Przyszkoleni do jedzenia

Pesymizm realny - głos Doroty Masłowskiej, lat 19, autorka głośnej książki "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną"

Tagi

Źródło

?

Odsłony

10633
Spotkałam kolegów. Jeden jest spuchnięty, niewyraźny, zamazany. Jeden: tu nie ma nic do roboty, a Drugi na to: to ich wina. To wszystko ich wina. Mieli jakieś pieniądze, więc piwo i hasz, i cały dzień przewlekli przez szpary w ławkach, przez płyty chodnikowe, pomniki, krawężniki, ulice. Ślady ich butów na podłogach jakichś autobusów zamazane, zatarte, nie wiedzą, gdzie byli, nie wiedzą, co robili, było słońce, było za jasno. Dealer mieszka przy banku, jego babcia smaży jajecznicę, woła: klienci przyszli. Jeden opowiada, jak niewidomy chłopiec, braciszek dealera czy kuzyn, dotykał go w bluzę. - To skóra? - pytał, pukając. To skóra czy ściana? Boli cię, jak pukam? Leci ci krew, jak pukam?

Jeden mówi: za dużo przypalam. Znowu dzisiaj paliłeś? - pytam. Tak. Ale jesteś głupi - mówię. Wiem, przede wszystkim za dużo palę, a poza tym nic nie robię, ale przede wszystkim za dużo palę.

On wygląda tak samo jak wczoraj. O Boże, jak jest źle, jak jest strasznie źle. Rozmowa, nowy język, który zwija się tylko w źle, boli, źle, kurwa, kurwa, o kurwa, ja pierdolę, który sam się ze sobą plącze, sam się ze sobą całuje i sam się zagryza. On mówi: "trzeba wyjechać, trzeba stąd wyjechać, bo nie, już dłużej tu nie wytrzymam, codziennie otwierają się usta i wylatuje nowa, bardziej jeszcze jednolita bańka, bo nie, ja chodzę, jaramy w tym samym miejscu, wchodzę do sklepu, proszę o tę samą gumę, sprzedawca tym samym gestem kładzie gumę na tym samym mleku, brzęka ta sama, odliczona suma pieniędzy, o kurwa, muszę stąd wyjechać, a wiesz, czasami mam wrażenie, że zaraz poobcinam te kable, komputer i telefon i przestanę podnosić rolety, obetnę antenki, mam codziennie wrażenie, że nie wstanę, stara będzie drzeć mordę - obiad, a ja będę tylko mówił: odwal się, nie widzisz, że leżę, właśnie leżę i nie mogę się oderwać. Może załatwić sobie jakiegoś psa i zamknąć się z nim w pokoju na kilka dni, nie otwierać drzwi ani okna, niech sra. Ja zrobię sobie obiad, coś, czego najbardziej nienawidzę, może śledzie, mnóstwo śledzi i zrzygam się na siebie. A potem potniemy sobie wszystkie swoje ubrania, kupimy nowe, poobszywamy je tysiącem metek, adidas, adidas i nike".

Trawa. To nie jest podpunkt ich autodefinicji, to jest samo jej centrum i każdy wyraz będzie zawierał te litery, każde słowo będzie zaczynało się na T i kończyło na A. Wszystko zaczyna się od kołowania pieniędzy, a kończy na siedzeniu na ławce. Na wszystkie pytania mogą odpowiedzieć: palę trawę. Jakiej słuchasz muzyki i jakie czytasz książki? - palę trawę. Czym się zajmujesz w czasie wolnym i jakie masz zainteresowania? - palę trawę. Co lubisz? - palę trawę. Jakie masz poglądy polityczne? - palę trawę. Jak myślę o przyszłości, to wiem, że nic nie będzie, a jak palę trawę, to mogę o tym nie myśleć.

Nie mają pieniędzy, ale ich definicja tego nie uwzględnia. Bo gdyby mieli pieniądze, zmieniłyby się wyłącznie rekwizyty: kupowaliby piguły, drinki ze złotą słomką i rozbijali się po mieście samochodem. A gdyby przestali dorabiać w Auchan, staliby na rynku i stukali na tanie wino. To są młodzi ludzie i nie chodzi o cenę i gatunek wstawianej protezy, ale o sam fakt konieczności jej wstawienia. W bezbronnie nagie dziąsło, z którego albo w którymś momencie coś bezpowrotnie wypadło, albo w którym od początku nie było zawiązków niczego i z którego nic już nie wyrośnie.

Mieliśmy przyjść i przynieść ze sobą jakąś nową myśl. Coś podważyć, wykopać i zasadzić nowe, nieznane jeszcze rośliny, które sami wymyśliliśmy, i odcisnąć na powierzchni niewidzialną rękę. Tymczasem jedyną alternatywą, jaką znaleźliśmy dla świata dorosłych, są narkotyki. Jedyny nasz spisek, jedyna partia, którą zgłosimy do Sejmu, jedyny sprzeciw. Jedyne, co zdążyliśmy wspólnie ustalić, i jedyne, o co jesteśmy skłonni walczyć.

Reszta sił rewolucyjnych idzie na bojówki faszystowskie i wegetariańskie, promocję anarchii na wlepkach zdobiących autobusy. Na walkę o wyzwolenie cierpiącego mięsa i konkursy w udzielaniu pierwszej pomocy. To są już ułamki procent, a reszta idzie z dorosłymi pod ramię zgłosić się w okienku po pieniądze, administracja i administracja, zarządzanie i zarządzanie. Narodowy dyskurs na temat zawartości szczurzego kału w zbożu i tytułów magisterskich polityków oglądamy z zażenowaniem jak rodziców wyrywających sobie jedzenie przy kolacji. Kiedyś ktoś dziwił się, że szukam czegoś w "Gazecie Wyborczej", powiedział: "w ogóle nie biorę tego do ręki, bo jak czytam, co oni robią, to chcę to wszystko podpalić".

Niedawno moje koleżanki w jasny, letni wieczór sprejem domalowały figurce Matki Boskiej stojącej przed jednym z kościołów penis. To brzydko wyglądało, to zostało zamazane. "Niby to zrobiłam, ale tego nie było" - tłumaczyły mi. "Jak to malowałam, to o nic mi nie chodziło i nic nie czułam, że to kogoś może jakoś oburzyć; tego przecież nie było". "Ale po co?". "No jak: po co. Po nic. Po to, po co wszystko inne".

Słuchałam tego i wiedziałam, że moje argumenty, że to i to, i że czyjeś uczucia są bezwładne wobec jej argumentów. Albo wobec ostentacyjnego ich braku. Wiedziałam, że to, co ona mówi, to jakaś prawda. O nas. Po nic - po nic, czyli jak wszystko inne. Jakaś prawda, która jeszcze nie do końca wyszła na światło dzienne, a która dopiero się okaże.

