Przeanalizowano teksty z czterech ogólnopolskich dzienników – amfetamina podlegała silnej kryminalizacji, kokaina była również raczej wiązana z przestępczością, heroinę postrzegano jako narkotyk powodujący śmierć lub degradację, a marihuana była ukazywana jako nielegalny narkotyk lub substancja medyczna, ewentualnie jako używka rekreacyjna.
Artykuł Piotra Kępskiego z SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego:
– Celem pracy było zbadanie reprezentacji czterech narkotyków (heroiny, kokainy, amfetaminy, marihuany) i ich użytkowników w polskiej prasie codziennej. Ponadto przedstawienie analizy powiązań między dyskursywnymi strategiami władzy a sposobami prezentowania narkotyków. Uzasadnieniem dla realizacji badania był fakt, że w naszym kraju nie prowadzono systematycznych analiz dotyczących prasowych dyskursów o tradycyjnych narkotykach. W ostatnich latach zainteresowanie wzbudził problem nowych substancji psychoaktywnych, czyli tzw. dopalaczy. Opublikowano na ten temat ważne prace, w których również uwzględniono pewne aspekty dyskursywne. Nie badano jednak dyskursów o tradycyjnych narkotykach. Do powstania niniejszej pracy dodatkowo przyczyniła się debata dotycząca legalizacji marihuany medycznej, którą w latach 2015–2016 relacjonowała prasa. Planując badanie, przyjęto, że intensyfikacja debaty publicznej może nastąpić w okresie przed i po wyborach parlamentarnych, które odbyły się 25 października 2015 r. Założono, że dyskursy o narkotykach mogą podlegać wpływowi władzy nie tylko ze względu na kampanię wyborczą, lecz także dlatego, że narkotyki jako substancje nielegalne znajdują się pod szczególnym nadzorem różnych podmiotów reprezentujących władzę.
Pewne elementy analizy polskich dyskursów o narkotykach zaistniały w pionierskich pracach Frieske i Sobiecha oraz Abucewicz. Frieske i Sobiech ukazali narkomanię jako problem społeczny, który podlegał procesom zbiorowego definiowania, m.in. na podstawie interesów władzy i różnych aktorów społecznych. Autorzy przedstawili historyczne kształtowanie się problemu narkomanii w Polsce w podziale na pięć okresów:
1) przedwojenny (problem indywidualny, medykalizacja narkotyków),
2) lata 1940–1967 (lekomania),
3) lata 1968–1973 (narkomania jako problem „obcej ideologicznie” subkultury hipisów),
4) lata 1974–1979 (tabuizacja narkomanii),
5) po 1980 r. (narkomania jako epidemia wśród młodych ludzi).
W nawiązaniu do tej analizy konstrukcjonistyczne podejście do problemu narkomanii zaprezentowała Abucewicz. Z jej prac wynika, że po II wojnie światowej temat narkomanii był tabuizowany przez władze komunistyczne. Dopiero w latach 70. XX w., w związku z subkulturą hipisów i pojawieniem się „kompotu”, narkomanię zdefiniowano jako zjawisko niebezpieczne dla socjalizmu. Tym samym narkomania zyskała wymiar ideologiczno-polityczny. W latach 80. interpretację ideologiczną zastąpiło ujęcie medyczno-psychologiczne.
Rekonstrukcja historycznych sposobów tematyzowania narkotyków i narkomanii wskazuje, że dyskursywny obraz tych zjawisk podlega zmianom i jest podatny na kształtowanie przez władzę i czynniki ideologiczne.
Ramy teoretyczne
Zwiększenie zainteresowania dyskursami o narkotykach na świecie nastąpiło na przełomie XX i XXI w. Jako jedni z pierwszych systematycznie ten temat zaczęli badać naukowcy australijscy pod wpływem debat publicznych dotyczących heroiny w tym kraju. Teece i Makkai analizowali w prasie związek między heroiną a przestępczością. Pod koniec XX w. wzrosła liczba doniesień o przestępstwach narkotykowych. Najczęściej prasa cytowała wypowiedzi policjantów i pracowników sądownictwa, przy czym aż trzy czwarte wiedzy pochodziło od przedstawicieli szeroko pojętej władzy (policji, sądów, władzy politycznej, urzędów, władz lokalnych). Elliott i Chapman stwierdzili, że heroinistów przedstawiano zazwyczaj w prasie jako ludzi chorych, umierających lub przestępców. Z kolei według Lawrence i wsp. heroina była prezentowana jako niebezpieczny i zły narkotyk, a jej konsumentów określano mianem dewiantów. Bright i wsp. 10 badali dyskursy prasowe o różnych substancjach psychoaktywnych. Doniesienia o używkach miały przeważnie związek z medycyną, moralnością, prawem, ekonomią, polityką lub popkulturą. Medykalizacja narkotyków implikuje zwykle dwie kategorie podmiotowości: eksperta lub pacjenta/narkomana. Kryminalizacja narkotyków odwołuje się do dominującej perspektywy policji lub prawników. Język polityczny nas przeciwstawia im, czyli przestępcom lub narkomanom. Natomiast dyskurs popkulturowy związany jest z celebrytami. Hughes i wsp., badając teksty prasowe o narkotykach, zauważyły, że najczęściej były one prezentowane w kontekście przestępczości (55 proc.), a w jeszcze większym stopniu (70 proc.) dominowała szersza problematyka kryminalno-prawna. Interesujące okazały się różnice w profilowaniu poszczególnych narkotyków. Kokainę przedstawiano jako narkotyk celebrycki, heroinę – w kontekście problemów społecznych (73 proc.), a amfetamina była zwykle potępiana pod względem moralnym. Z brytyjskich badań prasy wynika, że na celebrytów, biznesmenów, osoby publiczne lub ludzi młodych najczęściej wskazywano jako na konsumentów narkotyków. Z kolei Demant i wsp. wyróżnili trzy dominujące dyskursy o narkotykach: kryminalny, celebrycki i problemowej młodzieży. W odniesieniu do kokainy przeważały dyskursy kryminalne i celebryckie, natomiast w kontekście amfetaminy – kryminalne.
W ostatnich latach, szczególnie w USA, ale też w innych krajach, wzrosła liczba badań poświęconych doniesieniom medialnym o marihuanie. Jest to związane z inicjatywami polityczny mi i debatami dotyczącymi legalizacji marihuany medycznej lub marihuany rekreacyjnej. Prace na ten temat opublikowali m.in. Abalo, Acevedo, Haines-Saah i wsp., Kim i Kim, Mansson, McGinty i wsp., Park i Holody, Sznitman i Lewis, Tieberghien. Sznitman i Lewis stwierdziły, że w izraelskiej prasie marihuanę przedstawiano głównie jako substancję medyczną, a tylko w ok. 1/3 artykułów jako nielegalną używkę. Zauważono związek między prezentowaniem konsumentów jako ofiar nieuleczalnej choroby a ukazywaniem marihuany jako środka leczniczego. Z kolei Tieberghien podała, że belgijska prasa przejawiała tendencję do upraszczania problematyki dotyczącej narkotyków. Media przeważnie donosiły o „legalizacji” lub „dekryminalizacji” marihuany i według nich był to główny problem narkotykowy. Natomiast Mansson porównała szwedzkie dyskursy prasowe o marihuanie w 2002 i 2012 r. Na początku XXI w. dominującą rolę odgrywał dyskurs prawny (kryminalny), dyskurs problemów społecznych oraz medyczny. Po 10 latach dyskursy te utrzymały swoją nadrzędną pozycję, jednak dodatkowo pojawiły się nowe – ekonomiczny i rekreacyjny (celebrycki).
Z przeglądu badań wynika, że kontekst społeczno- polityczny był ważnym elementem dyskursów medialnych o narkotykach. Debaty publiczne, zmiany prawne, kampanie legalizacyjne przyczyniały się do zwiększonego zainteresowania mediów narkotykami. Jak pokazują wyniki niektórych badań, w dyskursach medialnych występuje tendencja do kryminalizacji narkotyków i prezentowania ich w związku z przestępczością. Zauważalna jest również ich celebrytyzacja, szczególnie kokainy. Po 2010 r. dostrzegalne jest rosnące zainteresowanie dyskursami o marihuanie.
