lat, czyli biorę od dwóch lat.

Jak dużo wiesz o tym, skąd pochodzi?

Nigdy nie kolegowałam się z żadnym z moich dilerów, ale miałam przyjaciół, którzy kiedyś dilowali. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że bierze się to, co dają, po prostu „jakiś biały proszek". Jeśli cię orżną, to niewiele da się z tym zrobić, ale zazwyczaj patrząc na sam towar i jego cenę, można wywnioskować, jakiej będzie jakości.

A co sądzisz o szerszych implikacjach handlu narkotykami?

Nie wiem o nim zbyt wiele poza tym, co pokazują w gangsterskich filmach i książkach. Czasami jakieś postaci publiczne mówią „całą prawdę", na pewno podkoloryzowaną, o przemyśle w Ameryce Południowej. Czasami dilerzy piszą mi, że mają „zajebistą peruwiańską", więc może pochodzi z Peru?

Okej, super. Obejrzyj teraz ten filmik od NCA. Co o nim myślisz?

Boże, to było dość okropne, czuję się jak idiotka. Wspomnieli tam o kilku rzeczach, o których wcześniej nie miałam pojęcia, jak np. wycinka lasów. To straszne ‒ wszystko, co dziś konsumujemy, ma chyba zły wpływ na środowisko.

Sądzisz, że zastanowisz się dwa razy przed zamówieniem kolejnego grama?

Realistycznie rzecz biorąc, wiem, że nie przestanę brać tylko dlatego, że trochę lepiej rozumiem te sprawy. Wiedziałam już wcześniej o przemocy, ale czuję się malutkim ogniwem w tym łańcuchu. Jak wszyscy w dzisiejszych czasach myślę głównie o sobie, ale wydaje mi się też, że większy wpływ na ten problem, niż akcje mające skłonić do rzucenia narkotyków, miałyby globalne i lokalne reformy narkotykowe oraz lepsze moralnie procedury uprawy i produkcji.

Mimo to uważam, że przekaz tego filmu jest znacznie mocniejszy niż tradycyjne „nie bierzcie narkotyków ‒ uzależnicie się i umrzecie". Bardzo mnie to denerwuje, bo to strasznie nierealistyczne i sprawia, że ludzie dystansują się wobec instytucji i systemu, które propagują taki przekaz: „Hmm, zażyłem narkotyk i nie umarłem, więc chyba nie zawsze macie rację". Wkurza mnie to.

Charlie, 25 lat, barista

Jak oceniasz swoje wydatki na kokainę?

Charlie: Prawdopodobnie między 150 a 200 funtów [ok. 868-1157 zł – red.] rocznie, ale to kwota rozłożona na okresy bardziej intensywne i dłuższe przerwy.

Jak dużo wiesz o tym, skąd ona pochodzi?

Moi dilerzy zmieniają się dość często, zazwyczaj raz albo dwa razy do roku, nigdy nie poznałem ich zbyt dobrze. Zazwyczaj gdy coś kupuję, odbywa się to za pośrednictwem kilku osób – ktoś, kogo znam, zna kogoś, kto gdzieś jedzie i odbiera paczkę. Jeśli chodzi o pochodzenie samych narkotyków, to nie mam pojęcia, serio. Zawsze zakładałem, że były jakoś w Ameryce Południowej...

W jakim stopniu zdajesz sobie sprawę z reperkusji handlu kokainą?

Większości dowiedziałem się z fikcji – seriali i takich tam. Jest ten film z Johnnym Deppem, Blow, i ten serial Netflixu, Narcos.

Okej, a wiesz coś o kontekście politycznym?

Chyba jeszcze do tego nie doszedłem, widziałem dopiero dwa odcinki.

Czy to, co wiesz o handlu, rusza cię?

Nie, na pewno oddalam te myśli. Jesteśmy teraz bombardowani tyloma informacjami o okropnych rzeczach, które dzieją się na świecie, o całym tym bólu i cierpieniu, że po pewnym czasie człowiek po prostu się na to znieczula.

