Mikrodozowanie LSD bezpieczniejsze niż zażywanie antydepresantów? Neurobiolog potwierdza

"Myślę, że kiedy dojdzie wreszcie do badań, to stosunkowo łatwo będzie tu wykazać pozytywne efekty, lepsze niż związane z konwencjonalnymi lekami przeciwdepresyjnymi, które są naprawdę straszne".

Tagi

Źródło

Inverse.com
Jacqueline Ronson

Tłumaczenie

pokolenie Ł.K.

Odsłony

2150

Rozpoczynając eksperyment, który miał wykazać, czy za pomocą niewielkich dawek LSD zdoła złagodzić swoje fatalne nastroje, Ayelet Weldman odczuwała, co zrozumiałe, wahanie. Niezależnie bowiem do tego, jak trendy może wydawać się obecnie mikrodozowanie LSD, jest ono substancją kontrolowaną Grupy I, czyli oficjalnie uznaną za wysoce niebezpieczną i nie posiadającą żadnej wartości medycznej. Wiąże się z nią także wiele opowieści o złych podróżach, niespodziewanych nawrotach i samobójstwach.

Waldman dostała jednak od Davida Presti , profesora neurobiologii i eksperta w sprawie efektów oddziaływania narkotyków na mózg z Uniwersytecie Kalifornijskiego w Berkeley, zaskakującą wskazówkę. "Poważnie sadzę, że z tym mikrodozowaniem jest coś na rzeczy" – powiedział jej Presti. "Myślę, że kiedy dojdzie wreszcie do badań, to stosunkowo łatwo będzie tu wykazać pozytywne efekty, lepsze niż związane z konwencjonalnymi lekami przeciwdepresyjnymi, które są naprawdę straszne".

Czy faktycznie mikrodozowanie LSD jest bezpieczne, a może nawet bezpieczniejsze niż przyjmowaniu leków przeciwdepresyjnych? - Och, całkowicie - odpowiedział Presti.

Waldman opowiada o tej konwersacji w swojej książce pt. "Naprawdę dobry dzień: jak mikrodozowanie pozwoliło na ogromną zmianę w moich nastrojach, małżeństwie i życiu" opublikowanej w styczniu 2017 przez Penguin Random House.

Problem z lekami przeciwdepresyjnymi na receptę polega na tym, że "mają wszystkie rodzaje skutków ubocznych i nie mamy pojęcia, naprawdę, co robią" - wyjaśnia Presti. "Są drogie i wciskane ludziom z użyciem mnóstwa marketingowego nonsensu".

Na ich korzyść przemawia głównie fakt, że LSD nie przeszło nigdy kontrolowanych badań klinicznych, jakich wymaga się do uznania leku za bezpieczny i skuteczny. A jednak i ustalenia naukowe dotyczące antydepresantów pozostają zróżnicowane. Selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI) najzwyczajniej w świecie nie działają na wiele osób z depresją, większość zaś użytkowników odczuwa negatywne skutki uboczne, z których niektóre mogą być dość nieprzyjemne.

Środki psychodeliczne są tymczasem dość bezpieczne. Nie wiemy, ile potrzeba LSD do zabicia człowieka, ponieważ nikt nigdy nie zdołał wziąć tyle, abyśmy mieli okazję się tego dowiedzieć. Złe tripy się zdarzają - i mogą prowadzić do podejmowania niebezpiecznych decyzji - ale kończą się, gdy wygasa działanie narkotyku , a sam substancja wydaje się nie powodować trwałych szkód dla umysłu i ciała. A skoro ilości stosowane w ramach mikrodozowania, które są zbyt małe, by powodować halucynacje, czy nawet wrażenie bycia na haju, ryzyko wystąpienia negatywnych efektów może być w zasadzie nieistotne.

Czy to jednak w ogóle działa? Żadne formalnie zatwierdzone nie brało pod uwagę działania mikrodozowania na depresję, prokrastynację, niski poziom energii lub podobne dolegliwości. Ilość dowodów anegdotycznych dowodów jest jednak znaczna. James Fadiman i Sophia Korb, naukowcy z Uniwersytetu w Sofii, zebrali tysiące raportów od osób zajmujących się mikrodozowanieme, te są zaś w przeważającej mierze pozytywne. Jedynie niewielka grupa osób zgłosiła, że zaprzestała tej praktyki po tym, jak mikrodozowanie nie działało lub nie podobały im się efekty. Zdecydowana większość raportów świadczy o korzyściach, w tym tak zaskakujących i niespodziewanych jak ulga w odczuwaniu chronicznego bólu lub złagodzenie fizycznych i emocjonalnych objawów związanych z cyklem menstruacyjnym.

