>
Poznańska prokuratura umorzyła dziś największe w Polsce śledztwo w sprawie handlu dopalaczami - legalnymi zamiennikami narkotyków.
Dopalacze to pigułki, kapsułki i zioła, mogą szkodzić zdrowiu i działać jak narkotyki. W Polsce pojawiły się półtora roku temu. Część zdelegalizowano wiosną tego roku, ale w sklepach pojawiły się nowe dopalacze: o zmienionym składzie, ale podobnym działaniu.
- W starciu z dopalaczami polskie państwo jest bezradne. Nigdy ich nie dorwiemy, bo zawsze będą krok przed nami - nie kryje złości poznański prokurator Jacek Bedryj, który przez ostatni rok prowadził największe w kraju śledztwo w sprawie handlu dopalaczami.
Poznański krok dalej
A było tak. Na początku stycznia inspektorzy służby celnej i skarbówki wchodzą w całym kraju do 40 sklepów z dopalaczami. Oficjalnie szukają nieprawidłowości w dokumentach, ale wiadomo, że to tylko wytrych, by zablokować handel dopalaczami do czasu aż zostaną zakazane.
W Poznaniu kontrolerzy idą krok dalej. Po wizycie w sklepie sporządzają notatkę: "Zachodzi podejrzenie handlu środkami odurzającymi". Informacja trafia do policji, ta traktuje ją poważnie. Kryminalni błyskawicznie namierzają pod Poznaniem hurtownię firmy Dopalacze.com, z której zaopatrywane są sklepy w całej Polsce. Właśnie wyrusza kolejny transport. Policjanci zatrzymują ciężarówki i rekwirują towar. Do policyjnego magazynu trafia ponad 60 tys. dopalaczy! Mają być dowodami rzeczowymi w śledztwie - samo ich spisanie trwa blisko rok.
Biegli badają, posłowie nowelizują
Czy dopalacze zawierają zakazane w Polsce substancje? Na zlecenie policji mają to sprawdzić eksperci z poznańskiego zakładu medycyny sądowej. Za ponad 100 opinii (właśnie tyle rodzajów dopalaczy zabezpieczono) policja płaci 30 tys. zł.
Ale gdy biegli badają dopalacze, posłowie nowelizują już ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Listę zakazanych substancji psychotropowych i środków odurzających rozszerzają o kilkanaście pozycji, które są składnikami dopalaczy. Wśród nich jest słynna benzylopiperazyna (BZP), którą Rada Unii Europejskiej wpisała na listę substancji psychotropowych. Zawiera ją większość dopalaczy. - BZP może powodować drgawki, wymioty, gorączkę i utratę przytomności - mówi prokurator Bedryj.
Nowelizacja wchodzi w życie w maju. Kilka miesięcy później biegli piszą w opinii, że znaleźli BZP i kilka innych zakazanych substancji w składzie dopalaczy. Problem w tym, że gdy na początku stycznia zatrzymała je policja, wszystkie substancje były jeszcze w Polsce legalne. - A to oznacza, że nikomu nie możemy zarzucić handlu zakazanymi środkami - rozkłada ręce prokurator Bedryj.
Produkty spożywcze? A może leki?
Śledczy szukają więc innych paragrafów na dopalacze. Może sprowadzenie zagrożenia dla życia i zdrowia? Kryminalni dzwonią po poznańskich szpitalach. W szpitalu im. Raszei - sukces. Na toksykologię trafiło pięć osób po zażyciu dopalaczy. Prokurator zabezpiecza dokumentację medyczną. Ale biegli orzekają: nie da się wykazać, że to sprzedawcy sprowadzili zagrożenie dla zdrowia klientów. Bo sprzedawcy, żeby zabezpieczyć się przed odpowiedzialnością, pouczają, że dopalacze nie nadają się do spożycia. Takie ostrzeżenia są też na opakowaniach: "Produkt przeznaczony do celów kolekcjonerskich". Z tego samego powodu ręce rozkłada sanepid - nie można karać za sprzedaż produktów spożywczych szkodliwych dla człowieka, jeśli sprzedawca oświadcza, że to nie są produkty spożywcze.
Jak nie żywność, to może leki? Prokurator próbuje i tu, ale bez skutku. Dopalacze nie mają działania leczniczego, więc pod przepisy farmaceutyczne ich się nie podciągnie.
- Moralnie handel dopalaczami oceniam jak najgorzej. Ale muszę kierować się prawem. I jestem bezradny - mówi prokurator Bedryj. Dzisiaj podpisze decyzję o umorzeniu śledztwa w handlu dopalaczami.
Szybciej dopisywać
Czy jest szansa, by ukrócić handel zamiennikami narkotyków? - Gdy zdelegalizujemy jedną substancję, w laboratorium zaraz powstanie druga, nieco zmodyfikowana, więc inna, ale o podobnym działaniu. W ten sposób producenci dopalaczy zawsze będą krok przed prawem. Ale można obniżyć opłacalność tego interesu. Nowe substancje do listy tych zakazanych trzeba dopisywać szybciej. Dzisiaj wymaga to nowelizacji ustawy, co zajmuje kilka miesięcy: wystarczająco dużo, by wyprzedać jeden towar i wprowadzić drugi - mówi prokurator Bedryj.
Piotr Jabłoński, dyrektor Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii: - Chcieliśmy, by lista zakazanych substancji nie była załącznikiem do ustawy, ale znajdowała się w rozporządzeniu. Prawnicy orzekli, że to niemożliwe, bo kary za posiadanie takich substancji, nawet wieloletniego więzienia, muszą być właśnie w ustawie. Wciąż się zastanawiamy, jak walczyć z dopalaczami. Trzeba zmienić prawo.
Z badań prowadzonych na zlecenie biura w 2008 r. z dopalaczami w ciągu ostatniego miesiąca miało kontakt 1,5 proc. młodzieży kończącej szkoły. Wyników tegorocznych badań jeszcze nie ma.
Komentarze