Kontekst społeczny dyskursów o narkotykach w Polsce
Dyskurs należy analizować z uwzględnieniem kontekstu społecznego, w którym występuje. Warto więc zarysować kontekst dotyczący narkotyków w Polsce. Najczęściej używaną nielegalną substancją psychoaktywną w naszym kraju, podobnie jak w całej UE, jest marihuana. Do jej zażywania w 2014 r. przyznało się 10 proc. badanych w wieku 15–34 lat. Drugi pod względem rozpowszechnienia tradycyjny narkotyk to amfetamina. Jej użycie w 2014 r. deklarowało 0,4 proc. osób, ale badania z wcześniejszych lat wskazywały na wyższy poziom konsumpcji amfetaminy (1,3–3,9 proc.). Amfetamina jest, po marihuanie i haszyszu, najczęściej konfiskowanym narkotykiem w Polsce. Kokaina wydaje się w naszym kraju wciąż rzadkim narkotykiem: jej zażywanie deklarowało 0,4 proc. badanych w 2014 r. i 0,5 proc. w 2018 r. Natomiast heroinę można uznać za narkotyk niszowy. Według Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii (KBPN) w naszym kraju „skala problemów związanych z opioidami jest jedną z najmniejszych w Europie”.
Narkotyki z punktu widzenia polityki państwa wchodzą w zakres zainteresowania zarówno polityki zdrowotnej, jak i kryminalnej. Polską politykę narkotykową można określić jako restrykcyjną, zmierzającą w kierunku modelu restrykcyjno-leczniczego, a nawet restrykcyjno-represyjnego. Po zaostrzeniu przepisów w 2000 r. tendencja do restrykcyjności utrzymuje się. Takie podejście jest krytykowane przez niektórych ekspertów, ponieważ spycha narkotyki i ich użytkowników do podziemia, powoduje stygmatyzację osób uzależnionych i niezamierzone negatywne skutki. Nadmierna koncentracja na zwalczaniu „złej” substancji, jaką jest narkotyk, prowadzi do ignorowania faktu, że uzależnienie wynika z czynników kulturowych i społecznych: warunków i stylów życia oraz wzorów behawioralnych przejmowanych od rówieśników, podpatrywanych u celebrytów, obecnych w mediach i popkulturze. Jak zauważył Giddens, we współczesnym społeczeństwie „można uzależnić się od wszystkiego (narkotyków, alkoholu, kawy, ale również pracy, ćwiczeń fizycznych, sportu, chodzenia do kina, seksu lub miłości)”. Na potrzebę uwzględniania społeczno-kulturowego kontekstu używania substancji psychoaktywnych zwrócili też uwagę Bujalski i wsp.. Lęk przed narkotykami i ich destrukcyjną mocą, którą uosabia obraz „ćpuna”, sprawia, że media mogą wzbudzać panikę w odniesieniu do narkotyków. Prezentowanie narkotyków w kategoriach przestępczości jest wynikiem społecznego konstruowania znaczeń. Można założyć, że istnienie „złych” narkotyków, objętych zakazem, pełni określoną funkcję w kulturze. Celem zakazu jest wytyczenie granic tego, co dozwolone, i kształtowanie naszej tożsamości poprzez wykluczenie zjawisk i osób definiowanych jako obce, nie-nasze.
Niniejsza praca odwołuje się do Foucaultowskiej koncepcji władzy i zakłada związek władzy z dyskursem. Dyskurs legitymizuje władzę, a zarazem sam „jest władzą, którą usiłujemy zdobyć”, 35.
Władza w ujęciu Foucaulta nie jest skoncentrowana (w jednym ośrodku), lecz rozproszona i zdecentralizowana, a jej nośnikami są relacje społeczne jako takie i dyskursy, w które wpisane są stosunki dominacji, kontroli i dyscyplinowania. Na złożone zjawisko zwane władzą składa się wielość instytucji, narzędzi i sposobów wpływu na ludzkie umysły i zachowania. Inne techniki oddziaływania stosuje władza, która dąży do dyscyplinowania jednostek i społeczeństwa, stosując kary, inne biowładza koncentrująca się na ochronie witalności i zdrowia populacji, a jeszcze inne władza liberalna (tzw. rządomyślność), która „będzie manipulować, podsycać, ułatwiać, puszczać wolno, lasser faire – jednym słowem: kierować, nie zaś reglamentować”. Różne instytucje (władza prawodawcza, wymiar sprawiedliwości, policja, rząd, partie polityczne) współpracują z ekspertami, naukowcami, autorytetami medycznymi, tworząc złożoną sieć władzy. Zespół instytucji, praktyk, rozwiązań prawnych i dyskursów, kształtowany w znacznym stopniu przez aktorów powiązanych z władzą, można określić Foucaultowskim mianem „urządzenia” (dispositif), którego celem jest zarządzanie problemem społecznym, jakim są narkotyki. W kontekście rozwiązań dotyczących różnych substancji psychoaktywnych stosunkowo liberalną politykę przyjęto wobec alkoholu – w tym przypadku możliwość wyboru pozostawiono osobom pełnoletnim. Natomiast w odniesieniu do tradycyjnych narkotyków zastosowano zakaz i kryminalizację. Podstawą tak skonstruowanego „urządzenia” jest m.in. uznanie alkoholu za substancję kulturowo zasymilowaną w Polsce, podczas gdy narkotyki traktowane są jako zjawisko obce.
Dyskursy kreowane przez przedstawicieli świata polityki, administracji, prawa, medycyny i nauki funkcjonują głównie za sprawą mediów. Autorzy związani z krytyczną analizą dyskursu wskazują na to, że przedstawiciele elit i władzy są uprzywilejowani w dostępie do mediów. Dzięki temu kreują i kontrolują komunikację w sferze publicznej oraz wpływają na nasze rozumienie świata. Kulturowa, polityczna i ekonomiczna hegemonia może być umacniana i legitymizowana za pośrednictwem „subtelnych, rutynowych, codziennych form tekstów (pisanych) i mówienia, które wydają się «naturalne» i zupełnie «akceptowalne»”. W ten sposób środki przekazu przyczyniają się do reprodukcji systemu społecznego, utrwalania dominujących poglądów i ideologii 42. Acevedo, powołując się na Foucaulta, zauważyła, że „to, co się mówi” o narkotykach, odzwierciedla aktualny stan wiedzy, ale też wyraża interesy władzy.
W pracy przyjęto, że dyskursy prasy codziennej będą przeważnie ewokować negatywne reprezentacje narkotyków i ich konsumentów. Założono, że narkotyki będą zwykle prezentowane z perspektywy władzy, szczególnie dyscyplinarnej (policja, która kryminalizuje narkotyki) lub biopolitycznej (lekarze lub politycy, którzy medykalizują lub polityzują problem narkotyków). Można oczekiwać, że lekarze – pokazywani przez media jako przedstawiciele instytucji zaufania publicznego, którzy reprezentują wiedzę medyczną – będą wywierać wpływ na dyskursy o narkotykach. Biorąc jednak pod uwagę wyniki badań zagranicznych, założono, że dominującą rolę będzie odgrywać kryminalizacja narkotyków i prezentowanie ich w związku z przestępczością.
Planując badanie, zakładano możliwość nasilenia aktywności i wpływu przedstawicieli władzy na dyskursy o narkotykach, szczególnie w okresie wyborczym (jesień 2015 r.). W związku z kampanią wyborczą możliwe było pewne upolitycznienie dyskursów o narkotykach. Przyjęcie stosunkowo długiego okresu badania (14 miesięcy, w tym 12 miesięcy po wyborach) miało jednak służyć zniwelowaniu ewentualnego „efektu wyborczego” i przyczynić się do poznania „zwykłych” prasowych dyskursów o narkotykach, także w czasie poza kampanią wyborczą.
Przyjęte założenia o wpływie władzy na dyskursy o narkotykach i możliwości ich polityzacji nie implikują tezy, że władza narzuca mediom, jak mają prezentować narkotyki i ich użytkowników. Chodzi raczej o to, że dyskursy inicjowane i kreowane przez władzę (np. konferencje prasowe policji o przestępstwach narkotykowych czy postulaty polityczne dotyczące zaostrzania kar lub zmiany prawa) wpisują się w złożoną sieć stereotypów, oczekiwań społecznych, przekonań kulturowych oraz praktyk medialnych (sensacyjność, skupianie się na negatywnych i szokujących informacjach, zainteresowanie spektakularnymi przestępstwami, preferowanie rządowych ekspertów i elit jako źródeł wiedzy). W ten sposób funkcjonuje „urządzenie” społeczne, na które składają się powiązania między różnymi dyskursami, instytucjami władzy, praktykami społecznymi i mediami. W interesie władzy jest przestrzeganie przed narkotykami i przedstawianie ich w negatywnym świetle zarówno w dyskursie kryminalnym, jak i biopolitycznym (medycznym). Należy jednak zauważyć, że kryminalizacja czy medykalizacja narkotyków nie wyczerpują wszystkich możliwości ich prezentowania. Substancje psychoaktywne mogą podlegać celebrytyzacji, polityzacji, być przedmiotem dyskursów wolnościowych czy hedonistycznych, być potępiane lub opisywane jako zagrożenie w dyskursach moralizujących. Eksploracja różnych dyskursów prasowych o narkotykach była głównym celem badania.
