Nadużywanie dekstrometorfanu i benzydaminy w Polsce jest zjawiskiem nowym i niepokojąco narastającym. Dotyczy ono przede wszystkim dzieci i młodzieży. Głównym źródłem informacji o psychoaktywnym działaniu tych leków jest środowisko rówieśnicze i internet. Większość rodziców, wychowawców, a nawet lekarzy, jest nieświadoma zagrożenia ze strony tych łatwo dostępnych i tanich preparatów.
Dekstrometorfan
Dekstrometorfan (DXM), prawoskrętny izomer lewo-metorfanu, jest popularnym lekiem przeciwkaszlowym. Wprowadzony do lecznictwa jako bezpieczny zamiennik kodeiny, długo uważany był za związek pozbawiony działania uzależniającego. Liczne doniesienia z wielu krajów wskazują, że dekstrometorfan stał się popularnym środkiem psychoaktywnym, powodującym zarówno ostre zatrucia, jak i uzależnienie. Także w Polsce w 2007 roku ośrodki toksykologii odnotowały wyraźny wzrost liczby przypadkowych zatruć dekstrometorfanem u osób używających go w celach rekreacyjnych. Znacznie zwiększyła się liczba konsultacji telefonicznych, udzielanych głównie pediatrom. Szczególne zaniepokojenie budzi często obserwowane przewlekłe nadużywanie dekstrometorfanu, które może prowadzić do uzależnienia.
Pierwsze przypadki nadużywania dekstrometorfanu zarejestrowano wkrótce po jego wprowadzeniu do leczenia. Ze względu na pozamedyczne zastosowanie w 1973 roku z rynku w USA wycofano preparat Romilar. Przypadki nadużywania dekstrometorfanu w Europie opisano w 1968 i 1972 roku. W latach 80. odnotowano epidemię nadużywania tego leku przez nastolatki w Utah i Południowej Karolinie. Opisano także zatrucia śmiertelne dekstrometorfanem. Zjawisko to znacznie nasiliło się na przełomie XX i XXI w. Przeprowadzona w Kalifornii w latach 1999–2004 retrospektywna analiza nadużywania dekstrometorfanu, ujawniła wyraźny trend wzrostowy, szczególnie w grupie 9–17-latków (15-krotny wzrost). W 2004 roku zatrucia dzieci i młodzieży do 17. roku życia stanowiły 74,5% przypadków. Najliczniej reprezentowani byli 15- i 16-latkowie. Według danych Amerykańskiego Towarzystwa Ośrodków Kontroli Zatruć (American Association of Poison Control Centers, AAPCC) w latach 2000–2003 nastąpił 100-procentowy wzrost pozaterapeutycznego używania dekstrometorfanu w grupie nastolatków i ok. 20-procentowy w pozostałych grupach wiekowych.
Według raportu Office of Applied Studies, Substance Abuse and Mental Health Services Administration (SAMHSA) w 2006 roku w USA ok. 3,1 mln osób w wieku 12–25 lat odurzało się dostępnymi bez recepty lekami na kaszel lub przeziębienie zawierającymi dekstrometorfan. Niestety, ze względu na brak jednolitego systemu zbierania danych, nie dysponujemy informacjami na temat rozmiaru tego zjawiska w Polsce. Z obserwacji ośrodków toksykologii wynika, że nadużywanie dekstrometorfanu jest obecnie bardzo modne. Dekstrometorfan, zażywany w zalecanych dawkach terapeutycznych (90 mg/dobę), jest lekiem bezpiecznym. Dawki odurzające są znacznie wyższe i najczęściej wynoszą od 225 do 1500 mg. W dawkach tych dekstrometorfan wykazuje działanie euforyzujące oraz dysocjacyjne, charakterystyczne m.in. dla fencyklidyny czy ketaminy. Uważa się, że efekt ten jest następstwem antagonistycznego działania głównego aktywnego metabolitu leku, czyli dekstrorfanu na receptory NMDA. Działanie dysocjacyjne objawia się wrażeniem oderwania od własnego ciała, utratą własnej tożsamości (depersonalizacją). Charakterystyczne są także halucynacje. To właśnie to działanie psychoaktywne wysokich dawek dekstrometorfanu jest powodem zainteresowania nim jako substancją odurzającą.
