Resort zdrowia chce uwędzić e-palaczy w dymie papierosowym.To nie będzie działanie prozdrowotne

Wydaje się, że o tym jak palenie papierosów jest szkodliwe nikogo nie trzeba przekonywać. Niestety w tej kwestii braki wiedzy ma chyba Ministerstwo Zdrowia, które chce aby użytkownicy e-papierosów byli narażeni na wdychanie dymu tytoniowego w palarniach.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

NaTemat.pl
Anna Kaczmarek

Odsłony

280

Wydaje się, że o tym jak palenie papierosów jest szkodliwe nikogo nie trzeba przekonywać. Niestety w tej kwestii braki wiedzy ma chyba Ministerstwo Zdrowia, które chce aby użytkownicy e-papierosów byli narażeni na wdychanie dymu tytoniowego w palarniach.

Obecnie polski rząd kontynuuje wdrożenie Dyrektywy Tytoniowej. W tej kwestii jest zgodny ze swoimi poprzednikami, czyli rządem PO -PSL i chce wprowadzić przepis zabraniający używania e-papierosów w przestrzeni publicznej, kierując tym samym blisko 2 mln rzeszę użytkowników e-papierosów do palarni.

Nikotyna uzależnia, ale nie powoduje raka

Użytkownicy e-papierosów, jak dowodzą badania firmy badawczej the Insider dla eSmokingInstitute, w 95% rekrutują się spośród palaczy zwykłych papierosów, którzy po prostu chcą rzucić palenie i przejść do mniej szkodliwego produktu jakim są e-papierosy. Oczywiście wielu z nich pozostanie uzależnionych od nikotyny, którą będą przyjmować z parą emitowaną przez papierosy. Jednak sęk w tym, że nikotyna nie jest substancją rakotwórczą.

Gdyby urzędnicy a i sam szef resortu zdrowia pokusił się o zgłębienie tematu, wiedziałby, że e-papierosy z papierosami mają niewiele wspólnego.

Warto więc przypomnieć, że istnieje wiele dowodów naukowych na brak narażenia czynnego i biernego używania e-papierosów. Do tych wniosków doszli zarówno zagraniczni, jak i wybitni polscy naukowcy i lekarze. Zdaniem prof. Andrzeja Sobczaka ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, w e-papierosach nie występuje fizyczny proces spalania, a co za tym idzie brak jest trucizn tworzonych w procesie spalania, np. amoniaku, cyjanków, formaldehydu, tlenku węgla. Ilość smolistych substancji toksycznych jest znacznie niższa, porównywalna z ilością obecna w preparatach farmaceutycznych.

Większość dostępnych badań dowiodła, że ilość szkodliwych substancji (formaldehydu, toluenu, acetonu, nitrozoamin, tlenku węgla, metali ciężkich) w składzie liquidu jak i wytwarzanej parze, jest od 9 do 450 razy niższa niż w dymie papierosowym!

Zmuszanie tych, którzy używają e-papierosów (używają, bo wdychanie pary z paleniem, czyli sytuacją gdzie mamy do czynienia z procesem spalania, ma niewiele wspólnego) jest porównywalne z wysyłaniem do palarni tych, którzy nie palą, a chcą wypić kawę (kawa zawiera kofeinę, to w końcu też substancja uzależniająca).

Palarnia to nie miejsce do e-palenia

Jestem użytkownikiem e-papierosów i miałam okazję skorzystać z palarni podczas oczekiwania na samolot na jednym z zagranicznych lotnisk. Właściwie nikt nie wysyłał mnie do tej palarni, ale postanowiłam być elegancka i nie epatować swoim nałogiem w przestrzeni publicznej.

Powiem szczerze, w palarni, która posiadała wyciąg, filtry itd. nie byłam w stanie wytrzymać dłużej niż dwie minuty - dusiłam się. Nie mówiąc już o tym, że śmierdziało mi ubranie, włosy i bagaż podręczny. Wiem, kiedy jeszcze paliłam papierosy, potrafiłam w takim miejscu spędzić 20 minut spokojnie wypalając dwa papierosy i prowadząc ożywioną konwersację. Ale wtedy byłam palaczem.

Od czasu kiedy definitywnie przestałam palić papierosy minęło już 3,5 roku. Wcześniej wiele razy próbowałam rzucić palenie. Kończyło się to zawsze fiaskiem. Może brak silnej woli, może trudne do opanowania uzależnienie. Ciężko stwierdzić. Przejście na e-papierosa udało się. Wcale nie było łatwo. Bo to nie jest to samo. Jednak e-papieros zaspokajał głód nikotyny, nie traciłam też „papierosowych” relacji towarzyski - jak zwykle wychodziłam na „dymka” tyle, że z moim e-papierosem, no i co ważne nie tyłam.

O tym, że e-papierosy nie są zdrowe, oczywiście wiem. Jednak ich szkodliwość jest nijak porównywalna z papierosami tradycyjnymi. Zresztą to da się zaobserwować. Po przejściu na e-papierosa (nie popalałam w ogóle papierosów tradycyjnych) przestałam kaszleć, przestałam śmierdzieć, moja cera, włosy i paznokcie zaczęły wyglądać dużo lepiej, przestałam chrapać w nocy…

Coraz rzadziej łapałam też infekcje, bo nie musiałam wychodzić w każdą niepogodę na zewnątrz, żeby zapalić. To była tak duża zaleta, że przekonała mnie to pozostania przy e-papierosie.