To są młodzi ludzie, to idzie młodość. "Pokolenie najmłodsze, pokolenie oczywiście kompletnie stracone, bo do cna znieprawione przez telewizję, narkotyki, internet oraz wilczy polski kapitalizm". A więc mówi się o nas ze smutną miną i z taśmociągu szkoły średniej i studiów wychodzimy z etykietką "pokolenie stracone", "generacja nic", "generacja po nic". Zestaw argumentów jest stały. Internet, komputer i telewizor - osobny świat płynący w kablach, zlepek schematów z kolorowego plastiku, rozświetlający okna wieżowca w zgodnym rytmie, na którym zostaliśmy wyhodowani. Narkotyki i stroboskopy jak barwne solaria nadające skórze niezwykły, supermodny odcień błękitu lub zieleni. Mam 19 lat i też to wiem. Że nie trzeba żyć, wystarczy jeść, że nie trzeba żyć, bo życie dzieje się w telewizji. Że wystarczy klikać myszką, by pokazały się kolejno: kobieta, mężczyzna, dziecko, nóż, widelec. Że jedynym problemem jest odszukanie skutecznej metody jedzenia tak, żeby jeść dużo, szybko, w przyjemnej atmosferze, lepszy telefon komórkowy, administracja i administracja, zarządzanie i zarządzanie, finanse i finanse, lokale, znajomości, jak najwięcej numerów w telefonie, jak najbardziej kolorowe drinki. Streszczenia lektur szkolnych, cała literatura i sztuka, i wszystko, co miało być pod spodem, sprowadzone do praktycznego zestawu trzech pojęć i pięciu definicji w niewielkiego formatu książeczce. Wielkie streszczenie rzeczywistości, które dostaliśmy w promocji, a które wyciągamy w bardziej kluczowych momentach.

Urodziliśmy się na początku lat osiemdziesiątych. Dokonujący się w Polsce przełom jest dość mglistym wspomnieniem. Kojarzy się raczej z gwałtownie podsuniętą pod nos kolorowanką, zestawem dwóch ilustracji z dopisanym entuzjastycznie dużym drukiem poleceniem "znajdź 10 szczegółów różniących obrazki".

Puszki po błyszczących, zagranicznych napojach pielęgnowane skrzętnie, trzymane w meblościankach za szybą, eksponaty z dalekich wycieczek do lepszych krajów okazały się nagle czymś, co można kupić, opróżnić, zgnieść i wyrzucić.

Opalone sucze ciała lalek Barbie, Myszka Miki i Kaczor Donald, frytki w szeleszczących opakowaniach, plastikowe sztućce, wszystko to, co stało dotychczas za zasłonką, cały świat jaskrawych kolorów i jednorazowych opakowań wybuchł, zalał granicę, za którą staliśmy onieśmieleni, zapłodnieni obrazkami z pięknych, lśniących seriali i podmył nas. Tak więc ta wolność, która przyszła, nie objawiła się nam inaczej niż powódź kolorów, folii, kolorowego papieru i blaszki. To było trochę jak sugestywny film reklamowy, dwie plansze: przed i po, "przed" oznacza brzydko, szaro i za mgłą, "po" opętańczo kolorowy krajobraz hipermarketu. Celowo używam takich porównań, w kontekście tego pokolenia one są najtrafniejsze: zostaliśmy wyhodowani na estetycznym, ale mało żyznym podłożu plastikowym.

Zostaliśmy przyszkoleni do jedzenia. Tak właśnie żyjemy. "Po nic".

Najbardziej w tym wszystkim chodzi o to, że jemy. Uczepieni lateksowej piersi, wykarmieni błyskawicznym mlekiem w proszku. Zaszczepiono nam kult materii. Obcujemy z taką jej ilością, że przestajemy rozróżniać strukturę i kształty, penis można równie beznamiętnie namalować na murze, na figurce Matki Boskiej i na żywym człowieku, i nie będzie różnicy, bo wszystko jest równie namacalne, wszystko jest równie jadalne, wszystko można popchnąć i przewrócić, wszystko można przetworzyć we wszystko inne. Wartości tak względne i skłonne do korupcji, że tylko samo opakowanie po wartościach; pospiesznie zapełnia się je czymkolwiek, serią kolorowych obrazków w postaci tabletki, rozmową o najnowszym i najlepszym telefonie.

W naszej świadomości wytatuowany jest teleturniej, reklama, gra komputerowa. Wiem to, bo jako ośmiolatka znałam na pamięć teksty wszystkich reklam, które recytowałam z telewizorem, doprowadzając rodziców do szału. Nie wierzę, że do końca je zapomniałam.

Czasami zastanawiam się, na ile nauczyliśmy się żyć z telewizji. Jak należy chodzić, mówić, głaskać, czuć. Czasami boję się, że nie doceniamy skali zjawiska. Że nie kochamy, tylko recytujemy jakieś kwestie zasłyszane dawno w "Dynastii", którymi odbijać będzie się nam już do końca.

Odbija nam się colą i odbija nam się chipsami, odbija nam się sztucznymi barwnikami we wszystkich kolorach tęczy. Jest trochę tak, jakby jedyną naszą funkcją życiową było otwieranie ust i wyciąganie języka. I oczywiście można próbować wyjść z tej powszechnej kolejki. Moi koledzy pili pod mostem tanie wino, śnili złe sny o Babilonie i celowali strzałkami do systemu. Zaraz potem, jak kończyły się pieniądze, szli pracować do Auchana, nosić pudła z czekoladą i ustawiać miksery na półkach. Nie chodzi o jakieś pretensje do tej wielkiej umowy o kupno/sprzedaż, w ramach której moje pokolenie od samego początku funkcjonuje. Przecież nikt nam nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, same ulepszenia, same nowe i lepsze matury, języki coraz bardziej obce, postęp, obsługa komputera, pizza na telefon, miłość na telefon. Nie chcę pisać o młodzieży z elitarnych liceów, która różni się od tej z zawodówek i parków tylko markami ubrań, rozmiarami perspektyw i gatunkiem pitego alkoholu. Rzygają tak samo. To są twarze błękitne od stroboskopów, a to bordowe z zimna, ale ekstazy jest to samo i w tej samej cenie.

Chodzi o to, że w równym stopniu nic z tego nie wynika. Że jesteśmy pokoleniem braku, niesamowitej pustki, jakiej musi doznawać bulimik po ekstatycznym wchłonięciu zawartości lodówki. Że jesteśmy pokoleniem wpychanej w tę pustkę protezy, erzacu.