Poziomy odurzającego działania dekstrometorfanu
Opisuje się 4 poziomy, tzw. plateau, odurzającego działania dekstrometorfanu. Objawy zatrucia dekstrometorfanem przypominają działanie fencyklidyny. Obserwuje się euforię, tachykardię, wzrost ciśnienia tętniczego, rozszerzenie lub zwężenie źrenic, niezborność, zaburzenia koordynacji ruchowej, wygórowanie odruchów ścięgnistych, oczopląs, dystonię, niepokój, halucynacje, psychozę, dysforię. Może wystąpić śpiączka lub stupor, drgawki, skrajne pobudzenie z objawami psychotycznymi oraz depresja oddechu. Charakterystyczne jest agresywne zachowanie z tendencją do używania przemocy. Zatrucia dekstrometorfanem mają zwykle przebieg lekki lub średnio ciężki. Objawy ustępują w ciągu kilkudo kilkudziesięciu godzin. Zatrucia ciężkie i śmiertelne są rzadkie. Większość opisanych zatruć śmiertelnych to zatrucia preparatami złożonymi lub zatrucia mieszane. Ze względu na pobudzenie psycho- ruchowe i objawy psychotyczne nierzadko dochodzi do urazów i wypadków. Stwierdzenie charakterystycznych objawów pozwala podejrzewać zatrucie dekstrometorfanem. Ostateczne jego potwierdzenie stanowi jednak duży problem, ponieważ nie ma możliwości rutynowego oznaczenia leku we krwi i moczu. Z piśmiennictwa wynika, że dekstrometorfan może powodować fałszywie dodatnie wyniki testów na fencyklidynę. Reakcja organizmu na dekstrometorfan jest zróżnicowana osobniczo. W badaniach na zwierzętach wykazano, że za działanie psychoaktywne leku odpowiedzialny jest jego główny metabolit – dekstrorfan. Powstaje on w wyniku O-demetylacji leku przeprowadzanej przez izoformę CYP2D6 cytochromu P450. Badacze sugerują, że indywidualna, genetycznie uwarunkowana aktywność tego enzymu może tłumaczyć różną wrażliwość pacjentów na działanie dekstrometorfanu oraz ryzyko rozwoju uzależnienia. Osoby wolno metabolizujące dekstrometorfan gorzej go tolerują. Doświadczają więcej nieprzyjemnych objawów ubocznych. Częściej zgłaszają senność i dysforię. Szybki metabolizm leku sprzyja postrzeganiu jego działania jako przyjemnego. Z tego powodu uważa się, że genetycznie uwarunkowana szybka O-demetylacja dekstrometorfanu może sprzyjać jego nadużywaniu.
Najczęstsze objawy ostrego zatrucia dekstrometorfanem
Problem uzależnienia od dekstrometorfanu jest szeroko dyskutowany. Wczesne badania nad lekiem wykazywały, że nie ma on działania uzależniającego. Jednakże z obserwacji klinicznych i doniesień wynika, że stał się on substancją psychoaktywną chętnie nadużywaną i wywołującą uzależnienie psychiczne. Osoby nadużywające go doświadczają silnego głodu leku. Opisuje się także zjawisko tolerancji, czyli konieczność przyjmowania coraz wyższych dawek w celu osiągnięcia tego samego efektu. Udokumentowano łagodne objawy abstynencyjne: niepokój, bóle mięśni i stawów, bezsenność, biegunkę, wymioty, drżenie kończyn górnych, obniżenie nastroju, dysforię. Przedstawione w piśmiennictwie przypadki wskazują także na inne cechy uzależnienia – upośledzenie zdolności kontroli zażywania leku oraz zaniedbywanie swoich obowiązków i zainteresowań z tego powodu. Typowe jest powracanie do zażywania dekstrometorfanu czasami kończące się kolejną hospitalizacją. Dane na temat odległych efektów nadużywania dekstrometorfanu są bardzo skąpe. Są pojedyncze doniesienia, że długie zażywanie wysokich dawek może powodować zaburzenia