We współczesnych społeczeństwach kryminalizacja narkotyków współistnieje z ich medykalizacją, a także z prezentowaniem ich w kontekście indywidualnym. Jak zauważyli Elliott i Chapman, kontrowersje wokół australijskiego programu redukcji szkód dotyczyły w dużej mierze różnic w przedstawianiu wizerunku heroinistów. Zwolennicy programu pokazywali użytkowników heroiny jako osoby chore, natomiast przeciwnicy – jako osoby zdemoralizowane, które wybrały narkotyki zamiast normalnego życia. Motyw winy będącej skutkiem indywidualnego wyboru oraz motyw choroby często występują w kontekście medialnych narracji o użytkownikach narkotyków. Dyskursy kryminalne, medyczne, moralne, a czasem również celebryckie wplecione są w sieć dyscyplinująco-biopolityczno-liberalnego „urządzenia”, które łączy w sobie różne strategie władzy zorientowane na problem narkotyków.
Na potrzeby pracy dyskurs zdefiniowano jako językowy sposób konstruowania pewnych aspektów rzeczywistości związany z perspektywą i rolą społeczną różnych aktorów oraz kontekstem społecznym. Podejście to akcentuje relacyjny charakter dyskursu. Sieć interakcji zapośredniczonych przez język łączy aktorów społecznych, teksty prasowe oraz wytwarzane znaczenia. Ta dynamiczna struktura wpływa m.in. na reprezentacje, czyli medialne „wizerunki” poszczególnych narkotyków (reprezentacje – patrz np. Hall). Dyskurs jest sferą walki o znaczenia. „Kreowanie i promowanie określonych znaczeń w debatach publicznych i medialnych, implikuje walkę o wartościowanie, nadawanie sensów oraz marginalizowanie (…) czy delegitymizowanie alternatywnych konstruktów”.
Według australijskich autorów media mogą na wiele sposobów wpływać na odbiorców w kontekście narkotyków. Może się to dokonywać np. poprzez: 1) określanie tzw. porządku dziennego aktualnych tematów, 2) formowanie ram, w tym selekcję lub podkreślanie pewnych informacji, 3) kształtowanie indywidualnych i zbiorowych postaw wobec ryzyka, 4) angażowanie się w debaty polityczne i procesy decyzyjne. Nie są to z pewnością wszystkie możliwe skutki oddziaływania mediów. Środki masowego przekazu mogą szerzyć, utrwalać lub zwalczać określone stereotypy. Ponadto należy wspomnieć, że selekcja informacji przez media oznacza nie tylko możliwość wybiórczego kierowania uwagi na pewne zagadnienia, lecz także implikuje zdolność do przemilczania niektórych spraw. Decydowanie o tym, jaka informacja stanie się wiadomością prasową (tzw. gatekeeping), daje dziennikarzom możliwość dobierania tematów zgodnie z perspektywą ideologiczną nadawcy. Jak zauważyli Czyżewski i wsp., przemilczanie niektórych tematów w dyskursie publicznym można interpretować jako sepizację, czyli „praktyki unieważniania”. W skrajnych przypadkach niektóre media mogą traktować narkotyki jako zjawisko „obce”, „nie nasz problem”, co może skutkować wykluczaniem tego tematu z dyskursu publicznego.
Materiał i metody
Badanie przeprowadzono w odniesieniu do tekstów prasy codziennej. Podstawową jednostką analizy był artykuł, aczkolwiek badano również zestawy wielu artykułów, które tworzyły tematyczną całość (np. teksty na temat marihuany medycznej, poszczególnych narkotyków, znanych osób). Podstawę wyboru tekstów stanowiły słowa kluczowe używane w mianowniku: amfetamina, heroina, kokaina, marihuana. Uwzględniono wszystkie artykuły opublikowane na stronach internetowych czterech ogólnopolskich dzienników: Fakt, Rzeczpospolita, Gazeta Wyborcza (GW) i Nasz Dziennik (ND), w których występowały te słowa kluczowe. Wybór dzienników wynikał z następujących założeń – miały to być: 1) gazety ogólnopolskie wysokonakładowe, o ustalonej grupie docelowej i pozycji na rynku, 2) reprezentujące różne kategorie dziennikarstwa i profile prasy codziennej – od tabloidu poprzez dziennik katolicki aż do gazet opiniotwórczych, 3) ze stronami internetowymi wyposażonymi w wyszukiwarki (w celu szybkiej selekcji tekstów na podstawie słów kluczowych). W badaniu nie korzystano z zewnętrznych baz elektronicznych ani nie analizowano papierowych wydań gazet. Korpus badanych tekstów tworzono na bieżąco w okresie 14 miesięcy, wyszukując aktualne publikacje na stronach internetowych ww. gazet. Dodatkowo na zakończenie przeprowadzono wyszukiwanie sprawdzające ex-post z wykorzystaniem słów kluczowych.
Przyjęto założenie, że analizie będą podlegać artykuły, w których:
1) nazwa narkotyku występuje co najmniej dwa razy lub
2) oprócz słowa kluczowego znajdują się inne słowa oznaczające substancje psychoaktywne (np. narkotyki, substancje odurzające).
Wprowadzenie tego warunku miało na celu wyłącznie wyeliminowanie tekstów przypadkowych, niereprezentujących dyskursów o tradycyjnych narkotykach. Zdarzały się bowiem pojedyncze artykuły, w których pojawiało się jednorazowo słowo kluczowe, ale cały tekst nie dotyczył narkotyków. To założenie nie miało istotnego wpływu na liczbę artykułów (w każdym z tytułów odrzucono w ten sposób ok. 0–5 tekstów). Analizą nie objęto dyskursu na temat nowych substancji psychoaktywnych (NPS) (tzw. dopalaczy). Przyjęto, że w warstwie dyskursywnej, ale też w innych wymiarach, nowe substancje są innym zjawiskiem niż tradycyjne narkotyki. Na przykład posiadanie NPS nie było karalne w okresie 2015–2016, podlegały one reżimowi sanitarnemu, a nie kryminalnemu – w przeciwieństwie do narkotyków. Jeśli wyraz „dopalacze” współwystępował w artykule z nazwą jednego z czterech narkotyków, wówczas taki tekst włączano do korpusu, ale kryterium wyboru stanowiło wyłącznie pojawienie się słowa kluczowego. Dyskursy o nowych substancjach psychoaktywnych były analizowane wcześniej w pracach innych autorów.
Z korpusu wykluczono teksty krótsze niż składające się z siedmiu zdań (wraz z tytułem i lidem), uznając, że kilkuzdaniowe mikroteksty są zbyt krótkie, by można je było uznać za oryginalne, niepowtarzalne wypowiedzi dziennikarskie, które nie stanowią mechanicznego powielenia doniesień agencyjnych. Na podstawie przyjętych założeń zgromadzono 612 artykułów opublikowanych w okresie od 1.09.2015 r. do 31.10.2016 r. (tab. I).
W pracy posłużono się metodą krytycznej analizy dyskursu (KAD). Autorzy związani z metodą KAD zwracają szczególną uwagę na nierówności społeczne, dyskryminację i relacje władzy przejawiające się w dyskursie oraz postulują potrzebę krytycznego namysłu nad pojęciami i zjawiskami, które traktowane są jako naturalne i oczywiste. W tej pracy nie uwzględniono typowego dla KAD założenia o potrzebie angażowania się autora w zmianę społeczną w celu tworzenia bardziej egalitarnego i sprawiedliwego społeczeństwa. Przyjęto, że badacz powinien – jeśli to możliwe – zachować neutralność i powstrzymać się od normatywnych sądów odnoszących się do tego, jak powinna wyglądać rzeczywistość.
