Narkotyki i film

16 filmów o tematyce dragowniczej stosowanej

Tagi

Źródło

?

Odsłony

31466

Narkotyki sprawiają przyjemność. Tego typu konkluzja jest dość nieprzyjemna i kontrowersyjna, lecz fakt pozostaje faktem - narkotyk daje doświadczenia niczemu nie podobne, zawłaszczające ciało i duszę na kilka miłych momentów. Narkotyki zażywano od zawsze. Nie dość, że filozofowie ateńscy odkryli dość wcześnie halucynogenne właściwości haszyszu, to nawet "Baśnie z Tysiąca i Jednej Nocy" wspominają o narkotycznej żywicy w miarę często słowami Szecherezady opowiadającej bajki radujące serca i dusze o przyjemnościach palenia, a nawet jadania haszyszu. Timothy Leary, główny piewca "społeczeństwa LSD", zwykł porównywać doznania narkotyczne do nabożeństw religijnych w których niespotykane doświadczenia o charakterze transcendentnym prowadzą do odkrycia dotychczas niezbadanych przez nikogo właściwości mózgu. Zagubienie czasoprzestrzenne to uradowanie, przerażenie, koszmarny i jednocześnie zachwycający ontologiczny sen. Leary często używał zwrotu "podłączenie się", co znaczyć mogło objawienie się świata niedostępnego ludzkim zmysłom tkwiącym na padole ziemskim. Z "ojcem LSD" zgodziłby się zapewne jeden z najwybitniejszych pisarzy polskich, Witkacy Witkiewicz, który popełnił, trudno obecnie dostępne w naszym kraju, dzieło "Narkotyki" opisując bez zażenowania swe eksperymenty między innymi z opiatami, kokainą i haszyszem. Autor lekturowych "Szewców" piórem niemalże poetyckim daje upust swym fantazjom snując opowieści o narkotycznych stanach przy których tworzył śmiało swe dzieła. Już "Pożegnanie jesieni" posiada kilka znakomitych opisów wizji kokainowych, które inaczej niż "rozkoszą" Witkacy nie nazywa.

Świat filmu również nie stroni od narkotyków, ba! narkotyki stają się niekiedy wręcz jedną z wartości najważniejszych bez których pewne obrazy nie zaistniałyby, a ich twórców nikt, nigdy i nigdzie by nie kojarzył. Marilyn Monroe, Elvis Presley, Robert Mitchum, John Belushi, Judy Garland, Drew Barrymore, River Phoenix, Robert Downey Jr., Christian Slater. Wielkie gwiazdy, wielkie kariery, ale ich nazwiska na zawsze pozostaną przypruszone zabójczą kokainą/heroiną. O krok od zgonu pod wpływem narkotyków był John Waters i obsada jego filmu "Pink Flamingos". Nie lepiej działo się na planie "Czasu Apokalipsy" Francisa Forda Coppoli w którym Martin Sheen i Marlon Brando spędzali na planie tygodnie mając w żyłach rozpuszczoną kokainę i LSD. Nie są oni jedynymi mieszkańcami Hollywood popadającymi w poważne romanse z narkotykami, bo jak wieść niesie w nocnych klubach Fabryki Snów gwiazy kina i telewizji lekką ręką wydają tysiące dolarów na nielegalne przyjemności.

Począwszy od lat 60. kiedy ruchy kontrkulturowe zrodzone w akademickich campusach poczęły wcielać w życie filozofie wolnościowe mając w pamięci wykłady Timothy'ego Leary, poprzez słoneczne lata Woodstock i erę disco, skończywszy na hedonistycznym przełomie wieków, mamy do czynienia ze stałą obecnością wszelkich narkotyków w świecie filmu. Jedni zwykli pokrzykiwać, że nałogi prowadzą niechybnie jeśli nie do śmierci, to na pewno do psychicznej i fizycznej niewoli w jaką popada uzależniony; ci drudzy, o podejściu bardziej liberalnym, nic nie robili sobie z palenia marihuany, wąchania śnieżnobiałych proszków i łykania kwasów. Podobnie same filmy - nie raz zdają się propagandą anty- bądź pronarkotykową, stawiają odważne tezy albo unikają powagi usilnie starając sie wciągnąć widza w nieziemski filmowy odlot. Gdyby Karol Marx żył pod koniec wieku XX z pewnością za opium mamiące ludzi nie uznałby religii, a właśnie narkotyki...