Moja definicja "generacji nic" nie różni się dużo od definicji Kuby Wandachowicza. Tak to trochę widzę, że jesteśmy pierwszym pokoleniem, któremu wykupiono kolonie w raju. Nie dostaliśmy w użytkowanie świata, dostaliśmy wielką, powszechną jadłodajnię. Szkolono nas i przystosowywano do sięgania, brania, jedzenia, klepania się po brzuchu. Żadnych naturalnych wrogów, żadnych dzikich zwierząt, nic, co stawiałoby nam opór. Wojna, Holocaust i śmierć to tytuły gier komputerowych, napisy na koszulkach, obcojęzyczne fanaberie spikerów telewizyjnych. Ten pokój fruwający po świecie w przebraniu białego gołębia pokazywany nam przez okno w przedszkolu jest oczywisty i zastrzeżony w prospekcie. A czasami siedzimy i wzdychamy: Jezu, niech wreszcie przyjdzie jakaś wojna, niech to wszystko wreszcie wybuchnie. Niech będzie po co żyć.

Ja to tak widzę, wygląda dość ponuro, puste, żywiące się brokatem, nakręcone w konwencji teledysku, przekupne, łatwe. Pustka przyjmuje wartości coraz bardziej graniczne, bo o ile jeszcze niedawno zdawało mi się, że "mieliśmy gdzieś uciec", coś powiedzieć, coś zrobić, to teraz okazuje się, że "nic z tego nie będzie". I coraz bardziej nic z tego nie jest, coraz bardziej nie jesteśmy, tylko wysyłamy esemesy i robi się nam zdjęcia, coraz szybciej chodzi stroboskop. A jednocześnie jestem przekonana, że i ten pęcherz z wodą zaczyna pękać.

Napisałam książkę, w której na każdej stronie pojawiają się fotografie pustki we wszystkich ujęciach. Jest trochę tak, jakbym rzuciła pocisk w świat tektury i dykty, a doszywa się mu ogon i przerabia go na kometę: jakie to wszystko dramatyczne, smutne, te narkotyki, ten brak perspektyw. A ja mam wrażenie, że mnie to nie obchodzi, to całe tło społeczno-polityczne, że jedyne, co mam w tej kwestii do powiedzenia, to to, "że się stąd nie ruszam, zrobię z tego grobu dom". To są właśnie pęknięcia w pęcherzu z wodą: przestajemy poszukiwać drugiego dna, bo tutaj jest tylko jedno i to umieszczone bardzo płytko. Przestajemy szperać w tych szeleszczących, posrebrzanych opakowaniach, próbując dogrzebać się jakiejkolwiek zawartości. Jeśli zbudujemy coś nowego, to ze śmieci, odłamków, plastiku, bo na tym zostaliśmy wyhodowani. Pokolenie stracone, wyhodowane na mało żyznym podłożu z tworzyw sztucznych, wypuści kwiaty ostentacyjnie plastikowe.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Margaryna (niezweryfikowany)

Ja mysle.
Ze Maslowska obudzila sie zlana potem, wlasnie teraz, w tej godzinie, bo jej strzelila dziewietnastka. A dziewietnascie jest przed dwadziescia, a dwadziescia tuz przed 25, 30, 50, moze 70.

Podobalo mi sie w tym tekscie jedno "znajdź 10 szczegółów różniących obrazki ". Reszte wydalilem. Wole inne tluszcze.

Agresywna Vlepka (niezweryfikowany)

Zakwicz jeszcze raz w stronę vlepkarzy, to przyjadę do Ciebie i wytarmoszę Cię za tego ryżego bobra, tak że piękne tęczóweczki z fotografii reklamowych wyjdą Ci z orbitek, kukiełeczko zmaltretowana.

Vlepa

Armageddon (niezweryfikowany)

Świetne.. szkoda, że adresowane do ludzi, którzy nie czytają takich rzeczy i czytać nie będą, zresztą czy coś by to zmieniło? I czy naprawdę trzeba nam nowych ideałów?

Martin (niezweryfikowany)

Takie pisanie na zejściach nie jest prawdziwą literaturą - za dużo w tym chemii. Nie byłoby prochu , to i tego debiutu pisarskiego też.

xclude (niezweryfikowany)

Panienka mówi generalnie, urbi et orbi, a mi się wydaję, że opisuje rzeczywistość swoich slamsów na Wejherowie. Zdolna dziewczyna, kurwa też musze napisać książke zanim skończę 18, ale te tezy które stawia da się podciągnąć pod jej co najwyżej zaufane grono przyjaciół.

Valet (niezweryfikowany)

eh .. nie dalem rady. chyba sie starzeje hehe

duanone (niezweryfikowany)

Panienka mówi generalnie, urbi et orbi, a mi się wydaję, że opisuje rzeczywistość swoich slamsów na Wejherowie. Zdolna dziewczyna, kurwa też musze napisać książke zanim skończę 18, ale te tezy które stawia da się podciągnąć pod jej co najwyżej zaufane grono przyjaciół.

Marcin (niezweryfikowany)

Ej ty autorko jestes szurnieeta chyba!!!.Piszesz gowno.Moze to ciebie i twoich znajomkow narkomanow dotyczy ale napewno nie mnnie.To ze sie wychowalas w takim otoczeniu to nie oznacza ze taka jest cala zasrana Polska!.Sama jestes narkomanka (twarde narkotyki) tak biadolisz, masz omamy ktore przelewasz do ksiazek czy czego tam.

Kruszyn (niezweryfikowany)

Baba się kuswa odezwała ... panienko głupiutka lecz się albo sobie przypal i idź się powieś.

