5 rzeczy, których nie wiedziałeś o Timothym Learym

Człowiek z najwyższym w USA tytułem naukowym twierdził, że LSD jest darem od Boga. Darem pozwalającym odbyć zarówno podróż w głąb siebie, jak i udać się w podróż porównywalną do międzygalaktycznej wycieczki. Podróż umożliwiającą „rozkodowanie” własnego DNA i wyrwanie się otaczającej nas rzeczywistości, a tym samym uwolnienie umysłu z rąk wszelkiej maści kreatorów panującego systemu. Dr Timothy Leary.

Tagi

Źródło

Magivanga
drtsando23

Odsłony

1158

Człowiek z najwyższym w USA tytułem naukowym twierdził, że LSD jest darem od Boga. Darem pozwalającym odbyć zarówno podróż w głąb siebie, jak i udać się w podróż porównywalną do międzygalaktycznej wycieczki. Podróż umożliwiającą „rozkodowanie” własnego DNA i wyrwanie się otaczającej nas rzeczywistości, a tym samym uwolnienie umysłu z rąk wszelkiej maści kreatorów panującego systemu. Dr Timothy Leary.

Dar niebios wyglądający jak zwykła woda – przeźroczysty, pozbawiony smaku, zapachu, nawet od niej tańszy w produkcji – wykorzystywał do leczenia ciała i duszy. Prowadził badania i terapie z udziałem ochotników wyłanianych wśród studentów, alkoholików, narkomanów czy więźniów zakładów karnych. Jego eksperymenty zaskakiwały wyjątkowo dużą skutecznością w resocjalizacji skazanych, walce z wszelkimi nałogami, czy … leczeniu z homoseksualnych skłonności.

Rock’n’rollowe eksperymenty

Jak wiadomo, Timothy Leary nie skupiał się jedynie na naukowych aspektach swojej pracy. Angażował się w rozwój kultury i społeczeństwa także poprzez rozrywkę, film czy muzykę. Był wielkim źródłem inspiracji. Współpracował i przyjaźnił się nie tylko z wieloma światowej klasy pisarzami – jak np. Allen Ginsberg, Aldous Huxley, William S. Burroughs czy Ken Kesey – ale także takimi artystami, jak H. R. Giger czy John Lenon. Miał też swój udział w nagrywaniu albumu Linger Ficken Good Revolting Cocks, szalonej grupy rockmanów młodszej generacji.

Pod koniec pierwszej połowy lat 90-tych (czyli u schyłku życia) przez pewien czas w jego domu w Laurel Canyon (LA) mieszkały dwie, młodsze o niemal czterdzieści lat – można śmiało rzec – zwariowane postacie: Al Jourgensen, poznany w 1992 roku dzięki Burroughsowi (założyciel zespołu Ministry, członek grupy Revolting Cocks), oraz jego kumpel Gibby Haynes (lider Butthole Surfers). Obaj przy okazji pomagali Leary’emu w jego badaniach.

Doktor dostawał pocztą od różnych firm i uczelni sporo różnych psychodelików, a jako naukowiec chciał sprawdzić jakie efekty wywołują rózne halucynogeny w połączeniu z innymi substancjami: np. kokainą, heroiną, lekiem na przeziębienie czy… mrożonkami. Zachęcał swoich współlokatorów do brania wszelkich dragów, na jakie mieli tylko ochotę.

Co dwa tygodnie „karmił” ich przeróżnymi laboratoryjnymi środkami na bazie MDA, ayahuaski czy virolii, po czym towarzyszył swoim „królikom doświadczalnym”, nieustannie notując jak dane mikstury działają na ich organizmy. Dawki były podobno tak mocne, że efekt pojawiał się w postaci silnych halucynacji już niespełna 20 minut od zażycia.

Chodząca encyklopedia amerykańskiego baseballu

Zamiłowania Tima nie kończyły się na fascynacji możliwościami ludzkiego mózgu i (wiążącymi się z tym) psychodelicznymi eksperymentami z LSD. Tim interesował się również bardziej banalnymi sprawami, np. sportem, a dokładnie amerykańskim baseballem. Jak mało kto, w tym temacie był chodzącą encyklopedią .

