Uprzedzam, że mam tendencję do rozciągliwości i jest to mój 1szy TR.
Jeśli chcesz przeczytać sam opis tripu, zjedź niżej - do 19stego akapitu.
Kiedy największy darknetowy dystrybutor LSD mówi ci, że pracuje nad "ciekawym projektem", możesz śmiało zakładać, że będzie to coś naprawdę ciekawego...
Zaczęło się zaszyfrowanej wiadomości. "Pracujemy obecnie nad ciekawym projektem" – mówiła notka od jesusofrave – "i wyskoczył nam tu Twój nick".
Kiedy największy darknetowy dystrybutor LSD mówi ci, że pracuje nad "ciekawym projektem", możesz śmiało zakładać, że będzie to coś naprawdę ciekawego, nawet jeśli myśl, że twój kryptonim jakoś się z tym wiąże, budzi niejaką obawę.
Kliknęłam w zawarty w wiadomości e-mail link w domenie .onion, który zabrał mnie do postu na The Majestic Garden. The Majestic Garden to jeden z bardziej renomowanych marketów narkotykowych w ciemnej sieci; miejsce, które wciąż podtrzymuje coś ze wzniosłych libertariańskich idei wczesnego SilkRoad. I rzeczywiście: "ciekawy projekt" to zdecydowanie zbyt mało powiedziane.
Post informował, że jesusofrave prowadzi obecnie konkurs plastyczny. Wszystko, co musisz zrobić, to wskazać trzy osoby działające na giełdzie (sprzedawców, moderatorów, właścicieli sklepów, pomocnych/uczciwych członków społeczności), którzy wg ciebie zasługują na to, by ich wizerunek uwieczniony został na blotterach. Następnie, jeśli członkowie "Duchowieństwa" (doradców jesusofrave) uznają te nominacje godne uwagi, wygrasz pewną ilość kwasu (jest nie do końca jasne, ile właściwie).
Nie jest to zła oferta, ale to artyści są grupą, która naprawdę może tu zarobić. Zostali oni zaproszeni do opracowania jednego, kilku lub wszystkich wizerunków wskazanych przez innych członków. Następnie zaś, za każdy rysunek wybrany przez "Duchowieństwo", który trafi na blottery, jego autor otrzyma 100 kartoników.
Jeśli jednak Duchowni wybiorą Cię "Maestro" - tj. osobą, której zadaniem będzie złożenie wszystkich wizerunków w jeden wielki kolaż, który będzie w przyszłości dystrybuowany na kwasowych arkuszach, otrzymasz tyle kwasu, że wystarczy go dla ciebie i całej ekipy z Burning Man.
Konkretniej — Maestro otrzyma 10.000 kartoników LSD (100 µg na jednym), co w przeliczeniu na wartość rynkowa jest nagrodą zaiste godziwą. Nawet licząc po najmniejszej cenie hurtowej, 10 000 kartoników warte będzie jakieś 10,000 $. Wedle australijskiej ceny detalicznej będzie to kwota bliższa 200.000 $. Biznes jednak oczywiście idzie jesusofrave świetnie, myślę zatem, że chce po prostu podzielić się tym,co kocha. "Jesteśmy zdania, że im więcej LSD na świecie, tym lepiej" - wyjaśnia.
To, że świat, w którym więcej ludzi brałoby kwas, byłby lepszym miejscem, jest dużym stopniu filozofią napędową The Majestic Garden (TMG). Ta giełda założona przez LSD Avengers (niezależna grupa ludzi testujących i oceniających kwasy, działająca co najmniej do czasów oryginalnego Silk Road), nie ma właściciela trzymającego bitcoiny w depozycie i zarabiającego na prowizjach – sprzedawcy i nabywcy załatwiają wszystko między sobą bezpośrednio i prywatnie.
Zdecentralizowane giełdy, takie jak TMG, powstały w celu zwalczania exit-scammów - oszustw polegających na zamknięciu darkmarketu i zniknięciu ze wszystkimi bitcoinami klientów. Sprzedający nadal może zniknąć, ale problem dotknie wówczas tylko tych, którzy będą w danym momencie mieli niedokończoną z nim transakcję, a nie wszystkich kupujących i sprzedających korzystających z witryny.
