Lubelscy lekarze: Wakacje nas nie cieszą. Do szpitala trafiają coraz młodsi pacjenci

Do szpitali trafiają czternastolatki, a nawet dzieci znacznie młodsze. Zdarzają się 13-latki, które od dawna są już uzależnione. Zdarzają się też matki decydujące się na desperacki krok, bo nie są już w stanie znieść życia z uzależnionym dzieckiem.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Dziennik Wschodni | Agnieszka Kasperska

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła - pozdrawiamy serdecznie! Wszystkich czytelników materiałów udostępnianych na naszym portalu serdecznie i każdorazowo zachęcamy do wyciągnięcia w ich kwestii własnych wniosków i samodzielnej oceny wiarygodności przytaczanych faktów oraz sensowności zawartych argumentów.

Odsłony

96

Do szpitali trafiają czternastolatki, a nawet dzieci znacznie młodsze. Zdarzają się 13-latki, które od dawna są już uzależnione. Zdarzają się też matki decydujące się na desperacki krok, bo nie są już w stanie znieść życia z uzależnionym dzieckiem.

18-letnia Weronika (wszystkie imiona zmienione – red.) narkotyki wstrzyknęła sobie trzy godziny przed tym, jak trafiła do szpitala. Nieprzytomną dziewczynę znalazła matka jej partnera. Kilka godzin później lekarze odnotowali, że dziewczyna ma obniżony nastrój, nie utrzymuje kontaktu wzrokowego i nie chce rozmawiać. Na jej rękach zobaczyli liczne samookaleczenia i blizny po wkłuciach. Weronika mówiła, że narkotyki zażywa „eksperymentalnie” od roku, ale członkowie jej rodziny przyznali, że dziewczyna od co najmniej trzech tygodni jest w „codziennym ciągu narkotykowym”. Psycholog, który zajmował się nastolatką stwierdził, że dziewczyna jest w związku z 20-letnim mężczyzną uzależnionym od heroiny. – To relacja toksyczna, mężczyzna uzależnił pacjentkę od siebie oraz od narkotyków – zauważył.

16-letniego Kamila znalazł jego brat. Chłopak leżał nieprzytomny w łóżku. Przy sobie miał blistry po lekach i woreczki strunowe z białym proszkiem. Przetransportowany śmigłowcem LPR, w chwili przyjęcia do szpitala znajdował się w stanie krytycznym. Resuscytacja trwała 2,5 godziny. Potem był wielogodzinny zabieg hemodializy, prawie 2 tygodnie respiratoroterapii, obrzęk mózgu, trwałe uszkodzenie nerwów strzałkowych, wypis.

Wojtek lat 17 widziano o godz. 11.30. Był „w normalnym stanie”. O godz. 15 znaleziono go w jego pokoju. Był bez kontaktu i jęczał. Miał zaciśnięte ręce. Był bardzo spocony. Rodzice pytani o to, czy coś zażywał powiedzieli, że nie miał „ewidentnego” dostępu do leków. Podkreślali, że nigdy nie przyjmował substancji psychoaktywnych. Potem, po rozmowie z kolegami chłopca przyznali, że mógł „coś” kupić. Badania toksykologiczne stwierdziły zażycie aż pięciu różnych substancji, co sugeruje dopalacze. Gdy trafił na SOR tętna już nie było. Rozpoczęto resuscytację i defibrylacje. Zgon stwierdzono o 19.20

Kiedy Kuba (lat 17) trafił do szpitala odnotowano nie tylko zatrucie substancją psychoaktywną. Chłopiec widział nieistniejące osoby. Obawiał się zatrutego powietrza i mówił, że jest obserwowany przez kosmitów. Twierdził, że musi obciąć włosy, żeby nie zostać rozpoznanym. Mówił o knowaniach Putina i Amerykanów. Był pobudzony i nieufny do tego stopnia, że chciał sprawdzać szpitalne filtry powietrza. Pytany o zażywanie narkotyków mówił tylko o kontakcie z „toksycznym źródłem”. Badanie toksykologiczne wskazało kannabinoidy.

O 24-letnim Marcinie pisały lokalne media: „Na balkonie jednej z kamienic w centrum Lublina stał mężczyzna, który podciął sobie gardło”. Udało się go uratować. Okazało się, że uzależniony od narkotyków jest od 11 lat. Przyznał, że po ich zażyciu ma urojenia i halucynacje. Słyszy głosy i widzi osoby, które namawiają go do obrania sobie życia. Do tego dochodzi nadpobudliwość, napady szału, zaburzenia pamięci i świadomości, słowotok, gonitwa myśli i bezsenność.

Katarzyna lat 45, mama Wojtka. Dwie godziny przed tym, jak karetka przywiozła ją do szpitala zażyła ponad 200 różnych leków. Jak tłumaczyła później, po tabletki sięgnęła z powodu sytuacji rodzinnej. Nie była już w stanie znieść agresji fizycznej i psychicznej. W dniu przyjęcia do szpitala jej syn wielokrotnie ją obrażał, groził jej, zniszczył meble i sprzęty w domu.