Potrafił recytować baseballowe statystyki dotyczące każdego pałkarza od 1967 roku. Jego ulubionym zawodnikiem był Carl „Yaz” Yastrzemski – wybitnie utalentowany, wybrany do Galerii Sław, władający rodowitym językiem baseballista polskiego pochodzenia. Tim wiedział o nim wszytko.

Obiady w wyższych sferach

To, że Timothy Leary był człowiekiem oczytanym nie powinno nikogo dziwić – potrafił recytować Szekspira, Biblię, Burroughsa i wielu innych. Swoje poglądy czerpał jednak także z rozmów ze studentami, którzy uświadomili mu, że świat jest czymś więcej niż mały ludzki mózg. Był bardzo towarzyski, interesował go każdy aspekt życia.

Raz na tydzień urządzał kolacje, zapraszając miliarderów, polityków, dziennikarzy, sportowców, astronautów (Frank Borman), aktorów czy przemysłowców, wśród których sadzał przy stole rockandrollowych „świrów” w postaci Ala Jourgensena czy Trenta Reznora (NIN). Niezupełnie więc odciął sie od establishmentu, nie był tylko nixonowskim „wrogiem publicznym numer jeden”, lecz także człowiekiem otaczającym się „zwariowanymi” ludźmi z show businessu, jak i szanowanymi ludźmi z „wyższych sfer”.

Pomimo, że utrzymywał kontakty z tak różnymi ważnymi osobistościami, powtarzał: „To nie tak, że się im sprzedałem, nadal bowiem jestem tym samym Timem, rzecz w tym, że wielu z tych ludzi inwestuje olbrzymie pieniądze w moje pomysły”. Mawiał, że „nie osiągniesz sukcesu, dopóki nie przekonasz ludzi, aby płacili ci za to kim jesteś”.

Nie była to pusta teza. Dom w Los Angeles kupił mu ojciec jego chrześnicy, znanej amerykańskiej aktorki Winony Ryder. Już w 1963 roku, gdy został wydalony z Uniwersytetu Harvarda – będące spadkobiercami ogromnej fortuny rodzeństwo Hitchcocków udostępniło mu ogromną posiadłość w Millbrook, gdzie mógł kontynuować swoje eksperymenty.

Nie zapomniano o nim także w czasach, gdy miał znacznie poważniejsze kłopoty z prawem (trzy wyroki więzienia: 30, 20 i 95 lat). Przez odpowiednie wstawiennictwo wyciągnięto go z więzienia w Teksasie, umożliwiono ucieczkę z USA, przyznano azyl w Szwajcarii, czy w końcu załatwiono akt łaski u gubernatora.

Małżeństwa, romanse, miłość i … rozczarowanie

Nigdy nie był samotnikiem. Podobno w czasie studiów został usunięty z listy studentów jednej z uczelni za zbyt częste wizyty w żeńskim akademiku. Cztery razy był żonaty. Pierwsze małżeństwo zakończyło samobójstwo żony, pozostałe skończyły się rozwodem.

Timothy Leary nawet jako 70-cio latek nie był pozbawiony wigoru. Miał w zwyczaju zapraszać do siebie – oprócz przeróżnych wybitnych gości, także kochanki. Bywało, że nawet dwie na raz! Jak wspominał jego przyjaciel – były to znacznie młodsze dziewczyny, same ponętne, młodziutkie studentki.

Trwało to do czasu, gdy zakochał się w młodszej o 37 lat Aileen Getty – wnuczce miliardera, potentata naftowego J.Paule Getty’ego. Jak można się domyślić, nie interesowały jej pieniądze i snobistyczny styl życia, bo wybierając filantropię i kontrkulturę, zrezygnowała z rodzinnej, kapitalistycznej drogi.

Aileen przyczyniła się jednak do jednego z największych rozczarowań życiowych Tima. Stało się to, gdy odrzuciła jego oświadczyny podczas wspólnej wyprawy do Las Vegas. Tim był zdruzgotany tym faktem. Przekonywał, że nie zależy mu na jej pieniądzach, ona zaś odparła: „Będę twoim przyjacielem, twoją kochanką, co tylko chcesz. Tego jednak nie zrobię”. Jak powiedziała, tak zrobiła – towarzyszyła mu do śmierci na raka prostaty w 1996 roku.

