Wytrzeźwiałka dla maluchów

Rekordzista miał we krwi 4,1 promila alkoholu, najmłodszy zaledwie 2,5 roku

Tagi

Odsłony

3416

Letni wieczór we Wrocławiu. W kawiarnianych ogródkach małolaty sączą piwko. Jedno, drugie, trzecie. Miesięcznie nawet dziesięcioro dzieci w stanie skrajnego upojenia alkoholowego trafia do Dolnośląskiego Centrum Pediatrycznego

Z reguły są nieprzytomne, często wychłodzone, niektóre bardzo agresywne – opowiada Anna Sokół- -Ossowicz, ordynator Oddziału Nefrologii i Ostrych Zatruć Dolnośląskiego Centrum Pediatrycznego. – Czasem, żeby podać kroplówkę, dzieciaka muszą trzymać dwie pielęgniarki, lekarz i sanitariusze z izby przyjęć, tak się wyrywa i szarpie. Niektóre zapinać trzeba w pasy, żeby nie zrobiły sobie krzywdy. Kiedyś trafił na oddział siedemnastolatek. Biegał nagi po korytarzu i awanturował się. Udało się go spacyfikować dopiero, kiedy wezwaliśmy policję.

Letni wieczór we Wrocławiu

– Najczęściej znajdują ich na przystankach autobusowych, w parkach, leżących gdzieś pod krzakiem, przypadkowi przechodnie – mówi ordynator. – Wzywają pogotowie, a ono przywozi ich do nas na odtrucie.

Z obserwacji pani ordynator wynika, że problem z pijaństwem wśród dzieci jest coraz większy.

– Najmłodsze piją za namową kolegów – mówi Aleksandra Jakubczyk, psycholog dziecięcy w Dolnośląskim Centrum Pediatrycznym. – Pierwszy raz z ciekawości. Powyżej czternastego roku życia piwo jest już na porządku dziennym, stało się normą.

Poza tym dziś w sklepach niemal każdy kupi małolatowi piwo.

Podobnego zdania są również policjanci. Ryszard Zaremba, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji we Wrocławiu, uważa, że modne stały się wśród młodych ludzi alkohole wysokoprocentowe. Bardziej się opłacają. Za w miarę przyzwoite wino trzeba zapłacić 12 złotych, a za kilka złotych więcej można kupić w hipermarkecie butelkę wódki. Łatwiej się tym upić.

– Teraz jest trendy iść na imprezę urodzinową czy imieninową z butelką żubrówki – mówi rzecznik.

Porzucą kolegę pod płotem

Dr Anna Sokół-Ossowicz: – Najgorsze jest to, że choć małolaty razem piją, kiedy któryś traci przytomność, koledzy zostawiają go tam, gdzie upadł. Pod krzakiem, na ulicy, w parku, na przystanku autobusowym. Jeśli akurat jest lato, to dziecku, powiedzmy, nic nie grozi. Zimą, w najlepszym wypadku taka „przygoda” kończy się zwykłym wyziębieniem organizmu. Często jednak jest to zapalenie płuc albo zapalenie dróg moczowych. Kiedy dzieci dojdą do siebie, trzeba je leczyć na innych oddziałach.

– Część z nich budzi się i nie bardzo wie, gdzie się schować ze wstydu, tych lubimy. Bo jest szansa, że do nas nie wrócą – dodaje. – Inni, bez żadnych oporów czy skrupułów, kiedy tylko wytrzeźwieją na tyle, by zachować równowagę, wypinają kroplówki i uciekają, często z wenflonem w żyle. Z tymi zwykle spotykamy się znowu.

Według Aleksandry Jakubczyk rodzice reagują różnie. Od pełnego zrozumienia – no upił się, bo miał problem – poprzez pełne przyzwolenie – no trudno, nie jest to w porządku, ale lepiej, żeby się upił, niż naćpał. Często rodzice, zwłaszcza ci z tzw. dobrych domów, nie dowierzają: „To jakaś pomyłka, na pewno nie chodzi o moje dziecko”.

Anna Sokół-Ossowicz: – Najczęściej pytają, czy o pijaństwie dziecka zawiadomiliśmy szkołę?

– Wielokrotnych gości rozpoznajemy – mówi Anna Bolek, pielęgniarka oddziałowa. – Często z daleka nam machają na powitanie.