Marta lat 16 została znaleziona w toalecie na dworcu kolejowym. Obok niej leżała strzykawka, igły, brązowa butelka po lekach. Gdy udało się z nią porozmawiać, wyjawiła że była w toalecie razem ze swoim chłopakiem, który leczony uzależnienie wstrzykując sobie otrzymywany na receptę metadon. Sama chciała zobaczyć „jak to jest” dlatego robiła sobie zastrzyki, ale nic nie wstrzykiwała, bo strzykawka zawsze była pusta. Badania toksykologiczne wykazały, że było inaczej. Zresztą w szpitalu znalazła się nie tylko z powodu zatrucia substancją psychoaktywną, ale też dokonanych dzień wcześniej samookaleczeń. Potem okazało się jeszcze, że dwa dni wcześniej próbowała wyskoczyć z okna. Psychologowi zapowiedziała, że popełni samobójstwo, jeżeli rodzice zabronią jej spotykać się z chłopakiem. Ekspert uznał, że dziewczyna manipuluje rodzicami żeby ci spełniali jej zachcianki, nie liczy się z zakazami i nakazami, miewa napady wściekłości.

W całej Polsce jest dziesięć ośrodków toksykologicznych dla dorosłych. Tym w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie kieruje dr n. med. Jarosław Szponar. Wylicza, że od 2009 roku do 2019 roku odsetek ciężkich zatruć wzrósł tam ponad trzykrotnie. Od 2007 roku w stosunku do wszystkich hospitalizacji toksykologicznych prawie dziesięciokrotnie wzrosła liczba zatruć substancjami psychoaktywnymi. Dziś to ponad 22 procent.

– Pojawiają się ciągle nowi pacjenci, często młodociani, po jednorazowym zażyciu substancji bądź uzależnieni od substancji psychoaktywnych. Przyczyny są różne: stres, brak opieki, brak zainteresowań. Na oddział trafiają zarówno dzieci z tzw. marginesu, jak i dzieci z najlepszych domów. Brak czasu ze strony rodziców często jest przyczyną znalezienia się dzieci w rękach przypadkowego towarzystwa, które na początku wydaje się fajne, bo udziela środków psychoaktywnych za darmo, później zaś trzeba się wkupić jakoś w to środowisko – mówi i dodaje: – W ostatni weekend wypisaliśmy 25 osób po różnych środkach psychoaktywnych. Od alkoholu począwszy, poprzez rozmaite substancje narkotyczne oraz różne substancje syntetyczne, które jeśli są mieszane z alkoholem, ze sobą lub z różnego rodzaju lekami działającymi na układ nerwowy, na mózg, powodujące szereg zupełnie nieprzewidywalnych zaburzeń, ze zgonem włącznie.

Prof. dr hab. n. med. Konrad Rejdak kierujący Kliniką Neurologii SPSK Nr 4 w Lublinie, kiedy myśli o wakacjach to się nie cieszy. To wtedy lekarze odnotowują czas wzmożonego eksperymentowania młodzieży z różnego rodzaju używkami. Na oddział prowadzony przez profesora trafia wtedy nawet 30 procent więcej osób z powikłaniami neurologicznymi po zażyciu narkotyków.

­– Pacjenci trafiają do nas z powodu ostrych drgawek, zaburzenia stanu przytomności, śpiączki. Ekspozycja na narkotyki może zmienić zupełnie transmisję mózgową. W efekcie tworzą się pewne zmiany neuroplastyczne, nowe połączenia międzyneuronalne, blokowanie jednych neuronów i pobudzanie drugich. Prawdziwą plagą jest występowanie udarów mózgowych, a szczególnie krwotocznych. Psychostymulanty bardzo często wywołują wzrost ciśnienia systemowego przepływu krwi przez mózg. Pojawiają się anomalie prowadzące do krwotoków śródmózgowych. Przebiegają one bardzo gwałtownie i dają niestety trwałe skutki. Wśród wielu skutków medycznych zatrucia takimi substancjami znajduje się trwałe uszkodzenie mózgu – przyznaje. Zauważa także, że „profil pacjenta” hospitalizowanego z powodu zażycia substancji psychoaktywnej znacznie się zmienił. 20 lat temu to były dorośli biorący narkotyki od lat. Teraz to coraz młodsi ludzie. Bardzo często dzieci.

Potwierdza to także Mariusz Gawroński ratownik medyczny lubelskiego pogotowia. Przyznaje, że wiózł już do szpitala pacjentów czternastoletnich, a nawet jeszcze młodszych. Wie, że kupowali oni środki psychostymulujące przez internet albo od nowo poznanych znajomych.

– Najwięcej wezwań mamy w weekendy, zwłaszcza w wakacje – opowiada i mówi, że najczęściej po pomoc dzwonią rodzice. Wtedy często słyszy zaprzeczenia. – Jeśli to tzw. dobry dom, to często niedowierzają. "Mój syn? Ale dlaczego? Przecież on jest tak dobrze wychowany, ułożony. Ma wszystko, niczego mu nie brakuje". Często słyszymy takie słowa.