Thor (niezweryfikowany)

Ciekawe, czy Masłowska wali sie w dupę ????

anal (niezweryfikowany)

gdzie trzeba przezyc dziecinstwo i wczesna mlodosc, zeby miec taka wizje swiata? zeby widziec tylko konsumentow, tylko ludzi pragnacych miec i posiadac? przeciez to niemozliwe - na swiecie nie ma idealow tak pozytywnych jak i negatywnych. a u maslowskiej widze obraz gowna doskonalego, konsumowanego i wydalanego w obiegu zamknietym. i jesli ona tez tak to widzi i nie klamie, to po jaka cholere pisala ksiazke??

smokin (niezweryfikowany)

wlasnie. kolezanka odbiera swiat w czarnych barwach i wydaje sie jej ze wszystko do okola jest nijakie. wcale tak nie musi byc - to wszystko zalezy od nas i od naszej swiadomosci.
Nie wymagajmy aby ludzie pochodzacy z patolologicznych rodzin czy obracających sie w patologicznym srodowisku byli swiadomi, aktywni czy po prostu normalni. Jak cie otoczenie nauczylo zyc to taki bedziesz. Jak sie wychwasz w srodowisku zlodziei to pewnie tez zostaniesz zlodziejem, a jak wszyscy dookola jarają, to spora szansa ze ty tez bedziesz jarał.
Naprawde tu chodzi o cale pokolenia. Rodzina, dom, najbliżsi powinni przekazywac nam wartości. A jaki przyklad dziecku daja rodzice bezrobotni zyjacy na zasilku albo olewajacy swoje dzieci? Ze zycie jest do dupy? Ze nic nie robisz a i tak dostaniesz? Bo kiedys to bylo fajnie - nic sie nie starales a i tak praca sie znalazla. A teraz to nic sie niechce i nie udaje.
Prawda jest taka - ze jak cos bardzo chcesz osiagnac, to jest to w zasiegu twoich mozliwości - tylko otrzeba chciec ;) A ze łatwiej jest nic nie robic i zyc z dnia na dzien, to juz inne kwestia.
BTW ja tez mieszkam w blokowisku, mam znajomych blokersow i znam to srodowisko dosc dobrze. Niestety stwierdzam ze wzorce swoich zachowan wyniesli oni z domu. Miejcie raczej pretencje do waszych rodzicow i do siebie niz nazekacie na cale pokolenie i wszystko dookola. Takie nastaly czasy - ludzie slabi psychicznie/mentalnie i nieprzystosowani beda cierpiec...

esemes (niezweryfikowany)

gdzie trzeba przezyc dziecinstwo i wczesna mlodosc, zeby miec taka wizje swiata? zeby widziec tylko konsumentow, tylko ludzi pragnacych miec i posiadac? przeciez to niemozliwe - na swiecie nie ma idealow tak pozytywnych jak i negatywnych. a u maslowskiej widze obraz gowna doskonalego, konsumowanego i wydalanego w obiegu zamknietym. i jesli ona tez tak to widzi i nie klamie, to po jaka cholere pisala ksiazke??

krytyk (niezweryfikowany)

gdzie trzeba przezyc dziecinstwo i wczesna mlodosc, zeby miec taka wizje swiata? zeby widziec tylko konsumentow, tylko ludzi pragnacych miec i posiadac? przeciez to niemozliwe - na swiecie nie ma idealow tak pozytywnych jak i negatywnych. a u maslowskiej widze obraz gowna doskonalego, konsumowanego i wydalanego w obiegu zamknietym. i jesli ona tez tak to widzi i nie klamie, to po jaka cholere pisala ksiazke??

xclude (niezweryfikowany)

Jedziecie sobie po Maslowskiej - nic mi do tego, ale uwazam ze ma sporo racji. Wzbudza niechec, to jest oczywiste bo pokazuje w NAJGORSZYM swietle to czym sie lubimy chelpic przed samymi soba, przyjemnoscia z palenia trawy, najnowszym telefonem, zarzadzaniem, przynaleznoscia (lub nie) do blokersow itp. - imho naprawde potrzebne bylyby idealy, tylko jest to niemozliwe, dzisiejszym modnie "zblazowanym " nasto i 20paro latkom cos takiego nie przeszlo by przez gardlo. "Cool " jest niezaleznosc, szkoda tylko ze objawia sie najczesciej niepowtarzalna nowa obudowa do noki czy czyms podobnym, ot co. Obecnie poczucie indywidualimu stalo sie swietnym biznesem i tyle, plastikowy model maslowskiej jest chyba jak najbardziej prawdziwy. Zanim wytargacie ja za rudego bobra zastanowcie sie drodzy [U]zywkowicze czy aby jednak nie pasujecie do opisu z tego fragmentu (niekoniecznie tego o trawie)...

Troll (niezweryfikowany)

wlasnie. kolezanka odbiera swiat w czarnych barwach i wydaje sie jej ze wszystko do okola jest nijakie. wcale tak nie musi byc - to wszystko zalezy od nas i od naszej swiadomosci.
Nie wymagajmy aby ludzie pochodzacy z patolologicznych rodzin czy obracających sie w patologicznym srodowisku byli swiadomi, aktywni czy po prostu normalni. Jak cie otoczenie nauczylo zyc to taki bedziesz. Jak sie wychwasz w srodowisku zlodziei to pewnie tez zostaniesz zlodziejem, a jak wszyscy dookola jarają, to spora szansa ze ty tez bedziesz jarał.
Naprawde tu chodzi o cale pokolenia. Rodzina, dom, najbliżsi powinni przekazywac nam wartości. A jaki przyklad dziecku daja rodzice bezrobotni zyjacy na zasilku albo olewajacy swoje dzieci? Ze zycie jest do dupy? Ze nic nie robisz a i tak dostaniesz? Bo kiedys to bylo fajnie - nic sie nie starales a i tak praca sie znalazla. A teraz to nic sie niechce i nie udaje.
Prawda jest taka - ze jak cos bardzo chcesz osiagnac, to jest to w zasiegu twoich mozliwości - tylko otrzeba chciec ;) A ze łatwiej jest nic nie robic i zyc z dnia na dzien, to juz inne kwestia.
BTW ja tez mieszkam w blokowisku, mam znajomych blokersow i znam to srodowisko dosc dobrze. Niestety stwierdzam ze wzorce swoich zachowan wyniesli oni z domu. Miejcie raczej pretencje do waszych rodzicow i do siebie niz nazekacie na cale pokolenie i wszystko dookola. Takie nastaly czasy - ludzie slabi psychicznie/mentalnie i nieprzystosowani beda cierpiec...

smokin (niezweryfikowany)

wlasnie. kolezanka odbiera swiat w czarnych barwach i wydaje sie jej ze wszystko do okola jest nijakie. wcale tak nie musi byc - to wszystko zalezy od nas i od naszej swiadomosci.
Nie wymagajmy aby ludzie pochodzacy z patolologicznych rodzin czy obracających sie w patologicznym srodowisku byli swiadomi, aktywni czy po prostu normalni. Jak cie otoczenie nauczylo zyc to taki bedziesz. Jak sie wychwasz w srodowisku zlodziei to pewnie tez zostaniesz zlodziejem, a jak wszyscy dookola jarają, to spora szansa ze ty tez bedziesz jarał.
Naprawde tu chodzi o cale pokolenia. Rodzina, dom, najbliżsi powinni przekazywac nam wartości. A jaki przyklad dziecku daja rodzice bezrobotni zyjacy na zasilku albo olewajacy swoje dzieci? Ze zycie jest do dupy? Ze nic nie robisz a i tak dostaniesz? Bo kiedys to bylo fajnie - nic sie nie starales a i tak praca sie znalazla. A teraz to nic sie niechce i nie udaje.
Prawda jest taka - ze jak cos bardzo chcesz osiagnac, to jest to w zasiegu twoich mozliwości - tylko otrzeba chciec ;) A ze łatwiej jest nic nie robic i zyc z dnia na dzien, to juz inne kwestia.
BTW ja tez mieszkam w blokowisku, mam znajomych blokersow i znam to srodowisko dosc dobrze. Niestety stwierdzam ze wzorce swoich zachowan wyniesli oni z domu. Miejcie raczej pretencje do waszych rodzicow i do siebie niz nazekacie na cale pokolenie i wszystko dookola. Takie nastaly czasy - ludzie slabi psychicznie/mentalnie i nieprzystosowani beda cierpiec...