procesów poznawczych (uczenia się) i pamięci. Wiedzę na temat psychoaktywnego działania dekstrometorfanu młodzież czerpie głównie z internetu. W sieci bez problemu można odnaleźć szczegółowe relacje z „dekstrometorfanowych podróży” oraz instruktaż zażywania leku. Dekstrometorfan przyjmowany jest doustnie. Największą popularnością cieszą się tabletki. Syrop, ze względu na smak i dużą objętość, rzadziej wykorzystywany jest w celu odurzania się. Zażywanie dekstrometorfanu to pewien rytuał. Zalecane jest spożywanie go porcjami, aby zminimalizować ryzyko nietolerancji ze strony przewodu pokarmowego. Aby nasilić doznania, lek zażywa się wieczorem, w ciemnym pomieszczeniu, przy odpowiedniej muzyce. Nowym zjawiskiem jest sprzedaż w internecie lub na dyskotekach czystej postaci leku przeznaczonego dla laboratoriów. Bywa on rozprowadzany w postaci białego proszku lub w kapsułkach, często jako inna substancja psychoaktywna.
***
Benzydamina
Benzydamina (chlorowodorek 1-benzylo-3-[3-(dimetylo-amino)-propoksy]-1H-indazolu) jest popularnym niesteroidowym lekiem przeciwzapalnym. Wykazuje działanie przeciwobrzękowe, przeciwbólowe, miejscowo znieczulające, przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze. Stosowana jest w stanach zapalnych jamy ustnej i gardła, po ekstrakcji zębów, zapaleniach sromu, pochwy i szyjki macicy, w higienie osobistej w czasie połogu. Używana jest w różnych formach – jako krem i żel, tabletki do ssania, płyn do rozpylania i płukania jamy ustnej, roztwór do irygacji. Stanowi substancję aktywną wielu niedrogich preparatów dostępnych w aptekach bez recepty, m.in. Tantum Verde, Tantum Rosa, Hascosept. W ostatnich latach benzydamina stała się także dość popularnym środkiem odurzającym. Lek ten przenika przez barierę krew−mózg i w wysokich dawkach (powyżej 500 mg) wykazuje działanie psychoaktywne. Dokładny mechanizm działania halucynogennego benzydaminy nie jest znany. Po podaniu doustnym benzydamina szybko wchłania się z przewodu pokarmowego. Maksymalne stężenie we krwi osiąga po 2–4 godzinach, czas połowiczej eliminacji T ½ wynosi około 13 godzin. Związek ten wydalany jest w około 50% w postaci niezmienionej przez nerki.
W piśmiennictwie medycznym znajduje się niewiele doniesień na temat ostrych zatruć benzydaminą. Opublikowane dane dotyczą głównie przypadkowych zatruć u dzieci. Na Oddziale Toksykologii w Poznaniu hospitalizowano 22-letniego mężczyznę, który w celu odurzenia się spożył 1 saszetkę preparatu Tantum Rosa. Po 2 godzinach od zażycia wystąpił znaczny niepokój, pobudzenie ruchowe, halucynacje. Logiczny kontakt słowny z chorym był niemożliwy do nawiązania. Obserwowano przyspieszoną czynność serca 96 uderzeń na minutę, prawidłowe ciśnienie tętnicze 120/70 mmHg. Źrenice były średnio szerokie, równe, prawidłowo reagujące na światło. Badanie przedmiotowe oraz badania laboratoryjne nie ujawniły innych odchyleń od stanu prawidłowego. Halucynacje, niepokój ruchowy, ekscytacja utrzymywały się przez 10 godzin. Po ich ustąpieniu pacjent skarżył się na znaczne osłabienie siły mięśniowej, głównie kończyn dolnych, które utrzymywało się jeszcze przez 48 godzin. Po ustąpieniu objawów pacjent przyznał się do okresowego popalania marihuany i podał, że poszukiwał jakiejś nowej substancji psychoaktywnej. Informacje na temat działania halucynogennego benzydaminy