„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?

Ponad tysiąc ochotników, cztery zadania fMRI, trzy grupy o wyraźnie odmiennych „konopnych biografiach”. Tak w skrócie wygląda projekt amerykańskich neurobadaczy, którzy postanowili raz jeszcze sprawdzić, czy – i w jaki sposób – wieloletnie używanie marihuany zostawia trwały ślad w mózgu.

Tagi

Źródło

Wolne Konopie | Jakub Gajewski

Komentarz [H]yperreala

Tekst stanowi przedruk z podanego źródła - pozdrawiamy serdecznie! Wszystkich czytelników materiałów udostępnianych na naszym portalu serdecznie i każdorazowo zachęcamy do wyciągnięcia w ich kwestii własnych wniosków i samodzielnej oceny wiarygodności przytaczanych faktów oraz zawartych tez.

Odsłony

908

Komentarz na podstawie badania „Brain Function Outcomes of Recent and Lifetime Cannabis Use” (JAMA Network Open, 2025)

1. Badanie, które wywróciło kilka stereotypów

Ponad tysiąc ochotników, cztery zadania fMRI, trzy grupy o wyraźnie odmiennych „konopnych biografiach”. Tak w skrócie wygląda projekt amerykańskich neurobadaczy, którzy postanowili raz jeszcze sprawdzić, czy – i w jaki sposób – wieloletnie używanie marihuany zostawia trwały ślad w mózgu.

Najważniejsze liczby:

  • Grupa kontrolna = 1 003 osób w wieku 22-37 lat.
  • „Heavy-use” – co najmniej 1 000 wypalonych jointów w życiu (ok. 230 badanych).
  • Okazjonalni/umiarkowani – jednorazowe lub sporadyczne spożycie (ok. 310).
  • Grupa kontrolna – całkowita abstynencja (ok. 460).

U wszystkich wykonano rezonans funkcjonalny podczas czterech testów poznawczych, z pamięcią roboczą w roli głównej.

2. Kluczowy wynik: kora przedczołowa „ściąga nogę z gazu” dopiero przy dawkach naprawdę dużych

Badacze obserwowali aktywność sieci grzbietowo-przedczołowej (DLPFC) – to ten zakątek mózgu, który pomaga nam utrzymać w głowie numer telefonu, gdy w jednej ręce trzymamy siatkę z zakupami, a drugą próbujemy odblokować drzwi.

  • U „heavy-users” aktywacja DLPFC była niższa o 11–14%.
  • U okazjonalnych – różnice statystycznie znikome.
  • Próg „podejrzany” to około tysiąca jointów – poniżej tej wartości rezonans nie odróżniał palacza od abstynenta.

Wielkość efektu? Niewielka (d ≈ 0,3), ale uporczywa: utrzymywała się nawet po wykluczeniu osób, które paliły w ostatnim tygodniu. To sygnał, że mówimy o zmianie adaptacyjnej, a nie o chwilowym „zamuleniu”.

3. Co z innymi funkcjami mózgu?

  • Hamowanie poznawcze (zadanie „stop-signal”): spadek tylko w formie nieznaczącego trendu.
  • Pamięć epizodyczna, układ nagrody: brak różnic.
  • Objawy depresji/lęku: brak powiązania z „dawko-latach jointowych”.

Innymi słowy – problem nie dotyczy całego mózgu, lecz wąskiego wycinka związanego z intensywną pracą pamięci roboczej.

4. Nikotyna, alkohol? Sprawdzono – to nie one

Autorzy skorygowali dane o FTND (skala uzależnienia od nikotyny) oraz o litry wypijanego alkoholu. Po odjęciu obu używek efekt THC pozostał. Co więcej, literatura mówi, że nikotyna najczęściej zwiększa, a nie zmniejsza, aktywność sieci uwagi – dokładnie odwrotny profil niż THC.

5. Czy to powód do paniki?

Nie. To raczej przyczynek do trzech konkretnych wniosków:

  1. Dawka czyni różnicę – okazjonalne użycie (czyli to, co najczęściej towarzyszy rekreacji dorosłych) nie wykazało negatywnych korelatów fMRI.
  2. Czas startu ma znaczenie – wszyscy badani zainaugurowali kontakt z marihuaną przed 21. rokiem życia; im wcześniej zaczynasz, tym szybciej „nabijesz” tysiąc jointów przed trzydziestką i tym większe ryzyko, że THC wpłynie na wciąż dojrzewający mózg.
  3. Kumulacja – efekt był wyraźny dopiero w górnym kwintylu (> 2 500 jointów). Czyli nie sam fakt palenia, lecz długotrwałe palenie dużo i często.

6. Kontekst polskiej debaty

W kampanii wyborczej 2025 r. jeden kandydat demonizuje konopie, drugi opowiada, że „nie chce karać, ale ustawy nie podpisze”, a trzeci wsuwa pod wargę porcję nikotynowego snusa. Badanie JAMA nie daje amunicji żadnej ze skrajności: nie pokazuje „ruiny mózgu” po każdym buchu, ale też nie potwierdza, że THC jest neutralne jak melisa.