Oto lista 16 filmów najciekawiej opowiadających o narkotykach.

16. REEFER MADNESS aka TELL YOUR CHILDREN
czyli niezamierzona śmieszność

Rok 1937. Bodajże na zamówienie rządu USA powstaje dzieło propagandowe o zgubnych skutkach zażywania cannabis sativa. "Tylko dla dorosłych!", "Women Cry For It - Men Die For It!" głosiły hasła promujące film w kinach. Kilku uczniów w szkole na przedmieściach wielkiego miasta poczęło popalać marihuanę, co zaowocowało otwarciem bram piekieł czyli: gwałtami, zabójstwami, rozbojami i innymi, niegodnymi prawych obywateli, zachowaniami. Bynajmniej ten obraz edukacyjny nie wzbudzał śmiechu na sali, choć dzisiaj reakcje są z goła odmienne, a "Reefer Madness" traktowany jest jako niezamierzona komedia godna podpisania przez wielkiego Eda Wooda. Niemniej klasyk, w pewnych środowiskach kultowy.

15. HEMP FOR VICTORY
czyli miliony hektarów konopii

"Gdy greckie świątynie były jeszcze nowe, konopie indyjskie już od wieków służyły całej ludzkości. Przez tysiące lat, nawet do teraz, roślina ta używana była do produkcji lin i ubrań, szczególnie na Dalekim Wschodzie". Tak zaczyna się słynny film o pożytkach z uprawy konopii indyjskich, tak potrzebnych Stanom Zjednoczonym w czasie II wojny światowej do produkcji lin i ubrań dla dzielnych, amerykańskich żołnierzy. Film stworzony został przez Departament Rolnictwa w 1942 roku i zawierał m. in. ostrzeżenie przed niewłaściwym wykorzystywaniem nasion. Aby hodować legalnie marihuanę należało mieć zgodę ministerstwa. Uprawa konopii indyjskich była w tym czasie bardzo dochodowa, ale oczywiście nie skończyło się wyłącznie na produkcji lin. ..

14. ŻE ŻYCIE MA SENS
czyli o samotności w blokach z wielkiej płyty

Jedyny polski przedstawiciel na tej liście. Kino prawdziwie niezależne, na tyle jednak dobre, że dystrybutor zdecydował się w 2000 roku na wprowadzenie filmu do kin w całej Polsce. Krok ryzykowny, bo kino offowe nigdy nie miało wcześniej okazji na konfrontację z masową publicznością. O co się rozchodzi? Mamy grupkę przyjaciół na jednym z blokowisk w zachodniej Polsce. Dość ambitni, żeby wyrwać się ze stagnacji w którą popadli. Pojawia sie jednak chłopak z sąsiedztwa, który oprócz miłego towarzystwa, dobrej zabawy na imprezach, proponuje eksperymenty z narkotykami. I próbują. "Że życie ma sens" to mocny, prawdziwy portret pokolenia młodych ludzi zmagających się z dość trudną, przygnębiającą rzeczywistością końca XX wieku. Film zrobiony przez grupę Sky Piastowskie - filmowych amatorów, aktorskich naturszczyków - dość szczerze mówi o narkotykowym uzależnieniu i jego niedłącznej towarzysce - samotności. Razić może morał, nazbyt banalny, ale odwaga reżysera, Grzegorza Lipca, zasługuje na uznanie, bo rzadko (wręcz nigdy) mamy szansę zobaczyć na polskich ekranach obraz młodzieży spędzającej bezużytecznie całe dnie pod blokami. Z nieodłączną lufką w zębach.