fu\\cker from k... (niezweryfikowany)

Masłowska ma niezwykły dar.....każda jej pozycja książkowa jest godna polecenia. Jestem w jej wieku. To o czym pisze jest z pełni zrozumiałe, bo pisze o rzeczach, które faktycznie nas otaczają. Lektura, chwila refleksji....mi to pomaga często odnaleśc sens, nakierować się ponownie na to co dobre - dostrzec zgubę w rutynie i ślepym nasladownictwie,w nieświadomym zniewalaniu swojego umysłu...
Generalnie - poelcam ;)

zarazek (niezweryfikowany)

Trafione w dziesiatke. Nie, nie chodzi o tekst Doroty. Trafione ze wzgledu na niektore Wasze wypowiedzi. (Pytalem i pytam nadal, gdzie sa adminstratorzy). Pisze wlasnie o Was, o tych "niektorych ". Nikt inny tylko WY dajecie jej odpowiedz, potwierdzacie Wasza alienacje.
Nie dziwie sie, ze dziewczyna studiuje psychologie, tkwi bowiem w swoim elemencie. I ciesze sie bardzo, ze dwudziestoletni obywatel swiata ma zdrowo wykreowany swiatopoglad. Daje mi to nadzieje. Chociaz z drugiej strony patrzac, o ratunek dla nas jest za pozno. Hierarchie, konsumpcja, frustracje arbitralnosc decyzji, autorytaryzm, technokracja, instrumentalizm - to nasze dzielo!
Dajmy sie dziewczynie rozwijac. Pominmy oceny, krytyki i zlosci, w koncu to jej recepta na zycie. Jest pewne - jej droga to nie "ucieczka od wolnosci " (polecam wszystko Ericha Fromma).
Pozdrowko.

LuD (niezweryfikowany)

Jedziecie sobie po Maslowskiej - nic mi do tego, ale uwazam ze ma sporo racji. Wzbudza niechec, to jest oczywiste bo pokazuje w NAJGORSZYM swietle to czym sie lubimy chelpic przed samymi soba, przyjemnoscia z palenia trawy, najnowszym telefonem, zarzadzaniem, przynaleznoscia (lub nie) do blokersow itp. - imho naprawde potrzebne bylyby idealy, tylko jest to niemozliwe, dzisiejszym modnie "zblazowanym " nasto i 20paro latkom cos takiego nie przeszlo by przez gardlo. "Cool " jest niezaleznosc, szkoda tylko ze objawia sie najczesciej niepowtarzalna nowa obudowa do noki czy czyms podobnym, ot co. Obecnie poczucie indywidualimu stalo sie swietnym biznesem i tyle, plastikowy model maslowskiej jest chyba jak najbardziej prawdziwy. Zanim wytargacie ja za rudego bobra zastanowcie sie drodzy [U]zywkowicze czy aby jednak nie pasujecie do opisu z tego fragmentu (niekoniecznie tego o trawie)...

xclude (niezweryfikowany)

Jedziecie sobie po Maslowskiej - nic mi do tego, ale uwazam ze ma sporo racji. Wzbudza niechec, to jest oczywiste bo pokazuje w NAJGORSZYM swietle to czym sie lubimy chelpic przed samymi soba, przyjemnoscia z palenia trawy, najnowszym telefonem, zarzadzaniem, przynaleznoscia (lub nie) do blokersow itp. - imho naprawde potrzebne bylyby idealy, tylko jest to niemozliwe, dzisiejszym modnie "zblazowanym " nasto i 20paro latkom cos takiego nie przeszlo by przez gardlo. "Cool " jest niezaleznosc, szkoda tylko ze objawia sie najczesciej niepowtarzalna nowa obudowa do noki czy czyms podobnym, ot co. Obecnie poczucie indywidualimu stalo sie swietnym biznesem i tyle, plastikowy model maslowskiej jest chyba jak najbardziej prawdziwy. Zanim wytargacie ja za rudego bobra zastanowcie sie drodzy [U]zywkowicze czy aby jednak nie pasujecie do opisu z tego fragmentu (niekoniecznie tego o trawie)...

juana (niezweryfikowany)

maslowska ma dobry mozg
nazwy sa moze inne
w takim wejherowie i gdzie indziej
ale zjawiska te same i to samo nic

kamikaze (niezweryfikowany)

Jedno wielkie bagno! i autorka ma racje w kazdym zdaniu, w kazdym wyrazie, a wasze bluzgajace komentarze tylko to potwierdzaja.

Zal mi was bo ona jest przynajmniej swiadoma, a wy? Wy udajecie ze jest spoko. Wiec skoro jest spoko powiedzcie po co zyjecie? A nie tylko krytykujecie nie dajac nic w zamian!!!!

Banda zaklamanych wytworow reklamy

Zygfryd Mordechlaj (niezweryfikowany)

wlasnie. kolezanka odbiera swiat w czarnych barwach i wydaje sie jej ze wszystko do okola jest nijakie. wcale tak nie musi byc - to wszystko zalezy od nas i od naszej swiadomosci.
Nie wymagajmy aby ludzie pochodzacy z patolologicznych rodzin czy obracających sie w patologicznym srodowisku byli swiadomi, aktywni czy po prostu normalni. Jak cie otoczenie nauczylo zyc to taki bedziesz. Jak sie wychwasz w srodowisku zlodziei to pewnie tez zostaniesz zlodziejem, a jak wszyscy dookola jarają, to spora szansa ze ty tez bedziesz jarał.
Naprawde tu chodzi o cale pokolenia. Rodzina, dom, najbliżsi powinni przekazywac nam wartości. A jaki przyklad dziecku daja rodzice bezrobotni zyjacy na zasilku albo olewajacy swoje dzieci? Ze zycie jest do dupy? Ze nic nie robisz a i tak dostaniesz? Bo kiedys to bylo fajnie - nic sie nie starales a i tak praca sie znalazla. A teraz to nic sie niechce i nie udaje.
Prawda jest taka - ze jak cos bardzo chcesz osiagnac, to jest to w zasiegu twoich mozliwości - tylko otrzeba chciec ;) A ze łatwiej jest nic nie robic i zyc z dnia na dzien, to juz inne kwestia.
BTW ja tez mieszkam w blokowisku, mam znajomych blokersow i znam to srodowisko dosc dobrze. Niestety stwierdzam ze wzorce swoich zachowan wyniesli oni z domu. Miejcie raczej pretencje do waszych rodzicow i do siebie niz nazekacie na cale pokolenie i wszystko dookola. Takie nastaly czasy - ludzie slabi psychicznie/mentalnie i nieprzystosowani beda cierpiec...

