Botanik nazwie ją po prostu krewnym ziemniaka i pomidora. Ale ta roślina, rodem z Ameryki Południowej, zawładnęła światem. Tytoń. Co jest w nim takiego, że nawet chorzy na raka i zawałowcy wymykają się "na dymka" do szpitalnej toalety? Oczywiście, nikotyna. Nazwa substancji pochodzi od nazwiska Jeana Nicota, ambasadora francuskiego w Lizbonie, który w roku 1560 przesłał liście tytoniu regentce Francji - Katarzynie Medycejskiej. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że nikotyna jest trucizną, i to wcale nie w przenośni. Wystarczy około 50 mg, by zabić człowieka w ciągu kilku minut. Zdarzały się nawet morderstwa popełnione za jej pomocą. Tak na przykład w roku 1850 zrobili małżonkowie - hrabiostwo de Bocarme - gdy chcieli się pozbyć konkurenta do spadku, ułomnego brata hrabiny.
Jednak małe dawki - takie jak w papierosach - działają stymulująco i polepszają nastrój. Wypalając jednego papierosa, wchłaniamy około miligrama nikotyny. Działa ona na mózg podobnie jak heroina czy kokaina. Sztucznie pobudza uwalnianie substancji regulujących pracę układu nerwowego - dającej uczucie przyjemności dopaminy oraz noradrenaliny, która dodaje energii i ożywia. W miarę rozwoju nałogu na komórkach mózgu pojawia się coraz więcej receptorów nikotynowych - "czujników" pobudzanych przez ten narkotyk. Z czasem rozwija się tolerancja na coraz większe ilości nikotyny i dochodzi do uzależnienia. Aby odczuwać przyjemność i uniknąć przykrych objawów abstynencji, trzeba ciągle zwiększać dawkę. Rekordziści palą nawet sto papierosów na dobę, a w Internecie można znaleźć zdjęcia osób palących kilkaset jednocześnie. Palenie staje się odruchowe. Nawet przejście operacji serca czy nowotwór nie zawsze potrafią skłonić palacza do zerwania z nałogiem.
Dlaczego ludzie palą? Oprócz uzależnienia - dla przyjemności, z głupoty, z przyczyn towarzyskich... Papierosy ułatwiają kontakty międzyludzkie - prośba o ogień może być wstępem do nawiązania bliższej znajomości, zwłaszcza gdy chodzi o osoby różnej płci. W podobny sposób można jednak podejść upatrzoną ofiarę rozboju.
Szczególną pozycję zdobyły sobie papierosy w okopach I wojny światowej. Pozwalały łatwiej znieść trudne warunki. Żołnierzy nie zniechęcało nawet to, że płonąca zapałka i żarzący się papieros ogromnie ułatwiają celowanie snajperom przeciwnika... Ale tytoniowe szaleństwo zaczęło się znacznie wcześniej. Tytoń stał się modny w XVII wieku, głównie jako fajkowy, rzadziej żuty lub w postaci tabaki. Palenie fajki uchodziło za pewną ochronę przed dżumą. Podczas epidemii dżumy w Londynie w 1665 roku uczniowie Eton musieli palić profilaktycznie - pod karą chłosty. Tym bardziej palili grabarze. Studenci w prosektoriach palili, by łatwiej znieść panujący tam zapach.
Uniwersalna trucizna
Jakie następstwa ma palenie? Szkodzi prawie na wszystko (trudno zresztą spodziewać się innych skutków wdychania mieszaniny trucizn). Oprócz nikotyny w dymie tytoniowym występują rakotwórcze związki smołowe - na przykład antracen, benzopiren, benzen i formaldehyd. Ponadto cyjanek, arsen, tlenek węgla... W sumie około 4 tys. szkodliwych substancji. Ocenia się, że palenie ma wpływ na powstawanie raka - nawet stokrotnie większy niż zanieczyszczenie środowiska! Najbardziej narażone są płuca - palaczowi grożą zapalenia oskrzeli, astma, rozedma, gruźlica i wreszcie rak. Od dawna wiadomo, że palenie sprzyja także miażdżycy, a co za tym idzie - chorobie wieńcowej, zawałowi serca, dusznicy bolesnej, chorobom naczyń mózgowych, niedokrwieniu kończyn dolnych i impotencji. U kobiet wcześniej następuje menopauza. Przewód pokarmowy reaguje wrzodami i nieżytami żołądka oraz dwunastnicy. Udowodniono, że wskutek palenia tytoniu można oślepnąć, zarówno z powodu zaćmy, jak i zwyrodnienia plamki żółtej. Osteoporoza osłabia kości, od paradontozy wypadają zęby, powiększa się też łysina. Nałogowy palacz często denerwuje się z byle powodu, ma brzydką cerę i nieświeży oddech. W dodatku przytępiony jest węch i smak.