Dla niej najgorsze jest to, że dzieciaki nie mają poczucia, że zrobiły coś złego. Rodzice płaczą. Wykrzykują: „Moje dziecko, moje biedne dziecko”, a smarkacz – żadnej skruchy. Lekarze dodają, że często sami rodzice przywożą dziecko, bo zauważyli, że dzieje się z nim coś niedobrego. Dopiero w szpitalu okazuje się, że pociecha po prostu się upiła.

– Od dzieci nie zawsze czuć alkohol. Po prostu taka przemiana materii – dodają.

Rodzice odsuwają problem

Strażnicy miejscy w ubiegłym roku znaleźli nieco ponad – małolatów, którzy upili się gdzieś w mieście.

– Najczęściej, jeśli są przytomni, odwozimy ich do rodziców bądź prawnych opiekunów – opowiada Dagmara Samól-Turek, rzecznik wrocławskiej straży. – Kiedy są nieprzytomni, wzywamy pogotowie.

Anna Sokół-Ossowicz pokazuje schody izby przyjęć: – Tędy wnoszą ich sanitariusze, ale dalej musimy sobie radzić sami. Na nocnych dyżurach są z reguły dwie pielęgniarki. Dziecko trzeba rozebrać, umyć, często dwa, trzy razy. Zrobić płukanie żołądka. Sprawdzić, co jeszcze się dzieje. Okazuje się przeważnie, że to nie tylko alkohol, ale także leki i narkotyki. Później kroplówkami oczyszczamy organizm z toksyn. Przyjeżdżają rodzice i zabierają dzieci, najczęściej na własne żądanie, do domów i sprawa się kończy. Zaledwie 15 proc. z nich zgadza się na terapię psychologiczną.

Zdaniem pani ordynator, nie ma wątpliwości: wśród tych dzieci muszą być nałogowi alkoholicy. – Jeśli trafia do nas trzynastolatka, ma we krwi 3,7 promila alkoholu i przeżyła, oznacza to, że nie był to jej pierwszy raz – dodaje. Rekordzista na oddziale miał 4,1 promila alkoholu we krwi. Według niej, dzieci są bardzo podatne na uzależnienia psychicznie i fizycznie. Delikatny, wciąż rozwijający się organizm bardzo szybko wpada w nałóg. A rodzice odsuwają od siebie problem.

Według Łucji Majewskiej, pielęgniarki zabiegowej na oddziale, pijanych dzieci jest coraz więcej. – Często nawet kilkoro trafia do nas w ciągu jednej nocy – mówi. – Czasami zdarza się wesoły autobus. Klasa wraca z wycieczki prosto na odtrucie – dodaje.

Dla lekarzy z Dolnośląskiego Centrum Pediatrycznego najgorsze jest również to, że nie tylko we Wrocławiu, ale i w Polsce panuje powszechne przyzwolenie na alkohol wśród młodzieży. Klej, narkotyki, tabletki – to dla ogółu społeczeństwa jest problem. A wódka? Dziecko się napiło, wytrzeźwieje, będzie je bolała głowa. Więcej tego nie zrobi. Tymczasem rzeczywistość bywa zupełnie inna. Na odtrucie trafiają coraz młodsze dzieci – z drugiej, trzeciej klasy szkoły podstawowej.

Upijają się coraz młodsze dzieci. A w gimnazjum i w szkole średniej picie to norma.

Z obserwacji ordynator Anny Sokół-Ossowicz wynika, że problem z pijaństwem wśród dzieci jest coraz większy.

– Najmłodsze piją za namową kolegów, pierwszy raz z ciekawości – mówi Aleksandra Jakubczyk, psycholog.

Co w tej sprawie robi miasto

Jadwiga Góralewicz, specjalistka do spraw uzależnień w wydziale zdrowia wrocławskiego magistratu: Lekarze, policjanci i strażnicy miejscy, którzy zajmują się pijanymi dziećmi, mają obowiązek o takich sytuacjach zawiadamiać sądy rodzinne. Tylko one mogą zmusić rodziców do korzystania z pomocy specjalistów i terapeutów. Uważam, że udało nam się podwyższyć o pół roku wiek inicjacji alkoholowej. Dotychczas wynosił on 12 lat. Stało się tak między innymi za sprawą programów edukacyjnych prowadzonych w szkołach. Ich zadaniem jest zmiana stosunku dzieci do alkoholu. Ponadto działa we Wrocławiu 8 ośrodków terapii dla dzieci. Udzielamy tam pomocy dla 350 osób w terapii grupowej i około 1200 w terapii indywidualnej.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