Czy film NCA sprawił, że przemyślałeś swoją konsumpcję kokainy?

Zdawałem sobie trochę sprawę z istnienia tych szerokich sieci kryminalnych, transportujących i rozprowadzających narkotyki, ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że mają wpływ na środowisko. Pewnie zabrzmi to źle, ale chyba przemawia to do mnie znacznie bardziej, bo wiem, że chodzi o coś więcej niż tylko o nasz gatunek.

Czy to sprawi, że przestaniesz brać?

Pewnie nie, ale może następnym razem dłużej się nad tym zastanowię.

Będziesz miał moment wstydu przed zażyciem?

No, coś takiego. Niestety nie sądzę, żeby taki filmik mógł sprawić, bym przestał brać, ale na pewno jestem teraz bardziej świadomy niektórych rzeczy. Może więcej podobnych akcji prowadzonych przez dłuższy czas spowoduje, że zacznę myśleć o zmianie. Ale póki co nie wiem.

Jonny, 30 lat, projektant

Jak często bierzesz kokainę?

Jonny: Gdy jeszcze brałem regularnie, to zazwyczaj kreskę albo dwie tygodniowo, gdy mnie częstowano. Do tego czasem kupowałem grama raz na trzy albo cztery tygodnie. Po raz pierwszy spróbowałem w wieku 17 lat, czyli robię to już mniej więcej 13 lat. Ale od dwóch miesięcy nie biorę żadnych narkotyków.

Co wiesz o tym, skąd pochodzą?

Mam wielu dilerów ‒ wszystkich albo znam osobiście, albo korzystam z ich usług od bardzo dawna. Mam gościa od zamówień last minute, który oferuje dobry towar, mam specjalistę, który załatwia różne odmiany towaru wysokiej jakości, zawsze do niego chodzę, gdy chcę coś kupić z wyprzedzeniem. Mam też jednego, u którego zaopatruję się przed festiwalami – sprzedaje czyste, niechrzczone pigułki, takie, które muszą wysrać przemytnicy. Łapię się z nim tylko przed Glastonbury i dzielę pigułą z przyjacielem.

A co wiesz o globalnych reperkusjach handlu narkotykowego?

Niestety zdaję sobie sprawę z jego konsekwencji i tego, jaki wpływ ma na farmerów w krajach takich jak Peru. To ponura sprawa. Większość informacji na ten temat dociera do mnie za pośrednictwem artykułów prasowych i programów telewizyjnych, zawsze staram się o tym pamiętać, ale znieczulamy się na to tak samo, jak na wszystko inne: nie myślę o rzeźni, jedząc mięso, ale jestem w pełni świadom realiów, które doprowadziły do tego, że znalazło się na moim talerzu.

Czy film NCA mógłby sprawić, że rzucisz narkotyki?

Był dobry, ale nie wydaje mi się, by szokował na tyle, żeby na kogoś faktycznie wpłynąć. Jego kreskówkowa słodycz jakoś rozcieńczyła cały przekaz. Potrzebne jest coś, co sprawi, że biorący narkotyki poczują się na tyle winni, że nie zapomną o tym nawaleni w piątkową noc. Większość ludzi nie kupuje koksu na trzeźwo i przepuszczą nań pieniądze odłożone na czynsz, gdy już się odpowiednio upiją.

Czyli wstrząsający dokument o konsekwencjach przemysłu narkotykowego lepiej by na ciebie zadziałał?

Tak, wiedziałem wszystko, o czym wspomniano w filmiku NCA, i jakoś nie powstrzymywało mnie to wcześniej przed kupowaniem i braniem. Jeśli chcę się nawalić w piątkową noc, to na pewno nie będę myślał o wesołej kreskówce. Gdy pokażecie mi film w stylu PETA, gdzie żywcem odziera się lisy ze skóry, to prędzej mnie to zniechęci.

Dlaczego więc przestałeś brać? Czy kwestie etyczne miały z tym coś wspólnego?

Nie, to coś zupełnie samolubnego: zdrowie i radość.