Wobec powyższych faktów nie powinno dziwić, że palenie wyraźnie skraca życie (statystycznie jeden papieros o pięć i pół minuty, co w skali życia daje około 7 lat). Oczywiście, palenie nie na każdego wpływa w taki sam sposób, a niektóre osoby są z natury bardziej długowieczne niż inne. Stąd argumenty palaczy w rodzaju "a mój znajomy palił 60 papierosów dziennie i żył 90 lat". Pomijając wiarygodność takich opowieści, fakt, że komuś się udało, nie oznacza, że wyczyn może powtórzyć każdy.
Choć palenie jest szkodliwe dla wszystkich, niektórym szkodzi bardziej. Na przykład u kobiet pozbawionych genu GSTM-1 palenie znacznie zwiększa ryzyko reumatoidalnego zapalenia stawów. Z przyczyn genetycznych kobiety są też bardziej podatne na raka płuc związanego z paleniem tytoniu.
Palacze mimo woli
Niepalący, którzy przebywają w zadymionych pomieszczeniach, są o 30% bardziej narażeni na nowotwór płuc. W większości miejsc pracy obowiązuje zakaz palenia (często też dym uruchomiłby system przeciwpożarowy). Odkrywa się coraz większe znaczenie wpływu dymu na rodzinę palacza. Stopień narażenia można ocenić, badając we krwi, moczu lub ślinie poziom kotyniny - przetworzonej przez organizm nikotyny. Badanie włosów pozwala także ocenić narażenie w przeszłości.
Szczególnym przypadkiem są kobiety palące w czasie ciąży. Łatwiej wtedy o poronienie, a dziecko gorzej się rozwija i rodzi się mniejsze. Dzieci palących matek są bardziej narażone na pojawienie się cukrzycy i otyłości. Są też mniej inteligentne i gorzej się uczą.
Palenie prowadzi nie tylko do uszczerbku na zdrowiu, ale także do niemałych strat finansowych. Lasy płonące od niedopałków, wybuchy na stacjach benzynowych, eksplozje w magazynach amunicji i fabrykach, "zwykłe" pożary spowodowane paleniem w łóżku... Rekord pobił mężczyzna z Nowego Orleanu, który wbrew ostrzegawczym napisom potajemnie zapalił papierosa, leżąc w szpitalu pod namiotem tlenowym. Czysty tlen ogromnie ułatwia palenie, więc niefrasobliwy palacz stanął w płomieniach. Ugaszony przez salowego, zmarł po 5 dniach w specjalistycznym ośrodku leczenia oparzeń. W jego skarpetce znaleziono wówczas zapalniczkę i paczkę papierosów. Pośmiertnie został on laureatem Nagrody Darwina, przyznawanej osobom, które "w znaczący sposób przyczyniły się do poprawy puli genów ludzkości, eliminując siebie w zdumiewająco głupi sposób".
Tytoń z apteki?
Mówiąc o negatywnym wpływie na zdrowie, nie można pominąć medycznych zastosowań tytoniu. Aztekowie używali tytoniu do palenia jako środka uspokajającego, a w formie tabaki - przeciw bólom, zawrotom głowy i chorobom nosa. Europejscy chirurdzy dawali do połowy XIX wieku tytoniowe lewatywy, by zapobiec skurczom mięśni. W XVIII wieku zmarłym aplikowano wdmuchiwanie miechem dymu tytoniowego do płuc lub odbytnicy w nadziei, że powrócą do życia. Lewatywa z odwaru liści tytoniu była środkiem przeciw robakom, ale zbyt często kończyła się zatruciem. W lecznictwie ludowym popiół z papierosa i smołę z fajki uznawano za leki na ból zębów. Obecnie ani nikotyna, ani tytoń nie są używane jako lek - poza homeopatią, w której bywają stosowane w padaczce, chorobie morskiej i nerwobólach.