13. KOMEDIE HIP-HOPOWE (?)
czyli zblantowani chłopcy i ich foki

Niejako oddzielny filmowy gatunek, który doczekał się kilkunastu już filmów oscylujących wokół seksu, zabawy i oczywiście marihuany. Głównymi bohaterami (oprócz wszelkiej maści skrętów) są zawsze czarnoskóre gwiazdy amerykańskiego hip-hopu, grające zazwyczaj siebie, zapraszające na plan swoich kumpli i rodziny, zawsze tworzący muzykę, a niekiedy i scenariusze. Luźna atmosfera panuje na planie, a dym z jointów ulatnia się z ekranu wszelkimi porami, co cieszy wesołą gawiedź, zazwyczaj w luźnych portkach, bo dla nich, przede wszystkim, tego typu widowiska są przeznaczone. Treść jest pretensjonalna. Mamy więc zawsze kumli, ziomali, czarnuchów (w znaczeniu pozytywnym, nic obraźliwego), obok nich foki, a blant zazwyczaj w zębach. Albo rozkręcają podupadającą myjnię samochodową ("The Wash", w rolach głównych Snoop Doggy Dogg, Dr. Dre), albo idą na studia na których zdają wszelkie egzaminy przy pomocy "magicznego zioła" ("How High", w rolach głównych Method Man, Redman), zdarza się też, że bohaterowie siedzą i nic nie robią, no może czasem uciekają przed dealerem dla którego winni są pieniądze ("Friday", "Next Friday", "Friday After Next" w roli głównej Ice Cube). Kto lubi oglądać na ekranie olbrzymie skręty, foki wydymające piersi i fabuły doszczętnie przesiąknięte wiadomym dymem, na tego typu filmach bawił sie będzie znakomicie.

12. HALF BAKED (1998)
czyli głupie miny

Głupia, ale i bardzo zabawna historia 4 kumpli. Pewnego razu jeden wpada w kłopoty i idzie do więzienia. Kaucja: 1 milion dolarów, na co kumple najpierw reagują szokiem, by po chwili wpaść na genialny pomysł: zatrudnić się w labolatorium badającym skutki spożywania marihuany, następnie podkraść stamtąd niewielki ułamek medycznych zbiorów, po czym sprzedać, część spalić, następną część sprzedać, pozostałości spalić. Wesoła to komedyjka, bezpretensjonalna, chwilami (zamierzenie) idiotyczna. Dym unoszący się z palonych jointów przesiąkł doszczętnie mózgi bohaterów, co owocuje zachowaniami przedziwnymi i irracjonalnymi. Zabawa, nic ponad to. "Marijuana is not a drug. I used to suck dick for coke. Now that's an addiction. You ever suck some dick for marijuana?" - tego typu opinie wygłasza jeden z bohaterów. Głupie, nie? No właśnie.

11. EASY RIDER (1969)
czyli wolność ma swoją cenę

Dwaj mężczyźni przemierzają Amerykę na swych Harleyach. W tle "Born to be Wild" zespołu Steppenwolf. Spotykają George'a Hansona granego przez Jacka Nicholsona. Razem szukają odpowiedzi na pytania: co to za kraj i gdzie jest ich miejsce? I czy istnieje ta osławiona wolność o którą walczyli ich dziadkowie, czy marzenia mają szansę urzeczywistnienia się w tym kraju, tej słynnej, wielkiej, wspaniałej Ameryce? WOLNOŚĆ, Panie i Panowie. "Easy Rider" był, jest i będzie uwielbiany. Za nieziemski klimat amerykańskiej prerii, za setki autentycznych jointów wypalonych przez Petera Fondę, Dennisa Hoppera i Jacka Nicholsona. Ten film wciąż zachwyca i przeraża tragicznym zwieńczeniem ich losów, co można traktować jako początek końca hippisowskiej epoki, która pragnęła jedynie wolności, bez idiotycznych zakazów, nakazów, siły, brutalności. Jeśli to idealizm, to niechaj takim nawet zostanie, ważne, że gorycz rzeczywistości nie przesłania smakowitej wolności. Reżyser filmu, Denis Hopper, dostał podobno narkotycznej paranoi na planie, co sekretnie nagrała ekipa pracująca nad filmem. Było to później dowodem przeciwko Hopperowi, którego tyrady na planie spowodowały masowe ucieczki ludzi pracujących nad "Easy Riderem".

