Sobotni wieczór. Before że znajomymi, oni przy piwku ja o wodzie z cytrynka psychicznie nastawiona na noc z wujkiem hoffmanem i wspomagaczem w postaci połówki pixy (bitcoin, który został mi z poprzedniej imprezy, dający adowalający efekt). Miło spędzony czas, sprzyjająca dobra atmosfera. Około północy rozdzieliliśmy się na ekipę udającą się na trance'y (H,A i ja) i resztę która poszła pić dalej.

Komentarze
mam nadzieje że znajdzie sie tłumaczenie
War on Drugs (Wojna z narkotykiami) to wojna z wolną myślą, z inteligencją i osobistą wolnością każdego człowieka...Yes, my friend. It's truth.
Wersja z napisami:
http://www.youtube.com/watch?v=RkI-82qROtI
Niestety, wiedziałem dużo pełniejsze opracowania. Jedyny wątek przekazany przez ten niemal godzinny materiał, to info, że ta swingowana dla profitów wojenka, okazała sie porażką. Inna sprawa, że "porażka" to niewłaściwe słowo w tym kontekście. Ponieważ, jak powidziałem przed chwilą, efekt ZOSTAŁ OSIĄGNIĘTY, jest nim zachowanie wpływów dla benificjentów produkujących prochy i całego łańcuszka powiązań, aż po rząd i podmioty legislacyjne. Czy nie o to chodziło?
MJ. Nie, nie zgadzam się, że trzeba ją kupować. I pewnie nie jestem w swoim poglądzie odosobniony (rasta i związana z tym IDEA palenia zioła. Teraz, palący częściej myślą o psach, niż o wzięciu udziału w tym, co mj powoduje. Krócej mówiąc: nie ma klimatu do palenia, nie ma spokoju ducha, to powoduje toksyczność sytuacji, obawy, strach, coś zupełnie odmiennego od sytuacji, która powinna być przy wspólnym jaraniu.
To dobrze, że widać jakieś zmiany, ale jestem realistą... i nie przypuszczam, żeby u nas dało się odczuć jakiś ruch na "+" w ciągu najbliższych 50lat.
I jeszcze fakt wrzucania MJ do jednego wora z resztą syfu. To jest zbrodnia! Ale kto to wie i rozumie właściwie? Niewielu.
Ja nie wiem czemu Kwach podpisywał tamtą ustawę