Sukces o smaku marihuany

Aż 8-10% pracowników wielkich korporacji nie jest w stanie wytrzymać wysokiego tempa pracy. Od rana jadą na dopalaczach. Piją, co popadnie: izo, energo, etc., eksperymentują, także z narkotykami. Biorą amfetaminę, palą marihuanę - jointy. To dla nich norma i nie widzą w tym nic złego - mówi "Dziennikowi" socjolog Mariusz Jędrzejko.

Hunahpu

Kategorie

Źródło

Dziennik

Odsłony

1689

Aż 8-10% pracowników wielkich korporacji nie jest w stanie wytrzymać wysokiego tempa pracy. Od rana jadą na dopalaczach. Piją, co popadnie: izo, energo, etc., eksperymentują, także z narkotykami. Biorą amfetaminę, palą marihuanę - jointy. To dla nich norma i nie widzą w tym nic złego - mówi "Dziennikowi" socjolog Mariusz Jędrzejko.

Jak mówi profesor Jędrzejko, pracownik naukowy Pedagogikum Wyższej Szkoły Pedagogiki Resocjalizacyjnej w Warszawie, 30-, 40-latkowie są zdolni do ogromnego wysiłku intelektualnego. Zaskakujące jest to, jak wiele potrafią zrobić dla sukcesu. I jak ogromne koszty płacą za branie udziału w wyścigu szczurów. Dla osiągnięcia awansu zawodowego są zdolni pracować w skrajnym obciążeniu psychofizycznym, bez narzekania, przenosić się z miasta do miasta i żyć w rozłące z rodziną. Wiedzą bowiem, że sukces osiągną albo teraz, albo nigdy - mówi socjolog. Są w stanie znosić różne zachowania szefów, pracować ponad siły, by jak najszybciej zdobyć pożądaną pozycję społeczną i standard życia. Muszą mieć wszystko najlepsze - mieszkanie w najlepszej dzielnicy, najnowszą plazmę, dobry samochód, luksusowe wakacje, modne hobby. Te wszystkie elementy świadczą bowiem, że dana osoba przynależy do środowiska - podkreśla Jędrzejko.

Często są to osoby z małych miasteczek czy wsi, które wyrwały się do dużego miasta i za wszelką cenę pragną odnieść sukces. Jak dodaje, ci ludzie są "ofiarami" marzeń o "wielkim mieście", czyli o czymś, co jeszcze niedawno wydawało im się nieosiągalne. Wielkie miasto tworzy dla nich szansę rozwoju, zaprezentowania swych talentów. Stwarza im możliwość życia z nowymi "korzeniami". Ich kulturowym idolem są bohaterowie "Magdy M." Jak mówi Jędrzejko, hamulce najczęściej puszczają np. na wyjazdach integracyjnych. Po szkoleniu oferowanym na wyjeździe zaczyna się balanga - uczestnicy piją na umór i uprawiają seks, nieważne czy mają żony, czy mężów. To ich sposób na odreagowanie stresu. Naprawdę zaskoczyło mnie, że ludzie wykształceni, inteligentni mogą to robić w tak prymitywny sposób. Niestety kobiety w niczym się tu nie różnią od mężczyzn - dodaje socjolog.

Można powiedzieć, że ok. 8-10% osób pracujących w wielkich korporacjach regularnie sięga po narkotyki, leki uspokajające, antydepresyjne, nasenne, dopalacze, alkohol. Nadużywają tych substancji jednocześnie, zamiast próbować odreagować zwolnieniem tempa, sportem albo jakimś hobby. Pojawiła się także moda na chodzenie do psychologów i branie środków uspokajających. Jednocześnie, jak podkreśla Jędrzejko, badani zdają sobie sprawę, że prowadzą wyniszczający tryb życia, ale nie wpływa to na ich plany - cały czas żyją z dnia na dzień - mówi "Dziennikowi" socjolog.

Oceń treść:

Average: 10 (1 vote)