kiesla (niezweryfikowany)

maslowska ma dobry mozg
nazwy sa moze inne
w takim wejherowie i gdzie indziej
ale zjawiska te same i to samo nic

smokin (niezweryfikowany)

wlasnie. kolezanka odbiera swiat w czarnych barwach i wydaje sie jej ze wszystko do okola jest nijakie. wcale tak nie musi byc - to wszystko zalezy od nas i od naszej swiadomosci.
Nie wymagajmy aby ludzie pochodzacy z patolologicznych rodzin czy obracających sie w patologicznym srodowisku byli swiadomi, aktywni czy po prostu normalni. Jak cie otoczenie nauczylo zyc to taki bedziesz. Jak sie wychwasz w srodowisku zlodziei to pewnie tez zostaniesz zlodziejem, a jak wszyscy dookola jarają, to spora szansa ze ty tez bedziesz jarał.
Naprawde tu chodzi o cale pokolenia. Rodzina, dom, najbliżsi powinni przekazywac nam wartości. A jaki przyklad dziecku daja rodzice bezrobotni zyjacy na zasilku albo olewajacy swoje dzieci? Ze zycie jest do dupy? Ze nic nie robisz a i tak dostaniesz? Bo kiedys to bylo fajnie - nic sie nie starales a i tak praca sie znalazla. A teraz to nic sie niechce i nie udaje.
Prawda jest taka - ze jak cos bardzo chcesz osiagnac, to jest to w zasiegu twoich mozliwości - tylko otrzeba chciec ;) A ze łatwiej jest nic nie robic i zyc z dnia na dzien, to juz inne kwestia.
BTW ja tez mieszkam w blokowisku, mam znajomych blokersow i znam to srodowisko dosc dobrze. Niestety stwierdzam ze wzorce swoich zachowan wyniesli oni z domu. Miejcie raczej pretencje do waszych rodzicow i do siebie niz nazekacie na cale pokolenie i wszystko dookola. Takie nastaly czasy - ludzie slabi psychicznie/mentalnie i nieprzystosowani beda cierpiec...

xclude (niezweryfikowany)

wlasnie. kolezanka odbiera swiat w czarnych barwach i wydaje sie jej ze wszystko do okola jest nijakie. wcale tak nie musi byc - to wszystko zalezy od nas i od naszej swiadomosci.
Nie wymagajmy aby ludzie pochodzacy z patolologicznych rodzin czy obracających sie w patologicznym srodowisku byli swiadomi, aktywni czy po prostu normalni. Jak cie otoczenie nauczylo zyc to taki bedziesz. Jak sie wychwasz w srodowisku zlodziei to pewnie tez zostaniesz zlodziejem, a jak wszyscy dookola jarają, to spora szansa ze ty tez bedziesz jarał.
Naprawde tu chodzi o cale pokolenia. Rodzina, dom, najbliżsi powinni przekazywac nam wartości. A jaki przyklad dziecku daja rodzice bezrobotni zyjacy na zasilku albo olewajacy swoje dzieci? Ze zycie jest do dupy? Ze nic nie robisz a i tak dostaniesz? Bo kiedys to bylo fajnie - nic sie nie starales a i tak praca sie znalazla. A teraz to nic sie niechce i nie udaje.
Prawda jest taka - ze jak cos bardzo chcesz osiagnac, to jest to w zasiegu twoich mozliwości - tylko otrzeba chciec ;) A ze łatwiej jest nic nie robic i zyc z dnia na dzien, to juz inne kwestia.
BTW ja tez mieszkam w blokowisku, mam znajomych blokersow i znam to srodowisko dosc dobrze. Niestety stwierdzam ze wzorce swoich zachowan wyniesli oni z domu. Miejcie raczej pretencje do waszych rodzicow i do siebie niz nazekacie na cale pokolenie i wszystko dookola. Takie nastaly czasy - ludzie slabi psychicznie/mentalnie i nieprzystosowani beda cierpiec...

szatanowski buddysta (niezweryfikowany)

Chlopaki, sensacja, pokazywali Margarynowska, przed chwila, na Polszmacie, i wiecie co, w dresie byla, takim pieknym, bialym, sniezno bialym, mniam, lezka sie kreci.

ropa

smokin (niezweryfikowany)

Chlopaki, sensacja, pokazywali Margarynowska, przed chwila, na Polszmacie, i wiecie co, w dresie byla, takim pieknym, bialym, sniezno bialym, mniam, lezka sie kreci.

ropa

smokin (niezweryfikowany)

Chlopaki, sensacja, pokazywali Margarynowska, przed chwila, na Polszmacie, i wiecie co, w dresie byla, takim pieknym, bialym, sniezno bialym, mniam, lezka sie kreci.

ropa

mhm (niezweryfikowany)

jednak to dobrze,że nie kupiłem książki p.Masłowskiej.Proza,żałosna,chyba troche grafomańska.Poza tym P.masłowska uzurpuje sobie prawa do wyrażania opinii o latach osiemdziesiątych, co z uwagi na jej wiek jest raczej smieszne.

juana (niezweryfikowany)

maslowska ma dobry mozg
nazwy sa moze inne
w takim wejherowie i gdzie indziej
ale zjawiska te same i to samo nic

ropa w pryszczu (niezweryfikowany)

Chlopaki, sensacja, pokazywali Margarynowska, przed chwila, na Polszmacie, i wiecie co, w dresie byla, takim pieknym, bialym, sniezno bialym, mniam, lezka sie kreci.

ropa

Elewator (niezweryfikowany)

Ona jest genialna..... Ona jest NAmi, a nie wami.... Ona jest nasza

23 23 23 (niezweryfikowany)