Nie dmucham w twarz małym dzieciom

Stało się jeszcze coś ciekawego, moje uzależnienie od nikotyny zaczęło wyglądać trochę inaczej. Odczuwam głód nikotynowy, tak jak wtedy kiedy paliłam papierosy tradycyjne, jednak wcale nie mam ochoty na zapalenie tradycyjnego papierosa. Ich zapach stał się dla mnie obrzydliwy, duszę się w pomieszczeniu, gdzie pali się papierosy. Natomiast w sytuacji kiedy padnie mi bateria w e-papierosie, albo skończy się liquid, nie będę w środku nocy szukać punktu sprzedaży, jestem w stanie spokojnie przeczekać. To nie było możliwe w przypadku zwykłych papierosów. Ta zmiana uzależnienia, daje mi nadzieję na definitywne rzucenie palenia.

Jednak plany resortu zdrowia, które zakładają zamknięcie mnie w palarni napawają mnie lękiem i obrzydzeniem. To zwyczajnie jest niesprawiedliwe. Nie używam e-papierosa w autobusie komunikacji miejskiej, w przychodni, szkole, urzędzie, kinie, w pracy wychodzę na korytarz. Będąc u znajomych zawsze pytam, czy nie będzie im przeszkadzało, jeśli będę używała e-papierosa. Nie dmucham w twarz małym dzieciom i nie doradzam stosowania tego produktu, tym którzy nigdy nie palili papierosów (nie róbcie tego, nikotyna głęboko uzależnia).

Dlaczego więc resort zdrowia (!) chce mnie skazać na wdychanie dymu tytoniowego? Czy to nie jest zwyczajna zemsta za to, że przestałam palić zwykłe papierosy i akcyzą zasilać budżet państwa? Budżet, który odwróci się ode mnie kiedy zachoruję na schorzenie odtytoniowe. Bo z papierosowej akcyzy nie opłaca się leczenia rozedmy płuc, POCHP czy raka płuc. Pieniądze, którymi palacze przez lata zasilają budżet są wydawane na zupełnie inne rzeczy np. na pensje dla urzędników.

Może jednak warto by Minister Zdrowia pochylił się na sytuacją tych, którzy przeszli na e-papierosy. Ja nie chce znowu palić i nie chcę wdychać dymu z papierosów. Ratunku!

Oceń treść:

Average: 9.9 (7 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Użycie medyczne

Codzienna depresja

Cześć wszystkim,

dzisiaj nie będzie o kosmitach, czy sigma Plateau. Dzisiejsza opowieść to opowieść o upadku i ponownych narodzinach. Opowiem Wam jak zaczęła i jak zakończyła się moja przygoda z amfetaminą, a na koniec jako bonus dorzucę historię o pożegnaniu z kodeiną. Mam nadzieję, że komukolwiek to pomoże, jeśli zobaczy, że nie jest sam i rozpozna u siebie pułapki myślenia, w które wpadałem ja.

Moja historia z amfetaminą

  • Efedryna

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Pozytywne nastawienie psychiczne, ekscytacja zbliżającym się tripem i niecierpliwość, lekceważenie opisywanej przez ludzi charakterystyki tripa. Dawka grzybów zażyta na pusty żołądek. Sesja solo - w małym mieszkaniu kawalerce z pokojem i łazienka, uprzednio posprzątanym i przygotowanym. Kontakt z ludźmi przez telefon komórkowy po zażyciu, ale przed właściwym tripem. Noc, sierpień.

Moja pierwsza próba grzybami psylocybinowymi zaczęła się od konsumpcji tychże o 20:30. Zjadłem trzy gramy suszonych grzybów. W smaku wydały mi się podobne do pieczarek, ale bardziej gorzkie. Przeżuwałem je i gryzłem może 5 minut, aż rozdrobniłem cały materiał na rozmiękczoną od śliny papkę, którą następnie połknąłem. Położyłem się na łóżku i zasłoniłem okno (na zewnątrz właśnie zachodziło słońce), włączyłem muzykę, jakiś delikatny popowy chłam, oszczedzając lepsze kawałki na trip. Przez pierwsze kilkanaście minut wymieniałem SMS'y z ludźmi i nie działo się nic ciekawego.

  • Benzydamina
  • Coleus Blumei
  • Dekstrometorfan
  • Diazepam
  • Dimenhydrynat
  • DOM
  • Etanol (alkohol)
  • Gałka muszkatołowa
  • GBL (gamma-Butyrolakton)
  • Klonazepam
  • Kodeina
  • Marihuana
  • Metoksetamina
  • Metylon
  • Miks
  • pFPP
  • Powoje
  • Zolpidem

Nastawienie - długo oczekiwane spotkanie z hajpowymi ćpakami, humor znakomity. Początkowo ładna pogoda, piękne okolice jury krakowsko-częstochowskiej. Sympatyczna atmosfera.

Już rok temu w Dexeleet padł pomysł zorganizowania zbiorowego tripa. Niestety, jak to zwykle bywa – niesubordynacja wzięła górę i skończyło się na chęciach. W tym roku ja i CosmoDo postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce. Konkrety ustaliliśmy jak zwykle na ostatnią chwilę, jednak nie miało to większego znaczenia. Chętnych było wielu, lecz większość wykruszyła się z różnych powodów. Na placu boju pozostała nas siódemka.