10. NARKOMANI (1971)
czyli uliczny brud

Ten film naraził się swego czasu bardzo mocno cenzurze, bo jako jeden z pierwszych pokazał dosłownie wbijanie strzykawki z heroiną wprost do żyły. To mocny obraz, jeden z pierwszych w karierze Ala Pacino, który gra tutaj handlarza narkotyków opiekującego sie zagubioną duszyczką, Helen, skromną dziewczyną z prowincji. Zakochują się, są razem na dobre i na złe, zaczynają razem ćpać, co owocuje niespodziewanym (dla niej) uzależnieniem. Gdy następuje głód miłość już się nie liczy, nic się nie liczy. Tylko narkotyk, który gdzieś tam jest, za który warto nawet się prostytuować, upadlać, poniżać dla kilku chwil szczęścia. Bez pruderii, mocno realistyczny, chwilami szokujący obraz nowojorskich narkomanów pozbawiony zbędnego moralizatorstwa. I na pewno nie jest to film anty-narkotykowy, pokazuje raczej jedną z możliwych dróg w które wpaść może człowiek, a znaczy to tyle, że istnieją inne drogi, mniej lub bardziej bolesne. Al Pacino rewelacyjny, choć dopiero kilka lat później jego kariera rozpoczyna się na dobre

9. W MATNI (1991)
czyli przekraczanie granic

Lata 70. Młoda policjantka (Jennifer Jason Leigh) zostaje przydzielona do śledztwa mającego na celu rozpracowanie gangu handlarzy narkotykami. Ma współpracować z tajnym detektywem (Jason Patrick). Ich szef zezwala im na zakup kontrolowany narkotyków, ale żeby tego typu transakcji dokonać muszą przekonująco wcielić się w narkomanów. Biorąc jedną, potem drugą działkę kokainy i heroiny, wzbudzają zaufanie lokalnych bossów... kosztem własnego zdrowia. Udawanie przeradza się w autentyczny koszmar uzależnienia, które powoduje zatratę samokontroli. Nie jest to na pewno miły, odprężający thriller. Widok policjantów biorących dożylnie narkotyki wzbudził wiele kontrowersji po premierze filmu, choć wzburzeni "Rush" zapomnieli, że obraz oparto na podstawie prawdziwych wydarzeń.

8. UP IN SMOKE (1978)
czyli samochód z marihuany

Bezpretensjonalna, prawdziwie kultowa komedia spółki Cheech & Chong, dwójki Meksykanów zamieszkujących wzgórza Hollywood. Kompletnie ujarani marihuaną bohaterowie szmuglują z Meksyku samochód w całości wykonany z konopii indyjskich. Od początku do końca i reżyser, i obsada nie żałowali sobie wszelkiej maści psychodelików, co zaowocowało historią mocno pokręconą i niesamowicie zabawną. Cheech Martin i Tommy Chong należą do jednych z najpopularniejszych filmowych i muzycznych duetów w USA. Porównywani bywają nawet do słynnych par aktorskich takich jak Abbott i Costello czy Laurel i Hardy. "Up in smoke" to ich pierwszy filmowy projekt, który osiągnął dość duży sukces kasowy pod koniec lat 70.