Oceń treść:

Average: 9.5 (2 votes)

Komentarze

Emigrant (niezweryfikowany)

Zaskakująco mało wydają jak na ludzi twierdzących że "biorą"

Czytający.... (niezweryfikowany)

Lepsze wrażenie robi przeczytanie np. Ameksyki Ed'a Vulliamy'ego (wrażliwi mogą mieć problemy z zasypianiem po tej książce i brak apetytu), czy choćby nawet w połowie nie tak wstrząsającej Zero, Zero, Zero Saviano. Tak zgadza się kokaina nie jest biała.... jest czerwona od krwi, ludzi którzy zginęli, żeby ktoś ją mógł na końcu wciągnąć... a góra trupów była by naprawdę imponująca... ale, kogo to dzisiaj może obchodzić jak liczy się tylko $?

pokolenie Ł.K.

@Czytający

Bardzo trafna uwaga z tą "Ameksyką".

Wacek (niezweryfikowany)

Skoro wiąże się z tym taka przemoc i niszczenie środowiska to legalizacja i opodatkowanie rozwiąże problem, co by władze nie robiły i tak ludzie będą ją brać nie wiem dlaczego tak ciężko to zrozumieć?!?

Zajawki z NeuroGroove
  • 2C-T-7

Tym razem zwiekszylem troche dawke - czyli

polknalem trzy piguly po 10mg.

Zaczal sie ladowac juz po pol godzince.

Bardzo sympytycznie i powoli (troche jak

grzyby). Czulem delikatne laskotanie w nogach,

w palcach rak. Czulem ze cos mnie wypelnia

powolutku - trwalo to jakies pol godziny.

I nagle jest - zaczelo dzialac.



  • Metkatynon

Autor: blueberry

To jest nie tyle trip raport (no bo i jaki to trip po stymulancie) co zlepek z nich wszystkich w celu wyciągnięcia na wierzch co ciekawszych efektów.

Set & Setting:

Zwykle u kogoś w domu, sam lub z kolegami

Dawkowanie:

Zwykle jedna pacza przyjęta doustnie, max 1,5

Wiek i doświadczenie:

Mam 21 lat, ze stymulantów to tylko to i amf

  • Pierwszy raz
  • Powoje
  • Wilec trójbarwny

Pierwszy kontakt z psychodelikiem (oprócz zioła 2 razy), mimo wiedzy, że mogę dostać bad tripa w ogóle się nie bałem. Byłem podekscytowany nowym doświadczeniem. Ziomków, z którymi wtedy widziałem się 2 raz w życiu, oprócz przyjaciela, którego dobrze znałem. Pierwszy raz u kolegi i w jego mieście, Siemianowicach Śląskich. Kompletnie o siebie nie zadbałem, a bad tripa nie dostałem pewnie przez to, że miałem w to wyjebane.

To był mój pierwszy kontakt z psychodelikiem. Zrobiłem ekstrakt wodny z 16g nasion, nie miałem czym tego zmielić, a musiałem spieszyć się na pociąg, więc wrzuciłem całe nasiona do słoika i zalałem 0,5l wody na 4 godziny, do jego urodzin. To było 2 lata temu, więc nie pamiętam kiedy zaczęło działać.

  • Inne
  • Inne
  • Retrospekcja

Zawsze przygotowany psychicznie z kotwicami jak podczas lucid dreaming :)

Na wstępie zaznaczę, że nie będzie to opis tripa, a raczej próba rozłożenia na części składowe tego, co działo się podczas moich kilku przygód z al-ladem i wnioski nt. obiektywnego działania substancji (tj. bez prywaty). Miałem już wcześniej doświadczenie z tego typu substancjami, mianowicie 1p-lsd, które moim zdaniem nie umywa się do alladyna. Przynajmniej w moim przypadku, bo kończyło się na tym, że miałem dość drastycznych wahań nastroju i zawsze kończyłem tę przekombinowaną gonitwę myśli z pomocą klonazolamu.

randomness