Komentarze

Daimonion (niezweryfikowany)
Tiaaaa... Ciekawe, ileż to stymulacji do pracy przy np. naborze kadr albo analizie danych tudzież konsultingu marketingowemu może dać wypalenie "jointa"(jakby kto nie wiedział - MARIHUANA!!!!). I tytuł - 'Sukces o smaku marihuany'. Jakby było 'Gorzki jak amfetamina smak sukcesu' to jeszcze by jakoś to się trzymało kupy, ale tak... kolejne utrwalanie stereotypu, że zioło to jakieś niewiadomoco niewiadomojakszkodliwe. I już widzę jakichś wsioków pracujących w 'wielkich korporacjach'... goddamn pussy fagots
Anonim (niezweryfikowany)
"Ich kulturowym idolem są bohaterowie "Magdy M."" O ja pierdole :D
Anonim (niezweryfikowany)
Możecie myśleć co chcecie ale to właśnie z małych miast i wsi robią największa karierę. Mają marzenie o lepszym zyciu i chca je zrealizować za wszelką cenę. Obracam się w takim srodowisku (duża firma) i mogę potwerdzić to co jest napisane. A zioło palą np. po to by się nie stresować i nie być spiętym na spotkaniach służbowych.
proch (niezweryfikowany)
tyle, ze ziolo na spotkaniach sluzbowych raczej cie nie rozluzni :S
Anonim (niezweryfikowany)
co to kurwa za dedukcja? Toż to chuj nie socjolog! Piją i uprawiają seks - to ma być odreagowywanie w prymitywny sposób? A co do chuja mają w bierki grać! Małe miasta i wsie zaczynają się rozwijać w nowym poprzemysłowym tego słowa znaczeniu, a bolączka popegeerowskich enklaw nędzy zaczyna być zjawiskiem marginalnym. Więc pęd tych ludzi ku karierze w korporacyjnych molochach to już przeszłość, to nie lata 90te.
Hunahpu
[quote=Anonim] Piją i uprawiają seks - to ma być odreagowywanie w prymitywny sposób? [/quote] Tak. Chlanie ogółem jest prymitywne. Traktowanie seksu jako szybkiego sposobu na rozładowanie stresu i nic ponadto również.
Daimonion (niezweryfikowany)
Już widzę, jak Jasiu z Pierdziszewa 'pali zioło, żeby się nie stresować przed spotkaniem służbowym' - jeżeli faktycznie z małego zadupia trafia do 'wieeelkiego miasta' to jest postresowany, a dla kurażu raczej sobie walnie setkę czystej niż wypali lolka. Co najwyżej, jeśli już zaczął się wypalać, to tą setką zapije parę pigułek jakiejś benzo od pani doktor. Marihuana u większości ludzi w sytuacji stresowej by raczej tylko wzmogła napięcie, niż go zredukowała.
Daimonion (niezweryfikowany)
Już widzę, jak Jasiu z Pierdziszewa 'pali zioło, żeby się nie stresować przed spotkaniem służbowym' - jeżeli faktycznie z małego zadupia trafia do 'wieeelkiego miasta' to jest postresowany, a dla kurażu raczej sobie walnie setkę czystej niż wypali lolka. Co najwyżej, jeśli już zaczął się wypalać, to tą setką zapije parę pigułek jakiejś benzo od pani doktor. Marihuana u większości ludzi w sytuacji stresowej by raczej tylko wzmogła napięcie, niż go zredukowała.
dmt (niezweryfikowany)
jest jakiś napój izotoniczny bez substancji typu kofeina, tauryna?
ed (niezweryfikowany)
Tak np. izostar.... chodziło ci chyba o napoje energetyczne a to coś innego..
Vk (niezweryfikowany)
Ta herbataP: A na poważnie to golden eagle jest bez kofeiny ale sugerując sie ceną nie włozyłbym tego do ust zresztą nie prezentuje się zbyt ciekawie
Hunahpu
Żaden napój izotoniczny nie zawiera kofeiny.
Zajawki z NeuroGroove
  • 25B-NBOMe
  • Bufedron
  • Mieszanki "ziołowe"
  • Pierwszy raz

Mieszkanie. Godzina około południa.

Zażycie 25B-nbome, było moim drugim spotkaniem z psychodelikami. Pierwszym był 2C-D, które bardzo mi się podobało, ponieważ dawało piękne efekty wizualne (trip raport do przeczytania w moich raportach), dlatego też zdecydowałem się na następne przygody z tymi pięknymi substancjami.

Rzecz działa się trochę ponad miesiąc temu, na spokojnie można było chodzić po dworze w krótkiej koszulce. W tym dniu świeciło słońce, było bezwietrznie oraz bardzo ciepło. Idealny dzień, do tego sobota; wolne.

  • Marihuana

Od czego by tu zaczac, hehe... moze od tego, ze wszystko dzialo sie 2’go dnia swiat (26.12.2003). na ten dzien zaplanowane bylo grzybobranie z moim kumplem Ivanem. Wedlug informacji zawartych na shroomery.org fazy grzybowe mozna podzilic na 5 poziomow. 3 level jest juz stosunkowo mocny (1,8g suszonych grzybow z gatunku CUBENSIS). Przez caly dzien myslalem na ktory poziom wskoczymy dzis w nocy, hehe... doszedlem do wniosku, ze najlepszy bedzie poziom dokladnie pomiedzy 3 a 4 levelem... takie tez dzialki suszonych PSILOCIBE CUBEBSIS ECUADOR odmierzylem, bylo to po 2,3g na glowe!

  • Banisteriopsis caapi
  • DMT
  • LSD-25
  • Marihuana
  • Tripraport

Set: Podniecenie z powodu nadchodzącego nowego roku, pierwszy psychodeliczny sylwester w moim życiu. Dom i grupka znajomych. Setting: Pomimo kilku wpadek owego dnia pozytywnie. Oczekiwałem mocnego rżnięcia umysłu.

Witam w moim drugim raporcie, noworocznym!

Trzech nas było, na kwasie: (J)a, (M)ors i (R)ak.

Dwoje ich było, na winie: (S)okół i (P)apuga

I on jeden, na dropsie: (A)mbroży

 

Słowem wstępu:

R miało dzisiaj z nami nie być, ale kosmicznym zbiegiem okoliczności nie wrócił do siebie. Mieliśmy propozycję prywatnej imprezy psytrance, ale ja i M nie chcieliśmy nigdzie jechać, padło więc na dom, ewentualne wyjście na fajerwerki o 12. Jeśli ktoś nie ma ochoty czytać prologu - trip właściwy zaczyna się od 23:40.

 

Ahoj!

 

  • 4-HO-MET
  • Katastrofa

Podekscytowanie, bardzo dobry humor, zniecierpliwienie. Oczekiwałem 'syndromu boga', zupełnego odrealnienia, ciekawych przemyśleń. Miejsce: U kumpla w domu, wieczór i noc.

Chciałbym zacząć od wstępu. Miał to być mój pierwszy raz z taką substancją, spodziewałem się po niej wiele, miałem nadzieję na mistyczne przeżycia i doznania. Trip miał wyglądać w ten sposób, że leżymy sobie z kumplem (nazwę go A.) u niego w pokoju (nota bene bardzo przytulnym i pozytywnie nastawiającym) i rozmawiając dzielimy się przeżyciami. Początkowo było zupełnie tak jak sobie wyobrażałem, a nawet lepiej. Co było później? Przeczytajcie.

randomness