Badanie miało charakter jakościowej analizy dyskursu. Analiza dyskursu polega na badaniu tekstów, które są osadzone w praktykach społeczno-kulturowych. Dyskurs jest traktowany jako język w użyciu, czyli taki, który występuje w konkretnych publikacjach czy wypowiedziach. Tekst jest w tym ujęciu „konkretną i unikatową realizacją dyskursu”. W pracy wykorzystano również pewne elementy analizy treści (np. liczenie częstości występowania nazw narkotyków, liczenie artykułów reprezentujących dany dyskurs), jednak wskaźniki ilościowe odgrywały tylko pomocniczą rolę w badaniu.
Kodowanie
Creswell wyróżnia trzy rodzaje kodowania:
1) bazujące na informacjach pozyskanych z materiału badawczego,
2) posługujące się z góry ustalonymi kodami,
3) mieszane.
W badaniu przyjęto metodę mieszaną, jednak z przewagą kodów ustalonych z góry (apriorycznych). Uzasadnieniem dla takiego postępowania było dążenie do weryfikacji teoretycznej koncepcji Foucaulta opartej na różnych strategiach władzy, manifestujących się być może w dyskursach o narkotykach. Lista kodów składała się z ośmiu kodów: sześciu teoretycznych oraz dwóch empirycznych, które dodano w trakcie analizy (zob. tab. II). Kody empiryczne to „celebrytyzacja” (prezentowanie narkotyków w związku z celebrytami) oraz „inne”. Ponadto w trakcie analizy dwa kody główne zostały podzielone na dwa subkody – w ramach kodu „biopolityczny” wyróżniono subkody „medyczny” i „polityczno-medyczny”, a kod „hedonistyczno- wolnościowy” podzielono na subkody „rządomyślność/liberalizacja” i „przyjemność/ techniki siebie”. Nazwy kodów odzwierciedlały różne strategie władzy lub strategie kształtowania podmiotowości analizowane w pracach Foucaulta. Listę kodów głównych odnoszących się do poszczególnych dyskursów przedstawiono w tabeli II. Kodowanie prowadziła jedna osoba (autor), po uprzednim skonsultowaniu założeń metodologicznych z innym badaczem. Nie liczono współczynnika zgodności kodów. Kodowaniu podlegały całe teksty (jeden tekst otrzymywał jeden kod). W przypadku gdy w danym artykule występowały elementy różnych dyskursów, kategoryzowano tekst tylko jednym kodem reprezentującym dyskurs dominujący. Na przykład: gdy tekst zawierał informacje o znanej osobie w kontekście przemytu narkotyków, artykuł włączano do dyskursu celebryckiego, jeśli zawierał dodatkowo kilkuzdaniową informację na temat znanej osoby i jej aktywności niekryminalnej. W pozostałych przypadkach tekst był kwalifikowany do dyskursu kryminalnego. Teksty kodowano z wykorzystaniem programu Atlas.ti. (tab. 2).
Analiza tekstów
Analiza tekstów przebiegała w trzech etapach:
1) lektura każdego tekstu i wstępne nadanie mu określonego kodu,
2) weryfikacja kodów na podstawie ponownej lektury tekstów,
3) szczegółowa analiza każdego tekstu (lub zestawów kilku tekstów na dany temat) pod kątem poszukiwania odpowiedzi na cztery pytania (patrz poniżej), które nadawały kierunek interpretacji.
Mając na względzie standaryzację analizy, każdy artykuł badano, posługując się stałą listą pytań:
1) Jaką charakterystykę narkotyku przedstawiono w danym tekście?
2) Kto zażywa daną substancję (jak są prezentowani konsumenci)?
3) Kto wypowiada się w związku z danym narkotykiem (aktorzy dyskursu)?
4) Jakie strategie dyskursywne wobec narkotyków stosują poszczególni aktorzy dyskursu?
Za Czachurem przyjęto, że obiektem analizy będzie „zarówno negocjowana wiedza i znaczenie, jak i aktorzy dyskursu oraz ich strategie dyskursywne”. W kontekście aktorów dyskursu wyróżniono – modyfikując kategoryzację zaproponowaną przez Czachura – dwa ich typy: poziom podstawowy i poziom meta. Poziom podstawowy reprezentowali aktorzy bezpośrednio wypowiadający się w mediach i cytowani przez media (np. policjanci, prokuratorzy, celebryci, politycy), natomiast aktorzy poziomu meta to redakcje gazet (media), które w swoich publikacjach komentowały opisywaną rzeczywistość lub wypowiedzi aktorów poziomu podstawowego, i w ten sposób przyczyniały się do oceny poszczególnych narkotyków i tworzenia ich prasowego wizerunku.
Sposoby prezentowania narkotyków
Heroina jest ukazywana w prasie jako tzw. twardy narkotyk, niebezpieczna substancja, która uzależnia i może powodować śmierć. To nielegalny narkotyk związany z przestępczością i przemytem. Zażywają ją głównie zdegenerowani narkomani (ćpuny) lub uzależnieni i upadli celebryci (ekskluzywne ćpuny). Jest przedstawiana jako niebezpieczny i moralnie zły narkotyk, jako metaforyczne piekło, powoduje cierpienie i upadek na dno. Przykładowo w jednym z artykułów Faktu przytoczono zamieszczony w mediach społecznościowych przez żonę zmarłego narkomana bardzo emocjonalny wpis: „Prawda jest taka, że heroina zabija. Możesz myśleć, że nigdy nie stanie się to z tobą, jednak Mike również tak myślał”. Heroina pojawia się głównie w dyskursach o przestępczości (przemyt), a w dalszej kolejności w dyskursach celebryckich (degradacja społeczna i zdrowotna lub śmierć). Tylko w Fakcie heroina występowała najczęściej w kontekście celebrytów lub tematu: rodzina i dzieci (problem moralno-wychowawczy). Wówczas była wiązana z rodzinami patologicznymi i zagrożeniem dla dzieci. Drastyczny obraz dysfunkcyjnej rodziny przedstawiono np. w artykule pt. „Dzieci próbują obudzić rodziców. Ten film wstrząsa”, który opisuje nagrywanie przez dzieci filmiku ukazującego heroinową zapaść rodziców-narkomanów. „Syn krzyczy na matkę i ojca oraz wyśmiewa się z tego, do jakiego stanu się doprowadzili. (…) Początkowo ojciec nastolatków reaguje na bodźce, jednak po chwili opada bez sił na podłogę. Na jego ciele widać krople potu. Dopiero pod koniec filmu mężczyznę udaje się obudzić”.
Inaczej prezentowana jest kokaina. Jej prasowy obraz bywa ambiwalentny, z przewagą elementów negatywnych. Wizerunek kokainy jest kształtowany pod wpływem dwóch dyskursów: kryminalnego i celebryckiego, które częściowo się uzupełniają i wzmacniają (dilerzy celebrytów, celebryci-przemytnicy), a częściowo wchodzą ze sobą w konflikt (celebrycki dyskurs hedonistyczno-wolnościowy). Najczęściej kokainę definiuje się jako nielegalny narkotyk o dużej wartości czarnorynkowej i przynoszący znaczne zyski gangom. Stosunkowo często o kokainie mówi się w kontekście narkotykowych „karteli” w Ameryce Łacińskiej. Doniesienia z tego regionu przywodzą na myśl obraz wojny z narkotykami. W operacjach przeciwko mafii uczestniczą specjalne oddziały policji, a nawet komandosi i wojsko wyposażone w helikoptery.
Z drugiej jednak strony, kokaina jest konstruowana jako narkotyk elitarny i celebrycki. Zażywają ją znane osoby, sportowcy, muzycy, biznesmeni, menedżerowie, w tym kobiety sukcesu. Jak podała Rzeczpospolita: „Narkotyki, zwłaszcza kokaina, trzymają się mocno w biznesie, wśród pracowników korporacji, w światku artystycznym i celebryckim”. Używanie kokainy dostarcza krótkotrwałej stymulacji, ale prowadzi do utraty zdrowia i szybkiego uzależnienia. Kokaina ma „dwa oblicza” – pobudza i daje przyjemność, ale w istocie powoduje uzależnienie i problemy zdrowotne. Czasem kokaina jest ukazywana jako substancja, która pomaga tworzyć. Rysownik Marek Raczkowski, który leczył się z uzależnienia, powiedział, że kokaina i alkohol dawały mu inspirację. Twierdził, że „na trzeźwo ciężko się tworzy”. Pisał o narkotyku per „Królowa kokaina”: „Szanowna kokaino, bardzo cię lubiłem, ale też bardzo się na tobie zawiodłem. Nie spodziewałem się, że będziesz chciała mnie zabić”. Kokaina jest więc narkotykiem zdradliwym. Pobudza, inspiruje, ale też niszczy. Tylko w sporadycznych wypowiedziach celebrytów kokaina bywa ukazywana jako przydatny czy „dobry” stymulant, którego się nie potępia i używa w pewnych środowiskach (np. wśród muzyków).
