Godzina dwudziesta trzecia ileśtam. Pacjent podejmuje intoksykacje.
W mieście Renhuai w prowincji Guizhou w południowych Chinach otwiera się pierwszy w kraju Uniwersytet Maotai, poświęcony tej najbardziej znanej chińskiej wódce. Maotai uchodzi za narodowy alkohol Chin.
Ale nie w Polsce.
W mieście Renhuai w prowincji Guizhou w południowych Chinach otwiera się pierwszy w kraju Uniwersytet Maotai, poświęcony tej najbardziej znanej chińskiej wódce. Maotai uchodzi za narodowy alkohol Chin.
Prywatna szkoła zamierza przyjąć 600 studentów na pięciu kierunkach, m.in. bezpieczeństwa i jakości żywności. Do startu działalności - według dziennika - potrzebne jest już tylko zezwolenie ministerstwa edukacji. Pierwsi studenci pojawią się jeszcze w tym roku - informuje "South China Morning Post". Za uniwersytet odpowiadać będą władze prowincji, do której należy główny inwestor, firma Kweichow Moutai produkująca tę wódkę.
Pierwszy rocznik studentów ma pochodzić z prowincji Guizhou, a następnie uczelnia ma otworzyć się na chętnych z całego kraju. Łącznie może na niej studiować 5 tys. osób. Rektor w wypowiedzi dla państwowej telewizji CCTV zapowiadał zatrudnienie ponad 300 wykładowców oraz planach sprowadzenia specjalistów z sektora produkcji maotai. Kampus uczelni zajmuje 13 hektarów, a biblioteka oferuje dostęp do księgozbioru liczącego ponad pół miliona książek. Kosz inwestycji to od kwietnia 2012 r. ok. 1,9 mld juanów (ok. 278 mln dolarów). Dewizą uczelni jest: "Kochaj mnie, maotai, zdobywaj chwałę dla kraju".
Chiński przemysł alkoholowy przechodzi obecnie trudności ze względu na brak wykwalifikowanych pracowników. Obserwatorzy podkreślają również, że ze względu na rozpoczętą od końca 2012 r. w całych Chinach kampanię antykorupcyjną wódka maotai przestała się cieszyć takim zainteresowaniem jak wcześniej. Urzędnicy nie mogą wręczać jej jako prezentów w zamian za biznesowe korzyści, ponieważ państwo zabrania takich praktyk. Podobny problem dotknął sektor cukierniczy; drugim często używanym przy załatwianiu interesów dobrem były tzw. ciasteczka księżycowe (mooncakes, yuebing).
Humor nijaki, nastawienie pozytywne. Chęć przeżycia kolejnej przygody i bliższego zapoznania się z Sally. W końcu.
Godzina dwudziesta trzecia ileśtam. Pacjent podejmuje intoksykacje.
Wszędzie,całe dnie chłodziłem zjarany.
Zawsze byłem piątkowym uczniem,zawsze był ten pasek na świadectwie,mimo,iż zawsze po najmniejszej linii oporu.Byłem zawsze matematycznym świrem(w dobrym tego słowa znaczeniu) i ogólnie było fajnie.Porządna i wysoko wykształcona rodzina,nawet bardzo.Umiałem sobie radzić,taki mały cwany mózg ze mnie,w wieku 16 lat miałem już na interesy 1kg zielonego miesięcznie nawet.Po co to wszystko?
Codzienna depresja
Około rok temu miałem dwutygodniową psychozę, powstałą w wyniku codziennego ćpania (przez około 20 dni) dekstrometorfanu, kodeiny, etanolu, MDMA i marihuany. Codziennie porobiony co najmniej trzema z wymienionych, po czasie brałem to już tylko dlatego, że nie mogłem wrócić do normalności. Kodeina i MDMA już nie działały. Nagle uznałem, że muszę czym prędzej przestać. Zostawiłem więc te używki i wtedy się zaczęło...
Byłem pozytywnie nastawiony. Liczyłem że coś z tego będzie.
Być może ktoś z Was słyszał o tajemniczej afrykańskiej mieszance zwanej Ubulawu, być może sprowadza Was tutaj jedynie przypadek. Nie ważne jednak co sprawiło, że postanowiliście podjąć się lektury tego artykułu, postaram się, aby była ona przyjemna i interesująca – a przede wszystkim – aby była wartościowa. Na początek postaram się przybliżyć cel który przyświecał mi w tworzeniu tego artykułu oraz przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie czym jest Ubulawu. W dalszej części artykułu opisuję szczegółowo moje doświadczenia z tą mieszanką oraz poszczególnymi składnikami.