odnalazł w internecie i postanowił jej spróbować. Z zawartości portali internetowych wnioskować można, że do odurzania się najchętniej wykorzystuje się preparat do irygacji pochwy Tantum Rosa, który zawiera największą dawkę chlorowodorku benzydaminy (500 mg w saszetce). Ze względu na obecność substancji pomocniczych (chlorek sodu 8,8 g, p-toluenosulfonian trójmetylocetyloamoniowy 0,1 g) internauci zalecają przeprowadzenie procesu ekstrakcji i przesączania przed jego spożyciem. Używający benzydaminy opisują, że wywołuje ona przewidzenia i przesłyszenia, zaburzenia postrzegania wzrokowego pod postacią „przeciągania” świateł, występowanie poświaty, powidoków, widzenia poklatkowego. Po wyższych dawkach (ponad 1,0 g) występują intensywne halucynacje wzrokowe i słuchowe oraz spowolnienie ruchowe. Halucynacje pojawiają się w ciemnych miejscach pod wpływem bodźców świetlnych i towarzyszy im lęk. Po ustąpieniu działania benzydaminy występuje ogólne złe samopoczucie, osłabienie, drżenie rąk i bezsenność. Niepokojące jest, że niektórzy używający skarżą się na utrzymujące się miesiącami zaburzenia wzrokowe (powidoki, przewidzenia, smugi), które pojawiają się w ciemności po zadziałaniu bodźca świetlnego. Podsumowanie Rekreacyjne używanie dekstrometorfanu i benzydaminy stało się w Polsce zjawiskiem dość popularnym. Niepokój budzi zwłaszcza dekstrometorfan, który według niektórych badaczy uważany jest za najczęściej nadużywaną substancję o działaniu dysocjacyjnym. Jest bardzo prawdopodobne, że zainteresowanie młodzieży tymi lekami będzie wzrastać, ponieważ są one łatwo dostępne (bez recepty), tanie i szeroko propagowane w internecie jako substancje o działaniu euforyzującym i halucynogennym.
Komentarze
chyba tutaj mam więcej doświadczenia z DXM'em.
na pierwszy raz - testowo czy nie ma uczulenia - 150mg. przeszło, nic sie nie stało - znaczy alergii nie ma.
na 2 raz - jak sie bawic to sie bawić 12 mg/kg masy ciała czyli 900 mg /2 paczki o ile pamietam - 60 tabletek/, tak to była faza.
na 3 i ostatni raz poszło wtedy 16 mg/kg masy ciała....najciekawsze doświadczenie związane z uzywkami, jednocześnie pragne nadmienić iż do ako trzeba sie nastawić. jeśli ktos po 10-15 tabsach oczekuje nie wiadomo czego za pierwszym razem niech lepiej kupi połówkę - starczy na 2 fazy dla młodego.....
Nikt nie wymiotował po dmx.tylko ja mam takiego pecha czy co,przyznawać mi się tu.rzygał ktoś?
Rzyganie po dxm to chyba normalana sprawa, zdarza się. Rzadziej zdarza się upiorne swędzenie, ale to rzadko. Czasem zaczerwienienie skóry, zależy jakie kto ma ciało. Ale taka jest cena fazy, każdy psychodelik ma jakieś wady.
święta prawda.
Wczoraj wypiłem 100gr syropu Acodin 300 żadnej reakcj nie miałem to ile trza wypić 5 butelek tak że to mit że to ma jakiś narkotyk
Stary ja zapodałem pół butelki i dobra faza. Ale bardzo nie przyjemna nie polecam:/
Bo nie u każdego i nie w każdych warunkach wystąpią opisane w artykule efekty. Nazywanie tego mitem to ignorancja, cały świat zna efekty spożywania DXM, odpowiednia duża dawka zadziała u każdego, lecz nie każdemu sprawi to przyjemność...
tez tak mowilem, ze nie mam zadnej reakcji do momentu az polozylem sie na lozku i potem obudzilem sie w szpitalu ^^
Marihuana nie wywołuje takich halucynacji jak dxm i benzydamina. Ludzie zawsze będą chcieli sięgnąć po któryś z nich.