Reprezentacja amfetaminy we wszystkich dziennikach jest silnie stereotypowa. Amfetamina to stymulant, który uzależnia i może powodować agresję. Jest ściśle skojarzona z przestępczością i pseudokibicami. Amfetaminę, która jest „polskim” narkotykiem, wytwarza się zwykle w krajowych podziemnych laboratoriach, a nawet „fabrykach”. W typowym newsie kryminalnym Fakt, powołując się na policję, podsumował rozbicie „fabryki” amfetaminy: „Dzięki profesjonalnej maszynerii Jacek J. mógł wytworzyć 42 tys. porcji narkotyków wartych dwa mln złotych” 64. Teksty o amfetaminie przywodzą na myśl nielegalną produkcję na dużą skalę, młodych dilerów, zorganizowane grupy przestępcze i pseudokibiców. Ponadto amfetamina bywa wzmiankowana w artykułach o odurzonych kierowcach. Bardzo silna tendencja do kryminalizacji tej substancji świadczy o hegemonicznej pozycji dyskursu kreowanego przez policję.
Z kolei reprezentacja marihuany jest rozbudowana i najbardziej wieloznaczna. Najczęściej opisują ją dwa przeciwstawne dyskursy: kryminalny i polityczno- medyczny. Ponadto w gazetach opiniotwórczych (Rzeczpospolita, GW) pojawia się trychotomiczna reprezentacja marihuany, która tworzy kontinuum: począwszy od negatywnie waloryzowanego nielegalnego narkotyku, poprzez ambiwalentnie ocenianą marihuanę rekreacyjną, aż po marihuanę medyczną, przeważnie wartościowaną pozytywnie.
W związku z postulatami legalizacji konopi medycznych marihuana jako wieloznaczne pojęcie (nie tylko medyczna, lecz także narkotyk) stała się w badanym okresie przedmiotem debaty publicznej. Jak powiedział poseł Piotr Liroy-Marzec cytowany przez GW: „Moglibyśmy wyznaczać w Europie trendy w uprawie konopi dla przemysłu i medycyny. Ale prześladują nas niewiedza i marihuanofobia”. W tym samym artykule GW nazwała Ministerstwo Zdrowia, kierowane wówczas przez Konstantego Radziwiłła, „resortem antymarihuany”. W debacie dotyczącej marihuany brali udział przedstawiciele wielu grup społecznych: politycy i aktywiści, naukowcy i eksperci, lekarze oraz policjanci. Znaczenie pojęcia marihuany, oprócz dyskursów władzy dyscyplinarnej, kształtowały także dyskursy biopolityczne, ekspercka władza–wiedza, a czasem też narracje „buntownicze” związane z postulatami legalizacji marihuany rekreacyjnej, krytyką władzy (opór wobec władzy) czy afirmacją przyjemności, którą daje marihuana (techniki siebie). Należy jednak podkreślić, że marihuanę rekreacyjną prezentowano głównie w doniesieniach z zagranicy (np. z Kanady, USA, Urugwaju, Meksyku), co oznacza, że była ukazywana przeważnie jako zjawisko „egzotyczne” i „obce”.
Konsumenci narkotyków
Opisy heroinisty w dyskursach prasy codziennej oscylowały głównie między trzema kategoriami:
1) ćpun,
2) uzależniony celebryta, czyli „elitarny ćpun”,
3) osoba chora, czyli lekoman/narkoman (dotyczyło to często doniesień o tzw. opioidowej epidemii w USA, tj. rozwoju uzależnienia od leków opioidowych, których użytkownicy sięgali potem po heroinę).
Inaczej byli konstruowani konsumenci kokainy. Prasa ukazywała ich zwykle jako celebrytów (muzyków i sportowców) lub przedstawicieli elit, ludzi dobrze sytuowanych (biznesmenów, lekarzy, kobiety sukcesu, menedżerki). Kokainiści przynależą do kategorii oni, podobnie jak heroiniści. Różnica w stosunku do konsumentów heroiny polega na tym, że heroiniści-ćpuny podlegają negatywnej ocenie, natomiast kokainowi oni, ze względu na swój wysoki status społeczny i celebrycko-elitarną aurę, bywają podziwiani i oceniani pozytywnie. Z kolei konsumenci amfetaminy to albo przestępcy (często pseudokibice), albo młodzi mężczyźni lub młodzież. O ile pierwsza grupa zdecydowanie przynależy do kategorii oni, o tyle drugą można utożsamić z nami. Jednak powszechna kryminalizacja amfetaminy w prasie sprawia, że zasadniczo każda forma kontaktu z tym narkotykiem podlega stygmatyzacji w kategoriach przestępczości. Najbardziej zróżnicowane są reprezentacje konsumentów marihuany. Sytuują się w zakresie pewnego kontinuum, poczynając od ewidentnych onych (przestępców, pseudokibiców), poprzez grupę zbliżoną do nas (młodzieży, legalnych rekreacyjnych użytkowników za granicą), aż do osób należących do kategorii my, jakimi są chore dzieci i inni pacjenci. Istotny wpływ na ocenę użytkowników marihuany ma atrybut legalności/nielegalności. Gdy prawo danego kraju legalizuje marihuanę rekreacyjną (np. Urugwaj), jej konsumenci są konstruowani jako zwykli, normalni ludzie, a nie dewianci. Natomiast zakaz prawny skutkuje ich negatywną oceną.
Aktorzy dyskursu – aktorzy poziomu podstawowego
Na temat heroiny przeważnie wypowiadali się w prasie policjanci, celnicy, służby graniczne i ewentualnie prokuratorzy. Prezentowali heroinę jako nielegalną substancję – przedmiot działalności przestępczej, podlegający kryminalizacji. Stosunkowo często o heroinie mówili byli narkomani lub członkowie rodzin narkomanów. Osoby te moralizowały heroinę – ukazywały ją jako narkotyk zgubny, „piekło”, które niszczy fizycznie, moralnie i psychicznie. Czasem też na temat heroiny zabierali głos celebryci. W ich relacjach wiąże się ona z uzależnieniem, wzlotami i upadkami, życiem „na haju”, okupionym także cierpieniem i wyniszczeniem organizmu. Narracje celebrytów to opowieści wyleczonych narkomanów, przy czym w ich ujęciu narkotyk może mieć pozytywno-negatywne konotacje. Ponadto, tylko w gazetach opiniotwórczych (Rzeczpospolita, GW), opublikowano kilka wypowiedzi ekspertów, terapeutów lub lekarzy.
W kontekście kokainy zabierali głos głównie policjanci, przedstawiciele służb mundurowych, prokuratorzy, ewentualnie sędziowie lub prawnicy. Osoby te kryminalizowały narkotyk. O kokainie mówili także celebryci (muzycy, sportowcy). W ich opiniach pojawiała się tendencja do mieszania elementów pozytywnych (stymulant, twórczość, zabawa, dobre samopoczucie) z negatywnymi (uzależnienie, negatywne skutki zdrowotne, problemy w karierze).
Na temat amfetaminy wypowiadali się przeważnie policjanci, przedstawiciele służb mundurowych, a w dalszej kolejności – prokuratorzy i sędziowie oraz prawnicy. W pojedynczych artykułach (np. nt. Piotra Staruchowicza ps. „Staruch”) pojawiały się głosy uniewinnionych aresztowanych, ich obrońców lub rodzin. W takich przypadkach kryminalizacja amfetaminy współwystępowała z oskarżaniem organów władzy (policji, prokuratury) o naruszanie praw jednostki. Takie opinie były jednak odosobnione.