Papierosy w plasterkach
Markowi Twainowi przypisuje się słowa: "Zerwać z paleniem? Nic łatwiejszego! Robiłem to tysiące razy!..." Sama silna wola nie zawsze wystarcza. Kiedyś palącym fajkę dodawano do tytoniu rozmaitych paskudztw, aby dym miał obrzydliwy smak. Były to na przykład siekane końskie włosy. Później pojawiły się bardziej wyszukane metody. Ponieważ za uzależnienie od tytoniu odpowiedzialna jest nikotyna, w czystej postaci i niewielkiej dawce stosunkowo mało szkodliwa, opracowano gumę do żucia z nikotyną, nikotynę w aerozolu do wdychania i nasycone nią plasterki do podawania przezskórnego. Niestety, niektórzy palacze uważają taką gumę - której przeznaczeniem jest ułatwianie rzucenia nałogu - za jego ciekawe uzupełnienie, toteż żują ją, nie przestając palić. Na amerykańskim rynku pojawiły się cukierki nikotynowe, produkowane przez firmę tytoniową. Mają pozwolić palaczom na zaspokajanie głodu nikotynowego "w społecznie akceptowany sposób" i zmniejszyć ryzyko dla zdrowia. Wiele osób obawia się jednak, że mogą ułatwić dzieciom i młodzieży kontakt z nikotyną. Ostatnią propozycją jest roztwór nikotyny, którego można sobie dodawać do "odzwyczajających drinków" o dowolnym smaku (także alkoholowych). Nie został jeszcze dopuszczony do sprzedaży.
Wszystkie te wynalazki bezpośrednio zaspokajają głód nikotynowy. Inaczej działa dostępny na receptę lek - chlorowodorek bupropionu (zyban). Nie zawiera on nikotyny. Przyjmowany doustnie hamuje wychwytywanie dopaminy i noradrenaliny w mózgu, przez co podnosi się poziom tych związków. Dzięki temu głód nikotynowy słabnie - nie ma potrzeby dodatkowego pobudzania "hormonów przyjemności". Metoda ta jest skuteczniejsza - niemal w co trzecim przypadku. Prowadzone są też badania nad metoksalenem - lekiem, który blokuje rozkład nikotyny w organizmie.
Już po kilku dniach od rzucenia palenia oddychanie staje się łatwiejsze, później poprawia się krążenie, zwiększa wydolność fizyczna, ustępuje kaszel i sapanie. Po 5 latach ryzyko zawału serca jest o połowę mniejsze niż u osoby nadal palącej, a po 10 - takie jak u osoby, która nigdy nie paliła. Ryzyko raka płuc jest wtedy o połowę mniejsze niż przy kontynuowaniu palenia. Może warto by rozstać się z papierosem już we wrześniu?
Komentarze
I zaraz przybedzie tutaj PEYOTL z [u] i powie:
<<a ja pale caly czas
"..pani kierownik czy ja pale? ja pale caly czas!.... " i musze przyznac ze od nikotyny jestem uzalezniony, ale swietnie sie po niej czuje, smakuje mi i na pewno nie rzuce
rzucaja ludzie slabi i bez charakteru, ulegajacy strachowi, tendencjom i modzie, jak sie juz cos raz zaczelo to trzeba wytrwac do konca ;)>>
kapel[u]tek
PS. A tagi HTML tu dzialaja w ogole<b>?</b>
I zaraz przybedzie tutaj PEYOTL z [u] i powie:
<<a ja pale caly czas
"..pani kierownik czy ja pale? ja pale caly czas!.... " i musze przyznac ze od nikotyny jestem uzalezniony, ale swietnie sie po niej czuje, smakuje mi i na pewno nie rzuce
rzucaja ludzie slabi i bez charakteru, ulegajacy strachowi, tendencjom i modzie, jak sie juz cos raz zaczelo to trzeba wytrwac do konca ;)>>
kapel[u]tek
PS. A tagi HTML tu dzialaja w ogole<b>?</b>
I zaraz przybedzie tutaj PEYOTL z [u] i powie:
<<a ja pale caly czas
"..pani kierownik czy ja pale? ja pale caly czas!.... " i musze przyznac ze od nikotyny jestem uzalezniony, ale swietnie sie po niej czuje, smakuje mi i na pewno nie rzuce
rzucaja ludzie slabi i bez charakteru, ulegajacy strachowi, tendencjom i modzie, jak sie juz cos raz zaczelo to trzeba wytrwac do konca ;)>>
kapel[u]tek
PS. A tagi HTML tu dzialaja w ogole<b>?</b>
lepiej blanty palic:))
- Tolerancja na nikotyne?