Ostatnio zjadlem, 4 op. i powiem ze bardzo Mi sie podobalo. wszystko co sie wokolo dzialo bylo snem.. chociaz u mnie w miescie juz jest problem bo za duzo osob kupuje i jak wchodzisz do apteki i mowisz ,,dziendobry jest acodin?" to odrazu odpowiadaja ze niema...bo wiedza o co chodzi... ale zawsze sie gdzies znajdzie...
RLY? To musisz mieć sporą masę ciała, skoro TYLKO doświadczyłeś doznania, w którym wszystko wokół było snem. Przy mojej masie 87kg i wzroście 187cm, 900 mg spowodowało wszystkie możliwe efekty z 4 plateau, czy też sigma plateau, nie jestem pewien, bo zażywałem równomierne dawki od 16:00 do 21:00. Stopniowo, od zaburzenia wzroku, "zawieszania się" i nienormalnej satysfakcji powodowanej kolorami i kształtami wzorków na dywanie i pościeli, poprzez "widzenie muzyki", unoszenie się pod sufitem nad swoim ciałem, aż po podróż po chorych, choć fascynujących wymiarach pełnych dziwnych, milczących postaci... podobało mi się to wszystko poza tym, że nie mogłem się z tego wyrwać - do wieczora dnia następnego miałem jeszcze przebłyski w stylu widzenia osób, które stoją obok i do mnie mówią, choć już ze świadomością, że ich tam nie ma, że to wytwór dxm.
Zadziwiające, że jeszcze do tej pory, choć nie używam od roku, zastanawiają mnie te wizje; tylko dla nich próbowałem powtórzyć pierwsze doświadczenie, ale już nie udało się z takim efektem (później zrozumiałem, że najbardziej interesujący mnie efekt daje próba osiągnięcia plateau sigma). To wrażenie "połączenia ze światem" określiłbym raczej jako wrażenie świadomości, że nie jest się jedynym podróżnikiem po wymiarach; w wizjach, które trwały niesamowicie długo i nie chciały się skończyć miałem wrażenie, że poruszam się w czymś w rodzaju przestrzeni między wymiarami, w której można dostrzec (czy też... "doznać") obecność innych podróżników. W tej wizji widziałem przez swojego rodzaju okno naszą rzeczywistość, w której było moje ciało i mogłem do niego wrócić, jednak w tej samej chwili zrezygnowałem z powrotu do tak nudnego świata (i nawet gdyby moje życie na Ziemii było pasjonujące, a wtedy nie było, i tak bym nie wrócił); przecież było nieskończenie wiele innych do poznania! Nie interesowali mnie inni podróżnicy; miałem wrażenie, że wiem skąd się biorą. Część osiągnęła status podróżnika między wymiarami z poziomu naszej rzeczywistości za pomocą środków które uwalniają umysł od ciała typu robo i special k; część mogła to osiągnąć za pomocą medytacji czy też (co dziwne, że o tym wtedy pomyślałem) "wiedzy tajemnej". Po jakimś czasie rozważań podczas pobytu w pustce zacząłem przyglądać się pewnej mrocznej rzeczywistości, bo zawsze przyciągał mnie mrok. Wokół mnie utworzyło się czarno--szare pomieszczenie z czymś w rodzaju kanapy, z której mogłem obserwować "ekran", w bardziej mi znany z mojej rzeczywistości sposób. Postanowiłem po jakimś czasie wejść w wymiar, który obserwowałem, bo struktura miejsc, które tam zobaczyłem przypominała mi coś z mojego rodzimego uniwersum.