Natomiast dyskurs o marihuanie miał charakter pluralistyczny, był stosunkowo otwarty i demokratyczny i nie tak silnie zdominowany przez przedstawicieli instytucji władzy. Najliczniejszą grupę osób cytowanych przez prasę stanowili tradycyjnie policjanci, prokuratorzy lub sędziowie i prawnicy, ale oprócz nich często głos zabierali również politycy, celebryci, lekarze, naukowcy, eksperci i aktywiści społeczni. O marihuanie wypowiadali się także zwykli ludzie, pacjenci, ich rodzice, a nawet osoby oskarżone o przestępstwa. Interesujące jest, że kluczową rolę w pozytywnym waloryzowaniu marihuany jako substancji medycznej odegrali w polskiej debacie nie lekarze, lecz politycy i aktywiści. Wyjątkiem był dr Marek Bachański, którego GW uczyniła głównym aktorem procesu legalizacji marihuany medycznej. Jednak oprócz niego przede wszystkim cytowano polityków (np. Piotra Liroya-Marca w sporze z ministrem Konstantym Radziwiłłem), ekspolityków (Tomasza Kalitę) lub aktywistów (Dorotę Gudaniec, Andrzeja Dołeckiego).
Aktorzy dyskursu – aktorzy poziomu meta (gazety)
Poniżej przedstawiono w skrócie najbardziej typowe różnice między poszczególnymi redakcjami w sposobach prezentowania narkotyków.
Fakt przejawiał wyraźną tendencję do celebrytyzacji narkotyków i poszukiwania kryminalnych, sensacyjnych newsów. Stosunkowo najczęściej ze wszystkich gazet skłaniał się do bezpośredniej moralizacji (komentarze od redakcji, ostrzeganie przed narkotykami, potępianie konsumentów-przestępców). Gazeta silnie stygmatyzowała heroinę i jej konsumentów („piekło”, „ćpun”, „moralny wrak”). Ponadto na ogół wyrażała pozytywne opinie nt. marihuany medycznej. Głównym promotorem legalizacji tabloid uczynił posła-celebrytę Liroya-Marca.
Rzeczpospolita jako jedyny dziennik w wymiarze ilościowym bardziej polityzowała i medykalizowała niż kryminalizowała marihuanę (w innych gazetach kryminalizacja przeważała pod względem liczby doniesień także w kontekście marihuany). W odniesieniu do heroiny odwoływała się do pojęcia „opioidowej epidemii” w USA (zażywanie przeciwbólowych leków opioidowych, które prowadzi do uzależnienia i sięgania po heroinę). Gazeta prezentowała narkotyki także w kontekście celebrytów – głównie zagranicznych muzyków rockowych, zwykle „dinozaurów” rocka z pokolenia Woodstock. Ponadto Rzeczpospolita stosowała czasem ukrytą moralizację, np. ukazywanie „nawrócenia” na trzeźwość dawnych narkomanów-celebrytów. Konserwatywny światopogląd gazety ujawniał się w sceptycznym stosunku do tzw. marihuany medycznej. Z drugiej jednak strony Rzeczpospolita prezentowała na swoich łamach opinie wielu zwolenników legalizacji. Głównym promotorem marihuany medycznej uczyniła byłego rzecznika SLD Tomasza Kalitę, wówczas pacjenta onkologicznego.
„Gazeta Wyborcza” prezentowała najbardziej liberalne poglądy w kontekście narkotyków i stosunkowo najczęściej przedstawiała dyskursy wolnościowo- -hedonistyczne lub krytyczne wobec władzy. Warto zaznaczyć, że w GW występował pewien dysonans w związku ze współistnieniem redakcji regionalnych – funkcjonujących na zasadach quasi-tabloidów (dominacja krótkich notek kryminalnych) – z redakcją ogólnopolską, która koncentrowała się na pogłębionej tematyce społecznej oraz medycznej i celebrycko-popkulturowej w odniesieniu do narkotyków. Gazeta najczęściej prezentowała narkotyki w kontekście medycznym (programy redukcji szkód, zdrowotne problemy kobiet sukcesu uzależnionych od kokainy, marihuana medyczna). Tylko na jej łamach pojawiały się postulaty dekryminalizacji narkotyków oraz redukcji szkód. Ponadto wyrażała zdecydowane poparcie dla marihuany medycznej, a jako jej głównego promotora ukazywała dr. Marka Bachańskiego, pioniera leczenia marihuaną w Polsce.
„Nasz Dziennik” był najbardziej nietypowym medium ze względu na tendencję do pomijania milczeniem problematyki narkotyków. W zidentyfikowanych czterech tekstach, które włączono do korpusu, występowały elementy dwóch dyskursów – kryminalnego i polityczno-medycznego (tylko marihuana). „ND” przytaczał opinie polityków (głównie partii rządzącej) lub policji oraz w najwyższym stopniu ze wszystkich tytułów prasowych reprodukował dyskursy władzy dyscyplinarnej lub biopolitycznej. W kontekście marihuany medycznej gazeta cytowała ministra Konstantego Radziwiłła, który kwestionował to pojęcie.
Strategie dyskursywne, czyli sposoby prezentowania narkotyków przez różnych aktorów, były zwykle związane z ich rolami społecznymi i instytucjonalnymi. Policjanci i prokuratorzy stosowali kryminalizację narkotyków, lekarze i naukowcy – medykalizację, media – celebrytyzację, kryminalizację, moralizację lub medykalizację. Celebryci przeważnie prezentowali treści hedonistyczno- wolnościowe, politycy medykalizowali i polityzowali marihuanę albo kryminalizowali pozostałe narkotyki, podczas gdy aktywiści społeczni zwykle mówili o legalizacji marihuany medycznej lub rekreacyjnej, ewentualnie krytykowali władzę i represyjną politykę narkotykową.
Niezależnie od wielu potencjalnie możliwych do zastosowania strategii dyskursywnych wobec narkotyków, podstawową i dominującą strategię stanowiła kryminalizacja. Jej źródłem była policja i wymiar sprawiedliwości, ale stosowały ją także inne instytucje – politycy i media. Popularną, aczkolwiek dość wąsko ukierunkowaną strategią okazała się celebrytyzacja. Celebrytyzację najczęściej stosował tabloid Fakt, natomiast zupełnie nie używał jej „Nasz Dziennik”. Gazety opiniotwórcze też korzystały z celebrytyzacji, ale rzadziej i bardziej wybiórczo (zwykle w kontekście kokainy).
Medykalizacja narkotyków była zjawiskiem sporadycznym. Miała charakter strategii „sektorowej”, tzn. posługiwały się nią zwykle tylko podmioty związane ze sferą medycyny oraz politycy w odniesieniu do marihuany medycznej. Badanie wykazało silną tendencję do polityzacji marihuany medycznej (MM), tzn. dyskurs o leczniczych właściwościach tej substancji wykorzystywano do osiągnięcia celów politycznych. Politycy Kukiz’ 15 byli promotorami legalizacji MM, popierali ją również politycy lewicy (SLD, Robert Biedroń, Tomasz Kalita). Z kolei politycy konserwatywnej partii rządzącej (PiS) na ogół nie negowali wprost MM, ale domagali się więcej dowodów na jej medyczną skuteczność. Wyjątkiem był ówczesny minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, który mówił: „Nie ma czegoś takiego, jak marihuana lecznicza. Jest, być może, możliwość wykorzystania pochodnych marihuany do celów leczniczych”.
Narkotyki w kontekście problemów społecznych (władza–wiedza) były wzmiankowane bardzo rzadko. Pojedyncze artykuły na ten temat opublikowały „Rzeczpospolita” i „GW”. Warto też wspomnieć, że moralizację narkotyków stosowano sporadycznie. Przeważnie dotyczyła heroiny, upadku moralnego „ćpuna” lub patologicznych rodzin. Specyficzną moralizację pośrednią prezentowała Rzeczpospolita. Strategia ta polegała na akcentowaniu motywu „nawrócenia” byłych narkomanów-celebrytów (np. Eric Clapton, Anthony Kiedis), którzy podkreślali w swoich wypowiedziach wartość trzeźwości lub zdrowego trybu życia.
Na koniec należy zauważyć, że strategie wolnościowe (rządomyślność), przyjemnościowe (techniki siebie) lub opozycyjne (opór wobec władzy) były rzadko stosowane w tekstach polskiej prasy. Najczęściej o wolności i przyjemności w kontekście narkotyków mówili celebryci, głównie muzycy.
Omówienie
Wyniki badania wskazują na to, że narkotyki i ich użytkownicy byli przedstawiani w różny sposób – w zależności od substancji, osoby, która wypowiadała się w prasie, a także od gazety i jej profilu. Jednak ogólną i dominującą prawidłowością było kryminalizowanie w prasie codziennej wszystkich narkotyków, z wyjątkiem marihuany medycznej, prezentowanej jako substancja lecznicza. Kryminalizacja narkotyków wynikała z preferowanego punktu widzenia policji (i prokuratury) utożsamianej w niniejszej pracy z władzą dyscyplinarną.
