Pierwszy raz z kodeiną był taki, że zabrałem 150mg i było bardzo fajnie. Lecz drugi, nawet nie wiem jak to opisać, albo mała tolerancja, albo nieszczęsny sulfogwajakol (20 * 300mg = 6 gram).
3:30 PM

Dość kuriozalny tekst z "Claudii" o tym, jak to dzieci "żeby wprowadzić się w stan odurzenia, sięgają po środki, jakich się nawet nie spodziewamy..."
Pomysłowość młodych ludzi nie zna granic! Żeby wprowadzić się w stan odurzenia, sięgają po środki, jakich się nawet nie spodziewamy. Dlatego jest to tekst skierowany do rodziców - ich pociechy już wiedzą to, o czym oni jeszcze nie mają pojęcia. Przyprawy kuchenne, kaktusy, grzyby, środki przeciwkaszlowe, pigułki na bezsenność czy nerwy? Tym wszystkim (i nie tylko!) dzisiejsza młodzież wprowadza się w ekstatyczne stany. Podczas gdy większości rodzicom nie przyszłoby to do głowy, pomysłowe pociechy - pod nosem dorosłych - odurzają się substancjami narkotykopodobnymi. Stosują to, co wydaje się im bezpieczne, nie budzi podejrzeń mamy i taty, do czego mają łatwy dostęp. Nie potrzebują dilerów, nie muszą martwić się o pieniądze na kosztowne narkotyki, po prostu pożytkują to, co znajdują w domowych szafkach i apteczkach albo za parę złotych kupują w sklepie? Eksperymentowanie z tego rodzaju odurzaczami jest bardzo szkodliwe i zdradliwe. Grozi utratą zdrowia, a nawet życia, bo młodzi ludzie, nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństwa, często stosują bardzo duże dawki tych środków. Ponadto używanie pozornie niewinnych substancji zwykle wyzwala pokusę sięgnięcia po silniejsze, twarde narkotyki - amfetaminę, heroinę, kokainę itp.
Warto więc wiedzieć, jakimi "wynalazkami" odurzają się nastolatki, czym to grozi, a przede wszystkim, co w zachowaniu dziecka powinno być alarmujące. Niezależnie jednak od konkretnych sygnałów ostrzegawczych pamiętaj, że za każdym razem powinno cię zaniepokoić, jeśli dziecko zaczyna zachowywać się inaczej niż zwykle! Z małomównego staje się rozgadane, z gadatliwego - milczące, ze spokojnego - niesforne, z nadpobudliwego - wyciszone.
Te farmaceutyki, tanie i łatwo dostępne, są dla nastolatków nie lada pokusą. Ostatnio zapanowała na nie moda, szczególnie na sprzedawany bez recepty Tussipect (popularny jest również Acodin).
W normalnych - zalecanych przez producenta - dawkach środek ten jest dobroczynny i jak najbardziej wskazany: leczy kaszel oraz inne choroby górnych dróg oddechowych. Gdy jednak jest stosowany na własną rękę, nadużywany i przyjmowany do spółki z kofeiną (w coca-coli, kawie), silnie pobudza, a czasami także wywołuje halucynacje. Młodzi ludzie biorą syrop lub drażetki Tussipectu szczególnie w okresie intensywnej nauki (klasówki, egzaminy), bo lek ten zmniejsza zapotrzebowanie na sen. Poza tym rozpowszechnił się mit, że dzięki niemu wiedza dużo łatwiej wchodzi do głowy (tak naprawdę nadmierne pobudzenie wcale nie sprzyja koncentracji). Po Tussipect (głównie w tabletkach) sięga także wiele młodych dziewczyn, które dzięki niemu chcą schudnąć. Jednak to przekonanie jest złudne, bo preparat przyspiesza wprawdzie przemianę materii oraz zmniejsza uczucie głodu, lecz po jego odstawieniu natychmiast pojawia się wilczy apetyt. Lek cieszy się również niemałym zainteresowaniem osób uprawiających sport, bo zwiększa wydolność organizmu. To niby prawda, jednak jego stałe i nadmierne zażywanie przynosi więcej szkody niż pożytku.