1. Bardziej psychiczna niż neurochemiczna.
Chyba że jestem w błędzie.
Bardziej sytuacyjna niż z powodu uniewrażliwienia się mózgu.
Kto co jak, o tym?
2. - Zyban - lek produkowany ze Złotokapu Ciernistego, szkoda że sobie nie kupiłem na wystawie kwiatów w Krakowie albo w kinie Lublinie i bym wracał z nią do domu w maju tramwaju
3. - Ekstrakcja nikotyny - jak wyekstrachować nikotyne, związać z czymś żeby mieć nikotynę w proszku? O nalewce tytoniowej na spirytusie nie ma mowy (wrogowi bym tego ciulstwa do ryja nie wpechnął)
Ad 1 - bo przecież szlug to szlug, zwiększa się ilość sytuacji kiedy po niego człowiek sięga i się przyzwyczaja, ale nie znaczy to chyba, że w mózgowinie w nieskończoność rosną czujki przyzwyczajki ? 20%silny fiz + 80%psychprzyzw
"Szczególnym przypadkiem są kobiety palące w czasie ciąży. Łatwiej wtedy o poronienie, a dziecko gorzej się rozwija i rodzi się mniejsze. Dzieci palących matek są bardziej narażone na pojawienie się cukrzycy i otyłości. Są też mniej inteligentne i gorzej się uczą.
"
To tak apropos poprzedniego artykułu o szkodliwym wpływie palenia mj w czasie ciąży na przyszły rozwój dziecka
Może naukowcy pokusiliby się o jakąś skalę porównawczą? Co jest bardziej szkodliwe - kanabinole czy nikotyna?
ta po_eb z niego niezły.Człowieku szybciej niz robale w ziemi z je cie rak.
"Szczególnym przypadkiem są kobiety palące w czasie ciąży. Łatwiej wtedy o poronienie, a dziecko gorzej się rozwija i rodzi się mniejsze. Dzieci palących matek są bardziej narażone na pojawienie się cukrzycy i otyłości. Są też mniej inteligentne i gorzej się uczą.
"
To tak apropos poprzedniego artykułu o szkodliwym wpływie palenia mj w czasie ciąży na przyszły rozwój dziecka
Może naukowcy pokusiliby się o jakąś skalę porównawczą? Co jest bardziej szkodliwe - kanabinole czy nikotyna?
"Szczególnym przypadkiem są kobiety palące w czasie ciąży. Łatwiej wtedy o poronienie, a dziecko gorzej się rozwija i rodzi się mniejsze. Dzieci palących matek są bardziej narażone na pojawienie się cukrzycy i otyłości. Są też mniej inteligentne i gorzej się uczą.
"
To tak apropos poprzedniego artykułu o szkodliwym wpływie palenia mj w czasie ciąży na przyszły rozwój dziecka
Może naukowcy pokusiliby się o jakąś skalę porównawczą? Co jest bardziej szkodliwe - kanabinole czy nikotyna?
ta po_eb z niego niezły.Człowieku szybciej niz robale w ziemi z je cie rak.
ta po_eb z niego niezły.Człowieku szybciej niz robale w ziemi z je cie rak.
Ja pale te Ziele :P
Działa ona na mózg podobnie jak heroina czy kokaina. Sztucznie pobudza uwalnianie substancji regulujących pracę układu nerwowego - dającej uczucie przyjemności dopaminy oraz noradrenaliny, która dodaje energii i ożywia.
chyba jednk sie myli nieco gdyz kokaina blokuje przenoszenie dopaminy przez bialka i wlasnie odkaldajaca sie w mozgu dopamina jest tym co powoduje dzaialanie koksu
wogole te art. jak dla mnie to bzdura