to bylo moje pierwsze starcie z opiatami (wczesniej jedynie zdazalo mi sie
lechtac receptory opioidowe Tramalem). do wydobytego z glebi kuchennej szafy
garnka wsypalem 0,5 kg maku, ktory dzien wczesniej zakupilem w Biedronce
(Mak "Bakaliowy", kl. I, op. 250g, cena: jedynie 1,69 zl/szt.). zalalem go
wrzatkiem (ok. 500ml) i wycisnalem don jedna cytryne sredniej wielkosci
(teoretycznie powinno sie do tego celu uzywac 3-4 cytryn, ale niestety na
George Washington upijał wyborców i żołnierzy. W USA właśnie trwa cykliczny kryzys alkoholowy
Niewiele rzeczy jest bardziej amerykańskich niż intensywne picie. Jedną z nich jest zatroskanie, jak mocno Amerykanie piją – ocenił The Atlantic.
Kategorie
Źródło
Odsłony
90Niewiele rzeczy jest bardziej amerykańskich niż intensywne picie. Jedną z nich jest zatroskanie, jak mocno Amerykanie piją – ocenił The Atlantic.
Amerykańskie picie zaczyna się w 1620 r., kiedy Mayflower wylądował, wbrew planom, w Plymouth Rock, w Massachusetts, bo załoga obawiała się, że skończy się piwo. Marynarze zagrozili buntem i wyrzucili pielgrzymów na brzeg, zanim żaglowiec dotarł do pierwotnego miejsca przeznaczenia.
"The Atlantic" przypomina, że George Washington po raz pierwszy zdobył wybieralny urząd do niższej izby legislatury kolonialnej Virginii, House of Burgesses, w 1758 r., doprowadzając wyborców do stanu upojenia alkoholowego. Podczas Wojny Rewolucyjnej stosował tę samą taktykę, by uszczęśliwić żołnierzy, a później stał się jednym z czołowych destylatorów whisky w kraju.
Cykliczny kryzys alkoholowy
Obecnie w USA obserwuje się kolejny z cyklicznych kryzysów związanych z piciem. Od przełomu tysiącleci spożycie alkoholu wciąż wzrasta. Jest to odwróceniem tendencji spadkowej w latach 80. i 90.
- Do 1830 roku przeciętny dorosły Amerykanin spożywał około trzy razy więcej alkoholu niż my dzisiaj. Obsesja na punkcie szkodliwości alkoholu stała się zrozumiała i zapoczątkowała długą drogę do prohibicji – tłumaczy Kate Julian na łamach The Atlantic.
Prawdziwych barów jest w USA coraz mniej. Picie jest wszak dopuszczalne w nowych miejscach. Alkohol podaje się w salonach i butikach, kinach itp.
Od 1999 do 2017 r. liczba zgonów z powodu alkohol w USA podwoiła się, do ponad 70 000 rocznie. Alkohol stał się jednym z głównych czynników powodujących spadek średniej długości życia Amerykanów. Sytuacja będzie się prawdopodobnie pogarszać. Podczas pandemii częstotliwość picia wzrosła, podobnie jak sprzedaż twardych trunków. W lutym tego roku, prawie jedna czwarta Amerykanów stwierdziła, że piła więcej w ciągu ostatniego roku, traktując to jako lekarstwo na odstresowanie
– donosi magazyn. Jak akcentuje, relacje w mediach wahały się od radosnego przeceniania kwestionowanych teraz korzyści zdrowotnych spożywania wina do ostrzeżeń, że żadna ilość spożytego alkoholu nigdy nie jest bezpieczna, bo może spowodować raka i skrócić życie. Reakcje ludzi pytanych o powody picia są niekonsekwentne i sprzeczne.
"Część odpowiedzi brzmi:(Pijemy) bo to jest zabawa. Picie uwalnia endorfiny, naturalne opiaty, które są również wyzwalane m.in. przez jedzenie i seks. Inni mówią: Bo możemy. Selekcja naturalna obdarzyła ludzi zdolnością do upijania" – przytacza magazyn.
Alkohol zbliża ludzi
"Podobnie jak wiele rzeczy, które zbliżają ludzi do siebie - śmiech, taniec, śpiew, opowiadanie historii, seks, rytuały religijne - picie wyzwala ich uwalnianie" - zgadza się The Atlantic. Podkreśla, że alkohol przyczynił się do powstania większej liczby przyjaźni i rozwoju cywilizacji jeszcze przed pojawieniem się specyficznych trunków i zanim ludzie zaczęli regularnie pić w samotności.