7. GUMMO
czyli pieprzone palanty i głupi ignoranci, którzy udają, że żyją

"Pieprz tych gości! Rozpalimy każdego! Tylko ja, ty, pieprzone oświetlenie i dźwiękowiec". Podobno takie słowa wypowiedział jeden z przyjaciół młodego reżysera, Harmony Korine'a, na wieść, że producenci zapragnęli ingerować w nowy film twórcy osławionych "Kids". I rozpalili, doprowadzili do białej gorączki szczególnie krytyków, którzy po premierze w 1997 roku okrzyknęli "Gummo" najgorszym filmem roku. Ohydny, brudny, bezsensowny - to jedne z najczęściej pojawiających się inwektyw. Korine stworzył coś na kształt filmowego pamiętnika: widzimy miasteczko Xenia, obserwujemy kilkunastu bohaterów - brudnych, złych, brzydkich - w świecie, który jest wyłącznie przerażający. Kot topiący się w beczce, albinoska opowiadająca o swoich idolach, niepełnosprawna prostytutka, 7-letni gówniarze kopiący chłopaka przebranego za królika. "Gummo" to narkotyczny koszmar stworzony przez ludzi naćpanych LSD. W pewnym momencie widzimy samego reżysera, bełkoczącego, prawie nieprzytomnego. Chory obraz chorej Ameryki, w której na próżno szukać osławionego American Dream. Drażni Korine zmysły, zniekształca, zohydza ten świat...

6. HUMAN TRAFFIC
czyli zwykli ludzie w niezwykłych czasach

Zaczyna się weekend - mówi główny bohater, Jip. - Jedyne co się teraz liczy to kluby, dragi, puby i imprezy. Na najbliższe czterdzieści osiem godzin odrywamy się od świata. Poszybujemy w kosmos dalej niż zrobił to Neil Armstrong. Dziś wieczór wszystko się może zdarzyć. To może być nasza najlepsza noc w życiu... 48 godzin z życia piątki przyjaciół. Tu życie, prawdziwe życie, zaczyna się w weekend, po dłużącym się tygodniu pracy, nauki bądź bezczynności. Spotykają się w piątek. Zaczynają od piwa w pubie, potem palą jointy, zarzucają extasy, tańczą na parkiecie przy muzyce najlepszych brytyjskich DJ-ów, potem impreza domowa, jedna kreska, druga kreska, dwa dni mijają. Czasami pełne banalnych rozterek, czasami bezproblemowe. Z pewnością dalekie od moralizatorstwa, ot zwykłe zabawy młodych Europejczyków, które mogą szokować, zaskakiwać, choć tak naprawdę to niczym ich upojne noce w brytyjskich klubach nie różnią się od tych spędzanych w miastach polskich. Bo i w kraju nad Wisłą pojawiło sie kilka lat temu zjawisko clubbingu do popularyzacji którego przyczyniła się z pewnością (zła/dobra, jak kto woli) sława filmu Justina Kerrigana.

5. DRUGSTORE COWBOY (1989)
czyli leki z apteki

Matt Dillon wespół z Kelly Lynch to para młodych ludzi uzależnionych od heroiny. Wędrują po Zachodnim Wybrzeżu rabując apteki w poszukiwaniu leków, które będą w stanie zaspokoić ich narkotyczny głód. Na swej drodze spotykają dwójkę junkies czyli ćpunów takich samych jak oni, ludzi przegranych, często cierpiących z powodu niewoli w jaką popadli. Gus van Sant ("Gerry", "Moje własne Idaho") sportretował narkomanów w sposób dowcipny (ten film to niemalże komedia), ale jednocześnie osadził bohaterów w brutalnym, bardzo prawdziwym świecie w którym wszelkie nadzieje okazują się złudne, optymizm okazuje się mżonką, czymś nieistniejącym, szczególnie gdy brakuje jakichkolwiek "wspomagaczy". Do "Drugstore Cowboy" przylgnęła etykietka "kultowy". Zasadnie czy nie, z pewnością obraz Van Santa wyrósł na gruzach złamanego tabu dotyczącego narkotyków przedstawiając bez upiększeń, za to z humorem, problem narkomanii.

