Error 404
Podgrzewany tytoń wchodzi na rynek
Jak e-papieros wytwarza aerozol z nikotyną, ale w odróżnieniu od niego zawiera tytoń. Część koncernów tytoniowych widzi w nim sposób na przetrwanie na rynku dzięki mniejszej szkodliwości przy jednoczesnym wykorzystaniu fundamentalnego dla branży surowca, więc zainwestowała miliardy dolarów w badania i rozwój.
Kategorie
Źródło
Odsłony
320Philip Morris jako pierwszy koncern tytoniowy wprowadza na rynek „produkt nowej generacji”. Bez akcyzy
Jak e-papieros wytwarza aerozol z nikotyną, ale w odróżnieniu od niego zawiera tytoń. Część koncernów tytoniowych widzi w nim sposób na przetrwanie na rynku dzięki mniejszej szkodliwości przy jednoczesnym wykorzystaniu fundamentalnego dla branży surowca, więc zainwestowała miliardy dolarów w badania i rozwój. To „wyrób tytoniowy nowej generacji”, w którym tytoń podgrzewa się, ale nie pali.
Zmiana modelu
Na polski rynek, na razie w ograniczonym zakresie, wprowadza go pod marką IQOS największy pod względem sprzedaży koncern, czyli Philip Morris International (PMI). Koncern wprowadza urządzenie do wybranych punktów sprzedaży w największych miastach, zamierza je też sprzedawać w internecie. Wkłady z tytoniem do podgrzewania mają być dostępne szerzej, w miejscach, w których dziś handluje się papierosami.
— Od ponad dekady PMI jest zaangażowany w rozwój i ocenę naukową produktów bezdymnych, takich jak IQOS, ponieważ wierzymy, że stanowią one o wiele lepszy wybór dla dzisiejszych palaczy. Nasze badania naukowe nad IQOS są na bardzo zaawansowanym etapie, a dotychczasowe wyniki jasno wskazują kierunek redukcji szkodliwości. Doświadczenie zgromadzone podczas komercjalizacji IQOS w innych krajach jest bardzo obiecujące. W przeciągu ponad dwóch lat prawie 1,5 mln dorosłych palaczy zrezygnowało z palenia, przerzucając się z papierosów na IQOS — mówi Mirosław Zieliński, prezes ds. produktów obniżonego ryzyka w PMI.
PMI podaje, że jego wewnętrzne badania „wskazują na wytwarzanie średnio 90 proc. mniej szkodliwych substancji niż dym papierosowy”. Koncern w Europie produkuje nowe wyroby w postawionej za 0,5 mld EUR fabryce pod Bolonią. Nowy produkt najlepiej przyjął się jednak w Japonii, gdzie zdobył 7 proc. rynku. W ostatnich miesiącach PMI intensywnie wprowadzało go na kolejne rynki.
Przy okazji debiutu w Wielkiej Brytanii Andre Calantzopoulos, szef PMI, zapowiadał nawet, że w związku z wprowadzaniem nowych produktów koncern chce współpracować z rządami przy stopniowym wycofywaniu z obrotu tradycyjnych papierosów. Produkty z podgrzewanym tytoniem mają też w portfelu inne obecne w Polsce koncerny, British American Tobacco i JTI, ale jeszcze ich tu nie wprowadziły. Nie ma ich trzeci pod względem udziałów koncern na polskim rynku, Imperial.
Presja na koncerny
Papierosy — poza szkodzeniem zdrowiu i generowaniem zysków koncernów tytoniowych — są istotnym ogniwem budżetu. Tylko z akcyzy na wyroby tytoniowe do kasy państwa co roku wpływa prawie 18 mld zł, do tego dochodzi kilka miliardów z VAT. Tymczasem wyroby nowej generacji, które mają być dostępne w cenie porównywalnej do paczki papierosów, choć zawierają tytoń, akcyzą nie są objęte, podobnie jak e-papierosy. W październiku ubiegłego roku Ministerstwo Finansów powołało co prawda zespół „do spraw wypracowania systemowych rozwiązań w zakresie opodatkowania akcyzą e-papierosów i wyrobów nowatorskich”, ale rozwiązań tych do tej pory brak.
„Rozważane jest objęcie akcyzą wyrobów nowatorskich. Prace zespołu nie zostały zakończone i nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje” — informuje biuro prasowe resortu finansów. Aktywiści antytytoniowi do nowatorskich produktów podchodzą z dużym dystansem.
— Biorąc pod uwagę dotychczasowe praktyki koncernów tytoniowych, z dystansem podchodziłbym do informacji o rzekomej mniejszej szkodliwości nowych wyrobów tytoniowych — przynajmniej do czasu, gdy powstaną niezależne, rządowe badania. Przemysł tytoniowy jest pod dużą presją zdrowotną i szuka alternatywy dla konsumentów. To jest sytuacja podoba jak z e-papierosami.
W przypadku nałogowych palaczy, którzy w żaden inny sposób nie potrafią rzucić palenia, nowe produkty mogą być rzeczywiście mniej ryzykownym zdrowotnie wyborem. Takie wyroby stają się jednak dla koncernów dźwignią marketingową, zachęcającą do sięgnięcia po produkty z nikotyną młodych i niepalących. A nawet zredukowane ryzyko zdrowotne to nadal ryzyko — uważa dr Łukasz Balwicki z Zakładu Zdrowia Publicznego i Medycyny Społecznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.