Jako zdecydowanie najgroźniejszy narkotyk ukazywana była heroina. Prezentowano ją za pomocą metafory piekła i upadku na dno, co potwierdza wyniki uzyskane przez zagranicznych autorów. Z drugiej strony, heroina ma również związek z pewnym aspektem glamour czy chic. Jej używanie może być elementem celebryckiego stylu życia, jednak znani heroiniści zwykle kończą na dnie lub umierają z przedawkowania. Heroina jest więc narkotykiem destrukcyjnym, konsumowanym przez „ćpunów” lub „celebryckich ćpunów”.
Amfetamina w polskiej prasie podlegała niemal wyłącznie kryminalizacji. Gazety kojarzyły amfetaminę z nielegalną produkcją i handlem prowadzonym zwykle przez zorganizowane grupy przestępcze lub pseudokibiców. Konsumentami amfetaminy byli młodzi mężczyźni – nierzadko ukazywani jako przestępcy, odurzeni kierowcy lub kibice-chuligani. Pokrywa się to w znacznym stopniu z obserwacjami Demanta i wsp., którzy stwierdzili, że amfetamina jest łączona z przestępczością, subkulturami, marginalizacją i narkotykiem ubogich.
Kokaina ma silne konotacje kryminalne, ale też elitarne i celebryckie, co potwierdza wyniki wcześniejszych badań skandynawskich. Według polskich dzienników kokaina jest produkowana, przemycana i rozprowadzana przez zorganizowane grupy, w tym południowoamerykańskie „kartele”. Jej typowymi konsumentami są zagraniczni i polscy celebryci, głównie muzycy lub sportowcy, ewentualnie biznesmeni, ludzie dobrze sytuowani.
Najbardziej polisemicznym ze wszystkich tradycyjnych narkotyków jest marihuana. Zawiera w sobie dwuznaczność greckiego pojęcia farmakon, które oznacza zarówno lek, jak i truciznę 15, 69. W badaniu potwierdzono tendencję do prezentowania osób używających marihuany medycznej jako ofiar chorób. Według autorów zagranicznych marihuana zwykle jest konstruowana za pośrednictwem dyskursu kryminalnego lub medykalizującego. W polskiej prasie występuje podobna tendencja, aczkolwiek marihuana medyczna w badanym okresie stanowiła głównie przedmiot dyskursu polityczno-medycznego. Polityzacja MM nie była wcześniej omawiana w pracach znanych autorowi. Dyskursy o marihuanie kreowali zazwyczaj przedstawiciele władzy dyscyplinarnej (policja) lub politycy. Czasem w negocjowanie znaczenia marihuany medycznej włączali się też aktywiści, rodzice chorych dzieci i lekarze. Polityzacja marihuany medycznej wynikała w znacznym stopniu z wyboru okresu badania. W trakcie kampanii wyborczej i po wyborach parlamentarnych w 2015 r. nowa antysystemowa wówczas partia Kukiz’15 postulowała legalizację marihuany medycznej. Za sprawą polityków i debaty legalizacyjnej marihuana medyczna stała się w mediach w latach 2015–2016 tematem politycznym, propagowanym i dyskutowanym przez polityków, a w mniejszym stopniu przez lekarzy (z wyjątkiem GW, gdzie oprócz polityków często głos zabierali lekarze i aktywiści, w tym rodzice chorych dzieci, np. Dorota Gudaniec). Inaczej było w Izraelu, gdzie dyskurs o marihuanie medycznej kreowali przede wszystkim lekarze i pacjenci.
Wbrew pierwotnym założeniom okazało się, że medykalizacja narkotyków była rzadko stosowaną strategią w prasie codziennej. Poza silną tendencją do politycznej medykalizacji marihuany pozostałe narkotyki podlegały głównie kryminalizacji, ewentualnie celebrytyzacji. Można to tłumaczyć następująco: narzucony przez władzę dyscyplinarną dyskurs kryminalny cechuje się na tyle hegemoniczną pozycją, że medykalizacja nie ma szans szerzej zaistnieć. Prasa codzienna posługuje się prostymi schematami, nie ma w niej miejsca na pogłębione analizy, trzeba pisać szybko, prosto i poszukiwać chwytliwych newsów, co skazuje narkotyki na bycie dyżurnym tematem kryminalno-sensacyjnym. Niepokojący jest brak – z wyjątkiem Gazety Wyborczej – tematyki redukcji szkód w kontekście tzw. twardych narkotyków. Ukazuje to, że polskie społeczeństwo – zarówno elity władzy, media, jak i opinia publiczna – nie jest świadome potrzeby położenia większego nacisku na leczenie uzależnienia od narkotyków, a nie na karanie. Leczenie uzależnień jest nadal wstydliwym problemem prywatnym, o którym mówi się tylko w „zaciszach gabinetów lekarskich” 4, ale o którym nie dyskutuje się publicznie.
Badanie wykazało, że prasa celebrytyzuje narkotyki. Najczęściej tę strategię stosował „Fakt”, ale posługiwały się nią również pozostałe gazety, z wyjątkiem „Naszego Dziennika”, który z założenia pomija tematykę celebrycką. Tendencja do celebrytyzacji narkotyków dotyczy głównie kokainy, ale też w pewnym stopniu – heroiny i marihuany. Celebrytyzacja zwykle przeciwstawia się dyskursowi kryminalnemu. Świadczy to o przeciwwładzy celebrytów – za pośrednictwem mediów mogą oni bowiem kreować „buntownicze” przekazy o narkotykach, mówiąc: „biorę, bo chcę, bo to mój wybór” (dyskursy wolnościowe), lub odwołując się do narracji hedonistycznych („narkotyki dają przyjemność”). Popkultura i media wyposażają znanych ludzi w szczególną „miękką” władzę kulturową, której nie analizował Foucault. Zjawisko to pokazuje ważny aspekt wpływu mediów i celebrytów w sferze popkultury. Zarówno afirmacja, jak i potępienie narkotyków przez znane osoby może wpływać na postawy wobec tych substancji.
Warto także wskazać na rolę samych mediów jako uczestników debaty publicznej i współtwórców dyskursów o narkotykach. W tabloidzie wyraźna była tendencja do eksponowania tematów kryminalnych, celebryckich i sensacyjnych. Z kolei liberalno-lewicowa „Gazeta Wyborcza” w największym stopniu prezentowała treści związane z dekryminalizacją czy medykalizacją narkotyków. Jednak tej tendencji nie można uznać za spójną, ponieważ w doniesieniach regionalnych redakcji GW dominował typowy dyskurs kryminalny. Natomiast artykuły „Rzeczpospolitej” cechowały się najniższym udziałem tekstów sensacyjnych i kryminalnych. Konserwatywna orientacja „Rzeczpospolitej” przejawiała się w tendencji do włączania pewnych aspektów moralizacji – zwykle chodziło o ukazanie „nawrócenia” celebrytów, którzy porzucili narkotyki i rozpoczęli nowe życie. Najbardziej specyficzną gazetą okazał się „Nasz Dziennik”. Opublikowano w nim znikomą liczbę tekstów wymieniających nazwy konkretnych narkotyków (artykuły w tym medium stanowiły tylko 0,6 proc. korpusu tekstów). Sytuację tę zinterpretowano w niniejszej pracy, odwołując się do zjawiska sepizacji, czyli dążenia do unieważniania, umniejszania zjawisk traktowanych jako nie-nasze. Znaczące jest nie tylko mówienie, ale także przemilczanie pewnych kwestii w dyskursie publicznym. Milczenie „Naszego Dziennika” na temat narkotyków wydaje się wynikać z przesłanek ideologicznych. Wizja świata kreowana w ND opiera się na wspólnocie narodowo- katolickiej, co zakłada ostry podział na kategorie my–oni. Narkotyki stają się synonimem zła i zepsucia. Zło nie może być atrybutem naszej wspólnoty, dlatego „złe” narkotyki uznawane są za somebody else’s problem (SEP), który można przemilczeć. W tym zakresie badanie pokazało, że media nie są neutralnym i transparentnym pośrednikiem w komunikacji, lecz przyczyniają się do wartościowania, nadawania znaczeń i konstruowania określonych aspektów rzeczywistości zgodnie z ich linią światopoglądową.
