Poprosiliśmy eksperta, by powiedział nam, jak łatwo jest zrobić poppersa

...a wszystko to w kontekście jego rychłej i chyba już nieuchronnej delegalizacji w Wielkiej Brytanii.

Tagi

Źródło

Vice News
Hannah Ewens

Tłumaczenie

pokolenie Ł.K.

Odsłony

8610

Pożegnajcie najpaskudniejsze bóle głowy w świecie. Pożegnajcie idiotów pijących z butelki wyraźnie oznaczonej "nie do picia". Pożegnajcie idealny sposób na seks analny. Najnowsze doniesienia ze światka alkilo-azotynów głoszą, że dni tych małych pojemniczków z powodującym łomot serca płynem są w Wielkiej Brytanii policzone. Brytyjscy posłowie odrzucili stosunkiem 309 do 228 poprawkę do zbliżającej się ustawy o substancjach psychoaktywnych, która miała wyłączyć azotyny alkilowe z listy zakazanych narkotyków. Zasadniczo oznacza to tyle, że kiedy ustawa zostanie przyjęta (co niemal na pewno się stanie), poppers będzie w UK 100% nielegalny.

Oczywiście wyjęcie narkotyku spod prawa w praktyce po prostu spycha go do podziemia. Zamiast iść do sklepu, aby dokonać legalnego zakupu, ludzie będą kupować ten towar spod lady, lub samemu pichcić go w wannie swojej babci.

Ogólnie rzecz biorąc: jeśli czegoś nie będzie na ladzie, to znajdzie się pod nią, bo zawsze ktoś, gdzieś będzie to wytwarzał. Zapytaliśmy więc eksperta - profesora Andrea Sella z UCL – jak może to wyglądać i jak łatwo można to robić. Niechętnie podał nam kilka niejasnych instrukcji, wskazując na potencjalne niebezpieczeństwa domowego wytwórstwa, a także wyjaśnił, dlaczego ustawa może mieć niedobre skutki w kontekście pojawienia się poppersowych podróbek.

VICE: Hipotetycznie: jak łatwo byłoby zrobić poppersa?

Andrea Sella: Chemia nie jest tu trudna, to chemia XIX-wieczna. Ktoś, kto dobrze opanował podstawowe umiejętności z dziedziny chemii syntetycznej, da sobie z tym radę bez problemu. Nie wiem, na ile byłoby to bezpieczne, ale sądzę, że tacy producenci prawdopodobnie się tym nie przejmują. Powiedziałbym, że jest to bezpieczniejsze, niż robienie ecstasy. Procedura składa się z kilku etapów, ale można zrobić to w około trzech krokach z wykorzystaniem materiałów, które nie są trudne do zdobycia.

Zatem ktoś mający tylko licencjat miałby wystarczająco dużo wiedzy, aby to zrobić?

Powiedziałbym, że będziesz w stanie to zrobić. Mam na myśli to, że wszystkie kroki są bardzo proste. Faceci, którzy siedzą w domowych laboratoriach – w rodzaju gości z Breaking Bad - nie robią nic nowego, nie mają zaplecza, aby sprawdzić, co zrobili, to nie są akademicy czy badacze, wszystko co robią, to wytwarzanie dobrze znanych związków

W warunkach domowego laboratorium - czego potrzebujemy, by zrobić poppersa?

Potrzebne jest w miarę wyposażone laboratorium chemiczne. Standardowe szkło, w którym można mieszać i ekstrahować związki. Musisz być w stanie skutecznie usunąć rozpuszczalnik, potrzebujesz sprzętu do izolacji próżniowej. Ale to wszystko standardowe rzeczy, o których uczysz się w trakcie studiów. Jeśli masz tylko licencjat prawdopodobnie ciężko będzie ci z miejsca przeprowadzić procedurę, ale skoro będziesz z tym wszystkim obyty, to jeśli ktoś da ci kilka wskazówek dasz sobie radę bez problemu.

OK, jakie chemikalia musimy wobec tego zdobyć?

Mam pewne opory, by mówić o tym szczegółowo. Ta informacja nie jest jednak trudna do znalezienia. Istnieją proste sole lub rozpuszczalniki organiczne, wielokrotnego użytku, które można całkiem łatwo pozyskać od dostawców, zaś Internet oferuje na tym polu dużo więcej opcji ocierających się o szara strefę... nie żebym faktycznie je rozpatrywał lub z nich korzystał. Pozwól, że spojrzę, czy znajdziemy coś na Ebay ... tak, tak, możesz to zrobić.

To takie dziwne Nie sądziłem, że można zrobić poppersa z chemikaliów z eBaya.

Cóż, tak naprawdę naprawdę specjalnie się nie rozglądałem, ale wygląda na to, że możesz dostać wszystko, czego potrzebujesz. Przesyłka z USA czy Estonii może zostać zatrzymana przez pocztę, ale jeśli szłoby to w obrębie Wielkiej Brytanii za pośrednictwem Royal Mail, tak czy inaczej przesyłka byłaby traktowana jako prywatna, a więc równie dobra jak TNT lub Federal Express.

Jak drogie by było zrobienie tego?

