Pejotyzm

W pejotystycznym kodeksie moralnym najistotniejszymi zasadami są wszechogarniająca braterska miłość, opiekowanie się rodziną, liczenie tylko na siebie oraz nieużywanie alkoholu.

Tagi

Źródło

Zbigniew Drozdowicz
Wiedza i Życie nr 6/1997

Odsłony

9709

Indianie Ameryki Północnej, szczególnie plemiona zamieszkujące obszary Wielkich Równin, wyznają religię zwaną pejotyzmem. Jest to religia synkretyczna, a jej nazwa wywodzi się od słowa peyotl, meksykańskiej nazwy rośliny z rodziny kaktusowatych, której ojczyzną jest północny Meksyk - otrzymuje się z niej używkę, zwaną pejotl. Spożycie tej rośliny wywołuje w pierwszej fazie bóle głowy, nudności, ślinotok, natomiast w drugiej - ożywienie umysłowe, poczucie błogiego nastroju oraz stany halucynacyjne. Miejscowa ludność wykorzystywała ją nie tylko w swoich praktykach religijnych, ale także leczniczych.

Pejotyzm jako religia łącząca znaczną część Indian Ameryki Północnej mógł pojawić się dopiero wówczas, gdy doszło - w następstwie ekspansji napływowej ludności białej - do takich zasadniczych zmian w życiu krajowców, jak porzucenie koczowniczego i przejście do osiadłego trybu życia, przemieszczenie się różnych (nierzadko zantagonizowanych) plemion indiańskich, załamanie się tradycyjnej kultury indiańskiej oraz zaadaptowanie wielu elementów kultury ludności białej, narodzenie się świadomości ponadplemiennej, a także ideologii panindiańskiej.

Proces tych zmian szczególnie intensywnie przebiegał w XIX wieku. Klęska Siuksów pod Wounded Knee w 1890 roku wpłynęła na wzrost liczby zwolenników pejotyzmu, religii, która w swej doktrynie społecznej głosiła konieczność przystosowania się do istniejących warunków oraz koegzystencji z białymi. W końcu XIX i w pierwszych dziesięcioleciach XX wieku upowszechniła się wśród plemion Wielkich Równin. Do jej najwcześniejszych wyznawców należeli Indianie z plemion: Apaczów Meskalero, Apaczów Lipan, Kiowa, Komanczów i Czejenów. Liczebnemu wzrostowi zwolenników pejotyzmu towarzyszyły próby utworzenia jednolitej organizacji oraz oficjalnego przedstawicielstwa. W 1914 roku powołano w Oklahomie Kościół Pierworodny Indian Oto (podobne przedstawicielstwa utworzyły również inne plemiona). W 1918 roku w El Reno (Oklahoma) doszło do spotkania przedstawicieli gmin wyznaniowych Czejenów, Indian Oto, Kiowa, Osedżów, Komanczów i Apaczów, którzy powołali do istnienia Kościół Amerykański (Native American Church). Kościół ten został oficjalnie uznany przez władze Stanów Zjednoczonych; dzisiaj skupia zdecydowaną większość wyznawców pejotyzmu. Pomimo niechętnego, a niekiedy wręcz wrogiego stosunku białej ludności (jego członkom stawiano między innymi zarzuty kultywowania indiańskiego separatyzmu, praktykowania narkomanii, a nawet składania ofiar z ludzi), poszerzał on nieustannie swoje wpływy.

W doktrynie pejotyzmu widoczne jest łączenie elementów tradycyjnych wierzeń indiańskich z wierzeniami chrześcijańskimi; niektórzy z wyznawców tej religii, na przykład Indianie z plemienia Ute, traktują ją jako indiańską odmianę chrześcijaństwa. W tradycji indiańskiej głęboko zakorzeniona była idea Wielkiego Ducha (Manitu), przenikającego całą rzeczywistość i sprawującego nieustanną kontrolę nad wszystkimi wydarzeniami - tutaj utożsamiany jest on z Bogiem Ojcem, przy czym w wierzeniach jednych plemion przypisywana jest mu rola stwórcy wszechrzeczy, w innych zaś odmawia się mu takich kreacyjnych zdolności. Zapożyczony z wierzeń indiańskich Ptak Wodny oraz Duch Pejotowy przyjmują wiele atrybutów chrześcijańskiego Ducha Świętego; Duch Pejotowy, a także Pejotowa Kobieta utożsamiane bywają z Jezusem. Pejotystyczny panteon bóstw i istot wyposażonych w nadprzyrodzone moce jest bogaty oraz zróżnicowany.

Główną rolę odgrywa w tej religii wiara w niezwykłą moc peyotlu, rośliny, którą Indianie mieli otrzymać bezpośrednio od Boga w celu ulżenia ich doczesnym niedolom oraz wspomożenia w kontaktach z siłami nadprzyrodzonymi. Roślinie tej przypisywana jest również moc oświecania umysłu ludzkiego i pomagania w realizacji pejotystycznego kodeksu moralnego. Kodeks ten - określany mianem Pejotowej Drogi - ma u podstaw zasadę wszechogarniającej braterskiej miłości, bezwarunkowego opiekowania się rodziną, liczenia tylko na siebie oraz nieużywania alkoholu. Z bardziej szczegółowych wskazań wynika, że człowiek powinien być uczciwy, dobroczynny, łagodny, opanowany, pracowity, gospodarny i oszczędny (ale nie skąpy).