Badanie dotyczyło również powiązań między strategiami dyskursywnymi stosowanymi przez przedstawicieli władzy a prasowymi dyskursami o narkotykach. Głównym sposobem oddziaływania na dyskursy o narkotykach przez władzę była silna tendencja do prezentowania substancji psychoaktywnych w kontekście przestępczości. Strategia kryminalizacji stosowana pierwotnie przez policję, prokuraturę, polityków i wymiar sprawiedliwości, a następnie reprodukowana przez media, służy zachowaniu prohibicji, restrykcyjno-represyjnej polityce narkotykowej oraz legitymizacji działań policji, które koncentrują się na sferze narkotykowej patologii i przestępczości. Inne aspekty zjawiska narkotyków (w tym nieproblemowi użytkownicy niepowodujący przestępstw) są ignorowane przez ten dyskurs. Uproszczona wizja problemu narkotyków kreowana w dyskursie kryminalnym jest zgodna zarówno z interesem władzy dyscyplinarnej, jak i nastawieniem mediów (poszukiwanie sensacyjnych, kryminalnych tematów), a ponadto spójna z ciągle obecnym stereotypem „ćpuna” jako osoby zdegenerowanej i niebezpiecznej. W tym powiązaniu dyskursu władzy, mediów i stereotypów należy upatrywać siły oddziaływania i trwałości dyskursu kryminalnego. Odwołując się do kategorii Foucaultowskich można ten system powiązań dyskursywno-instytucjonalnych nazwać „urządzeniem” (dispositif) 39. Tak „urządzona” jest nasza rzeczywistość, że media i władza wyraźnie preferują dyskurs kryminalny w przypadku opisu zjawiska, jakim są narkotyki. Dyskurs kryminalny kreuje poczucie zagrożenia, a zarazem przynosi efekt katharsis dzięki ukazywaniu skuteczności policji w zwalczaniu przestępczości narkotykowej. W tym kontekście można odwołać się do interpretacji psychologicznej: „Zapewnienie obywatelom ekonomicznego i fizycznego bezpieczeństwa stanowi (…) podstawową legitymację państwa oraz jego organów, często też uzasadnia nadużycia władzy. (…) Silna i rozbudowana administracja potrzebuje, jako swego uzasadnienia, przestraszonych i zdezorientowanych obywateli”. Warto dodać, że zgodnie z publicznie deklarowanymi założeniami głównym uzasadnieniem dla interwencji państwa w rozwiązywanie problemu narkotyków jest troska o dobro publiczne, jakim jest zdrowie. Fakty wskazują jednak na dominację represyjnej polityki karnej i dyskursu kryminalnego w Polsce. Złożony problem społeczno-zdrowotno-kryminalny, jakim są narkotyki, zostaje w znacznym stopniu zmonopolizowany przez władzę dyscyplinarną i jej dyskursy. Policyjna władza–wiedza (w postaci np. statystyk przestępstw narkotykowych) jest w stanie uzasadnić restrykcyjną politykę narkotykową i potrzebę akcentowania aspektów kryminalnych. Wielość zatrzymań i aresztowań w związku z narkotykami ma świadczyć o skuteczności władzy dyscyplinarnej. Utożsamienie narkotyków z przestępczością pozwala władzy dyscyplinarnej legitymizować swoje działania, a zarazem sprzyja kreowaniu hegemonicznego konsensusu opartego na dyscyplinie i posłuszeństwie. Media uczestniczą w tej strategicznej „grze” władzy, ponieważ – jak zauważył David Altheide – prezentowanie negatywnych informacji, newsów o przestępstwach i narkotykach oraz „produkowanie strachu” sprzyja ich komercyjnym interesom. Eksponowanie problemów i tematów negatywnych przez media Altheide nazywa ramą problemową. Nawiązując do koncepcji ram, o której pisała w kontekście wpływu mediów Lancaster i wsp., można powiedzieć, że rama kryminalna stosowana przez media w związku z narkotykami wspiera dyskursy władzy dyscyplinarnej, a zarazem jest przez nie wzmacniana.
Badanie pokazało tendencję do łączenia kryminalizacji, celebrytyzacji i indywidualizacji w dyskursach o narkotykach. Indywidualizacja przejawia się w przypisywaniu jednostkowej winy za „wybranie” narkotyków, ich stosowanie lub obrót nimi. Rolą policji i wymiaru sprawiedliwości staje się udowodnienie indywidualnej winy sprawcom różnych przestępstw narkotykowych. Problem winy i jej odkupienia poprzez cierpienie i wybranie „czystości” pojawia się również w moralizujących narracjach celebryckich. Indywidualna „walka” z nałogiem w dyskursach celebryckich współistnieje z walką z przestępczością narkotykową, która jest głównym tematem dyskursów kryminalnych. Indywidualizacja kryminalizująca lub moralizująca sprzyja przestrzeganiu potencjalnych użytkowników przed sięganiem po narkotyki.
W kontekście relacji władza–dyskursy prasowe warto jeszcze zwrócić uwagę na rolę władzy biopolitycznej w kształtowaniu obrazu marihuany medycznej. Interwencja antysystemowych i celebryckich polityków (Liroy-Marzec, Kukiz) przyczyniła się w znacznym stopniu do legitymizacji marihuany medycznej w polskim dyskursie publicznym. Działania lekarzy, aktywistów i rodziców dzieci leczonych konopiami medycznymi nie mogły przez długi czas uzyskać wystarczającego poparcia społecznego i medialnego. Dopiero uczynienie w 2015 r. marihuany medycznej problemem politycznym sprawiło, że media, społeczeństwo, a z czasem i większość parlamentarna, zaakceptowały legalizację marihuany medycznej. To zjawisko wskazuje również na oddziaływanie władzy na dyskursy mediów o substancjach psychoaktywnych.
Na koniec warto zaznaczyć, że gazety przejawiały silną tendencję do cytowania opinii uprzywilejowanych aktorów, którzy reprezentowali władzę dyscyplinarną (policja, prokuratura), władzę biopolityczną (politycy, lekarze), naukową władzę–wiedzę (terapeuci, eksperci, przedstawiciele nauk społecznych) lub autorytet medialno-kulturowy (celebryci).
Wnioski
Badanie pozwoliło wykorzystać elementy teorii władzy Foucaulta do analizy prasowych dyskursów o narkotykach. Powiązanie strategii dyskursywnych stosowanych przez przedstawicieli różnych instytucji władzy z medialnymi dyskursami o narkotykach można interpretować w kategoriach Foucaultowskiego „urządzenia”, które stanowi sieć relacji instytucjonalno- dyskursywnych i służy kształtowaniu w społeczeństwie postaw wobec narkotyków opartych na konformizmie i uległości. Media wzmacniają dyskursy władzy związane z kryminalizacją narkotyków poprzez tendencję do koncentrowania się na problemach, które ewokują silne negatywne emocje i przyciągają uwagę odbiorców.
Innym wnioskiem z badania jest pokazanie polisemiczności zjawiska narkotyków w wymiarze językowym. Są one przedmiotem wielu dyskursów przypisujących im różne znaczenia i oceny. Spośród tzw. twardych narkotyków wieloznacznością wyróżnia się kokaina. Podlega ona zarówno silnej kryminalizacji, jak i celebrytyzacji. Najbardziej jednak polisemiczną substancją jest marihuana. Oprócz marihuany jako narkotyku i marihuany medycznej funkcjonuje także marihuana rekreacyjna. Wielość znaczeń przypisywanych marihuanie obrazuje dyskursywną walkę o znaczenie pojęć w języku.
Przedstawiona analiza ma również pewne ograniczenia. Jej przedmiotem były wyłącznie artykuły prasy codziennej. Z jednej strony umożliwiło to zapewnienie spójności gatunkowej tekstów. Z drugiej jednak, badaniem nie objęto innych mediów (czasopisma, TV, media społecznościowe). W pracy wykorzystano wyłącznie materiały tekstowe (nie uwzględniono zdjęć czy treści multimedialnych). Jak wspomniano, w badaniu nie brano pod uwagę dyskursów o nowych narkotykach (NPS). Analiza miała charakter jakościowy, więc możliwość generalizacji wniosków jest ograniczona ze względu na specyfikę kontekstu społeczno-medialnego, w którym powstała. Próba tekstów była jednak na tyle obszerna, że pozwoliła na wszechstronną analizę różnych dyskursów prasy codziennej. W kontekście przyszłych prac warto zwrócić uwagę na potrzebę kontynuacji badania kulturowych, dyskursywnych czy medialnych aspektów narkotyków.
Piśmiennictwo dostępne na stronie internetowej: www.termedia.pl/Narkotyki-i-ich-uzytkownicy-w-dyskursach-polskiej-prasy-....