Wyobrażam sobie, że twoja marża będzie dość wysoka. A jeśli robiłbyś to po kryjomu, nie musiałbyś kierować się wymogami praktyk w pełni certyfikowanych, czyli mógłbyś np. zlać wszystkie odpady do zlewu, nie ponosząc tym samym wszystkich kosztów związanych z normalną produkcją.

Oczywiście druga strona medalu jest taka, że jest mało prawdopodobne, abyś wiedział wiele na temat uzyskanej czystości. To główna kwestia, jeśli chodzi o kupowanie towaru od osób nieznanych, tak naprawdę nie masz pojęcia o czystości i dawkowaniu tego co bierzesz. Albo czy towar nie jest to zmieszany z czymś, czego byś nie chciał. A istnieją pewne powszechnie spotykane związki, które nawet w małej ilości mają bardzo silny wpływ na na układ krążenia. Wiemy, że wpływ na fizjologię organizmu to najważniejsza sprawa. Prawidłowe określenie dawki byłoby zatem prawdopodobnie nie od rzeczy.

Co sądzisz o ustawie dotyczącej substancji psychoaktywnych, która całkowicie zakazuje prawie wszystkiego, w tym rzeczy tak mało istotnych jak poppersy?

Jeśli delegalizujesz związek po związku, musisz aktualizować swoją listę co pięć minut. Nie możesz wtedy jednak przewidzieć, jakie nowe chemikalia pojawią się w kraju czy zostaną do niego sprowadzone z zewnątrz przez ludzi, który naprawdę znają się na ich farmakologii. Jak dookreślić przepisy tak, by faktycznie były w stanie chronić ludzi? Opierając się na wiedzy o popycie i farmakologii. Znamy farmakologię narkotyków klasy A, takich jak kokaina, heroina i tak dalej, ale tak naprawdę dopiero zaczynamy rozumieć, że to, co faktycznie robimy, to otwieranie rynku dla innych rzeczy, które są zupełnie nieznane.

Powinniśmy się zatem martwić?

Moja obawa dotyczy tego, że gdy sprawimy, że pewne klasy molekuł staną się nielegalne i trudno dostępne, otworzymy zarazem drzwi całemu nowemu przemysłowi po prostu dlatego, że sprzedaż czegoś nielegalnego przynosi większe zyski, niż towaru, który możesz dostać w sklepie za rogiem. Tak naprawdę naszą surowością tworzymy nadzwyczajne, niewykorzystane możliwości biznesowe.

Oceń treść:

Average: 8 (6 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan
  • Pozytywne przeżycie

Cisza, ciemność, własny pokój, słuchawki z ambientem i nie tylko. Nastawienie pozytywne, ciekawość po 4 latach przerwy, chęć sięgnięcia po III plateau.

Będąc jeszcze pod wrażeniem wczorajszej podróży postanowiłem przelać swoje wypociny na elektroniczną formę papieru - w końcu żyjemy w XXI w. - mimo, że dostałem jasną i czytelną informację ubiegłego wieczoru iż nie należy, albo może inaczej: nie powinno się tego robić, zdecydowałem się na małą formę rozprawki, dywagacji, aby dać wam "zarys" tego, czego opisać się po prostu nie da.

  • LSD-25
  • Pierwszy raz

Zimowe popołudnie. Razem ze znajomym, w towarzystwie Kurwika mam skonsumować swojego pierwszego kwasa. Lekki niepokój.

To już ponad 3 lata od tego pamiętnego dnia w którym poznałem świat psychodeli. Opisuję je jeszcze raz, z punktu widzenia osoby, która już się zadomowiła w psychodelicznych wymiarach, również dlatego, że stary TR gdzieś zaginął. W związku z tym, że miało to miejsce, chronologia może być nieco zaburzona, ale to raczej mało istotna sprawa, gdy czas jest równie plastyczny co cała reszta rzeczywistości. :)

  • Tramadol

Witam! Jako, że dawno nic nie wrzucałem [na n/g naturalnie, nie w naturze ;)~ ] uznałem, że najwyższa pora się poprawić i wrócić do wspomnień. Na pierwszy ogień idzie więc tramal.





DAWKA: 7 x 50mg [kapsułki, odstępy 5min pomiędzy każdą sztuką]

  • Dekstrometorfan

Dzikie, rozkopane pole nad rzeczką, gdzieniegdzie wielkie, betonowe studnie nazywane mariobrosami, wszechogarniający sceptycyzm z nutką wewnętrznego podjarania, sam na sam z kumpelą.

20:15 zjadłyśmy po 15 tabletek. Po upływie pół godziny zaczęła mnie swędzieć głowa, nogi miękły. Wrażenie wchłaniania się w ziemię. Lekko przerażona wdrapałam się na 1.5 metrową studzienkę. Zajebiście kołysało. Przeszyła mnie fala gorąca, zrzuciłam szalik, kurtkę i sweter. Słońce paliło mi skórę. Wypłynęłam w rejs. Ja na pokładzie statku, wraz ze mną całkiem spora załoga (miałam wrażenie, że otacza mnie grupa bardzo bliskich mi osób, chociaż w rzeczywistości byłam sam na sam z A.). Od tego kołysania zaczęło mnie mdlić. Choroba morska?

randomness