halo (niezweryfikowany)

jak rany, przecież z tym się nic nie da zrobić! jeśli małolat sam nie kupi, to poprosi kogoś na ulicy. toż to typowy przykład na to, jak to kusi owoc zakazany. ten problem to jest pułapka. edukacja da mało, ponieważ w naszej kulturze od pierdyliona lat zakorzeniona jest tradycja picia, i przekonanie że bez chlania nie ma imprezy. zniesienie zakazaności owocu jest nie do przyjęcia, bo kółka roztrzęsionych matek dobiorą się państwu do dupy. prohibicja odpada, bo polska będzie wtedy już zupełnym bankrutem.

zewsząd i znikąd (niezweryfikowany)

Uważam mimo wszystko, że jest lekką przesadą określenie "dziecko " w odniesieniu do osoby 14-17-letniej, i to tylokrotnie powtarzane.

Muhamad (niezweryfikowany)

" no trudno, nie jest to w porządku, ale lepiej, żeby się upił, niż naćpał. "
no właśnie. to jest największy ból.
akurat się składa, że ja uważam odwrotnie. zapewne nie tylko ja. narkotyki+edukacja a nawet zwykły rozsądek to całkiem bezpieczne połączenie. alkohol jest dobry, ale w naprawdę niewielkich ilościach. ot tak wypić sobie piwko(2), ale nie chlać na umór.

"najgorsze jest również to, że nie tylko we Wrocławiu, ale i w Polsce panuje powszechne przyzwolenie na alkohol wśród młodzieży. Klej, narkotyki, tabletki – to dla ogółu społeczeństwa jest problem. A wódka? Dziecko się napiło, wytrzeźwieje, będzie je bolała głowa. Więcej tego nie zrobi. Tymczasem rzeczywistość bywa zupełnie inna. Na odtrucie trafiają coraz młodsze dzieci – z drugiej, trzeciej klasy szkoły podstawowej. "

i właśnie na ten problem powinniśmy zwrócić uwagę, ale jak to napisał przedmówca, tradycja picia jest głęboko zakorzeniona. Raczej ciężko coś z tym zrobić, można jedynie starać się o to żeby nie jeździli tak bardzo po innych używkach, bo na zmianę zdania o alkoholu trzeba poczekać _conajmniej_ kilka pokoleń.

wąchania kleju jednak nie popieram - mimo wszystko;)

zewsząd i znikąd (niezweryfikowany)

" no trudno, nie jest to w porządku, ale lepiej, żeby się upił, niż naćpał. "
no właśnie. to jest największy ból.
akurat się składa, że ja uważam odwrotnie. zapewne nie tylko ja. narkotyki+edukacja a nawet zwykły rozsądek to całkiem bezpieczne połączenie. alkohol jest dobry, ale w naprawdę niewielkich ilościach. ot tak wypić sobie piwko(2), ale nie chlać na umór.

"najgorsze jest również to, że nie tylko we Wrocławiu, ale i w Polsce panuje powszechne przyzwolenie na alkohol wśród młodzieży. Klej, narkotyki, tabletki – to dla ogółu społeczeństwa jest problem. A wódka? Dziecko się napiło, wytrzeźwieje, będzie je bolała głowa. Więcej tego nie zrobi. Tymczasem rzeczywistość bywa zupełnie inna. Na odtrucie trafiają coraz młodsze dzieci – z drugiej, trzeciej klasy szkoły podstawowej. "

i właśnie na ten problem powinniśmy zwrócić uwagę, ale jak to napisał przedmówca, tradycja picia jest głęboko zakorzeniona. Raczej ciężko coś z tym zrobić, można jedynie starać się o to żeby nie jeździli tak bardzo po innych używkach, bo na zmianę zdania o alkoholu trzeba poczekać _conajmniej_ kilka pokoleń.

wąchania kleju jednak nie popieram - mimo wszystko;)

Muhamad (niezweryfikowany)

" no trudno, nie jest to w porządku, ale lepiej, żeby się upił, niż naćpał. "
no właśnie. to jest największy ból.
akurat się składa, że ja uważam odwrotnie. zapewne nie tylko ja. narkotyki+edukacja a nawet zwykły rozsądek to całkiem bezpieczne połączenie. alkohol jest dobry, ale w naprawdę niewielkich ilościach. ot tak wypić sobie piwko(2), ale nie chlać na umór.

