
17.02.2007
Tym razem naprawdę doświadczyłem najpotężniejszego tripa w życiu, a jeśli miałbym go do czegoś porównać to raczej do historii w rodzaju śmierci klinicznej z wątkami pobocznymi, niż do działania jakiejkolwiek substancji... przy czym nie mam na myśli jakiegoś psychodelicznego harmidru nie do ogarnięcia i spamiętania. Po prostu nieprawdopodobnie potężna, logiczna, emocjonalna, euforyczna i przerażająca podróż do- i z- pewnego miejsca z którego nie chciałem wracać.
wieczór w polskim getcie
Była to moja pierwsza przygoda z powojem, nie pamiętam wszystkich szczegółów, ale postaram się opisać ją najdokładniej jak potrafię.
Jest to mój pierwszy tr więc proszę o wyrozumiałość
Data wydarzenia 10.05.19
Był piątek i szykowało się ognisko z moimi ziomeczkami, nazwę ich B i A, ognisko organizował moj ziomek nazwę go M i kilka innych osób później wpadło. Akurat się złożyło że z soboty na niedzielę miałem wolną chacjente i planowaliśmy wziąć kode + mj, ale na ognisku też trzeźwym nie można siedzieć, a że z kasą było krucho postanowiliśmy że ja i B weźmiemy dxm, a M i A wezmą kodeine, a w sobotę na odwrót.
16:00