Komisja Zgromadzenia Konstytucyjnego Boliwii proponuje zawarcie w konstytucji wzmianki o koce jako o "świętej roślinie tysiąclecia" i umieszczenie liści koki w godle państwowym - informuje lokalna prasa.
Komisja ds. Koki, obradująca od sierpnia ubiegłego roku w Sucre - oficjalnej stolicy Boliwii pragnie, by ta służąca do produkcji kokainy roślina została uznana za "bogactwo naturalne, gospodarcze, odnawialne i strategiczne". Liderzy związkowi nielegalnych producentów koki w centralnym okręgu Cochabamba, którym przewodzi obecny szef państwa Evo Morales, domagają się całkowitej legalizacji koki. W ciągu 14 miesięcy sprawowania najwyższego urzędu w państwie Morales próbował kilkakrotnie doprowadzić w organizacjach międzynarodowych, takich jak agenda antynarkotykowa ONZ, do zalegalizowania koki - na razie bezskutecznie. Koka strategicznym bogactwem państwowym?
Producenci koki chcą, by w nowej konstytucji znalazł się zapis: "Państwo uznaje roślinę koki, której nazwa naukowa to Erithroxylum coca, we wszystkich jej odmianach za bogactwo naturalne, gospodarcze, odnawialne, strategiczne i bioenergetyczne o historii liczącej ponad 5000 lat, a także za centralną oś kultur andyjsko- amazońskich, symbol kulturowy i święty element obrzędowy i służący integracji społecznej". Według prasy lokalnej, ponad połowa Boliwijczyków pije napary z liści koki, ale tylko 14 proc. spożywa je, by zaspokoić głód lub osłabić zmęczenie. Doradca premiera: Koka dobra na śniadanie dla dzieci Dyrektor Latynoamerykańskiego Centrum Badań Naukowych Franklin Alcaraz uważa, że wartość odżywcza koki jest bardzo względna.
- Zawiera substancje odżywcze, takie jak proteiny, aminokwasy i witaminy, ale te substancje znajdują się także na przykład w paszy, którą karmi się krowy - zaznaczył. Jednym z największych zwolenników koki w rządzie Moralesa jest jego doradca David Choquehuanca, który w 2006 r. zaproponował, liście koki dawać codziennie rano dzieciom w szkołach zamiast mleka.
Komentarze