The Atlantic powołuje się na badania profesora Carnegie Mellon, Kasey’a Creswella, z których wynika, że picie z innymi wywołuje radość, a nawet euforię, czego brak w trakcie picia w samotności. Wręcz przeciwnie, osoby pijące samotnie popadają w coraz większą depresję.
W swojej historii "The Alcoholic Republic" z 1979 roku historyk W. J. Rorabaugh skrupulatnie wyliczył oszałamiające ilości alkoholu, które pierwsi Amerykanie wypijali każdego dnia. W 1830 roku, kiedy konsumpcja alkoholu w Ameryce osiągnęła swój rekordowy poziom, przeciętny dorosły człowiek wypijał w przeliczeniu ponad 34 litry spirytusu rocznie. Przeważnie whisky (tańszej czasem, dzięki nadwyżkom zboża, niż mleko), i większość z tego była wypijana w domu.
The Atlantic przypomina też o zawiązaniu się ruchu dążącego do umiaru i obowiązującej w latach 1920 – 1933 prohibicji.
"W 1935 roku, dwa lata po zniesieniu prohibicji, spożycie alkoholu na głowę mieszkańca było o połowę niższe niż na początku wieku. Zmniejszyła się także liczba zachorowań na marskość wątroby" - akcentuje.
Z biegiem czasu spożywania alkoholu stale jednak rosło. Na początku lat 70. Osiągnęło poziom sprzed prohibicji, gwałtownie go później przekraczając.
„Mniej więcej w tym samym czasie większość stanów obniżyła wiek picia z 21 do 18 lat (w ślad za zmianą wieku wyborczego) - dokładnie w momencie, gdy pokolenie wyżu demograficznego, największe jak dotąd, wchodziło w okres największego spożycia alkoholu. Szczyt picia przypadł na rok 1981”.
Następstwem tego było pojawienia się ery neoumiarkowania. Wzrosły podatki od alkoholu, na opakowaniach pojawiły się etykiety ostrzegawcze. Wiek picia wzrósł do 21 lat, a kary za jazdę po pijanemu stały się surowe. Do końca lat 90. ilość alkoholu spożywanego rocznie spadła o jedną piątą.
"Wtedy rozpoczął się jednak obecny trend wzrostowy. Mniej więcej na przełomie tysiącleci Amerykanie powiedzieli "do diabła z tym" i nalali sobie drugiego drinka, a od tego czasu niemal w każdym roku spożywamy nieco więcej wina i nieco więcej trunków niż rok wcześniej" – wylicza The Atlantic.
Pić jak kobieta
Za przyczyny uważa miliardy dolary na zachęty wpompowane przez przemysł spirytusowy, zerwanie z nałożonym dobrowolnie zakazem reklam telewizyjnych, nowe produkty, które mogły skłonić do alkoholu osoby niepijące (np. słodkie napoje mieszane, takie jak Smirnoff Ice czy Mike's Hard Lemonade).
Przywołuje też stwierdzenia, że nasilone spożycie jest odpowiedzią na różne czynniki stresogenne jak ataki na World Trade Center. Nieproporcjonalnie duży udział mają w tym kobiety. Piją w rezultacie większego udziału na rynku pracy. Sięgają też po alkohol, by stłumić niepokoje związane z tempem współczesnych zmian gospodarczych i społecznych oraz z "utratą spójności społecznej i rodzinnej".
Chociaż zarówno mężczyźni, jak i kobiety często sięgają po alkohol, aby poradzić sobie ze stresującymi sytuacjami i negatywnymi uczuciami, badania wykazały, że kobiety robią to znacznie częściej. I to one są o wiele bardziej podatne na smutek i stres: Kobiety dwa razy częściej niż mężczyźni cierpią na depresję lub zaburzenia lękowe, a ich ogólny poziom szczęścia znacznie spadł w ostatnich dekadach
– wyjaśnia The Atlantic. W nawiązaniu do pandemii dostrzegła, że nie wszyscy spożywali w tym czasie więcej alkoholu. Częściej piją zwłaszcza kobiety i rodzice, "ci którzy utknęli w domu, smutni, zbyt niespokojni, by zasnąć, nie mogący wytrzymać kolejnego dnia".
"W sierpniu ubiegłego roku producent piwa, firma Busch, wprowadziła na rynek nowy produkt, który dobrze wpisuje się w problem samotnego picia w czasach pandemii. Dog Brew to bulion kostny opakowany jako piwo dla twojego zwierzaka. Już nigdy nie będziesz pił samotnie" – przytacza nowy pomysł na biznes The Atlantic.