Zacząłem unosić się razem z zaimprowizowanym pomieszczeniem i kanapą, które sobie stworzyłem w pustce, przez bramę szarego światła u góry. Nastąpił rozbłysk i oto, co zobaczyłem:
Wszystko składało się z czarnej, szarej i bordowej materii o wyglądzie popiołu. Znalazłem się w niewielkim pomieszczeniu o gotyckich oknach, z podłogą rozwarstwioną na kilka poziomów, niczym ogromne schody, z niewielkimi otworami w kształcie drzwi w ścianie nad najwyższym poziomem i mrocznym otworem przy dolnym poziomie. Na szerokim schodku wyżej, po moje prawej, tuż obok na kanapie leżała naga, zupełnie ciemna, posągowa postać, na dole po lewej, w podobnej pozycji tkwiła druga, gdzieś wyżej po lewej zdawała się tkwić trzecia i obserwować mnie, jakby próbowała mi coś przekazać nieznanym mi sposobem komunikacji. Moja obecność była dla nich zaskoczeniem, jednak zdawali się rozumieć w jaki sposób znalazłem się pośród nich.
Ich dokładne kształty były trudne do rozpoznania, lub po prostu miały tak dziwną formę. Ciało, które otrzymałem również, a okazałem się być równie mroczną, popielistą postacią. Rodził się we mnie niepokój. Skąd znam to pomieszczenie?... Dlaczego wszystko jest tak niewyraźne jabym... jakbym... w tym wymiarze też zażył DXM...
Docierały do mnie urywki ich przekazów, w trakcie których zrozumiałem, że ten wymiar jest w jakiś sposób powiązany z moim dawnym światem. Że za pomocą mrocznych obrzędów przenoszą się do niego osoby, które znam; w końcu zauważyłem, że to jest innowymiarowa wersja podziemii pod warszawską starówką, których część już nie istnieje u nas (po powrocie do naszego świata przez przypadek trafiłem na to miejsce i wywołało we mnie straszny niepokój, bo nigdy wcześniej go nie widziałem mieszkając w Warszawie). Poczułem, że te osoby z mojego świata będą wiedzieć, albo już wiedzą, że odwiedziłem wymiar, do którego mają dostęp poprzez swoje obrzędy.
Do tej pory ich unikam. Część z nich po prostu jest okultystami, z tego co się później dowiedziałem...
I właśnie tego typu doświadczenia ma się po, że tak powiem, prawidłowym użyciu DXM.
Jakbym czytał Witkacego po zażyciu meskalu.
Ja wpierdalałem to jako pierwszy z grupy moich znajomych. Za pierwszym razem sam. Wpierdalam już 3 lata około, nigdy nie jadłem częściej niż raz na tydzień. Oczywiście z 1 paczki na początku systematycznie zwiększałem dawke. Rekord to 3 paczki na 60 kg. No i nie czuję szczególnego ciśnienia na to, od około pół roku całkiem sporadycznie juz to wrzucam. Zaproponowałem to wielu wielu swoim kolegom i chyba tylko jeden stanowczo nie chce tego powtarzać. Osobiście od czasu do czasu to lubię. Powodem są głębokie przemyślenia, wybieganie w daleką przyszłość, zaglądanie do wnętrza mózgu. Do medytacji dxm jest mistrzowskie. A kto się głęboko wpierdala i niszczy sobie życie to tylko pokazuje sam sobie ,że jest słaby i używki nie są dla niego ,bo sprowadzają go na dno.
btw odnośnie braku uczuć - no to chyba jest problem ale rozwiązanie już ktoś podał dobre ;)
No ludzie. Trochę dziennikarskiej rzetelności poproszę, a moż[e to u Was w Polsce też już zabronione?
Benzydaminę to sobie wrzucaliśmy w starych new-waveowych czasach we wczesnych latach 1980ych. Była dostępna w aptekach pod nazwą Benalgin. (Uwaga: nie mylić z dostępnym obecnie pod identyczną nazwą w innych krajach lekiem "składakiem", zawierającym zupełnie inne substancje.)
Benalgin był na receptę, ale jak się miało miłe koleżanki, to poszły do apteki, opowiedziały pani magister o straszliwych bólach miesięcznych i wychodziły z listkiem albo dwoma - Benalgin był, jak sama nazwa wskazuje, sprzedawany jako środek przewiwbólowy.