Przemieszanie elementów indiańskiej tradycji z elementami wiary chrześcijańskiej widoczne jest również w sferze pejotystycznej obrzędowości. Pomimo sporego zróżnicowania, ma ona wiele cech wspólnych wszystkim grupom wyznawców. Tak więc uroczystości religijne (nazywane "spotkaniami") zaczynają się zwykle w sobotę wieczorem i trwają do wieczora dnia następnego. Odbywają się one w specjalnie do tego celu przystosowanym namiocie, baraku lub czasami na wolnym powietrzu. W miejscu sakralnym Przywódca uroczystości wcześniej przygotowuje ołtarz - stanowi go kopczyk w kształcie półksiężyca usypany z ziemi, przed którym płonie ognisko. Do przedmiotów rytualnych należą: bęben, wachlarz z piór, grzechotka, laska, z reguły ozdobiona na końcu pękiem piór, gwizdek, a niekiedy również Biblia (kładziona jest na ołtarzu, obok woreczka z plastrami peyotlu).

Biorący udział w uroczystości wprowadzani są przez Przywódcę do świątyni lub na wyznaczony na wolnym powietrzu obszar sakralny i zajmują miejsca w półkolu. W czynnościach obrzędowych Przywódcy pomagają Główny Bębnista, Strażnik Kadzidła Cedrowego oraz Strażnik Ognia. Spożycie peyotlu poprzedzone jest kazaniem Przywódcy, wypaleniem rytualnego papierosa, indywidualnymi i zbiorowymi modlitwami oraz oczyszczeniem ust liściem szałwii.

Po spożyciu pierwszej porcji peyotlu (z reguły nie więcej niż czterech plasterków) następują rytualne śpiewy, w których nierzadko pojawiają się zapożyczenia z pieśni chrześcijańskich - towarzyszy im bicie w bęben oraz dźwięk grzechotki. Około północy zaczyna się tzw. ceremonia wody - jej rytualne picie - powtarzana nad ranem. Następuje kolejne spożycie peyotlu (w trakcie "spotkania" każdy z jego uczestników spożywa od 8 do 40 plasterków) oraz odmówienie kolejnych modlitw. Rano wszyscy uczestniczą we wspólnym śniadaniu, a po południu w obiedzie.

Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych wyznawcami pejotyzmu było ponad 30% wszystkich Indian zamieszkujących Amerykę Północną, a w latach sześćdziesiątych było ich już ponad 50% - około 250 tys. osób.

Prof. dr hab. ZBIGNIEW DROZDOWICZ, filozof i religioznawca, jest kierownikiem Zakładu Historii i Filozofii Religii Instytutu Filozofii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Tomoraminium (niezweryfikowany)

haha nie wiem czy to jakis ma zwiazek
ale matka jednego koleżki
miała na imie PEJOTA
!
;)

M. (niezweryfikowany)

haha nie wiem czy to jakis ma zwiazek
ale matka jednego koleżki
miała na imie PEJOTA
!
;)

magnat Jakub Bu... (niezweryfikowany)

jhbbbn0y0 gggg8goiuybbjhbutgdcqaswvxcrvtiump,oijm,oji j;;;;;;;;;; pooooooommmmmmmhuuuuhhhhhkkkhhkkkkgbbbbb ccctrrrrrrrrrrbbbbbbffffyiifffb yttdedx

robertktp (niezweryfikowany)

Info o uprawie Lophophora williamsii znajduje się na stronie:

http://www.geocities.com/robertktp

lub

http://www.peyotl.prv.pl

pozdrawiam,

robert

koks (niezweryfikowany)

Info o uprawie Lophophora williamsii znajduje się na stronie:

http://www.geocities.com/robertktp

lub

http://www.peyotl.prv.pl

pozdrawiam,

robert

neptun (niezweryfikowany)

jhbbbn0y0 gggg8goiuybbjhbutgdcqaswvxcrvtiump,oijm,oji j;;;;;;;;;; pooooooommmmmmmhuuuuhhhhhkkkhhkkkkgbbbbb ccctrrrrrrrrrrbbbbbbffffyiifffb yttdedx

Zajawki z NeuroGroove
  • AM-2201
  • Inne
  • Katastrofa

Wszystko zaczeło się niewinnie, kumpel zadzwonił "siema, mam bucha wpadaj". No czemu, byłem u niego za 5min spaliliśmy 3 lufki bo więcej nie miał. Normalna faza po mj słuchamy muzyki i gastro. Nagle zadzwonił inny kumpel i powiedział że ma haszysz, każdy wiedział o co chodzi (fake hash). Na początku byłem zaparty że tego już nie pale, a paliłem wcześniej, fajna faza, ale nie chciałem już dłużej tego palić bo wiedziałem że to jest dopalacz i po prostu szkoda zdrowia i kiedyś może to się źle skończyć.

  • 25I-NBOMe
  • Etizolam
  • Marihuana
  • Tripraport

Pogodny ale wietrzny dzień, trip w turystycznym mieście. Nastroje pozytywne, nastawienie na przygody, ciekawość.

Chodziło za mną coś spontanicznego. Trip w plenerze, trip, który będzie można powspominać. Bezpieczne siedzenie i miętolenie w łóżku choć bardzo przyjemne, chciałem zamienić na coś bliższego przygodom H.Thompsona. Zaproponwałem więc mrs_b spontaniczny wyjazd do Stratford w najbliższy poniedziałek (udało nam się zgrać dni wolne).

  • Etanol (alkohol)
  • Katastrofa
  • Kodeina

Poniższy tekst to kopia z wątku "Spowiadam się Wam z kodeiny. Przeczytaj nim zarzucisz". Autorem jest użytkownik o nicku Camel.

Umieszczone tu ku przestrodze wszystkim tym, którzy myślą, że w aptece kupują tylko zdrowie...

 

W pogoni za fazą

  • LSD-25
  • Przeżycie mistyczne

Piękna pogoda, brak obowiązków, tylko kobiete rano obudzic :D

 

Wtorek 05.06.1*