"najgorsze jest również to, że nie tylko we Wrocławiu, ale i w Polsce panuje powszechne przyzwolenie na alkohol wśród młodzieży. Klej, narkotyki, tabletki – to dla ogółu społeczeństwa jest problem. A wódka? Dziecko się napiło, wytrzeźwieje, będzie je bolała głowa. Więcej tego nie zrobi. Tymczasem rzeczywistość bywa zupełnie inna. Na odtrucie trafiają coraz młodsze dzieci – z drugiej, trzeciej klasy szkoły podstawowej. "

i właśnie na ten problem powinniśmy zwrócić uwagę, ale jak to napisał przedmówca, tradycja picia jest głęboko zakorzeniona. Raczej ciężko coś z tym zrobić, można jedynie starać się o to żeby nie jeździli tak bardzo po innych używkach, bo na zmianę zdania o alkoholu trzeba poczekać _conajmniej_ kilka pokoleń.

wąchania kleju jednak nie popieram - mimo wszystko;)

buszmen (niezweryfikowany)

" no trudno, nie jest to w porządku, ale lepiej, żeby się upił, niż naćpał. "
no właśnie. to jest największy ból.
akurat się składa, że ja uważam odwrotnie. zapewne nie tylko ja. narkotyki+edukacja a nawet zwykły rozsądek to całkiem bezpieczne połączenie. alkohol jest dobry, ale w naprawdę niewielkich ilościach. ot tak wypić sobie piwko(2), ale nie chlać na umór.

"najgorsze jest również to, że nie tylko we Wrocławiu, ale i w Polsce panuje powszechne przyzwolenie na alkohol wśród młodzieży. Klej, narkotyki, tabletki – to dla ogółu społeczeństwa jest problem. A wódka? Dziecko się napiło, wytrzeźwieje, będzie je bolała głowa. Więcej tego nie zrobi. Tymczasem rzeczywistość bywa zupełnie inna. Na odtrucie trafiają coraz młodsze dzieci – z drugiej, trzeciej klasy szkoły podstawowej. "

i właśnie na ten problem powinniśmy zwrócić uwagę, ale jak to napisał przedmówca, tradycja picia jest głęboko zakorzeniona. Raczej ciężko coś z tym zrobić, można jedynie starać się o to żeby nie jeździli tak bardzo po innych używkach, bo na zmianę zdania o alkoholu trzeba poczekać _conajmniej_ kilka pokoleń.

wąchania kleju jednak nie popieram - mimo wszystko;)

Drut (niezweryfikowany)

Jedyny sposob to podniesc stope zyciowa polakow tak zeby zainteresowali sie czyms innym ale po co zapobiegac skoro mozna leczyc;]Im nizsza stopa zyciowa tym wieksze prawdopodbienstwo ze dziecko zetchnie sie z alkocholem we wczesniejszym wieku [nie ma to jak bledne kolo polskiej racji stanu hehe;]

zewsząd i znikąd (niezweryfikowany)

Jedyny sposob to podniesc stope zyciowa polakow tak zeby zainteresowali sie czyms innym ale po co zapobiegac skoro mozna leczyc;]Im nizsza stopa zyciowa tym wieksze prawdopodbienstwo ze dziecko zetchnie sie z alkocholem we wczesniejszym wieku [nie ma to jak bledne kolo polskiej racji stanu hehe;]

Pijany Powietrzem (niezweryfikowany)

Zajebiscie widac wlasnie jak dzieci w tych czasach nie maja zapewnienia ze sa kochane.Ogólnie wszytko sie z roku na rok coraz bardziej pieprzy ;ogromne bezrobocie,sytuacja polityczna i patologia .Szczerze mowiac współczuje tym dzieciom mialy gorszy start poprostu nie ich wina ale dobrze jesli ktos by im wytlumaczyl jak rowniesnikowi ze robia sobie krzywde ktos komu ufaja.
ale picie wsrod mlodziezy wiek14-17 lat no to chyba nic zlego... kazdy przeciez w tym wieku probowal alkocholu nie? a wyrosli pozniej na inteligentnych ludzi :D
peace

Pan Kleks (niezweryfikowany)