TMG posiada surowe ograniczenia dotyczące tego, co czym można na tej giełdzie handlować; podaż jest właściwie ograniczona do kwasu, ecstasy, zioła i grzybków. Avengersi nie przyjmują płatności innych niż dobrowolne donacje (oraz prawdopodobnie takich ilości gratisowego kwasu, by starczyło im na kolejne stulecia podróży).
Tak czy siak, moja darknetowa ksywka OzFreelancer znalazła się wśród nominowanych, wraz z moimi darknetowymi siostrami 3Jane i Cher. Chciałabym myśleć, że nominacja pojawiła się jako potwierdzenie moich dziennikarskich zasług, ale podejrzewam, że chodziło raczej o to, że dziewczyny są w ciemnej sieci rzadkością, a nominujący miał nadzieję zobaczyć cycki.
Zdecydowałam się zagrać i zasugerowałam, że ktoś powinien narysować trzy legendy darknetowej walki o bezpieczeństwo i prywatność: Guru, Pine i Astor (RIP), osoby, które pomogły mi i niezliczonej rzeszy innych osób w nauce szyfrowania PGP i innych środków cyberbezpieczeństwa w pierwszych dniach SilkRoad.
Nominowałam również DoctoraX, ponieważ każda grafika przedstawiająca gwiazdy na tym sieciowym ciemnym niebie byłaby niepełna bez człowieka, który przez ostatnie cztery lata dostarczał pozbawionych osądów, mądrych i często ratujących życie porad medycznych całej darknetowej, zajadającej się narkotykami społeczności.
Jak do tej pory konkurs wywołał sporo ekscytacji i pojawiło się wiele nominacji, ale tylko kilka dzieł sztuki. Być może nagroda jest zbyt duża. Tu gdzie mieszkam, w Australii, 1 gram lub 10 000 porcji LSD uważane jest za "ilość handlową", za co na mocy Ustawy o Nadużywaniu i Handlu Narkotykami grozi kara do 20 lat więzienia. Tłumaczenie, że "wygrałem to w konkursie" raczej nie pomoże.
Wśród do tej pory nominowanych członków społeczności można zauważyć spore zróżnicowanie, ale artyści upodobali sobie dilera o nicku Mr Pickles. Niekoniecznie dlatego, że jest ich ulubionym sprzedawcą (choć jest dość popularny), ale głównie dlatego, że zabawnie jest go rysować. Kittenhuffer jest kolejnym faworytem z tego samego powodu.
"Każdy zainteresowany zostaniem Maestro, który połączy razem wszystkie wizerunki, niech nie krępuje się wysyłać do nas próbki swojej pracy lub szkicu pomysłu na ostateczny obraz ze wszystkimi postaciami" - napisał organizator konkursu. Do tej pory o główną nagrodę ubiega się tylko jedna osoba - Hambone505.
Członkom społeczności rozważającym nominowanie mnie i narysowanie zasugerowałam, że byłabym usatysfakcjonowana przedstawieniem mnie jako postaci zjawiskowo zmysłowej i dobrze wyposażonej, a zarazem będącej esencją intelektualizmu i pokory, ale nie wydaje mi się, żeby to kupili.
Dlaczego w ogóle organizatorzy konkursu zdecydowali się ruszyć z czymś takim? Jak wyjaśnia jesusofrav, jest to zachęta dla artystów do zaprojektowania czegoś unikalnego i pięknego, oraz okazja uhonorowanie tych, którzy najbardziej przyczynili się do rozwoju darknetowej społeczności.
Sztuka (graffiti, artyści, blottery, instytut nielegalnych obrazów) od dawna jest częścią kultury LSD. Obwody [Zakładam, że mówi o modelu ośmiu obwodów świadomości Leary'ego] przez pokolenia entuzjastów LSD wykształciły własny folklor. Darkmarkety są czymś w rodzaju wykwitu zbiorowego cyfrowego umysłu, toteż dzięki współpracy chcieliśmy uchwycić choć kilka klatek z jego myśli.
Ostatnie kilka lat było dla rynków ciemnej sieci burzliwe. Na jednych miały miejsce masowe aresztowania, na innych defraudacje bitcoinów o wartości milionów dolarów. Konkursy i prezenty nawiązują tymczasem do oryginalnego Great 420 Sale and Giveaway , które miało miejsce 20 kwietnia 2012 na SilkRoad. Myślę, że sporą rolę gra tu zarówno nostalgia, jak i chęć rozruszania środowiska.