Działanie: Tussipect (a także inne środki na przeziębienie) zawiera efedrynę, która daje efekty podobne do adrenaliny. Pobudza centralny układ nerwowy, przyspiesza akcję serca, powoduje wzrost ciśnienia tętniczego i skurcz naczyń krwionośnych. W dużych dawkach może wywoływać bezsenność, niepokój, trudności z oddychaniem, zawroty głowy, nadmierną suchość w gardle i nosie, bóle oraz kołatanie serca, wymioty. Czasem dochodzi nawet do omdleń, poważnego osłabienia, a także zatrucia organizmu. Tuż po zażyciu Tussipect dodaje wprawdzie energii, ale potem pojawiają się: przygnębienie, lęki, myśli prześladowcze.
Sygnały odurzenia: Nadużywanie przez dziecko leków na przeziębienie możesz poznać m.in. po drżeniu rąk, zmienności nastrojów, nadpobudliwości, problemach z wysławianiem się, nagłym chudnięciu, zmniejszonym zapotrzebowanie na sen. Zwykle pojawia się też reakcja typowa dla narkotyków sensu stricto, czyli spowolniona reakcja źrenic na działanie światła. Jeśli np. w ciemnym pokoju zapalimy światło, to młody człowiek znajdujący się w stanie odurzenia nadal będzie miał powiększone źrenice. Dopiero po dłuższej chwili zaczną się zwężać, podczas gdy normalnie wracają one do poprzedniego stanu bardzo szybko.
Kiedyś zbuntowana młodzież wąchała kleje, rozpuszczalniki, farby, lakiery. Dziś do tej grupy inhalantów dołącza gaz do napełniania zapalniczek (propan-butan). Łatwo go dostać w kiosku i kosztuje zaledwie kilka złotych. Stąd tak wielka popularność gazu zapalniczkowego wśród nastolatków, szczególnie w wieku 10-14 lat.
Działanie: Ten sposób wprawiania się w stan oszołomienia jest bardzo niebezpieczny i może doprowadzić nawet do śmierci. Podczas wdychania propan-butanu (oraz innych wymienionych inhalantów) substancje chemiczne niemal natychmiast dostają się do układu krwionośnego i mózgu, co wywołuje gwałtowne uczucie euforii. Często pojawiają się też halucynacje. Jednak te pożądane przez małolatów doznania trwają tylko kilka, kilkanaście minut, a zaraz potem pojawiają się bóle i zawroty głowy, przygnębienie, odrętwienie. Wdychanie tego rodzaju substancji odurzających może wywołać niedotlenienie organizmu, zaburzenia pracy płuc, oskrzeli oraz serca, a nawet zapaść. Niekiedy występuje gwałtowny obrzęk gardła i dziecko się dusi. Długotrwałe wdychanie inhalantów prowadzi również do uszkodzeń wątroby, nerek i szpiku kostnego, to zaś wywołuje anemię, często nieodwracalną. Niszczą się też komórki nerwowe w mózgu, co prowadzi m.in. do zaburzeń sprawności myślenia, pamięci, koncentracji uwagi, a nawet obniżenia IQ.
Sygnały odurzenia: Zwróć uwagę, czy twoja pociecha przypadkiem zbyt często nie kicha, kaszle, krwawi z nosa. Inne objawy wziewnego narkotyzowania się to ożywienie i podniecenie, przy jednoczesnej nieporadności ruchowej. Także gadatliwość połączona z zaburzeniami mowy i mrużenie oczu (nadwrażliwość na światło). Wprawdzie propan-butan szybko się ulatnia i nie pozostawia żadnej woni, to jednak używanie przez dzieci innych inhalantów można poznać po zapachu (np. z ust lub na ubraniu) oraz posklejanych włosach. Substancje wziewne powodują dodatkowo podrażnienia, a nawet oparzenia skóry w okolicach ust i nosa.
