Walka z dopalaczami. Sanepid testuje nową broń na Woodstocku

W czasie tegorocznego Przystanku Woodstock gorzowski sanepid testować będzie nowe narzędzie w walce z dopalaczami - spektrometr optyczny. Jeśli urządzenie spełni oczekiwania, na stałe zagości w arsenale sanepidu.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Gazeta.pl
Malwina Aurelia Atras

Odsłony

1553

W czasie tegorocznego Przystanku Woodstock gorzowski sanepid testować będzie nowe narzędzie w walce z dopalaczami - spektrometr optyczny. Jeśli urządzenie spełni oczekiwania, na stałe zagości w arsenale sanepidu.

Kampania "Lubuskie bez dopalaczy" już się rozpoczęła. Teraz jednak zdecydowanie przyspieszyła. Twarzą kampanii jest młody żużlowiec Bartek Zmarzlik. Pierwsze emisje przygotowanego spotu reklamowego pojawią się na Przystanku Woodstock. Planowane są również emisje reklamy w kinach, przed filmami. Kampania będzie również kontynuowana w szkołach.

- Trzeba podjąć działania, które wesprą policję. My chcemy wyjść szczególnie do młodzieży z kampanią informacyjną i edukacyjną. Może to dłużej trwa, ale na pewno przynosi dobre efekty. Już od sierpnia zaczną się spotkania z dyrektorami szkół. Chcemy, aby w ramach lekcji wychowawczych informować i edukować o skutkach prawnych i zdrowotnych zażywania narkotyków. Rozmawiać chcemy nie tylko z młodzieżą, ale również z ich rodzicami i pedagogami. Współpracujemy także z policją i z sanepidem - mówi Katarzyna Osos, wojewoda lubuski.

W walce z dopalaczami ma pomóc wyposażenie sanepidu w spektrometr optyczny, który wykrywa zakazane substancje. Urządzenie zostało wypożyczone na czas Przystanku Woodstock w Kostrzynie i właśnie tam będzie testowane. Jeśli się sprawdzi, wojewoda rozważy zakup spektrometru. Jego koszt to około 100-150 tys. zł.

- W urządzenie wgrana jest baza zawierająca wzorce substancji, o których wiadomo, że są narkotykami lub dopalaczami. Jest ona stale uzupełniana. Jeśli w badanej próbce wykryte zostaną jakieś nielegalne lub szkodliwe substancje, na wyświetlaczu pojawi się ich nazwa - mówi Dorota Konaszczuk z gorzowskiego sanepidu.

Zajmuje to mniej niż minutę. Badanej substancji nie trzeba wyjmować z opakowania.

- To bardzo ułatwi nam pracę. Już w czasie zatrzymania osoby posiadającej substancje niewiadomego pochodzenia będziemy mogli poddać je badaniu i od razu dowiemy się, czy daną osobą powinna zająć się policja. Od razu będziemy wiedzieli, z czym mamy do czynienia i nie będzie konieczności czekania kilku tygodni na wyniki badań. Oczywiście, próbki wysyłane są później do laboratorium, aby dokładnie je sprawdzić - mówi Konaszczuk.

Jak delirium

Skala problemu jest duża. Od stycznia dopalaczami zatruło się już 296. W czerwcu było ich 29. Wraz z rozpoczęciem wakacji liczba ta wzrosła. W lipcu zatruć było już 118. Najmłodsza osoba miała 12 lat. Najstarszy mężczyzna 42.

- Osoby po dopalaczach trafiają do nas w stanie podobnym do delirium alkoholowego. Osoby majaczą, nie wiedzą, gdzie są i mają zaburzenia świadomości. Ci pacjenci szybko wychodzą ze szpitala. Środki są jednak coraz bardziej toksyczne i powodują coraz częściej ostre zatrucia. Objawy mają podobne jak w schizofrenii. Pojawiają się omamy i halucynacje. Pacjenci są agresywni i stwarzają spore niebezpieczeństwo. Pojawiają się poważne uszkodzenia wątroby i uszkodzenia nerek. Leczenie może być już tylko objawowe, bo tych substancji z organizmu nie można się pozbyć - mówi dr Mariusz Król, konsultant w dziedzinie psychiatrii.

Czasami w tygodniu na oddział przyjmowanych jest 5-6 osób chorych psychicznie. Tych, po dopalaczach, 20-25. Od przyjęcia pacjenta na oddział mija czasami pół roku, zanim pacjent zostanie wypisany do domu. Wiele zatruć kończy się martwicą palców rąk i nóg, która skutkuje amputacją palców. Pojawiają się również trwałe zaburzenia psychiczne, które kończą się nawet samobójstwem.

Biorą coraz młodsi

Problemem są nie tylko dopalacze zamawiane przez internet, ale również leki, które można kupić bez recepty, a jeśli wie się, w jaki sposób je zażyć, mają działanie narkotyczne.