Ona jest genialna..... Ona jest NAmi, a nie wami.... Ona jest nasza

vatau (niezweryfikowany)

jestem prosty, nieskomlikowany, poniekąd rządzą mna instynkty i proste chęci, pragnienia. wciąż szukam drogi, celu, prawdy, siebie - to chyba żle? prawda?..przcież wg ciebie nic nie reprezentuje, konsumuje, spożywam, zużywam, nie mam aspiracji, nie mam celu, ponoc karmiony tylko papką plastikowych mediów.. brak wiedzy, brak siły, brak ducha.. skoro tak, to dlaczego za każdym razem gdy slłsze dźwięki chcę płakać jak dziecko i tęsknię za czymś okrótnie? dlaczego gdy idę ulicą współczuje człowiekowi który grzebie w śmietniku i wiem że jesli nawet dam mu grosze to nic nie zmienie? dlaczego chce wyć codziennie gdy myśle o tym kim jestem, kim ty jesteś, kim jesteśmy, gdzie jestem, gdzie jesteś , gdzie jesteśmy? dlaczego chce poznawać wciąż nowe rzeczy, uczucia, myśli?
nazywasz ludzi , nazywasz mnie , nadajesz nazwy, wkladasz do przegródki, szuflady. a ja wiem jedną pewną rzecz, że ty nic o mnie nie wiesz. nic o mnie czujesz, współczujesz, nic widzisz i slyszysz, NIC. nic dla ciebie , nic obok ciebie , nic w tobie. chyba tylko żal że nie ty możesz decydować o sobie samej...teraz tylko nie wiem czy to twoja ślepota czy glupota...

moze nie jestem tak biegly w uzywaniu slow jak ty, ale nie powiedzialbym że NIC mną rządzi i wszystkimi wokół. oni mają inne fascynacje, cele, marzenia - a jesli nawet nie, zawsze pozostają mi moje, a tobie twoje...
pozdrawiam serdecznie...

smokin (niezweryfikowany)

jestem prosty, nieskomlikowany, poniekąd rządzą mna instynkty i proste chęci, pragnienia. wciąż szukam drogi, celu, prawdy, siebie - to chyba żle? prawda?..przcież wg ciebie nic nie reprezentuje, konsumuje, spożywam, zużywam, nie mam aspiracji, nie mam celu, ponoc karmiony tylko papką plastikowych mediów.. brak wiedzy, brak siły, brak ducha.. skoro tak, to dlaczego za każdym razem gdy slłsze dźwięki chcę płakać jak dziecko i tęsknię za czymś okrótnie? dlaczego gdy idę ulicą współczuje człowiekowi który grzebie w śmietniku i wiem że jesli nawet dam mu grosze to nic nie zmienie? dlaczego chce wyć codziennie gdy myśle o tym kim jestem, kim ty jesteś, kim jesteśmy, gdzie jestem, gdzie jesteś , gdzie jesteśmy? dlaczego chce poznawać wciąż nowe rzeczy, uczucia, myśli?
nazywasz ludzi , nazywasz mnie , nadajesz nazwy, wkladasz do przegródki, szuflady. a ja wiem jedną pewną rzecz, że ty nic o mnie nie wiesz. nic o mnie czujesz, współczujesz, nic widzisz i slyszysz, NIC. nic dla ciebie , nic obok ciebie , nic w tobie. chyba tylko żal że nie ty możesz decydować o sobie samej...teraz tylko nie wiem czy to twoja ślepota czy glupota...

moze nie jestem tak biegly w uzywaniu slow jak ty, ale nie powiedzialbym że NIC mną rządzi i wszystkimi wokół. oni mają inne fascynacje, cele, marzenia - a jesli nawet nie, zawsze pozostają mi moje, a tobie twoje...
pozdrawiam serdecznie...

nygosz (niezweryfikowany)

Posłuchajcie sobie tych jej wypocin w radiu,
RADIOSTACJA (100 i pół ), 19.00 a 20.00; albo panna ma wade wymowy, albo niezbyt potrafi czytać.

nygosz (niezweryfikowany)

Posłuchajcie sobie tych jej wypocin w radiu,
RADIOSTACJA (100 i pół ), 19.00 a 20.00; albo panna ma wade wymowy, albo niezbyt potrafi czytać.

isil (niezweryfikowany)

Trafione w dziesiatke. Nie, nie chodzi o tekst Doroty. Trafione ze wzgledu na niektore Wasze wypowiedzi. (Pytalem i pytam nadal, gdzie sa adminstratorzy). Pisze wlasnie o Was, o tych "niektorych ". Nikt inny tylko WY dajecie jej odpowiedz, potwierdzacie Wasza alienacje.
Nie dziwie sie, ze dziewczyna studiuje psychologie, tkwi bowiem w swoim elemencie. I ciesze sie bardzo, ze dwudziestoletni obywatel swiata ma zdrowo wykreowany swiatopoglad. Daje mi to nadzieje. Chociaz z drugiej strony patrzac, o ratunek dla nas jest za pozno. Hierarchie, konsumpcja, frustracje arbitralnosc decyzji, autorytaryzm, technokracja, instrumentalizm - to nasze dzielo!
Dajmy sie dziewczynie rozwijac. Pominmy oceny, krytyki i zlosci, w koncu to jej recepta na zycie. Jest pewne - jej droga to nie "ucieczka od wolnosci " (polecam wszystko Ericha Fromma).
Pozdrowko.

Cholerny Marecz... (niezweryfikowany)

Posłuchajcie sobie tych jej wypocin w radiu,
RADIOSTACJA (100 i pół ), 19.00 a 20.00; albo panna ma wade wymowy, albo niezbyt potrafi czytać.

piotr (niezweryfikowany)

jednak to dobrze,że nie kupiłem książki p.Masłowskiej.Proza,żałosna,chyba troche grafomańska.Poza tym P.masłowska uzurpuje sobie prawa do wyrażania opinii o latach osiemdziesiątych, co z uwagi na jej wiek jest raczej smieszne.