Konkurs trwa nadal. Nikt dotąd nie uznał za stosowne, by sporządzić mój portret, ale trwam w nadziei, ponieważ unieśmiertelnienie na kwasowym arkuszu, który trafiłby do milionów tripowiczów byłoby naprawdę cool. Wyobrażacie sobie być na festiwalu i zastanawiać się, jak wiele przechodzących osób polizało wasz wizerunek?
Jeśli zatem, drogi czytelniku, jesteś kimś w typie artystycznego ducha i masz ochotę być wspaniałomyślny, nie krępuj się rzucić mi tej kości. Pomyśl tylko, co mógłbyś zrobić z całym tym kwasem.
Set: Neutralne nastawienie, lekkie podekscytowanie, kompletny brak świadomości o potencjale DXM (absolutnie nie spodziewałem się takich efektów). Właściwie to może byłem trochę sceptyczny. Setting: Zupełnie niekontrolowany i nieplanowany. Początkowo na zewnątrz w osiedlowym skwerze, potem w swoim mieszkaniu. 3ech psychonautów (Jamnik, Torbiel & Acocharlie) na tej samej dawce DXM, (J & T z dużym doświadczeniem, A 1x czy 2 probowal i ja pod względem DXM i dysocjantów w ogóle dziewiczy umysł) + grupka znajomych na alko i THC do momentu wejścia Aco za wyjątkiem kolegi Crewniaka - tylko on był w stanie z nami wytrzymać.
Uprzedzam, że mam tendencję do rozciągliwości i jest to mój 1szy TR.
Jeśli chcesz przeczytać sam opis tripu, zjedź niżej - do 19stego akapitu.
Mój własny pokój w domu jednorodzinnym. Sam na I piętrze. Samopoczucie przed tripem bardzo dobre (zaliczona sesja!), pozytywne uczucia względem świata, nie mogę się doczekać spotkania z gałką, generalnie mam tutaj wszystko, czego potrzebuję.
Oczekiwania - Wyższe Poznanie.
Sądzę, że dobrym pomysłem będzie opis tego, co robiłem zanim zażyłem gałkę. Kolejne etapy podróży określać będę w godzinach. Miłego czytanka!
Godz. 23:10
Skończyłem konsumować 8 nasion gałki muszkatołowej przy pomocy 0,5 L czarnej herbaty liściastej Yunan i 0,25 L zielonej herbaty.
podekscytowanie związane z 18stką przyjaciółki, miejscem najpierw była szkoła, potem mój dom, następnie sala, gdzie odbywała się impreza
Ten piękny dzień, który razem z nocą łączył się w idealną całość, "rozpoczął się" dla mnie około godziny 11, kiedy kolega, z którym zazwyczaj razem coś bierzemy przywiózł mi towar (ok. 2 gieta) do szkoły. Był to piątek. Bardzo chciałam wytrzymać chociaż do końca lekcji, ale wiadomo, mając to cudeńko w kieszeni jest bardzo ciężko. :) Poszłam do toalety i odsypałam sobie z jednej paczuszki na 2 malutkie kreski. Miałam ostatnią lekcję. Po 10 minutach poczułam spływ... Kiedy kończyły się lekcje, już lekko zniecierpliwiona kręciłam się w ławce. Oczywiście, moje koleżanki o niczym nie wiedziały.
Chciałem tylko odlecieć, jak najdalej od wszystkiego.
Ponad rok nie brałem żadnego aptecznego syfu, niestety przypomniałem sobie o tym, przeglądając Internet. Trafiłem na jakąś informację o opioidach. Przeczytałem kilka linijek tekstu, który pomimo przeczytania nie włożył do mojej głowy żadnej informacji, zamyśliłem się o tym, że dawno już nie brałem niczego z apteki. Nie byłbym w stanie przeżyć tego okresu bez czegoś innego i z całą pewnością zastąpiłem sobie to chociażby amfetaminą i inną chemią. Będąc na przymusowym odwyku od dwóch miesięcy, coś pękło we mnie i nie byłem już w stanie chować się przed aż nadto szarą rzeczywistością.