Kosmiczny trip z twórcą Star Treka

Zanim umarł, zaplanował, że siedem gramów jego prochów spłonie w przestrzeni kosmicznej. 21 kwietnia 1997 zostały one umieszczone na pokładzie rakiety Pegasus, w której znajdowały się również prochy twórcy Star Treka, Gene’a Roddenberry’ego, astronoma Gerarda O’Neila i naukowca Kraffta Ehricke.

Po sześciu dniach na orbicie rakieta spłonęła w atmosferze ziemskiej. Głowa Tima nie uległa jednak kremacji – zgodnie z ostatnią wolą została odseparowana od reszty ciała i zamrożona, gdyż Leary twierdził, że w przyszłości rozwój medycyny umożliwi transplantacje ludzkiego mózgu. Kto wie, być może pewnego dnia Timothy Leary zmartwychwstanie!

Oceń treść:

Average: 7.8 (5 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Marihuana

Mam 17 lat. Pewnego dnia mialismy isc z klasa do kina na jakis BEZNADZIEJNY film, a po filmie wrocic do szkoły. Z moim BARDZO dobrym kolegą postanowilismy kilka dni przed kinem kupić troszke gandziawki, zeby film był fajniejszy... :P W rezultacie okazalo sie ze prawdopodobnie z kilkoma osobami nie pojdziemy do kina tylko na małą imprezkę do kleżanki. Postanowiliśmy więc kupić tego troszkę więcej. W sumie wyszło nam dokładnie 5,5 grama... Część wypaliliśmy jeszcze przed imprezką... W sumie na imprezjkę zostało 4,5 grama.

  • Pierwszy raz
  • Pregabalina

Dobry humor, dużo energii, piękna pogoda, w sumie zajebisty dzień to był.

Był piękny dzień, wyspałem się, zjadłem śniadanie, poszedłem na zakupy, ale mniejsza z tym, bo chociaż jakoś to wpłynęło na trip, to do niego niewiele to wnosi.

 

Była godzina 15, gdy zacząłem otwierać kapsułki i wrzucać ich zawartość do szklanki. Po wydobyciu całego proszku z kapsułek zalałem go coca-colą, po czym wymieszałem, było to pierwsze 1200mg. Gdzieś wcześniej wyczytałem, że bez tolerki pregabalina powoduje dysocjację, w tym cevy i oevy, więc chętnie spożyłem miksturę, jednocześnie połykając złożone z powrotem kapsułki, żeby nic się nie zmarnowało.

 

  • AM-2201
  • Marihuana
  • Odrzucone TR
  • Szałwia Wieszcza
  • Tabaka
  • Uzależnienie

Wszystko zaczęło się jakoś w październkiu 2013 roku kiedy to z kolegą poszedłem na boisko szkolne, tam spotkaliśmy kilku moich kolegów którzy palili mj, a że ja bardzo lubiłem co jakiś czas zapalić normalne zielsko to się zgodziłem i paliłem razem z nimi, był ze mną kolega którego nie poczęstowali, a bardzo lubił palić i sam nie wiem czy nie był od czegoś uzależniony, dziś tego kolegi nie widziałem dobre kilka dni, ale z tego jak się z nim jakiś czas temu widziałem to wiem że bierze Mefedron...

  • 2C-B

Wzielismy z H. i J. po 1,5 piguly /2CB/. Wlaczylo

sie nam lazenie. Poszlismy wiec wszyscy na zamek, byl oswietlony na

fioletowo. Lezelismy noca na mokrej trawie, patrzac w niebo, na

gwiazdy, swiatelka i nietoperze. J. nas rozsmieszal, opowiadajac

o promocjach w TV Shop /"rysiki!!!" "a teraz-uwaga!-dlugopis pisze

NA NIEBIESKO!!!"// Potem poszlismy na jakis cmentarz w lesie.

Wszystko bylo puste, pelne zakamarkow, jak z gry komputerowej.

randomness