Mimo, że leki te są na receptę, Polska należy do krajów, w których wskaźnik ich stosowania (także przez młodzież!) jest jednym z najwyższych w Europie. Wynika to m.in. z tego, że pacjenci z nerwicą, depresją, bezsennością nie zgłaszają się do psychologów czy psychiatrów, lecz do lekarzy ogólnych, a ci dość chętnie przepisują środki uspokajające i nasenne. Stąd w domach jest wiele tego rodzaju pigułek, które dzieci mogą potem wykorzystać do swoich celów. Jeśli nie są nawet tak łatwo dostępne w domowych apteczkach, nastolatki mają swoje sposoby na ich zdobycie. Kupują np. recepty od emerytów. Najpopularniejsze środki nasenne (barbiturany) to Cyclobarbital i Luminal, a uspokajające (benzodiazepiny) - Relanium, Oxazepam, Nitrazepam. Efekty stosowania jednych i drugich są bardzo podobne, natomiast dużo niebezpieczniejsze jest nadużywanie leków z pierwszej grupy.
Działanie: Środki nasenne i uspokajające działają bezpośrednio na układ nerwowy zażywających je osób. Substancje te są o tyle zdradliwe, że organizm szybko się od nich uzależnia (szczególnie od barbituranów). Ich niewielkie dawki wywołują uczucie odprężenia, zobojętnienia na wszystko i wszystkich, czasem wręcz euforię. Stosowane w większych ilościach prowadzą do przyćmienia świadomości i halucynacji. Mają też silne działanie depresyjne, wywołują poczucie ciągłego zmęczenia i apatii. Efekty długotrwałego zażywanie tych leków to zmniejszenie sprawności intelektualnej, pogorszenie pamięci, zaburzenia psychiczne, neurologiczne, hormonalne, układu krążenia i oddechowego, co może doprowadzić nawet do śmierci.
Sygnały odurzenia: Jeżeli twoja pociecha znieczula się środkami z tej grupy, to ma zwykle wahania nastroju, wykazuje zmniejszoną aktywność życiową, jest bez przerwy senna i ociężała (czasami, choć dużo rzadziej, może mieć kłopoty z zasypianiem). Krótko - wygląda jak po spożyciu alkoholu, jest niezdarna i bełkotliwie mówi. Często też wymiotuje, ma wysypkę na skórze i wykazuje się opóźnioną reakcją źrenic na światło. Powinny cię również zaniepokoić walające się po domu drażetki różnego koloru czy opakowania po lekach. A przede wszystkim tajemnicze znikanie twoich medykamentów!
Wśród niewinnie wyglądających roślinek są takie, które mają silne właściwości halucynogenne i pobudzające. Są to m.in. grzyby, np. rosnąca w Polsce łysiczka lancetowata i muchomor czerwony. "Narkotyzują" też zioła - zarówno te rosnące na łąkach (wśród nich popularny chwast bieluń dziędzierzawa czy pokrzyk wilcza jagoda), jak i niektóre z dostępnych w sklepach zielarskich. Odurzająco działają także popularne przyprawy (np. gałka muszkatołowa czy kardamon) i niektore odmiany kaktusów. Młodzież jest, niestety, tak "pomysłowa", że eksperymentuje i szuka nowych substancji oszałamiających na zasadzie prób i błędów. Jeżeli jedne nie dają jej pożądanego "kopa", to sięga po następne.