4. TRAINSPOTTING
czyli życie aż do śmierci

"Wyobraź sobie najwspanialszy orgazm, pomnóż przez tysiąc, a jeszcze będzie mało" - mówi główny bohater, Renton, wbijając sobie w żyłę igłę i wpuszczając powoli w swe ciało heroinę. Obraz życia grupki zbuntowanych młodych ludzi z przedmieść Edynburga: uwielbiają filmy, piłkę nożną, weekendowe imprezy; pogardzają pracą, rodziną, zajebistym telewizorem, odtwarzaczami kompaktów, ubezpieczeniami, garniturami i kredytem stale oprocentowanym. Powiedzmy, że kontestują rzeczywistość, tak jak ich ojcowie z "Easy Ridera". Danny Boyle ("Płytki grób") sięgnął po powieść Irwina Welsha by pokazać zgubne skutki sięgania po narkotyki. Zrobił to przewrotnie, bo pokazał, że przecież narkotyki są przyjemne. Skoro więc są, to po co kłamać, że nie są? Sponiewierają człowieka, doprowadzą do granicy szaleństwa, zaprowadzą do grobu, nie ma jednak co oszukiwać, że nie są przyjemniejsze od orgazmu. Nie jest jednak film Boyle'a poważnym dramatem społecznym. Zawiera w sobie i realizm i surrealizm, komizm łączy sie z smutkiem, narkotyczne wizje z ciekawym portretem młodzieży brytyjskiej przełomu lat 80. i 90. Z pewnością jest też "Trainspotting" jednym z najważniejszych filmów brytyjskich pod koniec XX wieku.

3. NAGI LUNCH (1991)
czyli limburger flamboyant w moczu diabetyka i sromowej wydzielinie kokoty

To nie jest film dla wszystkich. To ohydny, surrealistyczny obraz będący adaptacją powieści Williama Borroughsa. David Cronenberg, twórca co najmniej skandalizujący (późniejsze "Crash"), dogłębnie badający ciemne zaułki dusz ludzkich, zmieszał powieściowe wątki z biografią człowieka, który obok Timothy'ego Leary i Jacka Kerouaca był chodzącą ikoną kontrkultury lat 60 (tak zwani beatnicy). Borroughs swą książkę popełnił w 1959 roku będąc w środku trwającego kilkanaście lat uzależnienia od heroiny i innych tzw. twardych narkotyków ("Nie lubię psychodelików" mawiał, co znaczyć mogło, że lekkie dragi są niegodne twardego, męskiego życia). Trudno powiedzieć o czym mówi Borroughs, a co sfilmował Cronenberg. Widzimy z pewnością fikcyjny świat Interzone, stworzony w przepełnionym heroiną i trutką na karaluchy umyśle podrzędnego pisarza i specjalisty od dezynsekcji w jednej osobie (w tej roli Peter 'Robocop' Weller). Interzone to zniekształcony obraz rzeczywistości w której mówiąca odbytnica, kopulująca maszyna do pisania i wielkie, mięsożerne stonogi brazylijskie są narkotycznym koszmarem od którego uzależniony główny bohater stara się uciec. "Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone" czyli wszystko jest fikcją, ćpuńską halucynacją, rzeczywistość nie istnieje. "Nagi lunch" to obraz niezmiernie... dziwny, odrealniony, hipnotyczny, przerażający.

2. LAS VEGAS PARANO
czyli Co my robimy w krainie nietoperzy?

1971. W roku tym rozpadł się zespół The Beatles, wojna w Wietnamie trwała w najlepsze, minął festiwal w Woodstock, minęli bezpowrotnie także ludzie nadający kształt ówczesnemu stylowi życia - Janis Joplin, Jimi Hendrix, Jim Morrison - zmarli z przedawkowania narkotyków. Pewien dziennikarz postanowił napisać komentarz do zmieniającej się rzeczywistości i popełnił powieść "Fear and Loathing in Las Vegas". Był to ekscentryczny zapis podróży samego autora czyli Harry'ego S. Thompsona i jego przyjaciela Oscara Zeta-Acosta, uznanego prawnika. W filmie w ich role wicelają się Johnny Depp i Benicio del Toro, którzy, podobnie jak książkowi bohaterowie, wybierają się do miasta, które nigdy nie zasypia-Las Vegas-w celu zarejestrowania wydarzeń towarzyszących popularnemu wyścigowi Mint 400. Wędrówka niesamowita, bo z wszelkimi rodzajami narkotyków z którymi człowiek może się na swej życiowej drodze spotkać.