- Do naszej poradni trafiają coraz młodsi pacjenci. Kiedyś młodzież w wieku 14, 15 czy 16 lat dopiero eksperymentowała. Dzisiaj są to osoby już uzależnione i wymagające leczenia, które nie zawsze przynosi efekty w trybie ambulatoryjnym. Wtedy osoby kierowane są do ośrodków stacjonarnych - mówi Marzena Ciąglewicz ze Stowarzyszenia "MONAR".

W woj. lubuskim najwięcej przypadków zdarza się w Gorzowie Wlkp. i w powiecie żagańskim. Sporo jest również w Zielonej Górze oraz w powiecie żarskim. Bardzo ważna w walce z dopalaczami jest nie tylko świadomość zagrożeń, ale również profilaktyka, o którą powinni zadbać rodzice.

- Profilaktyka zaczyna się praktycznie od urodzenia dziecka. Bardzo ważne jest wychowanie, utrzymywanie dobrego kontaktu z dzieckiem, utrwalanie go. Wiek dojrzewania może zaburzać pozytywne relacje, jednak jest to normalne i wpisane w rozwój człowieka. Natomiast właściwe relacje w rodzinie, miłość, ciepło, rozmowa i umiejętność słuchania siebie nawzajem jest bardzo ważna dla profilaktyki. To są najważniejsze sprawy, które pomogą ustrzec nasze dzieci przed dopalaczami - mówi Ciąglewicz.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Jezus_czarnuch (niezweryfikowany)

<p>150 tyś za jedno gówno- i już wiemy o co chodziło w całej tej "mocarzowej aferze".</p>
kotokurwapies

Na woodzie to raczej normalne narkotyki biorą, a nie dopy. Chyba że rc też podepniemy pod dopalacze, ale to zmienia postać rzeczy
Zajawki z NeuroGroove
  • Pierwszy raz
  • Powoje
  • Wilec trójbarwny

Pierwszy kontakt z psychodelikiem (oprócz zioła 2 razy), mimo wiedzy, że mogę dostać bad tripa w ogóle się nie bałem. Byłem podekscytowany nowym doświadczeniem. Ziomków, z którymi wtedy widziałem się 2 raz w życiu, oprócz przyjaciela, którego dobrze znałem. Pierwszy raz u kolegi i w jego mieście, Siemianowicach Śląskich. Kompletnie o siebie nie zadbałem, a bad tripa nie dostałem pewnie przez to, że miałem w to wyjebane.

To był mój pierwszy kontakt z psychodelikiem. Zrobiłem ekstrakt wodny z 16g nasion, nie miałem czym tego zmielić, a musiałem spieszyć się na pociąg, więc wrzuciłem całe nasiona do słoika i zalałem 0,5l wody na 4 godziny, do jego urodzin. To było 2 lata temu, więc nie pamiętam kiedy zaczęło działać.

  • Bad trip
  • Grzyby halucynogenne

Noc, wolny pokój. Humor nie był ani zły ani dobry, nie miał zbyt wielkiego wpływu na doświadczenie.

Opisany tutaj trip miał miejsce właściwie niecały tydzień, po 'podróży' na której zażyłem 3 gramy wysuszonych grzybów. Czemu tak szybko? Żeby logicznie to sprostować, musiałbym opisać poprzedniego tripa, ale jakoś nie mam ochoty więc w skrócie powiem, że przed pierwszym razem bardzo chciałem wykorzystać doświadczenie wizualnie, co mi się nie udało gdyż nie byłem wtedy sam i większość tripa przeszło śmiechami i lataniem po mieszkaniu. Tolerancja zeszła, a po poprzednim tripie jakoś nie obawiałem się, że coś złego może się stać.

  • Dimenhydrynat

Do apteki doszedlem przez przypadek. Wracajac z uczelni mialem wstapic do monopolowego po 250,

ale ze akurat jestem na srodkach uspokajajacych,ktore mi sie skonczyly trafilem do farmaceuty.

Kupilem "valeriane" spojrzalem na fundusze, krotka walka z wlasnymi myslami i zakupilem 3

opakowania Aviomarinu-15 sztuk. Pomyslalem, ze moze byc ciekawie jak na pierwszy raz. Wrocilem

do domu , wypilem herbate,pozegnalem sie z rodzina i ruszylem do kumpla. W drodze wszystko

  • 1P-LSD
  • Tripraport

Dobre nastawienie moje i F, mroczny klimat starej polskiej wsi, wielkiego lasu i nie przebranych pól, a wszystko pod księżycem w pełni i pięknym sierpniowym niebem

 . Cześć, opisze tu mój trip raport po tej pochodnej kwasu, bo sądzę że był całkiem ciekawy i mocno zapadł mi w pamięci . Dawka to tylko jeden karton 100ug ale s&s-miażdżące. Byłem z moim przyjacielem F na totalnym zadupiu , tylko wielki las, jeziorko i kilometr dalej mała wioska( Tak pólnocno wschodnia Polska ) . Rozbiliśmy z F i kilkoma znajomymi biwak w lesie nad jeziorem. Jak to już było wcześniej zaplanowanie, ja i F chcieliśmy wziąć te 2 kartony 1p lsd, które mi zostały sprzed wakacji.

randomness