Po 10 do 15 tabletkach zaczynała się interesująca wycieczka. Działanie ruszało po jakiejś półgodznie, że tak powiem na zasadzie kinowych reklam - po całej godzinie film leciał już na całego, w 3D i dolby surround (którego wtedy jeszcze nie było, a w komunie to już całkiem nie). Zaczynało się ekscytacją, niezbyt przyjemną, i pozostawało do końca nieprzyjemne. Do końca, t oznaczy w tym wypadku: 36 dod 48 godzin, podczas których nie ma ucieczki.
Czyli wszystko inne, tylko nie miły tripek.
"Lasery" z gwiezdnych wojen fruwały, owszem, światła się ciągnęły i zostawiały ślady, śmichu-chichu. Ale co tam wyłaziło z każdego kąta po zmierzchu! Z cienia spod latarń mroczne czarne cienie, oczywiście żywe i wcale ci nie przyjazne. Na każdym rogu stali ludzie i rozmawiali szeptem na twój temat - oczywiście całe miasto wiedziało, że jesteś nawalony - albo że odchodzisz właśnie od zmysłów. Prześladowania, całe siatki szpiegowskie. Przy tym optyczne jazdy cały czas fenomenalne, miasto było jak z obrazów moich ulubionych malarzy surrealistycznych. Hoppla - wielki czarny pterodaktyl bezszelestnie w twojłą stronę na wysokości głowy, uchyłasz się z krzykiem w ostatniej chwili.
Jak sobie wspominam numer KALIBER 44 "Psychoza", to myślę, że Magik go spisał po doświadczeniu z benem:
Musisz biec lecz wiedz że biec to za mało jest
oni ciebie doganiają …
Wiedziałeś że gdy ich zobaczysz mało co nie umrzesz
Patrzysz widzisz -
przecież to są, k-rw-, tylko twoi kumple!
Ludzie, ostrożnie z tym syfem, są o wiele lepsze halucynki.
Witam ja to miałem faze po 55 tabletkach (bralem pierwszy raz po tescie na nadwrazliwosc) z pare godzin sie meczylem czulem jakbym sie palil siedzialem przed kompem wbijam na wp i patrze ze slonce wchodzi w szczyt aktywnosci
odrazu akcja ze wszystko sie pali ze koniec swiata i wogole potem ledwo na oczy widzialem dopiero jak jedno zaslonilem to bylem w stanie cos przeczytac na monitorze chodzilem jakbym wypil litra
albo lepiej samolot mialem jak nigdy prawie spadlem ze schodow caly czas o czyms myslalem nie moglem sie skupic pozniej spojzalem na okno byla noc i nagle wokol okna pojail sie okrag tak jakby z krzakow koloru szarego i jak sie
odwrocilem od okna to caly czas je widzialem przez okolo 25 sekund poprostu jakbym sie zawiesil potem mialem taka wkrete w muze ze ja cie i co chwile chodzilem do lazienki nie wiem
po co i zdawalo mi sie ze bylem chinczykiem i na srodku pokoju o 2 w nocy trenowalem karate i sie chwialem (chyba probowalem utrzymac rownowage) a bylo bardzo ciezko az w koncy mialem uczucie jakbym nie czul ciala i jak spojrzalem sie na swoja noge to zdawalo sie ze jest ode mnie bardzo daleko i jest wydluzona potem sie polozylem na lozko i mialem haluny i wkoncu okolo 6 rano usnolem jak wstalem to czulem sie jak smiec
ale ogolnie nie mialem jakiegos kaca czy bolo glowy itp.
Ogolnie fajnie bylo ale troszeczke przesadzilem gdyby nie bylo szkodliwe dla zdrowia to by bylo dobre.
"Charakterystyczne jest agresywne zachowanie z tendencją do używania przemocy."
Jakie jest źródło tej informacji. Jest kompletnie zakłamana i fałszywa. dxm działa otępiająco, usypiająco i depresyjnie na OUN i w ogólnie nie wywiera efektów stymulujących (ew. znikome), do tego wywołuje niezborność ruchową. Przy wysokich dawkach ledwo się człowiek morze ruszać, jest znokałtowany a nastrój w ogóle nie jest agresywny tylko immersyjny, spokojny i introwertyczny.