Największą barierą w badaniach są pieniądze. Firmy farmaceutyczne nie opłacą badań nad lekami, których nie będą mogły opatentować, rządy zaś trzymają się z dala od inwestowania w naukę dotyczącą środków nielegalnych i kontrowersyjnych. Filantropia i crowdfunding zaczynają powoli wypełniać tę lukę. Grupa zwana Fundamental pozyskuje obecnie pieniądze na kilka projektów badawczych związanych z lekami psychodelicznymi, w tym jeden pod kierunkiem Amandy Feilding i Beckley / Imperial Research Program, który może stać się pierwszym programem badawczym, w którym w warunkach kontrolowanych uda się określić wpływ mikrodawek LSD na nastrój i percepcję.

Badania kliniczne są drogie i czasochłonne, ale jeśli wczesne wyniki będą choć w części tak zachęcające jak anegdotyczne raporty, tempo na pewno przyspieszy. W międzyczasie ciekawscy lub zdesperowani nadal będą eksperymentować na sobie, niezależnie od zaliczenia i substancji do tej czy innej grupy substancji kontrolowanych.

Oceń treść:

Average: 8.5 (8 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Retrospekcja

Planowane od kilku dni naćpanie się w stałym gronie. Przyjazd do innego miasta w celu odwalenia obowiązków rodzinnych i szybka ucieczka w celu tripowania.

Historia ta stanowi zapis wspomnień z etapu mojego życia, który z perspektywy oceniam jako dość wartościowy, ale jednocześnie pouczający. Nie będzie tu alfy pvp dożylnie i popalonych kabli, bo od zawsze uważałem ten rodzaj zabawy za nic nie warte, krótkodystansowe gówno dla przygłupów, którym nie zależy na życiu. Preferowałem psychodeliki - marię, która działała na mnie za mocno i czasem psychotycznie, a od niedawna lsd i grzyby, których to spróbowałem pierwszy raz już około 3 lata wcześniej.

  • Benzydamina
  • Pierwszy raz

Słoneczny, wakacyjny dzień, wolna chata (z wyjątkiem kumpla z, którym zażyłem benze)

Początkowo mieliśmy w planie zapalić z kumplem, ale niestety dostawca zawiódł. Rozczarowani postanowiliśmy skorzystać z oferty apteki. Zdecydowaliśmy, że można stestować cieszącą się złą sławą benzydaminę. Na początku trochę się obawiałem, ponieważ po jej zażyciu miały wystąpić jakieś przerażające, nieprzyjemne halucynacje i przywidzenia. Jednak ciekawość działania tego specyfiku nie dała za wygraną. Postanowiłem spróbować sobie z kumplem po dwie saszetki na głowę. Po krótkim zapoznaniu się z FAQ dotczącym dawkowania itd., udaliśmy się do apteki. Kolega kupił 4 szaszetki.

  • Kodeina
  • Tripraport

Umilenie wieczoru na nudnych zajęciach, oraz forma spędzenia czasu ze znajomymi na późniejszej imprezie.

To był bardzo długi (i bardzo nudny) zimowy, piątkowy wieczór. Piątki jeszcze do niedawna śmiertelnie mnie męczyły, gdyż perspektywa prób orkiestry w godzinach 15-18:30 była przerażająca. Tego dnia nie było mowy nawet o tym, żebym się z tych zajęć jakkolwiek wymigała. Świadomość, że wszyscy już dawno mogą cieszyć się weekendem poza mną nieustępliwie nasycała moje rozżalenie już w pierwszych minutach próby. Godzina 17:00: w 20-minutowej przerwie postanowiłam się przewietrzyć i automatycznie skręciłam do nieopodal znajdującej się apteki.

  • Bad trip
  • Marihuana
  • Marihuana

ostatnio wiele śmierci w moim otoczeniu, desperacka próba ucieczki przed rzeczywistością. Po prostu kolejne wiadro, kolejny dzień, znowu samemu w pokoju

To był kolejny dzień nudy podczas kwarantanny, ze względu na wręcz nieskończony czas całkowicie zajęłem się muzyką, codziennie po kilka godzin z tego powodu szybko dopadła mnie dysocjacja. 

 

Wczorajsze wiadro wydało mi się niezbyt sycące więc postanowiłem zmielić zielone przed wpakowaniem do lufy. Okazało się że skruszone mieści 3x bardziej  więc tyle też nabiłem. 

 

Wszystko spaliło się nim woda wylała się do połowy, i wtedy walnęłem wszystko na raz.