Jedyny sposob to podniesc stope zyciowa polakow tak zeby zainteresowali sie czyms innym ale po co zapobiegac skoro mozna leczyc;]Im nizsza stopa zyciowa tym wieksze prawdopodbienstwo ze dziecko zetchnie sie z alkocholem we wczesniejszym wieku [nie ma to jak bledne kolo polskiej racji stanu hehe;]

Idealista (niezweryfikowany)

U mnie w bloku jest ciekawa sytuacja,koles na górze bije swojego syna prawie za wszysko.Podobnie postępuje matka tego chłopca.Dzieciak dostaje wpierdol,tylko za to że sie odezwie to smutne,ale wczoraj widziałem go ja wciaga amfe na klatce(a ma zaledwie 10lat).Tak wiec uważam,ze dobrowolne płodzenie dzieci w rodzinach patologicznych,powinno byc zakazane

Mądrala (niezweryfikowany)

Zajebiscie widac wlasnie jak dzieci w tych czasach nie maja zapewnienia ze sa kochane.Ogólnie wszytko sie z roku na rok coraz bardziej pieprzy ;ogromne bezrobocie,sytuacja polityczna i patologia .Szczerze mowiac współczuje tym dzieciom mialy gorszy start poprostu nie ich wina ale dobrze jesli ktos by im wytlumaczyl jak rowniesnikowi ze robia sobie krzywde ktos komu ufaja.
ale picie wsrod mlodziezy wiek14-17 lat no to chyba nic zlego... kazdy przeciez w tym wieku probowal alkocholu nie? a wyrosli pozniej na inteligentnych ludzi :D
peace

ed (niezweryfikowany)

Zajebiscie widac wlasnie jak dzieci w tych czasach nie maja zapewnienia ze sa kochane.Ogólnie wszytko sie z roku na rok coraz bardziej pieprzy ;ogromne bezrobocie,sytuacja polityczna i patologia .Szczerze mowiac współczuje tym dzieciom mialy gorszy start poprostu nie ich wina ale dobrze jesli ktos by im wytlumaczyl jak rowniesnikowi ze robia sobie krzywde ktos komu ufaja.
ale picie wsrod mlodziezy wiek14-17 lat no to chyba nic zlego... kazdy przeciez w tym wieku probowal alkocholu nie? a wyrosli pozniej na inteligentnych ludzi :D
peace

Zajawki z NeuroGroove
  • Mefedron
  • Pozytywne przeżycie

Impreza 18

Nadszedł ten piekny dzień sobota. 18 urodziny kumpeli na szybkośći z Szeryfem ogarniamy 5g mefki jako że dilera dobrze znam po goni to pod szkoła sprzedał po taniośći ;).

Godzina 19:00

  • Benzydamina

Czwartkowy wieczór , apartament matki rodzicielki zlokalizowany na piętrze 17. Zabezpieczone wyjście na balkon, ze względu na umiejscowienie na nadmiernie niebezpiecznej wysokości, decyzja podwarunkowana ogromną ilością aplikowanego medykamentu. Nastawienie jak najbardziej pozytywne, z lekką nutką niepewności, gdyż nie wiedziałem co może się wydarzyć, a dawka jest najwyższą obecnie na forum.

13.05.2008

  • Bad trip
  • Grzyby halucynogenne

na żywioł

TR z czasów moich pierwszych z psylocybiną doświadczeń, gdy niewiele przede mną ukazywała, była jeszcze płaska, oferowała jedynie kolorki, a szczytem psychodelicznego doświadczenia zdawało mi się być działanie dekstrometorfanu, które i w psylocybinie na siłę chciałem odnaleźć srogo dostając za to po dupie.

  • Bad trip
  • Grzyby halucynogenne

Set: Dobry, chęć przeżycia czegoś nowego Setting: Mieszkanie, Wolny czas, Słoneczne czerwcowe popołudnie

Chciałem się z wami podzielić moim bad tripem, gdyż liczę na porady co zrobiłem nie tak.

Nie lubię skreślać używek, i chciałbym spróbować jeszcze raz ale coś muszę zmienić i liczę na waszą pomoc w komentarzach.

 

Wstałem rano z nastawieniem, że dzisiaj przeżyje coś super, nie mam dużego doświadczenia z psychodelikami, ale nastawienie było bardzo dobre, oczekiwałem takiego kwasu tylko, że na wolno.