Mieliśmy dwie torby trawy, 75 tabletek Meskaliny, 5 znaczków LSD, pół solniczki kokainy i całą galaktykę przymulaczy i rozśmieszaczy, a także litr Tequilli, litr rumu, skrzynkę piwa, pól litra surowego eteru i dwa tuziny amelu. Nie potrzebowaliśmy wszystkiego, ale jak człowiek zacznie już zbierać dragi nie może się opamiętać.

Terry Gilliam, autor "12 małp", "Brazil", "Fisher Kinga", stworzył film kompletnie surrealistyczny, składający się wyłącznie z szalonych narkotykowych odjazdów. I w ten tylko sposób należy "Las Vegas Parano" odbierać - ekranizację odużeń kwasami i pięcioma łykami eteru.

1. REQUIEM DLA SNU
czyli opowieść o ludziach, którzy skaczą z samolotu i nagle - pomiędzy niebem a ziemią - uświadamiają sobie, że nie mają spadochronów (powiedział Darren Aronofsky)

Film bardzo brutalny, bo nie tylko o narkotykowych uzależnieniach. Wpatrzeni w telewizję, w te liche, błyskotliwe obrazki uzależniamy się od własnych słabości. Udajemy w końcu żeśmy silni, nieposkromieni, łapiący chwile szczęścia... Darren Aronofsky opowiada historię kilku ludzi, którzy zostali zniewoleni narkotykami, ale reżyser nie zrzuca winy wyłącznie na używki. Byłoby to nazbyt infantylne, bo z pewnością autor "Pi" stroni od antynarkotykowej propagandy. W jednym z wywiadów powiedział: "Requiem dla snu nie jest filmem o narkotykach. To analiza zjawiska uzależnienia. Chciałem pokazać, że nie ma różnicy między nałogowym piciem kawy, braniem narkotyków, opychaniem się słodyczami i oglądaniem telewizji. Te nałogi są takie same. Osoba, która postanowiła, że nie będzie palić męczy się tak samo jak ktoś kto próbuje schudnąć." W poszukiwaniu szczęścia kompletnie zapominamy o innych, a nawet o sobie - niszczymy własne wnętrze, własne życie.

Aktorzy zaproszeni na plan filmowy (przejmujące role Ellen Burstyn, Jareda Leto, Damona Wayans, Jennifer Connely) zagrali za najniższe z możliwych stawek, odseparowali się od wszystkich i uczestniczyli przez miesiąc w próbach z tekstem powieści Huberta Selby'ego, którego książka stała się podstawą scenariusza Aronofskiego. W tym czasie reżyser intensywnie pracował nad koncepcją artystyczną filmu. Szczególnie ważne w "Requiem..." są wizje, które nawiedzają bohaterów pod wpływem amfetaminy, marihuany czy heroiny. Koszmar narkotykowego głodu przeplata się z niebiańskim spokojem tuż po zażyciu browna. Film Darrena jest niewątpliwie duszący, nieprzyjemny. Niemniej - genialny.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

f3 (niezweryfikowany)

No musze się zgodzić(chodź nie do konća) to najlepsze filmy o tej tematyce ale niestety niewszystko udało mi sie obejrzeć:(

ten co tropi prawde (niezweryfikowany)

Obejrzyjcie sobie SPUN. Metaamfetamina w akcji no i Mickey Rourke jako kucharz.

? (niezweryfikowany)

A gdzie jest "Odlot", albo "Odmienne Stany Świadomości" ?

