Słowem wstępu:
Branie kokainy zabija naszą planetę - alarmuje brytyjska policja w nowej kampanii przeciwko narkotykom - podaje "The Times".
Branie kokainy zabija naszą planetę - alarmuje brytyjska policja w nowej kampanii przeciwko narkotykom - podaje "The Times".
Z rozpowszechnianych w kampanii informacji wynika, że każdy gram kokainy zabija cztery metry kwadratowe lasów deszczowych. – Młodzi ludzie nie słuchają ostrzeżeń policji. Mamy nadzieję, że ta kampania pozwoli im spojrzeć na problem narkotyków z innej strony. Działamy wspólnie z organizacją Greenpeace, a jej apele prędzej trafiają do młodych ludzi – mówi Chris Pearson, policyjny specjalista ds. narkotyków.
Minister edukacji Vernon Coaker pochwala akcję, ale dodaje, że młodzież musi otrzymać też informacje na temat zdrowotnych konsekwencji brania narkotyków.
Producenci narkotyków wycinają całe połacie zieleni, by zrobić miejsce pod uprawy krzewów. Podczas usuwania nielegalnych plantacji kokainy używa się toksycznych substancji, które niszczą wrażliwe ekosystemy.
Podróż do lasu i spowrotem, a następnie łóżko. Pozytywne nastawienie, czekałem na to długo. Niestety pogoda niezbyt ładna, pochmurno i chłodno.
Słowem wstępu:
Miła atmosfera, pozytywne nastawienie z mojej strony, piękny lasek i najlepsi towarzysze
Przygotowania:
Razem z 2 osobami utworzyliśmy małą ekipę do tripu z pigułkami (ona G, on K i ja).
Któregoś dnia umówiliśmy się że weźmiemy owe cukiereczki, które niestety albo stety mi pozostały z holandii, z której wróciłem. Miałem TYLKO 2 zielone heinekeny (które szczerze mógłbym brać codziennie) i 1 niebieską WB, która była dla mnie bardzo słaba bo pamiętam, że musiałem wziąć 1.5 by poczuć cząstkę działania jak w heinekenie ale mniejsza :P
Generalnie na całą zabawę umówiliśmy się po lekcjach :D
Zabawa... AKCJA?
Ogólne nastawienie jak najbardziej pozytywne oraz ekscytacja przed spontanicznym tripem. Setting nie wyglądał już tak kolorowo - komplet domowników w mieszkaniu, aczkolwiek z racji względnie późnej pory jedynie siostra pozostała na posterunku.
Główna akcja miała miejsce w nocy z 22 na 23 sierpnia. Dzień minął mi na mniej lub bardziej udanych przygotowaniach do kampanii wrześniowej. Po nauce odczułem potrzebę relaksu, więc szybka mobilizacja i ekipa na wieczorne piwko zmontowana. Po wypiciu i spaleniu blanta powoli każdy udaje się do domu. Ja nie czuję się do końca ukontentowany, więc postanawiam wprowadzić w życie plan dysocjacyjnego tripa. Podczas drogi do domu odczuwam ekscytacje i podniecenie porównywalne z tym z pierwszych lotów.
Domek w pięknej okolicy, samopoczucie dobre z lekkimi objawami wczorajszej imprezy.
11.02.2007
Komentarze