Monika (niezweryfikowany)

Powiem szczerze - Masłowska ma talent...ale zniszczą ją zbyt agresywnie reklamujace jej książkę media ( paszport "Polityki "), tak jak niegdyś zniszczyły wspaniały 8. oktawowy głos, a zatem talent Violetty Villas.
Język Masłowskiej trudny w odbiorze dla osób spoza Wejherowa...ale tak jak Jerzy Pilch z "Pod mocnym Aniołem " nie dorównuje Wieńczesławowi Jerofiejewowi i jego pijackim wizjom, tak Masłowska Ellisowi, który w "American Psycho " opisał degeneracje nowojorkich yuppies...

szatanowski buddysta (niezweryfikowany)

Powiem szczerze - Masłowska ma talent...ale zniszczą ją zbyt agresywnie reklamujace jej książkę media ( paszport "Polityki "), tak jak niegdyś zniszczyły wspaniały 8. oktawowy głos, a zatem talent Violetty Villas.
Język Masłowskiej trudny w odbiorze dla osób spoza Wejherowa...ale tak jak Jerzy Pilch z "Pod mocnym Aniołem " nie dorównuje Wieńczesławowi Jerofiejewowi i jego pijackim wizjom, tak Masłowska Ellisowi, który w "American Psycho " opisał degeneracje nowojorkich yuppies...

nikt (niezweryfikowany)

wszyscy rzygają tak samo... wy też.

ekozycie (niezweryfikowany)

każdy robi co chce... 

nie wazne czy jest to dobre czy nie. Wiemy co jest dobre, ale wybieramy zło ? Dlaczego? Tego nie wie nikt (może po prostu bardziej nas ciekawi co się stanie)

Adrenalina powoduje, że robimy rzeczy do których normalnie nawet byśmy się nie zabrali.

P34c3 (niezweryfikowany)

klientka dobrze gada, a do tego typa co sie zbulwersowal bo wspolczuje gosciowi co w smieciach grzebie: wiekszosc ludzi nie ma sumienia i sa wlasnie tacy jak napisala dorota, malo jest juz takich jak ty czy ja.vatau.respect!

Jacek (niezweryfikowany)

Trafione w dziesiatke. Nie, nie chodzi o tekst Doroty. Trafione ze wzgledu na niektore Wasze wypowiedzi. (Pytalem i pytam nadal, gdzie sa adminstratorzy). Pisze wlasnie o Was, o tych "niektorych ". Nikt inny tylko WY dajecie jej odpowiedz, potwierdzacie Wasza alienacje.
Nie dziwie sie, ze dziewczyna studiuje psychologie, tkwi bowiem w swoim elemencie. I ciesze sie bardzo, ze dwudziestoletni obywatel swiata ma zdrowo wykreowany swiatopoglad. Daje mi to nadzieje. Chociaz z drugiej strony patrzac, o ratunek dla nas jest za pozno. Hierarchie, konsumpcja, frustracje arbitralnosc decyzji, autorytaryzm, technokracja, instrumentalizm - to nasze dzielo!
Dajmy sie dziewczynie rozwijac. Pominmy oceny, krytyki i zlosci, w koncu to jej recepta na zycie. Jest pewne - jej droga to nie "ucieczka od wolnosci " (polecam wszystko Ericha Fromma).
Pozdrowko.

boo boo (niezweryfikowany)

po prostu paraliż. nie wiem co powiedzieć po przeczytaniu tego tekstu. oddał on dokładnie to co myślę i to co czuję. uświadomił mi to czego szukałem (przekonany o istnieniu TEGO),a nigdy nie mogłem znaleźć. dziewczyna wprost idealnie obrazuje ten cały syf, ten babiloński, popierdolony system, który od momentu powstania ssie z nas Życie (to życie przez duże "ż") stajemy się wszyscy maszynkami do zżerania tego co wyprodukują jakieśtam koroporacje.
poprostu kanał.
ale agacie naprawde gratuluje tego, że odkryła i unaoczniła to pewnie myśli 95% ludzi w naszym wieku.
pokażcie to osranym posłom i ministrom.

boo boo (niezweryfikowany)

po prostu paraliż. nie wiem co powiedzieć po przeczytaniu tego tekstu. oddał on dokładnie to co myślę i to co czuję. uświadomił mi to czego szukałem (przekonany o istnieniu TEGO),a nigdy nie mogłem znaleźć. dziewczyna wprost idealnie obrazuje ten cały syf, ten babiloński, popierdolony system, który od momentu powstania ssie z nas Życie (to życie przez duże "ż") stajemy się wszyscy maszynkami do zżerania tego co wyprodukują jakieśtam koroporacje.
poprostu kanał.
ale agacie naprawde gratuluje tego, że odkryła i unaoczniła to pewnie myśli 95% ludzi w naszym wieku.
pokażcie to osranym posłom i ministrom.

Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana

Nazwa substancji: tetrahydrokannabinol

Poziom doswiadczenia: C2H5OH, Nikotyna, Amfetamina, marihuana,

haszysz,

efedryna, pseudoefedryna...

Set & settings: nudny, senny, marcowy wieczor... samotnie.

  • Ruta stepowa


srodek: skóry san pedro 25g, wiec pewnie musi sie znalezc w dziale peyotl, ruta stepowa 4g, salvia susz z lufki.

osoby: ja, moj kumpel i jeszcze jeden gosc, ktory pojechal na benzydaminie hehe.

set: g. 19, ciepły czerwcowy wieczór, maj flat


  • Marihuana

substancja: marihuana


doświadczenie: nikłe (jak dla Was)


set&setting: ogródek u kumpla, początkowo pozytywna faza


  • Marihuana
  • Marihuana
  • Odrzucone TR
  • Pozytywne przeżycie
  • Tytoń

S&S: Szczegółowo - > Dzisiaj niedziela. W środę brałem dxm, w czwartek efedrynę, w piątek zrobiłem sobie przerwę, dzisiaj zapaliłem zioło. Wcześniej miałem jeszcze kilka dni przerwy od brania czegokolwiek (alkoholu nie piję teraz wcale). Dzisiejszy dzień spędziłem na chilloucie niedzielnym w domu przy kompie. O 19. poszedłem bez spiny po zioło (przez kilka godzin wydzwaniałem do gościa, a on ma taki zwyczaj, że zwykle odbiera telefon najwcześniej o 15. O 4 dogadałem się, że po 19. się u niego pojawię. Pojechałem, wróciłem tramwajem, w okolicę swą, wszedłem w bramę i skręciłem bata w tutce papierosowej, wymieniłem tylko filtr.

[ poprawiono literówki ]

To jest chyba to, co nazywają Sativą. Raz w życiu paliłem takie coś, choć dotychczas przepaliłem pewnie z pół kilo zioła w życiu (kiedyś przez 3 lata paliłem codziennie). Delikatny lecz wyrazisty, w 100 % naturalny haj. Zmysły wyostrzone, lecz w 100 % trzeźwe, widzące wszystko jak na dłoni. Wyrażanie zdania - bez problemu. Doskonała harmonia z ludźmi w sklepie, w domu i na ulicy. Doskonałość wszelkich okoliczności i czynności. Wyborne, "trzeźwe" rozkminy, prowadzone z niesamowitą fantazją. Gadatliwość i umiejętność słuchania.

 

randomness