Działanie: Rośliny tego typu odurzają, bo zawierają silne substancje psychoaktywne, np. grzyby - psylocybinę lub muscinol, a kaktusy - meskalinę. Po ich zażyciu u jednych osób pojawia się krótkotrwałe uczucie szczęścia, u innych występują silne lęki. Przeważnie wyostrza się słuch i wzrok. Może dojść do zawrotów głowy oraz utraty świadomości. Roślinne substancje oszałamiające prowadzą też zwykle do zaburzeń układu trawiennego, jak również uszkodzeń układu krążenia, serca, nerek, wątroby. Przedawkowanie tego rodzaju składników psychoaktywnych w wielu wypadkach grozi natychmiastową śmiercią.
Sygnały odurzenia: Objawy po zażyciu roślinnych halucynogenów mogą być różne. Powinnaś wzmóc czujność zarówno wtedy, gdy dziecko ma nienaturalnie wesoły nastrój, stało się mocno gadatliwe i rozmawia z wyimaginowanymi osobami, jak i w sytuacji, kiedy mruży oczy, jest wyjątkowo przygaszone, spokojne i obojętne na sygnały zewnętrzne. Również silne rozdrażnienie czy wściekłość mogą być alarmujące. Zainteresuj się, czy córka lub syn nie zaczęli nagle przynosić do domu książek z zakresu zielarstwa lub medycyny naturalnej, studiować atlasu grzybów, hodować na parapecie kaktusów itd.
Elżbieta Bogusławska-Przybysz, konsultacja: dr n. med. Paweł Grzesiowski Marek Laube, specjalista uzależnień
Dwór, później dom i wystawa (myślałem, że do tego momentu mi przejdzie już). Ogólnie raczej dobre, gdyby nie humorek kodeiny.
Pierwszy raz z kodeiną był taki, że zabrałem 150mg i było bardzo fajnie. Lecz drugi, nawet nie wiem jak to opisać, albo mała tolerancja, albo nieszczęsny sulfogwajakol (20 * 300mg = 6 gram).
3:30 PM
Był to piątek, ostatni dzień przed świętami. dawno nie paliłem a przez święta nie było by mi dane zapalić, więc postanowiliśmy z kumplami spalić się w ten dzień. POmine co było na początku (ni opowiem m.in. o pijanym koledze na polskim :)) Przejde do opisuj mojej paranoi :)
Paliłem wtedy dwa towary.... Jeden taki sprasowany, doskonały, świetnie się paliło i świetnie fazowało :)). Potem taki pył marihuanowy, ale to była mj na bank. Kumple ten pył palili więc materiał był sprawdzony.....
Jaskółcze Opium
INFO ; 17 lat 65kg
DOŚWIADCZENIE : gałka , piguły ,diazepam ,ganja , alko ,nikotyna, kofeina , mieszanki ziołowe , DXM
SUBSTANCJA ; ususzone pomarańczowe mleczko glistnika jaskółczego ziela.
Grudniowy wieczór, światła lamp - pozytywne nastawienie (powracałem do haszu po dłuugim czasie bo nie można go było nigdzie dostać)
Moja przygoda z haszyszem zaczęła się już rok wcześniej przed opisywanym tripem, paliłem to w miarę często bo i było dobrze dostępne, kopało i ogólnie dostarczało masę pozytywnych wrażeń, przynajmniej wtedy gdyż od tamtego czasu zacząłem bawić się w chemole regularnie. Mieszanki ziołowe, syntetyki wszelkie oraz benzo zmieniły mój sposób postrzegania świata, odkąd dowiedziałem się o derealizacji zacząłem się o nią bać, bałem się tego że zacząłem dostrzegać u siebie objawy zaburzeń schizotypowych - to bardzo ważne w kontekście opisywanego tutaj tripa.
Komentarze
Gallu Anonimie czy czytałeś uważnie ten tekst?Tam oczywiście jest opisany tussipect , ale jeżeli chodzi o acodin to zostało tylko wspomniane (dla ostrzeżenia rodziców), że młodzież także może to zażywać. Nie ma tu żadnej mowy o tym, że acodin ma coś wspólnego z tussipectem.
Konia z rzędem temu, kto w Polsce uhoduje kaktus!