Sobotni wieczór. Pierwszy naprawdę ciepły w tym roku. Jestem 120km od domu, przyjechałem dzień wcześniej pomóc przyjacielowi w zakupie samochodu. Obydwoje jesteśmy nieco przygnębieni, bo ów samochód po dojechaniu pod dom zdążył się zepsuć. Wracamy od kolegi, mam zamiar zaraz zbierać się do siebie. W ciągu paru minut zapada spontaniczna decyzja, że zarzucamy kwas, który czekał na nas już od dawna i ciągle przekładaliśmy jego przyjęcie. Wcześniej z psychodelików mieliśmy doświadczenie z grzybkami, z resztą bardzo pozytywne doświadczenie. Zarzucamy z przyjacielem (R.) kartonik na pół.
- Etanol (alkohol)
- LSD-25
- Tripraport
dobre nastawienie przychiczne, chęć przeżycia przygody na kwasie i sprzyjająca ku temu okazja z powodu wolnej chaty przyjaciela
Jakoś kilka tygodni temu zakupiłem cztery blotery LSD: po jednej dla mnie, dwóch przyjaciół i jednej przyjaciółki. Jeden z kumpli akurat wtedy miał na całą noc wolną chawirkę, więc szybko nadarzyła się okazja, żeby ten kwas przetestować. Początkowo kupujemy czteropak i idziemy do domu, gdzie połykamy blotery, które koło 20 wszystkim już się dobrze rozpuściły. Oglądamy Brickleberry i trochę się denerwujemy, bo upływa sporo czasu, a efektów nadal nie widać. Mija 40 minut i odczuwam potworny bodyload.
- LSD-25
Nazwa substancji: LSD-25 "oczka".
Poziom doswiadczenia: doswiadczony ;-)
Dawka: pol kwasika (blotter)
Sposób zażycia: doustnie.
Set & setting: dobry humor caly dzien, zadnych negatywnych uczuc
- Grzyby halucynogenne
- Tripraport
bardzo pozytywne
Pomysł pojawił się już kilka lat temu, kiedy to usłyszałam o psilocybe mexicana, lub kolokwialnie mówiąc, “grzybach”. Wtedy jeszcze, był to tylko zamysł, małe ziarenko upchnięte gdzieś w świadomości. Absolutnie jestem zdania, że do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć, aby móc je w pełni doświadczyć. Tyle wstępu, przejdę teraz do mej relacji z tak zwanej wycieczki.
Wspomniane ziarenko, zakiełkowało po przeczytaniu relacji z tripu znajomego, spojrzałam wtedy na grzybki z innej perspektywy, zobaczyłam w tym nie tylko zabawę, ale i coś głębszego.
Komentarze
"mody" nie "wody" ;)
a co z guaraną?
Sorry niewiem kto pisał ten artykuł ale naprawe powienien bajk pisac bo przy odstawieniu kofeiny niewystępują zespół abstynencyjny (polecam zobaczyć co to jest ) a jedynie sam ból głowy
Kolego kofeina to stymulant działa pobudzająco na ośrodkowy układ nerwowy ma 27 razy słabsze działanie niż amfetamina a odstawienie kofeine po długo trwałym stosowaniu wywołuje takie same skutki uboczne jak inne psycho-stymulanty tylko o słabszym działaniu
http://kopalniawiedzy.pl/napoj-energetyzujacy-choroby-serca-zawal-dr-Sco... tutaj też nie wychwalają napojów energetycznych.
Gówno prawda. Kawa ryje żołądek, z ok. 1200 substancji 400 jest rakotwórczych, wypłukuje magnez , witaminy i inne minerały. Kofeina w puszce jest kofeiną czystą z cukrem, witaminami z grupy b i słodzikiem (co już faktycznie jest szkodliwe, ale nie jak kawa). Nie wiem, dlaczego społeczeństwo wybiera najgorsze źródło kofeiny - lepsza jest yerba mate (pełna witamin, nie ryje żołądka), czy ilex guayusa, którego wręcz uzywają w bólach żołądkowych i zawiera połączenie kofeiny z guaniną i imao, przez co kofeina jest pozbawiona skutków ubocznych w postaci roztrzęsienia, a działanie jej jest bardzo spokojne a jednocześnie motywujące.
yerba mate jest najlepsza! :-)
dla mnie kofeina, czy to jako 99,9% czysty proszek, czy roztwór w red-bull'u, czy wreszcie składnik owoców kawy, czy liści ostrokrzewu paragwajskiego - to jeden i ten sam związek. Nie widzę powodu, dla którego kofeina w roztworze (puszce) miałaby działać bardziej szkodliwie niż kawa.
yerba mate mi niestety takze siada na zoladek. Guayuasa nie mam przyjemnosci pic, wiec nie wiem, ale guarana rzadzi z tych co znam (orzeszki cola, kawa, herbata, napoje energetyzujace, yerba)
guarana zawiera kofeine, wiec to tylko chwyt marketungowy.
Mam pytanie: czemu red bull kupiony w klubie kopie mocniej niż ze sklepu? (to nie placebo)
nowe energy drinki małe ale też kopa dają i mniej wypić trzeba hehe. chociaż słyszałem o kolesiu który zapaści dostał po energy drinkach, a dla tradycjonalistów polecam czaj i też się idzie naspidować i to legalnie teinom hehe
teina to kofeina, kolejny chyt marketingowy
"redbul cola" bez chemi sama natura !!!
wp.pl
i wszystko jasne.
"Nic nie jest trucizną ani lekarstwem- wszystko zależy od dozy" o racji tego artykułu świadczy fakt, że naturalnymi środkami (mniej przetworzonymi technologicznie) trudniej się zatruć. Jeśli chodzi o używki nie powinniśmy się kirować tylko zasadami konsumpcji, a tak niweielu z nas czyta etykiety dotyczące składu produktu.
150 pulsu na leżąco w karetce pozdrawiam :D miałem taką zwałe ,że nic nie wykryli ,że kara no bo jak lek można wykryć. xD
Jak mialemm zjazd po etylo za czasow legalnosci chlalem energole razem z nim i jak mialem zjazd pomagalo zgrzewka 6 l to podstawa a skrzynka 24l to rozkosz ale to dla mnie.za to po 24l alkoholu napewno bedzie ok a gowno prawda bd gorzej .