.chudy. (niezweryfikowany)

może na [H] powstanie top lista najlepszych fimów o dragach?

hehe (niezweryfikowany)

może na [H] powstanie top lista najlepszych fimów o dragach?

Ejo (niezweryfikowany)

Ej juz byla taka lista i juz pisalem
ze jest jeszcze film pt Aniversary Party
traktujacy o X-ach...calkiem dobry moim zdaniem, dlatego nie prosze, ale domagam sie umieszczenia tej pozycji na owej pieknej liscie. Powialo groza.... :)
pozdrawiam

xxxx (niezweryfikowany)

czegos tu nierozumiem. jak oni grzali browna to dlaczego ich zrenice sie rozszerzaly?

FruvaQ (niezweryfikowany)

czegos tu nierozumiem. jak oni grzali browna to dlaczego ich zrenice sie rozszerzaly?

Anonim (niezweryfikowany)
to raczej błąd. chodziło o ogólne przedstawienie narkotyków, a ktoś kto pisał recenzję popisął sie znajmoscią ich i podał jakie brali, natomiast jeżeli już spekulowac, to była by to raczej kokaina niż jakieko,wiek opiaty
pio-k (niezweryfikowany)

Go - fajny film z paleniem i ekstazkami w tle opowiada pare histroi w jednym oscylujac wokul grupki znajomych
Salton Sea - straaaaszny film o feceniu , proch proch i jeszcze raz proch , gral tam ktos znany ale nie pamietam nazwiska ;-)

hashcake (niezweryfikowany)

To jest jeden z bardziej wyzluzowanych filmów !!

FilmOK (niezweryfikowany)

Go - fajny film z paleniem i ekstazkami w tle opowiada pare histroi w jednym oscylujac wokul grupki znajomych
Salton Sea - straaaaszny film o feceniu , proch proch i jeszcze raz proch , gral tam ktos znany ale nie pamietam nazwiska ;-)

pio-k (niezweryfikowany)

Go - fajny film z paleniem i ekstazkami w tle opowiada pare histroi w jednym oscylujac wokul grupki znajomych
Salton Sea - straaaaszny film o feceniu , proch proch i jeszcze raz proch , gral tam ktos znany ale nie pamietam nazwiska ;-)

iknowthat (niezweryfikowany)

To jest jeden z bardziej wyzluzowanych filmów !!

Zasugeruję się opinią i obejrzę ten pierwszy..;)

TED (niezweryfikowany)

To jest jeden z bardziej wyzluzowanych filmów !!

aka (niezweryfikowany)

To jest jeden z bardziej wyzluzowanych filmów !!

Maciej (niezweryfikowany)

Tak se gadaj, są o wiele lepsze stary nie te lata :P 10 lat w tył jesteś

Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne

  • LSD-25
  • Pierwszy raz

17:00 różowe listeczki LSD

1. Tusz i eyeliner - wodoodporny!

2. I lecimy po kanałach. Z Tymi kilogramami szczęścia zza uszu. Śladem Ikara

3. Nie będziemy więcej chodzić do sklepu po lsd. NEVER! Ani do apteki. We will promice. 

4.Więc daj Skarbie. Co zostanie.

5. Pójdziemy do piekła.

Ludzie są kosmitami, ale są raczej mili. Dlaczego ona nie ma włosów? Ma raka? Nie stałaby na drabinie. Może jest lesbijką? Czemu ten ochroniarz tak dziwnie na nas obcina? Pewnie to jej chłopak.

Ten sklep jest taki miły i pluszowy. Wyjdźmy stąd. Ej, ale my trochę też jesteśmy - tylko w środku.

  • Kodeina

Nazwa substancji: Kodeina (lek Neoazarina – tabl)

Doświadczenie: niezbyt wiolkie: głównie: dxm, tramadol, tusippect i inne...

Dawka: doustnie 400mg (40 tabl po 10mg)


  • Adrenalina

void

void

randomness