Co wynika dla ustawodawcy?

  • Profilaktyka wieku inicjacji – opóźnienie startu zmniejsza ryzyko tzw. kumulacji neuroadaptacyjnej.
  • Jasna granica między dorosłym rynkiem regulowanym a nieletnimi – to realny wniosek z danych, nie slogan marketingowy.
  • Edukacja o dawkowaniu i przerwach – tysiąc jointów to nie abstrakcja, to ok. 1 g dziennie przez trzy lata.

7. Gdzie brakuje danych?

Badanie jest przekrojowe. Nie wiemy, czy niższa aktywacja DLPFC to skutek palenia, czy raczej predyspozycja (osoby z „wolniejszą” korą sięgają częściej). Potrzebne są badania podłużne – i to już się dzieje w USA, Kanadzie i… Czechach.

Puenta

„Tysiąc jointów” to techniczny próg, nie klątwa rzucona na każdego użytkownika marihuany.

Umiar i dorosłość – to powinien być najważniejszy przekaz w polityce zdrowia publicznego. I to właśnie ten przekaz powinna w końcu usłyszeć polska opinia publiczna, zamiast wyborczego spektaklu opartego na fałszywej dychotomii: „poparcie kontra panika”.

Tymczasem ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii skutecznie promuje używanie marihuany wśród młodzieży, a paradoksalnie – przed jej konsekwencjami chroni głównie dorosłych. Przecież nie bez powodu popularne jest powiedzenie:

„Mama pyta syna: masz problem z narkotykami? – Nie, mamo, dzwonię i mam.”

To zdanie, choć ironiczne, bardzo trafnie oddaje realia.

Czas odwrócić ten trend: zacznijmy rzeczywiście chronić młodzież, a dorosłym dajmy wolność wyboru – oczywiście nie na zasadzie „wolnej amerykanki”, ale w ramach rozsądnych ograniczeń i mądrych regulacji.

Oceń treść:

Average: 10 (2 votes)

Komentarze

dżony (niezweryfikowany)

Odnoszę wrażenie, że tekst został napisany całkowicie przez AI. Nie da się tego czytać

Zajawki z NeuroGroove
  • Kodeina
  • Pierwszy raz

W samotnosci, przed komputerem. Z relaksujaca muzyka w tle. Nastrojowe nagranie ognia z ogniska odpalone na TV. Wygaszone swiatla.

Witam wszystkich bardzo serdecznie. Na wstepie chcialbym zaznaczyc, ze czasami zazywam Thiocodin w leczniczych ilosciach w celu zlagodzenia kaszlu. W zeszlym tygodniu cos mnie tknelo i zazylem wieksza ilosc. Bylo to okolo 300mg, pogryzione tabletki i popite woda. Chyba nie udalo mi wczuc sie w faze. Nastepnym razem, wczoraj zrobilem ekstrakcje z Antidolu 15 w ilosci 2 opakowania. Niestety rowniez nie bardzo poczulem, nie mialem reakcji histaminowej ani za pierszym ani za drugim razem.

  • Inhalanty
  • Pierwszy raz

Sam, nastawiony na grubą wizualną bombę.

Miałem jakieś 16-17lat. To były czasy kiedy bawiłem się w robienie różnych środków wybuchowych bo bardzo bawiło mnie wysadzanie ich w powietrze. Czasy lekkiej piromanii. Robiąc jedną z substancji - nadtlenek acetonu miałem kilka litrów technicznego acetonu stojącego w szafce. Na opakowaniu bardzo wyraźnie zaznaczone było że to substancja szkodliwa i trzeba chronić się przed bezpośrednim kontaktem z nią. Mimo to w mojej głowie po przeszukaniu internetów pojawił się inny pomysł.

  • Tramadol

Najczęściej na noc

W tym trip-raportcie postaram się streścić najważniejsze informacje o moich doświadczeniach z tramadolem w wersji o opóźnionym działaniu (retard), tj. tabletek rozpuszczających się powoli w żołądku - nawet do 10h*. Brzmi jak wstęp do rozprawki gimbusa...

 Mam regularny dostęp do tramadolu (50mg retard) i korzystam z tego w pełni. Od razu jednak przyznam, nie ma co spodziewać się jakichś fajerwerków czy kolorków - co więcej, po wszystkim ma się wrażenie, że substancja to nic specjalnego, jakże mylnie. Typowy "trip" wygląda tak:

  • Grzyby halucynogenne

Wiek - 31 lat.


Doświadczenie: Wiele razy MJ, kilka razy DXM, benzydamina, ecstasy, raz klonazepam.
Wcześniejsze doświadczenia z grzybkami - ok. 10 razy (ilości od 20 - 50 sztuk), wszystkie je zaliczam jako kształcące i ostatecznie pozytywne.