Lekarze zauważają, że szczególnie niebezpieczne jest połączenie różnych substancji psychoaktywnych. Po ich zażyciu może dojść do zaburzeń w pracy ośrodka oddechowego lub serca. Mogą wystąpić drgawki, śpiączka, padaczki, zgon. Po ich zażyciu pacjenci często zachowują się irracjonalnie, mają omamy, są w stanie targnąć się na swoje życie bądź życie bliskich. Część osób po wyjściu ze szpitala do końca życia zmaga się z konsekwencjami zażycia narkotyku. Coraz częściej to dzieci.

– Jeżeli dziecko nagle zmienia środowisko lub swoje zachowanie; jeżeli się zamyka w pokoju, chowa rzeczy, ma gorsze stopnie w szkole, wychodzi o innych porach niż wychodziło zazwyczaj, jeżeli nagle czujemy charakterystyczny zapach, bo niektóre z tych trucizn charakterystycznie pachną, widzimy zmianę wielkości źrenic, zaczerwienienie spojówek, nawracający katar, krwawienia z nosa, możemy się niepokoić – wylicza doktor Szponar.

– Niektóre substancje powodują brak, a inne wręcz odwrotnie: wzmożone łaknienie. Jeżeli dziecko podchodzi do lodówki i ma ochotę w jednym momencie na czekoladę i śledzia, to znaczy, że coś jest nie tak – podpowiada Mariusz Gawroński.

W Polsce co roku odnotowywanych jest kilkanaście zgonów po zażyciu środków psychoaktywnych.

Rok 2020 i 2021 były najspokojniejsze pod względem liczby pacjentów toksykologicznych hospitalizowanych w Klinicznym Oddziałem Toksykologiczno-Kardiologicznym WSS w Lublinie. Było to odpowiednio 907 i 930 osób. W 2022 r. ich liczba wzrosła do 1163. Wciąż rośnie też odsetek ciężkich zatruć. Ostatnie dane mówią już o 62,3 proc. (poprzednie o 56,1 proc.). Powiększa się liczba zatruć substancjami psychoaktywnymi: w 2020 r. – 170, w 2021 r. – 193, w 2022 – 256. Wśród takich pacjentów większość (71 proc.) to mężczyźni. Aż 40 proc. to ludzie w wieku 18-25 lat, ale nieletni to już 14 proc. Warto tu dodać, że do KOTK trafia tylko część dzieci. Większość maluchów przyjmuje szpital dziecięcy oraz inne jednostki.

Oceń treść:

Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Klonazepam
  • Metamfetamina
  • Pozytywne przeżycie

Nastawienie: duża ekscytacja, chęć do sprawdzenia nowej w moim życiu substancji, otoczenie: szpital psychiatryczny.

Metamfetamina pewnie wielu z was jest tylko znana z breaking bad, poza tym nie mieliście z nią do czynienia. Nie było wam dane zobaczyć jej w postaci fizycznej i ja także do niedawna byłem jednym z was. Jak można wywnioskować z moich trip reportów, często bywałem hospitalizowany na oddziałach psychiatrycznych. „Dizepam nie na własne życzenie" został napisany również w niedalekiej przeszłości, gdy piszę ten trip report, to przebywam nadal w szpitalu psychiatrycznym, zażywając metamfetamine.

  • Dimenhydrynat

Zaczynam pisać ten artykuł w godzinę po zarzuceniu 20 tablet Avio.........jak na razie bez rezultatu. :{

Czwartek, godz. 23.41. Zastanawiam się czy nie lepiej wyjść na miast i zobaczyć czy ten "lek" naprawdę działa , ale boję

się troszkę, że będąc na jeździe ktoś mi z tulipana w potylice nie przyłoży........zaczekam 15 minut i spadam. Machnę krótki

spacerek i zobaczymy czy świat jeszcze istnieje.Objawy? Lekka senność i znużenie. NIc , czego nie możnaby było się

dowiedzieć z ulotek w opakowaniach.



  • N2O (gaz rozweselający)

Użytkownik - .Kamil.





Wiek - 27 lat





nazwa substancji - N2O





poziom doświadczenia - niezliczona ilość razy, generalnie raczej doświadczony z marihuana, N2O, lsd i grzybami.





dawka, metoda zażycia - wdychanie przez balon, co pewien czas zaczerpnięcie świeżego powietrza.





"set & setting" - głównie podczas imprez, ale sporo solowych eksperymentów.

  • Mefedron
  • Pierwszy raz

Przed zażyciem mocno upojony alkoholem i zupełnie nie nastawiony na taki przebieg sytuacji , jednakże otwarty na nowe doznanie, po wcześniejszym przeanalizowaniu szczegółów technicznych substancji.

Chciałbym się podzielić z wami moim doświadczeniem z Mefedronem które pierwszy raz sprawiło że byłem w stanie jakiego wcześniej nie mógł bym sobie wyobrazić - dodam, że to był mój pierwszy kontakt z Euforyczną substancją.